Powołanie kontra uczucie, które nie zna granic wiary
Czy uczucie, które nie ma prawa istnieć, może obalić mur twardych zasad i wielowiekowych konwenansów?
Czy można kochać więcej niż jednego mężczyznę – w tym samym czasie?
Małgorzata jest wspaniałą żoną, matką i przykładną katoliczką. Dodatkowo jej nadchodzący staż w parafialnej kancelarii zapowiada się świetnie. Działalność charytatywna oraz praca na rzecz lokalnego kościoła, w połączeniu ze szczęśliwym małżeństwem i z przyjacielską relacją z księdzem Dawidem, wydają się spełniać jej wszystkie oczekiwania. Jednak życie nie zawsze jest przewidywalne… Przypadkowy gest duchownego uwalnia lawinę uczuć i zmian, które stawiają Małgorzatę przed najtrudniejszym z wyborów: musi zdecydować, która miłość jest dla niej ważniejsza.
„Miłość i koloratka” to poruszająca opowieść o sile ludzkich namiętności, poczuciu obowiązku wobec najbliższych i poszukiwaniu szczęścia w świecie, który nie pozwala na to, by mogło się ono ziścić.
Wydawnictwo: Novae Res
Data wydania: 2025-02-11
Kategoria: Obyczajowe
ISBN:
Liczba stron: 282
Język oryginału: polski
Życie Małgorzaty jest naprawdę udane. Spełnia się jako żona, mama i kobieta. Jest szczęśliwa, lubi swoje życie i nie zamierza nic w nim zmieniać. No może poza jedną rzeczą, niebawem ma zamiar zacząć staż w parafialnej kancelarii, który zapowiada się świetnie. Kobieta od dawna działa charytatywnie oraz na rzecz lokalnego kościoła, dlatego cieszy się z tego stażu. Tym bardziej że jej relacja z księdzem Dawidem, jest przyjacielska. Wtedy jeszcze nie wie, jak wiele zdarzy się w jej życiu i to niebawem. Jeden niewinny gest, jedna chwila, która nie powinna nic znaczyć, nie tylko znaczy wiele, ale również uwalniają się uczucia. Małgorzata stanie przed niełatwym wyborem, od którego będzie zależało nie tylko jej szczęście. Czy poradzi sobie z taką odpowiedzialnością? Czy postawi siebie na pierwszym miejscu? Jakie decyzje będzie musiała podjąć? Jak bardzo zmieni się jej poukładane życie?
Historia, jaką znalazłam w książce, mnie się podobała. Uważam, że była ciekawa, wciągająca, a jednocześnie zmuszająca do przemyśleń (jakich nie mogę zdradzić, musiałabym zdradzić zbyt wiele z fabuły, a tego robić nie chcę). Akcja sprawnie poprowadzona, z ciekawymi zwrotami. Książkę czytało się dość szybko, a podczas czytania towarzyszyło mi wiele emocji. Dla mnie była to pozycja na jeden wieczór.
Bohaterowie ciekawi, dość dobrze wykreowani.
Małgorzata to kobieta, która ma ułożone życie i jest szczęśliwa. Spełnia się jako mama, żona, pomaga lokalnej społeczności, jest aktywną katoliczką. Nie szuka zmian, miłości, bo przecież ją ma, jednak one przychodzą nieproszone i mocno namieszają. Osobiście ją polubiłam.
„Miłość i koloratka” to książka, która jest całkiem udanym debiutem literackim. Ze swojej strony polecam.
Recenzja pojawiła się również na moim blogu - Mama, żona - KOBIETA
„Miłość i koloratka” to debiutancka powieść Wiolety Klimkiewicz, która samym tytułem wyraźnie zaznacza, o czym historię będziemy czytać. Uwielbiam poznawać nowych autorów, a debiutanckie powieści są tym bardziej interesujące, gdyż kompletnie nie wiemy, czego możemy się spodziewać.
W tym tytule główna bohaterka jest moją imienniczką, co jeszcze bardziej zachęciło mnie do sięgnięcia po ten tytuł, gdyż nie często trafiam na moje imienniczki w powieściach.
Małgorzata jest kobietą, matką i żoną. Wszystkie swoje trzy funkcje spełnia doskonale, odnajduje się w nich i wiedzie szczęśliwe życie, zawsze angażowała się również w życie społeczne parafii. Teraz przychodzi jej odbyć staż w kancelarii parafialnej. Jeden niewinny gest księdza Dawida, który pobudza wyobraźnie, jak również wywołuje nadzieje i tłumione na dnie serca uczucia. Niewinny gest, a uświadamia obojgu tak wiele.
Każde z nich ma jednak swoje poukładane życie, w którym złożyło już śluby. Małgorzata stworzyła z mężem rodzinę, w której ma poczucie stabilności. Dawid zdecydował się na bycie księdzem, rezygnując tym samym z miłości do kobiet. Niemniej jednak oboje coś do siebie przyciąga, a jakiekolwiek wyjście z tej sytuacji okaże się dla kogoś krzywdzące.
Przyznam szczerze, że opis fabuły niezwykle mnie zaciekawił, dlatego postanowiłam sięgnąć po ten tytuł. Targające głównymi bohaterami dylematy i rozterki są niezwykle realne, myślę, że autorka napisała powieść, która mogłaby wydarzyć się w życiu każdego z nas. Trudne wybory, przed którymi autorka postawiła naszych bohaterów, tak naprawdę nie mają dobrych decyzji. W którąkolwiek ze stron nie zdecydują się podążać nasi bohaterowie, to ktoś niestety będzie cierpiał. Tym bardziej cała historia ciekawi, a dylematy bohaterów zmuszają do przemyśleń, jak sami postąpilibyśmy w takiej sytuacji. Jest to niezwykle przejmująca historia, przepełniona uczuciami, cierpieniem i rozdarciem w poszukiwaniu złotego środka, który pozwoli na szczęście, nie krzywdząc przy tym innych.
Niezwykle smutna i dająca do myślenia historia, którą czytałam z wielkim zainteresowaniem. Zdecydowanie jest to interesująca książka, która daje czytelnikowi do myślenia, ale również zaskakuje. Ja bardzo polecam ten tytuł. Książka z Klubu Recenzenta serwisu nakanapie.pl.
Przeczytane:2025-03-05, Ocena: 5, Przeczytałam, Mam, konkurs, Wyzwanie - wybrana przez siebie liczba książek w 2025 roku, 52 książki 2025, Przeczytaj tyle, ile masz wzrostu – edycja 2025,
„Miłość i koloratka” Wiolety Klimkiewicz to nie jest słodka opowieść, ale to piękna historia zakazanej miłości. Czy jednak na pewno zakazanej? Przecież kochać wolno każdemu, nikt nie wybiera sobie miłości, miłość tak naprawdę sama staje na drodze ludziom bez względu na ich wiek, pochodzenie, wykształcenie, płeć czy status społeczny i materialny. Niemal zawsze pojawia się nagle, najczęściej wtedy, gdy się jej nie spodziewamy. I może właśnie ta nieprzewidywalność jest piękna...
Myślę, że w Małgorzacie, która jest tu jedną z głównych postaci, niemal każda kobieta znajdzie coś znajomego, jakąś cząstkę siebie, swoich marzeń, swoich wspomnień. Bo każda kobieta marzy o prawdziwej miłości, a ukochanym nie musi to być przysłowiowy książę z bajki, ale o czułym i ciepłym mężczyźnie, który potrafi być zawsze, kiedy go potrzebujemy, wspierać oraz trwać z dobre i złe...
"Matko, jak on ją kochał! Wręcz ubóstwiał. Nie był może typem nadmiernie czułym, nie ściskał i nie całował jej na każdym kroku, nie uznawał publicznego okazywania uczuć, nie mówił jej codziennie, że ją kocha, ale powiedziała mu kiedyś, że dzięki temu, iż jest właśnie taki, jego słowa mają większą wagę."
Małgorzata jest szczęśliwa mężatką i matką kilkuletniej córeczki. Gdy postanawia ponownie podjąć pracę, nie spodziewa się, że w jej życiu niespodziewanie zajdą ogromne zmiany.
Małgorzata zaczyna pracę w biurze parafialnym, w którym pomocą służy jej ksiądz Dawid. Zna go z wielu mszy, na które chętnie chodzi również ze względu na niego. Podoba jej się nie tylko sposób prowadzenia nabożeństwa przez niego, ale w ogóle on sam ją do siebie niejako przyciąga. Nie potrafi tego zrozumieć, bo przecież bardzo kocha swojego męża, lecz ksiądz Dawid ją mocno fascynuje, przyciąga do siebie. Lecz czym innym było patrzenie na niego z daleka w kościele, mając obok siebie rodzinę, a czym innym będzie teraz wspólna praca, przebywanie razem blisko, czy Małgosia podoła takiemu wyzwaniu?
"Bijące od niego ciepło zawsze przyciągało ją jak magnes, był takim dobrym człowiekiem... a ona czuła się jak najgorsza lafirynda. Wiedziała, że nie jest mu obojętna, jednak nie było to dobre dla żadnego z nich: dla niej, mężatki, a już na pewno dla niego, księdza."
Żeby było jeszcze trudniej, to Dawid również jest zafascynowany Małgorzatą, i chociaż zdaje sobie sprawę z tego, że nie powinien, to wystarczył jeden jego delikatny gest, żeby poruszyć w niej struny, o których nawet nie chciała myśleć..., ale było to dość przyjemne.
Małgorzata sama nie może zrozumieć, jak to jest możliwe, że kochając swojego męża, tak bardzo również uwielbiała innego mężczyznę, na dodatek księdza. Chociaż wydawało jej się, że właśnie to jest najmniejszy problem.
Już tytuł wskazuje na treść tej książki, lecz tak naprawdę nie do końca tylko o tym jest ta historia. Wzruszająca i piękna opowieść, która zaskakuje już od samego początku. I chociaż fabuła płynie spokojnie i powoli, to trudno odłożyć tę książkę na późniejszy czas. Nawet nie spodziewałam się, że tak mnie ta książka zaskoczy.
W trakcie lektury i po jej przeczytaniu nasuwały mi się różne pytania. Zastanawiałam się, jak ja bym postąpiła w takiej sytuacji? Czy jest w ogóle jakieś dobre wyjście w takim przypadku? Czy tak naprawdę nie wolno podkochiwać się na przykład w księdzu? A czy jemu wolno kochać?
Zakończenie jest może trochę zaskakujące, lecz przecież nawet nie wszystkie bajki kończą się szczęśliwie...
"Najłatwiej się pogubić, idąc tropem własnych myśli."
Czytajcie, bo naprawdę warto. Cieszę się, że miałam możliwość poznania nowej polskiej autorki.
Książka z Klubu Recenzenta serwisu nakanapie.pl.