Kolejna książka Mirosława Tryczyka. Po wydaniu w 2015 roku "Miast śmierci" autor dotarł do nowych informacji, poszerzył swoje badania i odnalazł nieznane wcześniej konteksty. Powstała niniejsza pozycja – uzupełniona, zmieniona, poszerzona.
Szczuczyn, Jasionówka, Wąsosz, Radziłów, Jedwabne to tylko niektóre miasteczka i wsie, w których w latach 1941–1942 dochodziło do pogromów ludności żydowskiej – tym tragiczniejszych, że dokonywanych przez sąsiadów.
Autor przebadał wiele akt spraw sądowych wytoczonych sprawcom pogromów po wojnie, zeznania świadków, żydowskie księgi pamięci spisane przez ocalałych, dokumentacje postępowań prowadzonych przez Główną Komisję Badania Zbrodni Hitlerowskich w Polsce, meldunki i raporty z kraju przygotowywane dla rządu polskiego w Londynie, a także archiwa niemieckie i sowieckie.
Na tej podstawie buduje prawdziwy obraz tragicznych wydarzeń i analizuje związki pomiędzy obecną w prasie i życiu społecznym ideologią narodową, nacjonalistyczną i antysemicką a wystąpieniami antyżydowskimi z roku 1941. Wiele uwagi poświęca procesowi powojennego ukrywania i fałszowania prawdy o polskim udziale w holokauście.
Stanowi to punkt wyjścia do pogłębionych rozważań nad źródłami oraz przejawami postaw antysemickich w Polsce z okresu drugiej wojny światowej, oraz szerzej – nad kondycją ludzką. Wydarzenia przedstawione w tej książce to przerażający przykład tego, do czego zdolni są zwykli ludzie, jeśli uzbroi się ich w odpowiednią ideologię i da – choćby milczące – przyzwolenie na zbrodnię.
Wydanie 1 - Wyd. RM
Wydawnictwo: RM
Data wydania: 2024-06-26
Kategoria: Historyczne
ISBN:
Liczba stron: 368
Język oryginału: polski
"Miasta pogromów. Nie tylko Jedwabne" Mirosława Tryczyka to niesamowicie przytłaczająca i szokująca lektura. Lecz mimo to jest ważna i bardzo, bardzo potrzebna.
Nie wolno nam zapomnieć o miastach i miasteczkach, w których wydarzyły się tak przerażające rzeczy.
Ja co nieco słyszałam o kilku przypadkach opisanych przez autora z opowiadań dziadka, lecz byłam wtedy dzieckiem i przyznam się, że nie bardzo chciało mi się słuchać, zwłaszcza, że w szkole na lekcjach historii uczyło się całkiem inaczej...
Jakiś czas temu gruchnęła prawda o tym, co Polacy zrobili w Jedwabnem, lecz później próbowano to wszystko wyciszyć. Mirosław Tryczyk mówi też o innych miejscowościach.
Opisane i udokumentowane wydarzenia z tej książki, to przykłady tego, do czego mogą być zdolni są zwykli i na co dzień nawet dobrzy ludzie, jeśli uzbroi się ich w odpowiednią ideologię i da – choćby milczące – przyzwolenie na zbrodnię.
Szczuczyn, Jasionówka, Wąsosz, Radziłów, Jedwabne to tylko niektóre miasteczka i wsie, w których w latach 1941–1942 dochodziło do pogromów ludności żydowskiej – tym tragiczniejszych, że dokonywanych przez sąsiadów.
"Przed wieczorem można było rozmawiać z polskim sąsiadem o zbliżających się żniwach albo o cieleniu się krowy, po zmroku zaś ten sam Polak z grupą mu podobnych napadał na żydowski dom i katował całą rodzinę."
Autor nie podaje w swej książce nazwisk polskich sprawców, poznamy tylko nazwiska postronnych świadków składających zeznania oraz ofiar żydowskich.
Okazuje się, że Polacy jeszcze przed wybuchem II wojny światowej prowadzili jakby "wojnę domową" z ludnością żydowską. Czy to z zawiści, czy tak po prostu ze zwykłej złośliwości, trudno powiedzieć. W każdym razie nawet obecnie przedstawia się tylko tych Polaków, którzy pomagali Żydom, a o tych tych, co ich mordowali, nie mówi się wcale.
Wychodzi na to, że w czasie wojny nie byliśmy wyłącznie ofiarami. Jest to wręcz niewiarygodne, że Polacy tłamszeni przez okupanta hitlerowskiego, mogli dokonywać tak makabrycznych czynów. Nie brakowało wśród naszych rodaków takich, co chętnie znęcali się nad jeszcze słabszymi od siebie.
"Zbrodnie w badanych miejscowościach już trwały, gdy zjawiali się w nich Niemcy, którzy albo wyrażali zadowolenie z zastanej sytuacji i dawali Polakom wolną rękę w dalszym rozprawianiu się z Żydami, a potem wyjeżdżali ,by dokonać podobnych pacyfikacji gdzie indziej, albo wspierali mord, jak w Grajewie i Rajgrodzie."
"Miasta pogromów. Nie tylko Jedwabne" to ponura historia miast polskiej hańby. Książka ukazuje nam to, że ludzie, aby uratować własne życie lub dla zdobycia władzy czy majątku, byli w stanie odbierać życie innym. A wszystko to w katolickim kraju, w bardzo religijnym regionie...
Książka trudna, zapadająca w pamięć głęboko, rzucająca czarny cień na Polaków. Mimo to trzeba ją czytać i poznawać całą prawdę, nie tylko te fragmenty, które są dla nas wygodne.
Tym bardziej, że nie ma w tej książce domysłów lub przypuszczeń. To niemal praca naukowa i bardzo dobrze udokumentowana.
Zastanawiam się po lekturze tej książki nad tym, dlaczego ludzi są zdolni do tak okrutnych czynów? Dlaczego ciągle jesteśmy niejako napuszczani jedni na drugich? Do czego to może nas w przyszłości doprowadzić? Czemu wielu ludziom zależy na tym, żeby ciągle siać zło?
POLECAM.
A szczególnie tym wszystkim, którzy głoszą fałszywe teorie, że podczas wojny wszyscy Polacy tylko ratowali żydów. Wszyscy pewnie chcielibyśmy żeby tak było. Ale to nieprawda.
Dziękuje Pani Edycie z Wydawnictwa RM za możliwość poznania tej niesamowitej książki.
Pamiętam moment, kiedy po raz pierwszy sięgnęłam po książki autorstwa J.T. Grossa. Nie zapomnę też pierwszej projekcji filmu ,,Pokłosie". I choć stosunek Polaków wobec Żydów w tych tekstach kultury obnaża najgorsze, wprost nieludzkie odruchy, nie sposób wymazać z pamięci scen pogromów w nich przedstawionych. Podobnie jest z najnowszą książką autorstwa Mirosława Tryczyka pt. ,,Miasta pogromów. Nie tylko Jedwabne", która ukazała się nakładem Wydawnictwa RM. Obrazów utrwalonych na kartach tej książki nie pozbędziecie się z pamięci przez długie lata.
Tryczyk wychodzi poza znany Nam z literatury obszar Jedwabnego. Prowadzi Nas swoją narracyjną drogą przez białostockie wsie i miasteczka, a ściślej przez Szczuczyn, Jasionówkę, Wąsosz i Radziłów, by skończyć swoją książkową opowieść w miejscu, gdzie zaczęła się narracja o polskim pogromie Żydów. Jedwabne urasta tu do rangi miasta symbolu, będącego początkiem i końcem tragedii podlaskich Żydów.
Ci, którzy znają poprzednią książkę Tryczyka pt. ,,Miasta śmierci. Sąsiedzkie pogromy Żydów" odnajdą w ,,Miastach pogromów" uzupełnienie znanych już faktów i aktualizację badań autora nad pogromem Żydów na terenie Białostocczyzny. Dla czytelników, którzy nie mieli do tej pory styczności z prozą Tryczyka, lektura tej książki może być bolesnym i szokującym doświadczeniem. Jej wartość naukowa i społeczna jest jednak nie do przecenienia. Obala ona bowiem wszelkie mity stworzone po II wojnie światowej przez Polaków chcących zatrzeć ślady dokonanych zbrodni. Dzięki tej pozycji wiemy na pewno, że za pogromami ludności żydowskiej latem 1941 roku nie stali wyłącznie naziści a wychowani w duchu nacjonalistycznym Polacy.
,,Miasta pogromów" to lektura, którą trzeba sobie dawkować. Ogrom żydowskiego cierpienia przedstawiony w tej książce przeraża i przytłacza. Kradzieże, gwałty i morderstwa dokonane przez Polaków zostały na kartach tej książki zrekonstruowane za sprawą zeznań ich świadków, uczestników wydarzeń a także tych, którym udało się ocalić życie. Ten stosunkowo niewielki zbiór faktów przyczynił się do powstania pozycji, która skutecznie próbuje wszystkie ofiary podlaskich pogromów ocalić od zapomnienia.
Dziadkowie brali udział w zbrodniach. Rodzice milczeli. Wnuki muszą o tym opowiedzieć, by ich dzieci tego nie powtórzyły.Mirosław Tryczyk odkrył...
Kilka lat temu dzięki głośnej książce Jana Tomasza Grossa w polskiej świadomości pojawił się temat Jedwabnego. Jednak był to jedynie wierzchołek góry...
Koniecznie trzeba wspomnieć o jeszcze jednym aspekcie zagłady żydowskiej wspólnoty w Szczuczynie. Otóż pozwoliła ona wyłonić się nowej miejscowej elicie. To mordowanie Żydów stało się swoistym testem dla szczuczyńskich mężczyzn i kobiet, pozwalającym ustalić między nimi, kto od tej pory będzie władał miastem.
Więcej