Maszyna losu

Ocena: 4.73 (15 głosów)

To nie on zabija, tylko los. On jedynie losowi pomaga.

Gdy prokurator Adam Szmyt odbiera dziwny telefon z pytaniem o pomarańcze, nie podejrzewa, że to zapowiedź jego najkoszmarniejszych dni. Oto po latach odsiadki wyszedł z więzienia Czesław Grinwald – sadystyczny zabójca – żądny zemsty na tych, którzy go posadzili. Każdy dzień przynosi nową ofiarę. Oprócz ciał sprawca zostawia na miejscu zbrodni tajemniczy bałagan, jak po uderzeniu tajfunu. To jego maszyna losu, w której każdy przedmiot, puszczony w ruch, nabiera nowego znaczenia i niesie złowieszcze przesłanie. Szmyt próbuje powstrzymać morderczą serię, lecz Grinwald pozostaje nieuchwytny niczym cień. I właśnie zaczął budować kolejną maszynę losu. Ostatnią. Na Szmyta.

Andrzej Mathiasz, autor sensacyjnej „Drugiej rzeczywistości” i kryminału „Szlam”, powraca z trzymającym w napięciu, mrocznym kryminałem. Tym razem prokurator Adam Szmyt, bohater wcześniejszego „Szlamu”, zmierzy się z dramatycznymi wydarzeniami sprzed dwudziestu lat, by stoczyć walkę o życie swoje i swojej córki.

Informacje dodatkowe o Maszyna losu:

Wydawnictwo: Novae Res
Data wydania: 2022-08-16
Kategoria: Kryminał, sensacja, thriller
ISBN: 9788383130170
Liczba stron: 552

więcej

Kup książkę Maszyna losu

Sprawdzam ceny dla ciebie ...
Cytaty z książki

Doskonale jednak wiedział, że nawet najdłuższa podróż kiedyś się kończy i tam, gdzie wysiadamy, zawsze jest tak samo jak tu, wszędzie bowiem targamy ze sobą swoje fatum. Ono jest w nas, a nie na zewnątrz, jak zawieja, deszcz czy śnieg. To można zostawić za plecami, tamtego nie. Bo tamto jest jak garb, przed którym nie da się uciec. Możemy tylko stawić tamtemu czoła i to przezwyciężyć. Przynajmniej do czasu.


Więcej

Poznał prawdę, lecz nie poczuł się oczyszczony. Bo prawda nie wyzwala. Ona jeszcze bardziej tytła. I zwykle lepiej jej wcale nie poznawać.


Więcej
Więcej cytatów z tej książki
REKLAMA

Zobacz także

Maszyna losu - opinie o książce

Avatar użytkownika - przyrodaz
przyrodaz
Przeczytane:2024-09-09, Ocena: 4, Przeczytałam,

Oj, oj, oj. Jak ja nie lubię takiej prostoty, prostackiego zachowania i słownictwa:-( Kurcze, mocno mnie to tutaj drażniło, takie dosłowne nazewnictwo ciała młodych ludzi, którzy za nic mieli swoją godność. Bywały tutaj osoby, które potrafiły się postawić, ale i tak gdzieś z tyłu głowy miałam wyrazy, których nie lubię, które obrażają innych. W dalszej treści nieco maleją i robi się bardziej kulturalnie. Wiem, że niektórym to nie przeszkadza, dlatego należy czytać to, co samym nam się podoba.
Z pewnością jest to kryminał obyczajowy, gdyż nie skupiamy się tylko na samym śledztwie, ale i na wspomnieniach, które jakby nie patrzeć mają tutaj swój cel. Momentami było wciągająco, bo autor starał się nas zaskakiwać, ale bywało mniej ciekawie, kiedy za bardzo skupiał się na jednym wątku. To jedna z grubszych pozycji i nie tak szybko poznacie odpowiedzi na dręczące was pytania. Kluczową rolę będzie miała tutaj pomarańcza, która co jakiś czas będzie przewijała się w treści. Jednym będzie kojarzyła się ze spokojem, a innym doda strachu. Przełomowym momentem będzie telefon w którym to ktoś o nią zapyta. Wychodzi bowiem na to, że ktoś nie zapomniał krzywd jakich doznał. Obecnie wychodząc z więzienia ma na celu skrzywdzenie tych, którzy doprowadzili do jego odsiadki. W tym było trochę strachu, bo autor bazował na prawdopodobności zdarzeń, a niektóre sceny przypominały mi książki Grahama Mastertona, którego pióro uwielbiam. Zły charakter gdziekolwiek się pojawiał, zostawiał za sobą totalny chaos. Było przy tym trochę nerwów i stresów, co potęgowało przyspieszenie czytania. Czasami gdzieś pojawiała się jakaś rzecz, która wywoływała określone wspomnienia, nie bardzo w kolorowych barwach. Były to urywki z życia, gdzie poutykał je, by przybliżyć nas do rozwiązania zagadki, lecz nie na tyle, by od razu złapać trop. Zbrodniarz, który grasuje teraz jest bowiem nieuchwytny, nie zostawia żadnych śladów. Budzi za sobą wiele emocji, choć nie na tyle, by nie odłożyć książki na bok. Czytałam ją w klika dni. Jeśli to, co napisałam komuś odpowiada, to jak najbardziej powinien ją przeczytać:-) Wszystko kwestia gustu:-)

Link do opinii
Avatar użytkownika - czarksiazek
czarksiazek
Przeczytane:2023-01-14, Ocena: 6, Przeczytałam,


Gdy po 20 latach Czesław Grinwald opuszcza mury więzienia jego pragnienie zemsty zaczyna się urzeczywistniać. Tylko czy to przyniesie mu upragniony spokój?

Prokurator, Adam Szmyt, pewnego dnia odbiera dziwny telefon, który jest zapowiedzią okrutnej intrygi jaka zrodziła się w głowie byłego skazańca. Dla Adama rozpoczyna się wyścig z czasem.. tymbardziej, że każdy dzień przynosi nową ofiarę a wisienką na torcie mordercy ma być córka Szmyta. Czy mężczyzna wygra tę nie równą walkę nie tylko o życie własnej córki ale i pozostałych, którzy znaleźli się na liście zemsty Grinwalda? A co jeśli ci których uważa za sprzymierzeńców tak naprawdę sieją śmierć? Komu powinien zaufać by nie dać się wciągnąć w tryby morderczej maszyny losu?

Jako fanka kryminałów nie wiem jak to możliwe, że ta genialna historia trafiła w moje ręce dopiero teraz!! Autor stworzył tak świetną, mocną fabułę pełną grozy, mroku, tajemnic ale i bólu, samotności, tęsknoty, która wbija czytelnika w fotel już od samego początku. Nikt tutaj nie jest tym kim wydaje się być. Tragedia, która zapoczątkowała ten cały bieg wydarzeń i zrodziła potwora, uzmysławia jak łatwo można zniszczyć człowieka. Czytałam tę książkę z wypiekami na twarzy.. nawet nie podejrzewałam morderca jest tak blisko.
Polecam wam gorąco szczególnie jeśli jesteście fanami dobrego kryminału !!

Link do opinii

To moje pierwsze spotkanie z autorem. 

Książka z gatunku, który czytam dość rzadko i też rzadko kiedy jestem zafascynowana tego typu literaturą. Nie jest to mój konik, ale od czasu do czasu sięgam po coś innego, odmiennego, aby porównać i załapać bakcyla. Tym razem padło na "Maszynę losu". Jakie są moje spostrzeżenia?

Trzeba przyznać, że na samym początku nie spodziewałam się, że jest to tak obszerna książka. Obstawiałam, że zajmie mi dużo więcej czasu niż sobie założyłam. O dziwo, czytało się ją dużo szybciej i sprawniej. 

Tytułowa maszyna losu już przy pierwszym morderstwie porusza wyobraźnię i zdecydowanie przeraża. Co trzeba mieć w głowie, aby skonstruować coś tak potwornego?

Mordercza seria zbliża się nieubłaganie. Żądny śmierci zabójca mści się na swoich oskarżycielach sprzed lat. Tylko czy na pewno poluje na nich? A może znajdzie ich słaby punkt, który boli dużo bardziej niż własna śmierć?

Trzeba przyznać, że historia jest mocno zagmatwana i czasem trzeba wrócić kilka stron, aby poukładać sobie to wszystko w głowie jeszcze raz. Zrozumieć i nadążyć za wydarzeniami. Jak to w kryminałach, nic nie jest takie, jakie się na początku nam wydaje. 

Głównego bohatera - Szmyta, możecie znać z książki "Szlam". Jednak dla mnie było to pierwsze spotkanie z bohaterami, co zupełnie nie przeszkodziło mi w odbiorze książki. Dlatego można sięgnąć po nią nie znając wcześniejszej literatury Andrzeja Mathiasz.

Książkę czytałam z zaciekawieniem i idealnie odciągnęła mnie od gatunków, po które sięgam zazwyczaj. Oceniam ją na 6/10 ze względu na to, że nie czułam tak silnych emocji, brakowało mi trochę zwrotów akcji i trudnych momentów, które zapierają dech w piersiach. Jednak nie mogę powiedzieć, że książka była niezadowalająca. Ciekawi bohaterowie, historia przemyślana i świetnie wpleciony motyw pomarańczy. Pomimo swojego małego doświadczenia w tego typu książkach to dążyłam skrupulatnie do końca i z zaintrygowaniem czekałam na finał. 

Absolutnie nie żałuję lektury i przyznaję, że dla fanów kryminałów może to być nie lada gratka!
Przeczytaj i oceń sam :)

Link do opinii

Temat zemsty jest bardzo powszechny zarówno w literaturze, jak i w kinematografii. Jej aspekty można rozważać pod różnymi kątami: moralności, sprawiedliwości, uczucia ulgi, zadośćuczynienia.
Czy jednak mściciel zawsze odczuwa satysfakcję?
Czy po akcie zemsty doznaje upragnionego spokoju, a zadane w przeszłości rany w cudowny sposób się zabliźniają?

Po dwudziestu latach z więzienia wychodzi Czesław Grinwald. Był oskarżony i skazany za brutalne morderstwo swojej ciężarnej żony. Jego córka trafiła do sierocińca, w którym gnębiona przez wychowanków i samych opiekunów popełniła samobójstwo. Grinwald nie otrzymał przepustki na jej pogrzeb. Gdy wyszedł z więzienia, w dokładny sposób zaplanował zemstę na ludziach, przez których niesłusznie odsiadywał wyrok. Na miejscu przyszłej zbrodni budował swoistą maszynę losu, która wprawiona w ruch sprawiała, że poszczególne elementy nakładały się na siebie, a końcowym efektem była śmierć ofiary. Do uruchomienia każdej maszyny mściciel wybierał największą, najpiękniejszą i najładniej pachnącą pomarańczę, która kojarzyła mu się z ukochaną córką…
Czy znajdzie się ktoś, kto go powstrzyma?

Lubię kryminały, w których zdarzenia z przeszłości wracają jak bumerang i wywracają życie bohaterów do góry nogami. Podobał mi się pomysł, w jaki morderca-mściciel pozbawiał życia swoje ofiary. Podobała mi się intryga, kreacja bohaterów, obraz współczesnego społeczeństwa i problemów, z którym się boryka jak hipokryzja, zakłamanie, walka o władzę i wpływy, strach o dziecko bez względu na jego wiek, trudne dzieciństwo, przemoc. Ujął mnie też mroczny i ponury klimat, szybkość poprowadzonej akcji, podział rozdziałów na dni a podrozdziałów na konkretne godziny. Samo zakończenie historii również było bardzo dobre, a mimo wszystko czuję pewien niedosyt.

Miejscami wycięłabym nic niewnoszące do fabuły fragmenty (np. opis penisów, które lubi jedna z bohaterek absolutnie nie był mi potrzebny do szczęścia, a i nie stanowił też elementu potrzebnego do rozwikłania, czy prokurator zdąży ocalić swoją córkę przed śmiercią). Zbyt rozwlekłe były też niektóre wspomnienia z dzieciństwa, do których wracał główny bohater. Według mnie przez to akcja momentami traciła impet, a mnie wybudzało z przyjemnego czytelniczego transu. Niemniej nie był to stracony czas, lektura dostarczyła emocji i z pewnością sięgnę po inne książki Autora, ponieważ ma „to coś”.

Książkę otrzymałam z Klubu Recenzenta serwisu nakanapie.pl oraz dzięki uprzejmości Wydawnictwa Novae Res.

Link do opinii
Avatar użytkownika - Czytamtu
Czytamtu
Przeczytane:2022-09-26, Ocena: 3, Przeczytałem,

Między pracą, a zwalczaniem wirusów czytałam "Maszynę losu" i o ile "Szlam" autorstwa pana Andrzeja Mathiasza bardzo mi się podobał, to tu mam mieszane odczucia.

 

Czesław Grinwald wyszedł z więzienia mimo, że miał zasądzone dożywocie za morderstwo własnej żony i to ze szczególnym okrucieństwem. Teraz postanowił zemścić się na ludziach, którzy do jego uwięzienia się przyczynili. Jednak szybko okazuje się, że to nie za więzienie się mści i robi to w sposób jeszcze gorszy niż można by się spodziewać, a samą śmierć zadaje zmyślna maszyna, którą Grinwald opracowuje dla każdej ofiary. Wśród wytypowanych ofiar jest i Adam Szmyt- prokurator z Lublina, którego poznaliśmy w "Szlamie". Grinwald co prawda działa w Krakowie, ale zabieg okoliczności sprowadza Szmyta do Krakowa. Prokurator miota się między chęcią powrotu do domu a potrzebą wytropienia okrutnego mordercy i przecięcia pasma okrutnych zbrodni.

 

Brzmi to jak dobry kryminał i takie by mogło być, jednak powieść pisana jest chaotycznie, skaczemy rozdziałami między relacjami różnych osób, ale wszyscy wypowiadają się w ten sam sposób, więc nie zawsze wiemy o kogo, albo o "kiedy" chodzi. W dodatku mnóstwo tu wulgaryzmów - nie przeszkadzają mi w książkach jeśli ich używanie jest uzasadnione. Tu każdy klnie byle klnąć. Większość mężczyzn dość przedmiotowo i szowinistycznie traktuje kobiety i w pewnym momencie stało się to nużące. Mnóstwo tu jest "zdupcania", "wydupcania"itd i zupełnie niepotrzebnych wtrętów o przyrodzeniu bohaterów. Jednocześnie brakuje mi ich psychologii, mimo, że współczesność Szmyta przeplatana jest jego wspomnieniami. Ja go lubię jeszcze z poprzedniej książki, tu jest dla mnie jakoś za płytko.

 

Poleciłabym "Maszynę losu" komuś, kto szuka niewymagającej myślenia lektury na szybko i ma duży dystans do...no ogólnie do wszystkiego 🤷🏽‍♀️....

 

Link do opinii

„Nawet najbardziej perfekcyjny plan musi uwzględniać przypadki.”

Pomarańcza to bardzo smaczny, zdrowy i soczysty owoc, który swoim zapachem czaruje i wprawia w dobry nastrój. Patrząc na nią nikt by się nie spodziewał, że może być ona narzędziem…zbrodni. Jak to możliwe? Na okładce książki „Maszyna losu” nie bez powodu znajduje się pomarańcza umieszczona na tle czarno-białej fotografii Krakowa. Okazuje się, że narzędziem zbrodni może być każdy przedmiot, jeżeli użyje się go w przemyślny sposób, tak jak to zrobił morderca w omawianej przeze mnie powieści.

Adam Szmyt, po ostatniej sprawie, przebywa od dwóch miesięcy na przymusowym urlopie ze względu na dyscyplinarne postępowanie dotyczące uchybienia przez niego godności prokuratora. Wykorzystuje ten czas na zadbanie o siebie, o swoją kondycję i zdrowie. Regularnie biega, uczęszcza na zajęcia krav magi i zdrowo się odżywia. Gdy tego dnia wraca z joggingu, dzwoni do niego jakiś nieznajomy mężczyzna, pytając czy dostał pomarańcze, a wraz z tym pada ostrzeżenie, by na siebie uważał. Szmyt jest obecnie w Lublinie, ale musi jechać do Krakowa, gdyż po dziwnym telefonie, otrzymał wiadomość, że jego ojciec, Franciszek, jest na OIOM-ie. Gdy dociera na miejsce, wkrótce potem otrzymuje brązową teczkę, z której wysypują się zdjęcia, na których widać pomarańcze. To jednak nie wszystkie tajemnicze zdarzenia tego dnia, gdyż niecałe dwie godziny później ponownie odzywa się tajemniczy rozmówca. Okazuje się, że jest nim niejaki Rumocki, który chce, by Szmyt przyjechał pod podany przez niego adres. Od niego dowiaduje się, że po dwudziestu latach z więzienia wychodzi Czesław Grinwald, który został skazany za brutalne morderstwo własnej żony i teraz zieje chęcią zemstą na tych, którzy przyczynili się do wsadzenia go za kratki. Ramocki właśnie znajduje się na miejscu zbrodni, które jest pierwszym aktem mściwego działania szaleńca.

Sięgając po tę książkę, nie wiedziałam, że jest ona drugą częścią cyklu z prokuratorem Adamem Szmytem. Na szczęście nie stanowiło to dla mnie żadnego problemu, gdyż „Maszyna losu” jest sprawą prowadzoną od początku do końca, a tylko osoba głównego bohatera jest wątkiem łączącym ją z pierwszą częścią pt. „Szlam”.

„Bo zemsta smakuje najlepiej,
gdy się ją dotyka, widzi, słyszy i czuje.”

„Maszyna losu” to kryminał z ciekawą, niestandardową i dobrze przemyślaną fabułą złożoną z kilku wątków, dzięki czemu obserwujemy zdarzenia z kilku stron. Jest to niezwykle istotne, gdyż autor w ten sposób skutecznie wprowadza atmosferę z dreszczykiem, pokazując niejednokrotnie część jakiejś sytuacji lub też urywając nagle jakiś wątek, by przejść do kolejnego epizodu. Odsłania wszystko stopniowo, najważniejsze zachowując na finałowe sceny. Dzięki sugestywnym, barwnym i wyrazistym opisom z łatwością tworzy w naszych umysłach obraz tego, co dzieje się na kartach książki. Wraz z motywem kryminalnym pojawiają się też wątki związane z prywatnym życiem prokuratora, jego przeszłością i obecnymi problemami, ale też nawiązania do wydarzeń z pierwszego tomu. Ten ostatni motyw nie ma jednak szczególnego znaczenia z obecną historią, gdyż sprawę, którą bada Szmyt poznajemy od początku do końca. Wyjaśnia tylko stan, w jakim znajduje się główny bohater, który przez swoje zaniki pamięci nie od razu wszystko kojarzy, bądź sobie przypomina.

„Maszyna losu ruszyła i już nic jej nie zatrzyma.
Żadna chwila słabości. Żadne zawahanie.
Poleci do samego końca, aż wypełni się zemsta”.

To bardzo dobry kryminał z nutką obyczajowych elementów, który trzyma w napięciu i powoli wciąga w swoją intrygę. Wprawdzie dosyć szybko na jaw wychodzi tożsamość sprawcy, ale to nie umniejsza napięcia, gdyż wbrew pozorom fabuła jest dosyć zagmatwana i nie wszystko wiemy, o czym dowiadujemy się dopiero na końcu. Wiemy, że działania mordercy są związane z wydarzeniami, które poznajemy w prologu. Budzą one grozę, która towarzyszy niemal do samego końca. Pojawiają się nowe ofiary psychopatycznego przestępcy, który na miejscu zbrodni pozostawia ogromny bałagan. Okazuje się, że nie jest on przypadkowy, gdyż morderca dobiera przedmioty w sposób przemyślany, gdyż stanowią one ciąg symbolicznych znaków dla ofiary zabójstwa. Specyficzna konstrukcja nazywana przez mordercę maszyną losu pochłania kolejne ofiary, by w efekcie dosięgnąć Szmyta. Czy to mu się uda, o tym musicie się przekonać sami.

Książkę przeczytałam, dzięki wydawnictwu: Novae Res

Link do opinii
Avatar użytkownika - czytanienaplatan
czytanienaplatan
Przeczytane:2022-08-27, Ocena: 5, Przeczytałam,

Czy życiem rządzi przypadek? Często mówimy, że zawdzięczamy coś losowi, lub zrzucamy na niego nasze niepowodzenia. A może przeciwnie, jest niczym kostki domina wprawiane w ruch jednym czynem, którego konsekwencji nie jesteśmy w stanie przewidzieć i – co gorsza – uniknąć?

W najnowszej powieści Andrzej Mathiasz przypisuje losowi duże znaczenie. Jednak, czy jak zawsze tak i w tym przypadku przeznaczeniu nie trzeba trochę pomóc?

Już po przeczytaniu pierwszej części cyklu kryminalnego z prokuratorem Adamem Szmytem „Szlam” ogłosiłam się jej wielką miłośniczką, a po lekturze drugiej „Maszyna losu” nie tylko podtrzymuję deklarację, ale będę Was wszelkimi siłami namawiać do poznania twórczości autora. To jest tak świeże, naturalne i spójne, do tego mimo poruszania po raz kolejny trudnych tematów związanych tym razem z samobójstwami i zabójstwami dzieci ubrane w tak genialny humor, że książkę się po prostu pochłania.

Tu nie tylko sprawa kryminalna intryguje, bo autor porusza również wiele trudnych tematów związanych z relacjami ojców i ich dzieci, które nie zawsze spełniają oczekiwania rodziców i często nie stanowią powodu do dumy. Obnaża zgniliznę systemu, czy raczej jego urzędników wykorzystujących stanowiska do swoich celów, przekonanych o swojej sprawczości i bezkarności. I przede wszystkim obrazuje potęgę zemsty stanowiącej siłę napędową „maszyny losu”, bo to chęć odpłacenia za krzywdę, za odebranie tego co nadaje sens życiu, wprawia jej tryby w ruch.

„Martwi nie cierpią”, więc winnym również trzeba odebrać nadzieję i sens życia, uderzyć w ich najczulszy punkt. I paradoksalnie ojcowie, których relacje z dziećmi praktycznie zanikły dopiero w obliczu zagrożenia pojmą, co tak naprawdę jest dla nich najważniejsze. Tylko czy nie obudzą się za późno?

Autor zabiera nas w przeszłość zarówno mordercy, jak i prokuratora Szmyta. Ta podróż w czasie ma niebagatelne znaczenie dla rozgrywających się obecnie zdarzeń i spina w spójną całość wyłaniającą się z każdą kolejną stroną genialną intrygę. Ujawniając już na samym początku osobę sprawcy i jego motywację autor nie tylko nie umniejsza ciekawości czytelnika, ale wręcz angażuje bez reszty w wyścig z czasem, w którym niemal namacalny odgłos tykającego zegara tylko podkręca napięcie.

Chcecie wiedzieć jak funkcjonuje maszyna losu? I jaką rolę w zbrodniczym procederze pełni słodka, soczysta i tak niewinnie wyglądająca pomarańcza?

Nie trzeba znać pierwszego tomu, by cieszyć się lekturą dalszych losów prokuratora Szmyta, jednak cóż to będzie za strata! Dlatego czytajcie oba i cieszcie się lekturą! I pamiętajcie, losowi trzeba pomóc, a widziałam fajne promocje na obie książki autora.

Link do opinii
Avatar użytkownika - olgamajerska
olgamajerska
Przeczytane:2022-08-11, Ocena: 4, Przeczytałam,

Maszyna losu ruszyła. „ Niezawodna, perfekcyjna i piękna jak dzieło sztuki, lecz w przeciwieństwie do niego też zabójcza ”, a motorem ją napędzającym jest zemsta za śmierć córki. 

Ola, Oleńka. Moja Naranja. Pomarańczka. Życie za życie. 

 

Żądny vendetty jest Grinwald, który po latach odsiadki wychodzi z więzienia i nie spocznie, póki ci, którzy go posadzili, nie będą cierpieli. Wśród nich jest były prokurator Adam Szmyt, były komisarz Lubień i były prokurator Ramocki, którzy muszą zmierzyć się z wydarzeniami z przeszłości. Czy maszyna losu się zatrzyma? 

 

„ Maszyna losu ” to kryminał nietuzinkowy. I choć sięgając po niego, nie nastawiałam się na coś wybitnego, przyznaję, że jestem pozytywnie zaskoczona. Autor zgrabnie prowadził akcję, było napięcie, wyczekiwanie, co będzie dalej, czytałam tę historię z dużym zaciekawieniem. Co mi się podobało to obecność sporej dawki czarnego humoru. Momentami uśmiechałam się, czytając niektóre wypowiedzi bohaterów. Ten zabieg urozmaicił mi lekturę i nadał jej lżejszy ton. 

 

Nie przemówiły do mnie jednak niektóre obsceniczne sceny i porównania, które uważam były tutaj zupełnie niepotrzebnie. Niczego nie wniosły do historii, a wzbudziły jedynie mój niesmak. Na szczęście nie było ich zbyt wiele. Brakowało mi również bardziej wyrazistych bohaterów. Ta trójka to wiecznie niezadowoleni, zmęczeni życiem mężczyźni, a czytanie o ich życiowych porażkach momentami bywało męczące.

 

Podsumowując, „ Maszyna losu ” to kryminał nieszablonowy, z intrygującą fabułą i dozą czarnego humoru oraz ciekawym zakończeniem. Polecam jako dobrą rozrywkę. 

Link do opinii

Z więzienia, po latach odsiadki, wychodzi Grinwald i pragnie zemsty na tych, którzy go tam wsadzili. Adam Szmyt stara się go zatrzymać. Ciekawa fabuła, dobrze się czyta, niesamowity klimat książki. 

Link do opinii

Prokurator Adam Szmyt, po wydarzeniach z poprzedniego tomu zatytułowanego ,,Szlam" (nieznajomość tomu pierwszego nie przeszkadza w czytaniu ,,Maszyny losu") zmaga się z problemami pamięci i musi się zmierzyć z postępowaniem dyscyplinarnym. Nietypowy telefon od byłego współpracownika z krakowskiej prokuratury z pytaniem ,,Czy dostał pan może...pomarańcze?" początkowo traktuje jak żart. Chwilę potem Szmyt odbiera kolejny telefon, z informacją, że jego ojciec miał wypadek, a dodatkowo jeszcze przeszedł zawał. Szmytowi nie pozostaje nic innego jak ,,niechciany powrót do rodzinnego Krakowa - w mroki odległej przeszłości". W tym samym czasie z więzienia wychodzi Czesław Gwinwald, który odsiedział wyrok dwudziestu lat pozbawienia wolności za zabójstwo żony. Grinwald cały czas twierdził, że jest niewinny. W czasie gdy trwał jego proces, jego ukochana córka Ola przebywała w domu dziecka. Dręczona przez rówieśników dziewczyna popełniła samobójstwo. Przez cały czas odsiadki Grinwald planował zemstę na ludziach, którzy doprowadzili do jego skazania. Tworzy wymyślne konstrukcje zwane maszyną losu ,,Maszyna losu ruszyła i już nic jej nie zatrzyma. Żadna chwila słabości. Poleci do samego końca, aż wypełni się zemsta, o której marzył tyle lat - pielęgnowana przez niego niczym drogocenna roślina." Pierwsze ofiary Grinwalda, skłaniają Szmyta do postawienia odważnej tezy, kogo Grinwald wziął na celownik. Prokurator musi powstrzymać zabójcę, zanim ten dopadnie jego bliskich. Czy Szmytowi uda się powstrzymać Grinwalda?

 

,,Maszyna losu" to bardzo dobrze skonstruowany kryminał/thriller, z wartką, ale bardzo dobrze przemyślaną akcją, opisywaną godzina po godzinie, z różnych punktów widzenia. Mimo że od początku wiemy kto i dlaczego morduje, szybko okazuje się, że inni bohaterowie też mają sporo do ukrycia i ,,za uszami". W tej książce nic nie jest czarno-białe. Nie znajdziemy tu kryształowego śledczego, który sam staje przeciwko psychopatycznemu mordercy. Każda kolejna strona, to kolejna rysa na idealnego zdawałoby się stróżach prawa. Poboczny wątek polityczny może przywołać kilka zapewne całkowicie przypadkowych skojarzeń z aktualnymi wydarzeniami w naszym kraju. W powieści znajdziemy też wątki dotyczące przemocy domowej, uzależnień czy samobójstwa. Lektura powieści to jazda na rollercoasterze, i to takim, w którym hamulce bezpieczeństwa trzymają się na lichej śrubce.

 

Jeśli szukacie dobrego kryminału/thrillera, pełnego zwrotów akcji, w trakcie którego nie raz i nie dwa szybciej zabije wam serce, albo to samo serce pominie jedno czy drugie uderzenie, i jeśli jesteście ciekawi, o co chodzi z pomarańczą, to nie szukajcie dalej, tylko bierzcie się za ,,Maszynę losu".  I pamiętajcie ,,To nie on zabija, tylko los. On jedynie losowi pomaga"

 

 

Polecam!

Link do opinii

,,Poznał prawdę, lecz nie poczuł się oczyszczony. Bo prawda nie wyzwala. Ona jeszcze bardziej tytła. I zwykle lepiej jej wcale nie poznawać".

 

Mówi się, że najlepsza jest najgorsza prawda, niż najpiękniejsze kłamstwo. Jednak, gdy już ją poznamy, targają nami straszne emocje. Złość, gniew, niemoc, a czasem obojętność. Które z tych uczuć można uznać za najgorsze, skoro każde z nich wywołuje inną lawinę?

 

Poznając pióro autora, zaczęłam się zastanawiać, dlaczego jego nazwisko widzę dopiero przy tej powieści. Przecież niekiedy o wiele słabsze książki, są bardziej wysławiane niż te, które są dobre.

 

Zaczynając zagłębiać się w historię, od pierwszego momentu towarzyszy nam nieprzenikniona wisząca w powietrzu tajemnica. Mamy mordercę wystawionego, ale nie będzie to prosta droga. Człowiek, w którym buzuje zemsta, bywa gorszy od samego zła. Tutaj nie ma miejsca na skrupuły, ale na doskonały plan.

 

Autor bawi się z bohaterami w loterie, życie czy śmierć, napędzając machinę, która to ma ostateczny ruch. 

Śledzimy zmagania postaci, których obezwładnia strach, niepewność i obawa, którzy są w stanie zrobić wszystko w walce o życie. A najgorszym czynnikiem tej zabawy jest czas, który biegnie nieubłaganie, nie zatrzymuje się i nie daje momentów na przemyślenie swoich ruchów. To działanie musi go przegonić.

 

Fabuła skupia się w obrębie kilku dni, to może was zszokować, patrząc na ilość stron, jednak każde działanie mordercy jest szczegółowo opisane, dające czytelnikowi możliwość zobrazowania tych czynności. Dodatkowo dwutorowość akcji przeskakuje między śledztwem a działaniem złoczyńcy, a my czytelnicy uczestniczymy w tych działaniach, śledząc ich ruchy, zastanawiając się, jak sami postąpilibyśmy w podobnej sytuacji.

 

Zakończenie sprawia, że to, co mieliśmy za oczywistość, tak naprawdę wcale nią nie jest. Błądząc w odmętach akcji, która jest dość dynamiczna, a winny znany, nie zauważamy wątków pobocznych, które w jakimś stopniu wpływają na postawienie ostatniej kropki.

 

Nie jest to książka dla każdego, bo brutalności w niej nie brakuje, psychicznie też odczuwamy pewnie dyskomfort, jednak dla ludzi, którzy lubią zagmatwane historie, wysilające nasz umysł i nie boją się brutalizmu, lektura ta będzie odpowiednia.

 

Tom ten jest kontynuacją poprzednich części, których ja nie znałam, ale nie miałam problemu w odnalezieniu się w tym egzemplarzu.

 

,,To nie on zabija, tylko los. On jedynie losowi pomaga".

Link do opinii
Avatar użytkownika - Oktawia_czyta
Oktawia_czyta
Przeczytane:2022-11-19, Ocena: 6, Przeczytałem,

 

? Nie będę ukrywać, jak pierwszy raz wzięłam książkę do ręki pomyślałam "ohoooo, ale grubasek". Jak zaczęłam czytać, nawet nie wiem, kiedy byłam już przy ostatnich słowach. Jakie to było dobre ! 

 

? Maszyna losu została uruchomiona, poszła w ruch, to nie on zabija, to los. Nasz główny bohater, Adam, otrzymuje dziwny telefon z zapytaniem, czy otrzymał pomarańcze. Zapewne jest tu wielu zwolenników tego owocu. Z czym one Wam się kojarzą? Mi z aurą jesienno-zimową. Kroję w plastry, dodaje goździki, cynamon, anyż i ląduje to w mojej herbacie. Może kojarzą Wam się ze świętami? Uwierzcie mi, po tej książce inaczej spojrzycie na ten pomarańczowy owoc. 

 

?Co byście powiedzieli na to, że pomarańcza będzie decydować za czyjaś śmierć ? Puszczona w ruch, poturla się, będzie zgubą. Grinwald, zabójca, wychodzi na wolność. Chcę się zemścić za samobójstwo swojej córki. Buduje jak ona, maszynę losu. I poluje. Na dzieci, bo ich odejście boli bardziej.

W tej książce znajdziecie też brutalną relację rodzic - dziecko. Sama mam 3 synów. Miłość, rozmowa, poczucie bezpieczeństwa, zrozumienie. Czasem wystarczy tak mało, a jednak dużo. Czy goniąc za swoimi sprawami zwracamy na nich uwagę ?

 

Czy nasz bohater ocali swoją córkę ? Dlaczego dopiero w poczuciu niebezpieczeństwa budzimy się i zdajemy sobie sprawę co jest dla nas ważne ?

 

? Niesłuszny wymiar sprawiedliwości, vendetta, śmierć, poszukiwania mordercy. Chęć ochrony swoich dzieci. To wszystko znajdziecie w tym świetnym kryminale.

To moje pierwsze spotkanie z autorem, ale sięgnę po więcej ! Książka jest dopracowana, czułam te emocje, poprzeklinałam pod nosem, próbowałam odkryć, kto zabija, nie dałam się zwieść pomarańczy. Ktoś ją puszczał...

 

Polecam ! 

 

Link do opinii
Avatar użytkownika - fan_kryminalow
fan_kryminalow
Przeczytane:2022-09-20, Ocena: 5, Przeczytałem, Mam,

Kryminał ,,Maszyna losu", której autorem jest Andrzej Mathiasz premierę miał 16 sierpnia. Tym razem autor w swoim kryminale zabiera nas jak widać po okładce do Krakowa, ale co z tym wszystkim ma wspólnego ukazana pomarańcza ?

Po dwudziestu latach spędzonych w więzieniu na wolność wychodzi Czesław Grinwald. Był skazany za brutalne zabójstwo żony, ale podczas procesu nigdy nie przyznał się do zbrodni i tłumaczył się lukami w pamięci. Po wyjściu postanowił się zemścić na osobach, które doprowadziły go do skazania i zamknięcia. Jednak, aby cierpienie ich było znacznie większe, chce zabić ich dzieci. Nie zabija swoich ofiar bezpośrednio, gdyż tworzy śmiercionośną maszynę losu, która decyduje czy ktoś ma zginąć czy przeżyć. Ofiary do końca liczą na możliwość przeżycia, a wszystko zależy od kolejno po sobie wprawionych w ruch przedmiotów. Prokurator Adam Szmyt, który pojawił się w poprzednim kryminale autora ,,Szlam" stoczy walkę o życie swoje i swoich bliskich. Czy uda mu się ponownie złapać i zamknąć Grinwalda ? A wszystko zaczęło się od dziwnego telefonu do prokuratora z pytaniem o pomarańcze, która stała się pewnym symbolem...

Książka jest dość obszerna, bo liczy ponad 500 stron. Jednak zabójstw jest kilka i są starannie zaplanowane oraz wykonane, co wymaga pewnej ilości treści. Za sprawą zabójstw dzieje się wiele, a morderca jest nieuchwytny. Chociaż z góry znany jest zabójca to za sprawą wielu zwrotów akcji książka trzyma w napięciu.

Ważną kwestią pojawiającą się w tym kryminale są relacje pomiędzy rodzicami a dziećmi. ,,Jednym słowem: wszędzie kłótnie, awantury i rozczarowania. A wszystko przez upadek etosu rodziny. Od tego zaczyna się wszelkie zło." Dopiero w obliczu zagrożenia życia bohaterowie ,,Maszyny losu" dostrzegają, co tak naprawdę jest istotne.

Dodatkowo pojawia się trafny komentarz politycznej i przywołane są w treści wydarzenia, które miały miejsce na polskiej scenie politycznej, a wszystko to ubrane w czarny humor, który równoważy drastyczne zabójstwa spowodowane przez tytułową maszynę losu.

Mam nadzieję, że zaciekawiła Was ,,Maszyna losu" i sięgnięcie po ten bardzo dobrze skonstruowany kryminał z wciągającą fabułą, który posiada wszystkie niezbędne elementy takiej powieści.

Link do opinii
Inne książki autora
Druga rzeczywistość
Andrzej Mathiasz0
Okładka ksiązki - Druga rzeczywistość

Czy zwykły wirus, błąkający się od lat po sieci, może zniszczyć świat?Były haker Tom Clark staje na czele tajnego zespołu Cieni. Ma za zadanie rozwijać...

Szlam
Andrzej Mathiasz0
Okładka ksiązki - Szlam

W sercu lubelskiej starówki dwie licealistki natrafiają na fragment męskiego ciała. Tej samej nocy na pobliskim podwórku zostaje znaleziona...

Zobacz wszystkie książki tego autora
Reklamy