Miasteczko

Ocena: 4.5 (2 głosów)
Nękany twórczą niemocą pisarz Marcin Lanowicz postanawia wraz z żoną odpocząć w małym miasteczku na Mazurach. Morwany początkowo spełniają ich oczekiwania – wygodne domki w środku lasu znajdują się w pobliżu pięknych jezior. Z czasem jednak dostrzegają, że mieszkańcy miasteczka są niezwykle dziwni, a niektórzy z nich wyglądają na ciężko chorych. Szczególnie intrygujące są trzy jasnowłose kobiety, o nieproporcjonalnie długich nogach. Wkrótce potem okazuje się, że zarówno mieszkańcy Morwan, jak i blondwłose kobiety nie są tym, za kogo się podają, a mała wieś, nazywana przez wszystkich "miasteczkiem", nie istnieje na żadnej mapie...

Informacje dodatkowe o Miasteczko:

Wydawnictwo: Videograf
Data wydania: 2015-04-15
Kategoria: Horror
ISBN: 978-83-7835-388-1
Liczba stron: 320

więcej

Kup książkę Miasteczko

Sprawdzam ceny dla ciebie ...
Cytaty z książki

Na naszej stronie nie ma jeszcze cytatów z tej książki.


Dodaj cytat
REKLAMA

Zobacz także

Miasteczko - opinie o książce

Avatar użytkownika -

Przeczytane:2017-03-31,
Świetny duet znanych pisarzy grozy powraca w wielkim stylu. Po "Pradawnym złu" mamy okazje przeczytać powieść pełną mroku, słowiańskich demonów i oczywiście makabry. Nie ma chyba nic lepszego na dobry horror. Głównym bohaterem jest Marcin Lanowicz, pisarz, którego opanowała twórcza niemoc. Wybiera się wraz z żoną na urlop do małego miasteczka na Mazurach. Ma nadzieje, że tam odnajdzie wenę do pisania. Po przybyciu na miejsce, już od pierwszych chwil czują, że miasteczko to jest bardzo tajemnicze, jego mieszkańcy rzucają niepokojące uwagi, a co jest najlepsze - miasteczko nie widnieje na żadnej mapie. Po miasteczku krążą trzy kobiety o jasnych włosach, które jako jedyne wydają się mieć kontrolę nad tym miejscem. Morwany wydawały się być dla Marcina i jego żony idealną oazą spokoju. Miejscem, w którym w pięknych okolicznościach przyrody można podgonić z pisaniem. Mieszkańcy tego miasteczka używają nazwy Morwany, ale coś jest nie tak. Mieszkańcy wydają się być chorzy, brukowane ulice i stare kamienice wyrastają w środku lasu. Niebawem zacznie się horror, a po drodze napatoczy się jeszcze prywatny detektyw... Radecki i Cichowlas stworzyli bardzo mocny horror, przepełniony tajemnicą i erotyką. "Miasteczko" czyta się z zapartym tchem od samego początku, by później czuć strach. Możemy czytać o tym, czego bali się nasi przodkowie. Autorzy pokazali klasę i udowodnili, że dobry horror można napisać bez wilkołaków, nawiedzonych domów czy czarownic. Mamy tu zupełnie coś innego. Demony słowiańskie nie są tutaj opracowaniem naukowym, ale tematem rozrywkowym - przypadają do gustu czytelnikom. Horror wywołuje emocje - bo przecież o to właśnie ma chodzić. Czas poświęcony na przeczytanie tej książki na pewno nie będzie stracony. Dla fanów gatunku będzie to smaczny kąsek.
Link do opinii
Avatar użytkownika - magi18
magi18
Przeczytane:2016-12-01, Ocena: 3, Przeczytałam, 12 książek 2016, Mam,
Może na początku napiszę, że nie jestem fanką horrorów. Znaczy lubię straszne filmy, jednak oglądane w środku dnia. Ale książek z gatunku horror raczej unikam. Jakoś książka ma na mnie większy wpływ i o wiele bardziej boję się po danym fragmencie w książce niż po filmie. Zatem dbając o swój zdrowy sen, ja raczej unikam horrorów, bo przeważnie się po nich boję się zasnąć. Po "Miasteczku" zasnąć mogłam, więc nie był nawet taki straszny jak się bałam, że będzie. Jednak miał kilka mocnych momentów. Fabuła rozgrywa się w polskim miasteczku ma Mazurach. Morwany są tym tajemniczym miasteczkiem, który ma budzić strach i lęk. Dziwni ludzie... no może nie dziwni, lecz dziwnie się zachowujący, dziwne miejsca. Całośc ma taki klimat dziwności. Muszę przyznać, iż na początku negatywnie odbierałam głównego bohatera. Wydawał mi się idiotą, który robi to co zaplanował, pomimo znaków, które wprost mu mówią, że coś będzie nie tak. Ogólnie na początku ciężko mi się czytało tą książkę. Była nudna, a bohaterowie trochę przygłupi. Jednak gdzieś w połowie akcja się rozkręca i czyta się ją z zapartym tchem. Chociaż nawet wtedy pojawia się coś, co odpycha od książki. Mianowicie jej główny minus: Erotyzm. Seks. Sceny seksu. Dla mnie było tego za dużo, za dużo erotyzmu, za dużo seksu. I to nie takiego fajnego, miłego. To był seks obrzydliwy, po którym się niedobrze robi. Taki, po którym ma się dość i książki i czytania. Wiem, że w jakiś sposób wiąże on się z fabułą jednak pomimo tego uważam, iż scen seksu było za dużo. (w sumie podobnie mam ostatnim sezonem American Horror Story ;) ) I główny plus, dzięki któremu ocenę trochę zawyżyłam: Zakończenie jest mega. Nie zdradzę go oczywiście. Powiem jedynie, że jest zaskakujące. A na początku książki myślałam, że będzie przewidywalna. Byłam pewna, iż książka będzie przewidywalna, bo co może takiego wydarzyć się w horrorze? A tutaj takie zakończenie. Zaskakujące, wprost przeciwne do oczekiwanego i w zasadzie fajne... chociaż idealne dla horroru. Dodatkowym atutem jest połączenie horroru z demonami słowiańskimi. Bardzo spodobał mi się ten element. Akurat dzięki temu zainteresowałam się bardziej tematem kultury słowiańskiej, demonów i bóstw. I zaczęłam grać w pewną grę... ale o tym to może innym razem?
Link do opinii
Avatar użytkownika - slpablos
slpablos
Przeczytane:2015-11-04, Ocena: 6, Przeczytałem, 26 książek 2015, Mam,
Pisarz z blokadą i jego kochająca żona potrzebują odpoczynku, więc oferta wczasów w Morwanach jest dla nich prawdziwym zrządzeniem losu. Normalni bohaterowie, żyjący zwyczajnym życiem będą musieli jednak zmierzyć się z czymś potwornym. W tytułowym miasteczku coś jest bardzo nie tak... Spontaniczny urlop, pospieszne pakowanie i dojazd zaczynają z czasem robić się coraz bardziej niepokojące. Droga przez las się ciągnie, Marcin widzi rzeczy w które nie do końca chce wierzyć, dom stoi otwarty. No cóż, w imię wypoczynku można by przejść nad tym do porządku dziennego, jak i nad dziwną przestrogą mieszkanki miasteczka i samego jego kształtu, ale gdy zaczynają się niechciane wizyty, a niesamowite zjawiska przybierają na sile małżeństwo zaczyna się zastanawiać, czy przyjazd do Morwan był dobrym pomysłem. Zwłaszcza, że komunikacja ze światem zewnętrznym jest coraz bardziej utrudniona, a miejsca tego nie można znaleźć na mapach... Obu autorów mam okazję spotykać raczej w formie opowiadań, albo właśnie duetów (jak np. z Efemerydą Cichowlasa i Kyrcza Jr-a). Tym razem eksploatują słowiańskie wierzenia i nasze rodzime zmory. Jeśli zmory, to na pewno seks, cierpienie i śmierć. W dużych ilościach i najbardziej odrażających kombinacjach. To główna oś akcji, u korzeni tej historii kryje się sposób na uwolnienie. Swoją drogą ciekawy to kontrast dla pisanych przez Marcina pod kobiecym pseudonimem powieści typu Harlequin - jakby złośliwy los chciał mu pokazać, jak daleko można pójść, gdy poniosą nas pragnienia i żądze. Ważne jest coś zupełnie innego, tak ciekawego w różnorodnym gatunku jakim jest horror. Można tu przecież operować grozą, obrzydzeniem, okrucieństwem, tajemnicą, wachlarz możliwości jest ogromny, ale u sedna leży spostrzeżenie, jak cienka jest skorupa tego, co nazywamy normalnością. Cienka, wrażliwa i bardzo nie chcemy spotkać tego, co pod nią. W taki właśnie sposób wywrócone zostaje spojrzenie na świat młodego małżeństwa, oboje do końca walczą, by pojąć to swoim rozumem i zaakceptować niemożliwe. Z czasem pomoże im w tym detektyw, właściwy człowiek w niewłaściwym miejscu, przywodzący na myśl twardzieli z powieści noir, posiadający pewną niepokojącą umiejętność. Trafia do przeklętego miejsca realizując zlecenie odnalezienia żony klienta. Spotka ją, w okolicznościach, których nie zapomni do końca życia. Będzie musiał znieść wiele szaleństwa, bólu, cierpienia i nieracjonalnej rzeczywistości, aby połączyć siły z Marcinem i Anią. Zresztą, pierwsze spotkanie obu panów tez pokazuje, jak szalone są realia w Morwanach. Autorzy nieomal smagają nas opisami strasznych zdarzeń, przekraczając granice dobrego smaku by ukazać w pełni okrucieństwo kikimór. Nawet próby rozwikłania ich zagadki naznaczone są przypływami skrajnych emocji u bohaterów. Czego chcą? Jak je pokonać? Odpowiedź jest dość widoczna i dziwne że detektyw jej nie zauważa, ale może to wina zbyt uważnej lektury tej książki. Nie jest to zresztą aż tak ważne, bo zakończenie jest mocne, brutalne, zaskakujące - ale też spójne i zbierające kawałki układanki w całość. Umiejętnie stopniowane jest napięcie, dawkowane wydarzeniami, domysłami, spostrzeżeniami i coraz gęstszym powietrzem w mrocznym lesie - począwszy od ostrzeżenia niespodziewanego gościa. Wykorzystanie mitologii słowiańskiej jest bardzo dobrym zabiegiem - pokazuje, jak wiele motywów kojarzonych z hollywoodzkim horrorem można spotkać w naszych wiejskich wierzeniach. Powieść jest gotowym materiałem na mocny, soczysty film od lat osiemnastu - gdyby nie to, że na dokładną realizację niektórych scen chyba jednak zabrakłoby kategorii. Pierwsza książka, którą zaplanowałem na "jesień grozy" - gdy horrory na półce osiągnęły masę krytyczną - nie zawiodła i ciekaw jestem dalszej współpracy obu panów.
Link do opinii
Recenzje miesiąca
Srebrny łańcuszek
Edward Łysiak ;
Srebrny łańcuszek
Katar duszy
Joanna Bartoń
Katar duszy
Dziadek
Rafał Junosza Piotrowski
 Dziadek
Klubowe dziewczyny 2
Ewa Hansen ;
Klubowe dziewczyny 2
Egzamin na ojca
Danka Braun ;
Egzamin na ojca
Cień bogów
John Gwynne
Cień bogów
Wstydu za grosz
Zuzanna Orlińska
Wstydu za grosz
Jak ograłem PRL. Na scenie
Witek Łukaszewski
Jak ograłem PRL. Na scenie
Pokaż wszystkie recenzje
Reklamy