Maska Cthulhu

Ocena: 4.5 (2 głosów)

August Derleth po śmierci H.P. Lovecrafta postawił sobie za główny cel wydanie całej twórczości swojego korespondencyjnego przyjaciela. To właśnie on, pełen determinacji, przedstawił wstępny projekt oficynie Charles Scribner’s Sons, a gdy ta odrzuciła pomysł, zamiast się poddać, założył wraz z Donaldem Wandreiem wydawnictwo Arkham House, które miało wkrótce stać się instytucją kultową. Derleth zatroszczył się w niej nie tylko o godne wydanie dzieł Lovecrafta, ale też do końca swojego życia podsycał zainteresowanie czytelników twórczością i osobą Samotnika z Providence. To dzięki Arkham House znamy nie tylko utwory Lovecrafta, ale też jego listy i eseje. Dzięki Arkham House ukazały się w formie książkowej opowiadania innych twórców z kręgu mitologii Cthulhu, którzy z biegiem czasu współtworzyli ją i rozwijali.

„Maska Cthulhu” to zbiór sześciu opowieści z pogranicza horroru i fantasy, z których część pierwotnie ukazała się w magazynie „Weird Tales” (w latach 1939-1953), a ostatecznie zostały zebrane w całość w 1958 roku. Pierwsze z nich, „Powrót Hastura” powstało w oparciu o notatki pozostawione przez samego Lovecrafta, a kolejne, opowiadając historię nieszczęśników, którzy zetknęli się z przerażającą mocą Cthulhu, rozwijają w fascynujący sposób koncepcje panteonu Przedwiecznych.

Informacje dodatkowe o Maska Cthulhu:

Wydawnictwo: Wydawnictwo IX
Data wydania: 2020-07-31
Kategoria: Horror
ISBN: 978-83-957400-6-0
Liczba stron: 210
Tytuł oryginału: The Mask of Cthulhu
Język oryginału: angielski
Tłumaczenie: Radosław Jarosiński

Tagi: bóg

więcej

Kup książkę Maska Cthulhu

Sprawdzam ceny dla ciebie ...
Cytaty z książki

Na naszej stronie nie ma jeszcze cytatów z tej książki.


Dodaj cytat
REKLAMA

Zobacz także

Maska Cthulhu - opinie o książce

Avatar użytkownika - writeratpl
writeratpl
Przeczytane:2020-09-13,

Pierwotnie samodzielne dzieło Augusta Derletha, Maska Cthulhu, jako zbiór sześciu opowiadań ukazał się nakładem wydawnictwa Arkham House w 1958 roku. Natomiast pod koniec 2019 roku prawo do wydania zyskało Wydawnictwo IX. I tak oto możemy cieszyć się ciekawą literaturą z pogranicza horroru opartą na mitologii Cthulhu – wymyślonej przez Lovecrafta właśnie.

Lovecraft? Nie. Trzeba mieć to na uwadze
Nieco zmylił mnie opis książki, ale w sumie to wina mojej nieuwagi, a nie wydawnictwa. Derleth wydał ponad 150 dzieł literackich, głównie z pogranicza horroru. W większości z nich wzorował się na twórczości mistrza, swojego korespondencyjnego przyjaciela, Lovecrafta, którego nigdy nie spotkał twarzą w twarz. Co budzi kontrowersje wśród fanów wykreowanego przez Lovecrafta świata – August Derleth często odbiegał od pierwotnej formy i wzorów wyznaczonych przez przyjaciela.

W przypadku Maski Cthulhu nie jest inaczej. Fakt, sporo jest z mitologii Cthulhu, mimo to nie bardzo ma ona związek z jej fantastycznym twórcą.

Ostatecznie nie ma to znaczenia, ale warto uprzedzić, nim ktoś sięgnie po książkę z zamiarem poznania niesamowitej mitologii.

Odrzućmy Lovecrafta, skupmy się na poziomie opowiadań
Jeśli zaś chodzi o same opowiadania, to muszę przyznać, że w zależności od poszczególnego moje odczucia różnią się od siebie. Nie uważam, aby były one świetne. Nie są też złe, ale jednak czuję niedosyt. Mam wrażenie, że August Derleth za bardzo chciał przekształcenia mitologii Cthulhu na własną. Tutaj jednak nie będę się rozpisywał, bo cudownie objaśnił to Mikołaj Kołyszko na końcu książki.

Klimat, bogata historia, kultowe już wydawnictwo Arkham House
Należy pamiętać, że gdyby nie zaangażowanie i upór Derletha, fani twórczości Lovecrafta nie ujrzeliby jego dzieł.

Wiele kontrowersji budzą działania Derletha, które można, a nawet trzeba uznać za kradzież twórczości Lovecrafta. Na przykład korzystanie z notatek pisarza, a później publikowanie pod własnym nazwiskiem z dopiskiem „praca wspólna”.

Podsumowując, Maska Cthulhu jest czymś wartym posiadania i trochę takim reliktem dla fanów Lovecrafta i Arkham House. Zaś dla zwykłych książkowych wyjadaczy nie jest to ambitna literatura, bo i sam styl opowiadań „nie powala”.

Link do opinii
Avatar użytkownika - biblia_horroru
biblia_horroru
Przeczytane:2021-01-05, Ocena: 4, Przeczytałem, 52 książki 2021, Mam,

W gruncie rzeczy zbiór opowiadań „Maska Cthulhu” jest niczym innym jak owocem inspiracji autora twórczością H.P. Lovecrafta. Panowie byli korespondencyjnymi przyjaciółmi i to najpewniej wpłynęło na rozwój fascynacji Derletha twórczością samotnika z Providence, której konsekwencją stały się jego własne poczynania twórcze. Twórcze i wydawnicze, bo warto wiedzieć, że Derleth dołożył wielu starań w tym aspekcie by utwory Lovecrafta nie popadły w zapomnienie. W tej kwestii należy oddać mu sprawiedliwość. Co do jego twórczości własnej mam już bardziej mieszane odczucia. Nie nazwę gościa plagiatorem, bo intencje myślę miał jak najbardziej zacne, ale w pewnych kwestiach nie mogę przyznać mu racji.  Nie mogę też powiedzieć, by napisany przez niego zbiór sześciu wcale nie długich opowiadań nie miał swoich walorów literackich, ale… No właśnie.

Mogę się nazwać miłośniczką twórczości Lovecrafta, ale nie z uwagi na moją sympatię do Cthulhu, która jest powiedzmy umiarkowana, ale z racji ogromu fascynacji pierwiastkiem werid tkwiącym w nawet najmniej rozbudowanych i umówmy się najmniej popularnych tekstach H.P.

Opowiadania Derletha w ogromnym stopniu opierają się na po pierwsze dobrze dziś znanych ulubionych lovecraftowskich motywach (mroczne dziedzictwo, nienazwane coś, przeklęte księgi, czy inne typowo Lovecraftowskie fanty, które znajdziemy w najbliższym otoczeniu pechowego bohatera), po drugie, co może oburzać, na niewykorzystanych przez H.P notatkach i luźnych pomysłach do których dobrał się Derleht.

Ważnym szczególnie dla fanów mitologii Cthulu jest też aspekt stworzonej przez Derletha interpretacji, żeby nie powiedzieć nadinterpretacji tych ważnych dla twórczości H.P. wątków. Bardzo szybko wyczujecie nieco desperacką chęć Derletha uporządkowania wytworów wyobraźni Lovecrafta i wtłoczenia ich we własny światopogląd. Efekt tego, dla mnie przynajmniej okazał się dość bolesny, bo to co nienazwane i przedwieczne takim właśnie powinno pozostać. Wcale nie potrzeba mi rzymskokatolickiego pojmowania motywów dobra i zła, ani dorabiania rodowodów do czegoś czego początek w oryginale nie miał miejsca. Nie wiem jak dla Was, ale dla mnie nie jest to już do końca werid.

Mogę sobie tupać nóżką albo zastanowić się nad intencjami Derletha. Poniekąd uprościł on świat przedstawiony, co wielu czytelnikom ułatwi odbiór – przyczyni się do większego zainteresowania samym Lovecraftem. Zrobił to nie tylko na poziomie fabularno interpretacyjnym, ale też stricte warsztatowym. Bijcie mnie, ale Derletha czyta się dużo łatwiej niż H.P. Język jest zdecydowanie mniej udziwniony, narracja bardziej dynamiczna – może dlatego, że autor wprowadza więcej dialogów i po porostu czyta się to bez wysiłku. Plus? No, plus. Ponadto naprawdę wierzę w dobre intencje Derletha i jego marketingowo wydawniczy zmysł.

Jeśli mam wymienić najlepsze opowiadania to po pierwsze „Powrót Hasturna” powstałe na podstawie pozostawionych przez Lovecrafta notatek, bo jest bardzo Lovecraftowskie i niezwykle klimatyczne. Po drugie „Rzecz z drewna” bo jest daleka od mitologii Samotnika z Providence, jest też zdecydowanie najoryginalniejszym tekstem jaki znajdziemy w zbiorze.

Myślę, że zerknę też na następne wydania jego twórczych poczynań, chociażby dlatego, że wszystko inne, co Lovecraft wymyślił już mam za sobą, włącznie z listami, esejami, a nawet Necronomiconem – czymkolwiek jest książka, którą mam;)

 

Link do opinii

August Derleth był korespondencyjnym przyjacielem Lovecrafta a po jego śmierci był głównym propagatorem jego twórczości. Prawdopodobnie gdyby nie jego upór i założone przez niego Arkham House twórczość Lovecrafta nie byłaby tak obecnie znana...
Ta książka to zbiór sześciu opowiadań opartych na mitologii Cthulhu, w tym jedno na podstawie notatek Lovecrafta a pozostałe stworzone przez innych twórców. Ciekawy pomysł a jak wyszło?Nie potrafię powiedzieć, które mi się najbardziej podobało. Są intrygujące i bardzo klimatyczne, takie jak lubię. Mroczne ze stopniowo narastającym poczuciem niepokoju... Tajemnicze miejsca owiane złowieszczą legendą, które ludzie unikają jak ognia... Echo zdarzeń z Innsmouth... Zakazane bluźniercze księgi... Budzące grozę niewytłumaczalne zjawiska i nadprzyrodzone istoty...
Moim zdaniem ta książka jest warta uwagi dla fanów grozy. Jestem zadowolona z tej lektury a wydanie jest przepiękne!
Polecam!

Link do opinii
Recenzje miesiąca
Kobiety naukowców
Aleksandra Glapa-Nowak
Kobiety naukowców
Kalendarz adwentowy
Marta Jednachowska; Jolanta Kosowska
 Kalendarz adwentowy
Grzechy Południa
Agata Suchocka ;
Grzechy Południa
Stasiek, jeszcze chwilkę
Małgorzata Zielaskiewicz
Stasiek, jeszcze chwilkę
Biedna Mała C.
Elżbieta Juszczak
Biedna Mała C.
Sues Dei
Jakub Ćwiek ;
Sues Dei
Rodzinne bezdroża
Monika Chodorowska
Rodzinne bezdroża
Zagubiony w mroku
Urszula Gajdowska ;
Zagubiony w mroku
Jeszcze nie wszystko stracone
Paulina Wiśniewska ;
Jeszcze nie wszystko stracone
Pokaż wszystkie recenzje
Reklamy