Kilka domów na odludziu. Sześćset kilometrów kwadratowych szwedzkiego lasu. Jedna reporterka. Dwa ciała...
Cisza może czasem ogłuszać...
Dwa ciała pozbawione oczu zostają odnalezione w głębi lasu, niedaleko odludnego szwedzkiego miasteczka. Przypominają nierozwiązaną sprawę morderstw sprzed dwudziestu lat.
Tuva Moodyson, głucha reporterka małej lokalnej gazety, szuka tematu, który pomoże jej zrobić karierę i wreszcie wyrwać się z zapadłej dziury, jaką jest Gavrik. Podczas śledztwa odkrywa sieć tajemnic oplatającą miasteczko.
Czy Tuva zdoła przechytrzyć mordercę, zanim stanie się jego ostatnią ofiarą? Najpierw musi stawić czoła własnym demonom.
Willa Deana, autora tego klimatycznego kryminału, warto mieć na oku. Martwa cisza to książka stylowa, wciągająca i lodowata jak szwedzka zima.
Fiona Cummins, autorka Grzechotu kości
Klimatyczna, przerażająca, pełna napięcia książka. Atmosfera rodem z Twin Peaks i Tuva są rewelacyjne. Proszę o więcej!
C.J. Tudor, autorka Kredziarza
Coś dla fanów Ostrych przedmiotów Gillian Flynn. Debiutancki czarny kryminał w stylu skandynawskim. Napięcie nie opada ani na chwilę. Nie mogę się doczekać następnej książki o Tuvie.
Val McDermid, autorka bestsellerowych kryminałów
Zapadająca w pamięć, klimatyczna książka z zawziętą główną bohaterką. Wciągający pierwszy tom obiecującej serii.
,,The Guardian"
Debiutujący autor rzuca wyzwanie mistrzom skandynawskiego kryminału.
,,The Times"
Wydawnictwo: Burda Książki
Data wydania: 2018-11-14
Kategoria: Kryminał, sensacja, thriller
ISBN:
Liczba stron: 386
Tytuł oryginału: Dark Pines
Powroty do wydarzeń, które zamykane były z nadzieją, że robi się to na zawsze, często są tematem thrillerów. Bo trudno o inny powód powrotu do niekochanego miejsca, do drastycznych wspomnień, do nierozwiązanych morderstw niż kolejna śmierć, czy też inne warte zbadania dramatyczne wydarzenie. Czasem jest ono mniej dramatyczne ale równie smutne - jak śmiertelna choroba matki. Kiedy zaś autor połączy powrót do krainy chłodnych uczuć i umierania z niespodziewanym morderstwem, makabrycznym i odbijającym się echem od przeszłości, dostaniemy temat dla thrillera doskonałego.
W "Martwej ciszy" obiecująca spokój, przerywana wizytami w szpitalu, próbami zagojenia ran i zażegnania dawnego konfliktu egzystencja w szwedzkim, zagubionym w lasach miasteczku, nagle zostaje złamana zbrodnią. W głębi lasu, w pobliżu odludnej, maleńkiej miejscowości, znalezione zostają dwa ciała pozbawione oczu. Przypomina to nierozwiązaną sprawę morderstw sprzed dwudziestu lat. Wtedy też mordowano mężczyzn, wtedy też wyłupywano im oczy.
Głucha reporterka małej lokalnej gazety, stacjonującej w pobliskim miasteczku Gavrik, natychmiast wyrusza na poszukiwanie winnych, a przede wszystkim tematu, który uczyni ją sławną, pozwoli odnaleźć miejsce wśród twórców wielkich tytułów medialnego świata. Sprawa ta jednak okazuje się być dla Tuvy powodem walki z zupełnie inną ciszą niż ta, znana jej z codzienności.
"To cisza ostateczna, tak jak ostateczna jest śmierć. Jest gęsta i głęboka. Jeśli chce, mogę się nią otulić. I mogę ja włączać i wyłączać, a wy nie." (str.83)
Gdzieś na skraju tego budzącego niepokoju, starego, rozległego lasu, na wydartym mu poletku, w kilku domach, dzieje się przedziwne życie. Każdy z mieszkańców to odmieniec, osoba wypełniona zagadkami. Jeśli nie produkuje ohydnych trolli to skrywa się tutaj przed przeszłymi oskarżeniami. Maleńka kraina ciemności, niepewności, gdzie każdy spoza niej jest intruzem.
Podczas śledztwa okazuje się, że miasteczko skrywa niejedną tajemnicę. Że nie jest tak, jak sądzi większość obserwatorów. To nie jest maleńka społeczność pozbawiona wad, żyjąca w zgodzie z naturą i polująca tylko, gdy tego potrzebuje.
"Jeśli dobrze się rozejrzeć, prawie każdy w tym miasteczku ma motyw, żeby zabić prawie każdego z pozostałych mieszkańców." (str.244)
Właśnie tutaj swoje śledztwo prowadzi dziennikarka, która wróciła w te strony opiekować się chorą matką. Czy fakt, że jest głucha, przyda jeszcze większej niepewności i lęku czy zostawi zewnętrzny świat poza bohaterką? Czy będzie na tyle dociekliwa by znaleźć tego, kto zabija i wyłupuje oczy? Czy zostanie ocalona?
Bardzo obiecujący początek wskazywał na lekturę mroczną, pełną tych małomiasteczkowych tajemnic, które zwykle prowadzą do wielkich zbrodni. Wydawca dodatkowo obiecywał, że kryminał roztoczy "atmosferę rodem z Twin Peaks". I faktycznie, wrażenie pozbawionego barw, rozedrganego strachem i niepewnością niepokoju, wykreowana przez Willa Deana, nie zawodzi. To co otrzymujemy, to od pierwszego do ostatniego rozdziału mroczna opowieść ze szwedzkiego lasu. Lasu, który tutaj nie jest ostoją spokoju czy pełną półcieni świątynią odpoczynku. Tutaj las to siedlisko nieprzyjaznej zwierzyny, kąsających owadów, rozkładających się resztek zwierząt. I ludzi? Las jako gęstwina pełna pułapek, tajemnic. Odrębny świat.
"Jestem głucha ale słyszę wszystko, każde trzaśnięcie gałązki, pohukiwanie sowy, skrzypienie gałęzi. Myślałam, że w takich miejscach panuje upiorna cisza. Myliłam się. Panuje w nich upiorny pieprzony hałas." (str. 146-147)
Opowieść zbudowana jest wedle wszelakich praw rządzących dobrym kryminałem. Jest zawarte w każdym wydarzeniu drżenie niepewności, jest uparte kierowanie nas w niewłaściwą stronę, są zupełnie chybione podejrzenia. Bohaterka jest niezwykle ciekawa, nie pozbawiona mądrości ale i ludzkich odruchów. Samo jej kalectwo, odbierane często jako dar, a nie powód do dramatyzowania czyni ja osobą wyjątkową. Mrok, błoto, przenikliwe zimno podtrzymują ponura atmosferę.
Gdyby nie dłużyzny w środku opowieści, gdyby nie plątanina zbędnych powrotów w te same miejsca i emocje, byłoby strasznie i zapierająco dech. Teraz jest dobrze, w mrocznej, wilgotnej atmosferze, z nieprzychylnymi lokalsami i zupełnie nieoczekiwanym zakończeniem książka broni się, czasem lepiej czasem gorzej przed nudą. Podobało się, warto przeczytać, bez przymusu, w wolnej chwili.
Pani_Ka Czyta
„Odwracam się i widzę przed sobą bezkresny mrok czystej, nietkniętej ludzką ręką dziczy”.
W lesie, przy którym rozpościera się małe, szwedzkie i odludne miasteczko zostają znalezione zwłoki z wyłupionymi oczami. W sprawę angażuje się głucha reporterka - Tuva Moodyson, a artykuł, nad którym pracuje ma jej pomóc wybić się w dziennikarskim świecie. W międzyczasie ginie kolejna osoba. Tuva podejrzewa, że morderstwa mają związek z nierozwiązanymi sprawami sprzed dwudziestu lat, gdzie ludzie ginęli w podobny sposób…
„Martwa cisza” to książka bardzo klimatyczna i tajemnicza. Dzięki dynamicznej akcji czyta się ją bardzo szybko, czasami jednak pojawiały się tam nic niewnoszące do całości informacje, które bardzo mnie irytowały. Plusem książki są także ciekawe i czasami dziwne postaci, mi do gustu przypadły szczególnie Siostry Snycerki. Niestety, końcówka bardzo mnie rozczarowała, najczęściej autorzy kryminałów wyprowadzają mnie w pole i rzadko kiedy domyślam się, kto zabił i dlaczego. W tym przypadku było jednak inaczej, gdzieś w połowie domyśliłam się, o co w tym wszystkim chodzi, a to trochę popsuło mi odbiór całości.
„Martwa cisza" to średnio udany debiut Willa Deana, jednak autor pisze niezwykle klimatycznie, co sprawia, że chętnie przeczytałabym Jego kolejną książkę.
Za możliwość przeczytania dziękuję portalowi www.czytampierwszy.pl
Uwielbiam klimaty Skandynawii i dzięki temu tą książkę zdecydowanie bardzo dobrze i przyjemnie mi się czytało. Głowna bohaterka, to bardzo ciekawa postać i podoba mi się jej podejście oraz charakter. Zdecydowanie autor nadał jej indywidualny styl i wyróżniała się. Jest ona reporterką i pisze artykuł na temat morderstw, które mają miejsce w miejscowym lesie. Przy tym oczywiście próbuje rozwiązać tę zagadkę i dowiedzieć się kto teraz, i w latach 90 morduje tam mężczyzn w okrutny sposób. Miasteczko i jego mieszkańcy są bardzo specyficzni, każdy wie o sobie wszystko i są ze sobą często powiązani. Każdy przerażał mnie na swój sposób, ale tak to chyba w takich mieścinach, odciętych od rzeczywistości bywa! Zabójca? W pewnym momencie wszystko stało się zbyt jasne i proste... łatwo domyślić się o co chodzi i kto za wszystkim stoi. Zakończenie najbardziej mnie rozczarowało! Po za nim bardzo dobrze mi się czytało tą książkę. I plus za wspaniała okładkę !
Uwielbiam książki które trzymają w napięciu, mają w sobie tajemnice oraz zagadkę którą trzeba rozwikłać, a gdy w grę wchodzi odgadnięcie kto zabił to najlepiej żeby to zostało sekretem aż do końca.
Tuva to głucha dziennikarka ale pomimo swojej ułomności radzi sobie lepiej niż nie jedna pełnosprawna osoba, dzięki aparatom i długiej rehabilitacji słyszy i mówi bardzo dobrze, ma talent i bardzo rzetelnie wykonuje swoją pracę, chociaż wybrała sobie karierę w małej lokalnej gazecie. "Nie chcę mieszkać w Gavrik, ale nie mam wyjścia. Mama mnie potrzebuje - choć nigdy nie przyznała się do tego ani słowem." Pewnego dnia zostaje popełnione morderstwo, współpracownik dziennikarki opowiada jej historie sprzed 20 lat o mordercy nazwanego Meduzą, oprawca zabijał jednym strzałem i z chirurgiczną dokładnością wydłubywał oczy ofiarą, kiedy tylko Tuva się o tym dowiaduje jedzie na miejsce morderstwa, ma zamiar napisać dobry artykuł który pozwoli jej się wybić i dostać stanowisko w większym mieście. Na miejscu poznaje mieszkańców Mossen i patrząc na nich wie że morderstwo mógł popełnić każdy z nich, mieszkańcy są dziwakami i każdy jest odcięty od innych dziennikarka ma zamiar poznać każdego z nich i znaleźć Meduze. "Gdzieś niedaleko w kostnicy leży ciało. Co, jeśli Nils ma rację i Meduza wrócił albo pojawił się jego naśladowca? Co, jeśli to ciało także jest pozbawione oczu?"
W połowie książki byłam już prawie pewna kto zabija i moje podejrzenia się potwierdziły, jednak niepewność została aż do końca bo każda postać być mogła to robić. Każda z osób mieszkających w lesie była bardzo dziwna, człowiek który zbiera nie potrzebne rzeczy, pisarz który nie opublikował żadnej książki pod swoim nazwiskiem, taksówkarz z wiecznie smutnym synem, siostry które używają własnych włosów do ozdabiania trolli które rzeźbią oraz małżeństwo powszechnie szanowane, każdy z nich może być Meduzą.
Książka trzymała w napięciu aż do końca, spodobała mi się od razu i czytałam nie mogąc doczekać się końca, polecam przeczytać.
"Martwa cisza" jest debiutem brytyjskiego autora Willa Deana i jednocześnie jest to tom rozpoczynający serię z Tuvą Moodyson. Do przeczytania tej pozycji zachęciła mnie niezwykle klimatyczna okładka i pozytywne opinie. Nie oczekiwałam zbyt wiele, biorąc pod uwagę, że jest to debiut i otrzymałam dokładnie to, na co się nastawiłam.
Niedaleko Gavrik, odludnego, sennego miasteczka na północy Szwecji zostają znalezione zwłoki pozbawione oczu. Morderstwo do złudzenia przypomina nierozwiązaną sprawę morderstw sprzed lat. W śledztwo angażuje się reporterka lokalnej gazety, znudzona tematami, którymi zajmowała się do tej pory. Tuva Moodyson, bo o niej mowa, ma nadzieję, że aktualny temat pomoże jej się wybić i zrobić karierę. Kobieta jest głucha od urodzenia, używa aparatu słuchowego i czyta z ruchu warg. Czy jej ułomność nie przeszkodzi jej w rozwiązaniu sprawy? Czy uda jej się przechytrzyć mordercę?
Jak już wspomniałam, główna bohaterka powieści wyróżnia się na tle postaci, które do tej pory spotykałam w podobnych pozycjach. Jest niepełnosprawna, jednak nie chce być traktowana inaczej, ulgowo. Ze swoją ułomnością stara się żyć tak, jakby jej nie było. Jednak, moim zdaniem, momentami przesadza z udowadnianiem, jak to ona sobie da świetnie radę. Nie jest jakoś specjalnie odważna, nie jest twardą, nieustraszoną superwoman. Dlaczego więc pcha się do lasu, który ją przeraża? Jest na pewno ambitna i zawzięta. To właśnie ambicja, chęć udowodnienia sobie czegoś i chęć zaistnienia w świecie dziennikarskim, pchają Tuvę do robienia rzeczy, których robić nie powinna. Nie chce mieszkać w tym małym miasteczku, ale jest tutaj dla mamy. Nie ma wyjścia, bo mama jest bardzo chora i potrzebuje opieki.
"A kiedyś, pewnego słodko-gorzkiego dnia, wrócę do prawdziwego świata. Do miasta - jakiegokolwiek, byle dużego".
Nie wiem, czy polubiłam główną bohaterkę, jest dość szorstka, trochę za bardzo skryta. Chyba zbyt wiele jej cech mi się nie spodobało, a już na pewno fakt, że czasami była lekkomyślna, szczególnie, jeśli wziąć pod uwagę jej stan. Co mi się spodobało w niej? Ambicja, tak, ale nie "po trupach", zawziętość, też, lubię ludzi, którzy twardo stoją przy swoim, wytrwale bronią swojego stanowiska, o ile oczywiście mają rację. Jeśli chodzi o inne postaci w książce, nie mogę zbyt dużo o nich powiedzieć. Było ich nawet sporo, ale przedstawione raczej pobieżnie. W samej wiosce Mossen mamy galerię przedziwnych osobowości. Wioska jest niewielka, a są tu i dziwne siostry, rzeźbiące drewniane trolle, pisarz-widmo, działacz na rzecz praw zwierząt i wiele innych oryginalnych osób. Nie zostały jednak one, w moim odczuciu, wykreowane dostatecznie dobrze. Potencjał był, ale na potencjale się skończyło.
Muszę przyznać, że autorowi udało się stworzyć niezapomniany, mroczny i tajemniczy klimat. Cudowna zimowa atmosfera, ponury, ciemny las i hermetyczna społeczność małego miasteczka. Ten klimat w książce czuć i dzięki temu czyta się ją bardzo dobrze. Akcja jest dynamiczna i niemal cały czas napięta. Ciekawy jest wątek główny i ciekawe wątki poboczne, jak na przykład ten z chorobą mamy głównej bohaterki. Mimo, że obecny, nie spowalniał akcji, na pewno pozwolił na lepsze poznanie Tuvy i urozmaicił fabułę. Niestety książka jest zbyt przewidywalna i zbyt oczywista. Zabrakło elementu zaskoczenia i efektu "wow" na końcu, a na to zawsze najbardziej liczę w kryminałach czy thrillerach.
„Odwracam się i widzę przed sobą bezkresny mrok czystej, nietkniętej ludzką ręką dziczy”.
Jak na debiut, jest przyzwoicie. Jest tajemniczo, jest mrocznie, jest klimatycznie. Jest też dość specyficznie, a przez to świeżo. Mogę polecić.
Książkę przeczytałam dzięki uprzejmości portalu www.czytampierwszy.pl
Małe miasteczko, położone gdzieś w Szwecji. Lokalna społeczność, las. Totalne odludzie, wioska, kilka domów, kilkoro mieszkańców. Ciało znalezione w głębi lasu, kolejne ciało, pierwsze od dwudziestu lat.
Tuva to młoda dziewczyna, która chce być światowej klasy dziennikarką. Na razie zamiast spełniać marzenia, pracuje w lokalnej gazecie w Gavrik, ale nie ze względu na brak umiejętności, ze względu na chorą matkę i konieczność opieki nad nią. Opisując nową ścieżkę rowerową, szkolne przedstawienie czy otwarcie nowego sklepu, Tuva nie zdobędzie Pulitzera. Marzy o artykule, który ludzie będą cytować, który pozwoli jej wypłynąć na szerokie wody. Szansa jest na wyciągnięcie ręki.
W lesie Utgard zostaje odnalezione ciało. Charakterystyczne, pośmiertne uszkodzenie ciała wskazuję na seryjnego mordercę sprzed lat - Meduzę, który nie został złapany dwadzieścia lat temu. Tuva dostaje sprawę na wyłączność. Na początku dziewczyna ma łatwiej niż inni dziennikarze, lokalna policja ją zna, łatwiej jej zdobyć najnowsze wyniki śledztwa, ale Tuva chce drążyć głębiej. Tym bardziej, że policja zdaje się nie łączyć oczywistych faktów. Sama zaczyna prowadzić śledztwo zbliżając się do mieszkańców wioski, w pobliżu której znaleziono ciało.
Co łączy ludzi na najwyższych stanowiskach w miasteczku? Kim są najbardziej wpływowi ludzie? Dlaczego mieszkańcom nie podoba się prawda, którą w kolejnych artykułach opisuje Tuva? Dlaczego bezkresny las tak bardzo przeraża głuchą dziennikarkę?
Will Dean bardzo dobrze myli tropy. Dla mnie każdy był podejrzany. Do końca nie wiadomo kto zabił, kto zabijał w przeszłości i czy jest to ta sama osoba. Wykorzystanie motywu głuchoty również jest ciekawe. Główna bohaterka obrazuje to z czym ludzie niedosłyszący lub niesłyszący muszą zmagać się na co dzień. Ale Tuva pokazuje również, że na braku słuchu świat się nie kończy i że można latać po lesie i tropić mordercę. Tak trzymać!
Książkę przeczytałam dzięki portalowi Czytampierwszy.pl
Zapraszam na recenzję dzięki: www.czytampierwszy.pl.
Gavrik to małe szwedzkie miasteczko, które ma swoje tajemnice. Jedną z nich jest Meduza, seryjny morderca, który po dwudziestu latach bezczynności, powraca z rozmachem. W Utgardzie, największym i najmroczniejszym lesie w okolicy, w pobliżu wioski Mossen, w krótkim odstępie czasu odnalezione zostają zwłoki dwóch myśliwych. To co ich łączy to pochodzenie i… puste oczodoły.
Pierwsze podejrzenia, podobnie jak dwadzieścia lat wcześniej, padają na ekscentrycznego pisarza, znanego jako Ghostwriter, jednak zostaje on zwolniony z aresztu. W Mossen są jeszcze cztery inne domy; Benghta - emerytowanego żołnierza marines, sióstr snycerek- które rzeźbą trolle z elementami żywych tkanek, Vigga- taksówkarza i samotnego ojca oraz Carlssonów – idealnego małżeństwa, które cieszy się lokalnym szacunkiem. Czy w którymś z nich mieszka morderca?
Lokalna dziennikarka, Tuva Moodyson, będzie próbowała rozwiązać zagadkę Meduzy, a przy tym pozna, mrożące krew w żyłach sekrety mieszkańców. Tu nie wszystko jest oczywiste, małe społeczności mają swoje przyzwyczajenia. Nie każdy jest wrogiem, a pomoc może przyjść z najmniej spodziewanej strony.
Przeczytałam wiele thrillerów, ale żaden nie był podobny do tego. Książka ma niesamowity klimat, jest mroczno, wilgotnie i przerażająco – napięcie nas nie opuszcza, a opisane zimno przenika przez kartki.
„Przyspieszam. Jest coraz ciemniej, a byk nadal idzie wprost na mnie. Wjeżdżam lewą oponą do rowu i muszę ostro skręcić, żeby się z niego wydostać. Wtedy rogi zwierzęcia przejeżdżają po zderzaku. Metaliczny odgłos drapania przeszywa mi uszy. Nic nie widzę.”
Opisy miejsc są szczegółowe, ale nie zanudzają, wręcz przeciwnie, to one nadają charakteru całości.
Cała historia zbudowana jest na wątku akcji, są wątki poboczne jak wspomnienia Tuvy czy choroba jej matki, ale nie ma śladu wątku miłosnego. Wiele osób może uznać to za plus, dla mnie wątek miłosny zepsułby ten mroczny klimat, już mam dość książek, których akcja opiera się na romansie.
Bardzo podobają mi się postacie, są przemyślane od początku do końca i bardzo barwne, nie powielają się z innymi powieściami. Każda z osób ma coś charakterystycznego i myślę, że sposób w jaki są zbudowane i opisane będzie cechą rozpoznawczą autora.
Całość czyta się naprawdę dobrze i nawet w słoneczny dzień znikamy w czeluściach Utgardu.
Niektórzy porównują ją do literatury skandynawskiej. Martwa cisza to pierwszy tom, a ja z chęcią sięgnę po pozostałe.
Tuva Moodyson jest początkującą reporterką. Dotychczas mieszkała w Londynie i marzyła o wielkiej karierze. Ze względu na ciężko chorą matkę, postanawia wrócić w rodzinne strony - do Szwecji. Pracę znajduje w jednej z lokalnych gazet w małej miejscowości. Jej artykuły dotyczą spraw codziennych, aż do momentu, kiedy na terenie pobliskiego lasu, odnalezione zostają kolejne 2 ciała pozbawione oczu...
Dziewczyna na zlecenie szefowej podejmuje się rozwiązania zagadki morderstw. Bardzo angażuje się w tą sprawę, licząc na to, że rozgłos pozwoli jej na zdobycie pracy w jednym z większych wydawnictw.
Jej zaangażowanie w rozwiązanie zagadki, zakrawa momentami na szaleństwo. Dziewczyna nie zwraca uwagi na niebezpieczeństwo, ostrzeżenia, ryzykuje swoim życiem, a także reputacją i szacunkiem wśród lokalnej społeczności.
Czy uda jej się złapać mordercę? Czy jej marzenia o wielkiej karierze się ziszczą?
Zacznę od tego, że po raz pierwszy udało mi się prawidłowo wytypować sprawcę morderstw. To nic, że w trakcie czytania, zmieniałam zdanie kilka razy ;) Świadczy to tylko o tym, jak świetnie autor prowadzi czytelnika przez wszystkie przygody mieszkańców szwedzkiej mieściny.
Opowieść o Tuvie i mieszkańcach Gavrik trzyma w napięciu. Zabiera czytelnika w dziki świat północy, pozwalając na poznanie lokalnych zwyczajów.
Na plus w mojej opinii jest poruszanie aktualnych tematów społecznych, również tak nieprzyjemnych jak pomówienia, zdrady, odrzucenie społeczne.
Były momenty zabawne (być może mam inne poczucie humoru niż większość), były również momenty, które mnie osobiście lekko zraziły do głównej bohaterki.
Tuva jest osobą głuchą, świetnie radzącą sobie w świeci mediów, jednak drażniło mnie jej ciągłe zwracanie uwagi na aparaty słuchowe i ich wyłączanie. Jaki w tym sens? Po co o tym wspominać? Nie mam pojęcia... Kolejną rzeczą jaka mnie w niej denerwowała, to zbyt "luźne" podejście do osób, które znajdowały lub mogłyby się znajdować w gronie podejrzanych. Momentami miałam wrażenie, że dziewczynie brak instynktu samozachowawczego - możliwe, że zwróciłam na to uwagę, ponieważ sama z natury jestem... panikarą ;) Ostatnia rzecz, której nie mogłam przeboleć, to dosyć przedmiotowe traktowanie matki - jakby wyrządziła największą krzywdę świata.
Żeby tak źle nie było, podziwiałam ją za odwagę, chęć walki z własnymi lękami i zimną krew, jaką potrafiła zachować.
Wiem, że to początek serii o dociekliwej, młodej dziennikarce. Pomimo, że nie zapałałam do niej miłością, jestem ciekawa jej dalszych losów.
Lubię również szwedzkie kryminały, więc... Myślę, że z chęcią sięgnę po kolejną część.
Po więcej zapraszam www.zaczytanaemigrantka.eu
Głucha reporterka z małego miasteczka staje przed szansą napisania artykułu, dzięki któremu mogłaby na zawsze zapisać się w historii dziennikarstwa. Dwa ciała pozbawione oczu w głębi lasu należącego do małego szwedzkiego miasteczka i niezaprzeczalne podobieństwo do zbrodni sprzed 20 lat to wystarczające powody aby cały kraj zainteresował się tą sprawą. Im głębiej jednak sięga Tuva tym więcej pojawia się sekretów. Czy dziennikarce uda się przechytrzyć mordercę ?
"Martwa cisza" to w mojej opinii bardzo dobrze napisana historia, kryjąca mnóstwo sekretów owianych atmosferą strachu i niepewności. Wiem, że zdania na temat książki są podzielone a oceny wahają się od kiepskich po bardzo pozytywne - ja jednak zaliczam się zdecydowanie do zwolenników książki. Bardzo dobrze skonstruowana fabuła, małomiasteczkowa społeczność skrywająca mroczne sekrety oraz oryginalna postać głównej bohaterki sprawiły, że książkę przeczytałam niemal jednym tchem. Nie powiem, że jest to najbardziej trzymająca w napięciu lektura jaką miałam okazję przeczytać, nie powiem też, że znajdziemy w niej mnóstwo zwrotów akcji i moim zdaniem nie o to chodziło w tej historii. Książka ma swój niepowtarzalny klimat, bohaterowie budzą ciekawość a przedstawiona historia wciąga i intryguje. Powoli i konsekwentnie budowane napięcie osiąga moment kulminacyjny i przynosi rozwiązanie, które zaskakuje czytelnika i daje upragnione odpowiedzi. Serdecznie polecam lekturę zwolennikom klimatycznych historii i magicznej aury tajemniczości.
Książka dostępna również na: www.czytampierwszy.pl
Przeczytane:2022-02-01, Przeczytałam, Kryminał/ Thriller,
"Martwa cisza" Will Dean
Kryminał w czystym skandynawskim stylu,a więc jest przerażający,klimatyczny, gdzie pozornie nic się nie dzieje.
Głucha reporterka Tuva Moodyson pisze artykuł, który ma być przepustką do wielkiego świata prasy i pomoże jej się wyrwać z zapyziałej dziury jaką jest miasteczko Gavrik, o morderstwach które są bardzo podobne do tych które mały miejsce 20 lat wstecz. Na sześciuset kilometrach kwadratowych szwedzkich lasów w sezonie polowań na łosie zostają odnalezione ciała dwuch mężczyzn bez oczu. Czy w odludnym miasteczku mieszka morderca,kto nim jest ? Przyznam się, że nie zgadłam. Tuva walczy ze swoimi demonami, stawia im czoła. Ale czy wyjdzie cało w starciu z mordercą?
Przeczytaj i dowiedz się sam. Bardzo dobrze się czyta, pochłonęłam ją w jeden dzień, jeśli lubicie szwedzkie kryminały, które są dosyć specyficzne, to na pewno wam się spodoba.
Polecam