Opowieść o mrocznych zakamarkach umysłu mordercy
O tym, że zrobił coś strasznego, przypomniała mu krew za paznokciem, którą zauważył, jedząc obiad u rodziców. Pamiętał, ile zapłacił za zakupy w sklepie, a nie był w stanie przypomnieć sobie, w jaki sposób chłopcy znaleźli się niego w domu. A może było zupełnie inaczej? Wszystko pamiętał, tylko taką wersję, pełną sprzeczności i niedomówień, przedstawił w czasie przesłuchań?
Trynkiewicz, choć minęło tak wiele lat, nadal budzi grozę, a najczęściej używanym wobec niego określeniem jest bestia. Historia nieśmiałego nauczyciela z Piotrkowa pokazuje, jak rodzi się zło i co się dzieje w umyśle psychopatycznego zabójcy.
Dla Ewy Żarskiej Trynkiewicz jest paskudnym wspomnieniem z dzieciństwa. Kiedy w Piotrkowie polował na swoje ofiary, ona bawiła się na sąsiednich podwórkach. Żarska próbuje w gąszczu zeznań, tropów, sprzecznych opinii i manipulacji znaleźć odpowiedź na ważne pytania. Jak się rodzi morderca? Jak wybiera ofiary? Jak poluje? Dlaczego tak długo pozostaje niezauważony?
Wydawnictwo: Znak
Data wydania: 2018-08-01
Kategoria: Literatura faktu, reportaż
ISBN:
Liczba stron: 240
Gdy tylko uzyskałam możliwość korzystania w bibliotece z działu dla dorosłych, mój gust diametralnie się zmienił. Z tak zwanych bajeczek przeszłam od razu do konkretów, czyli kryminałów i thrillerów. Od tego czasu to jest właśnie mój świat. Jedyne co się zmieniło to to, że chętniej siadam do książek o mordercach, ale tych prawdziwych. Pewnie zszokuje to nie jedną osobę, ale właśnie to naprawdę lubię. Dla wyjaśnienia nie robię tego dla rozrywki. Raczej z chęci poznania motywu działania, spróbowania zrozumienia co taką osobą kierują, jak działa jego psychika.
Ewa Żarska podjęła się tematu, o którym dość głośno było w 2014 roku. O co, a może o kogo chodzi? O Mariusza Trynkiewicza. Urodził się w Piotrkowie Trybunalskim w 1962 roku. Uczył się różnie, ale skończył pedagogikę i pracował jako nauczyciel wychowania fizycznego. Jednak to chyba tyle, jeśli chodzi o normalność i dobrą stronę jego osoby. Pierwsze problemy pojawiły się, jak Mariusz poszedł do wojska. W czasie trwania służby porwał i wykorzystał małego chłopca. Dostał za to rok więzienia w zawieszeniu na 2 lata. Co z tego, skoro zaledwie kilka tygodni po uprawomocnieniu wyroku zaatakował kolejnego chłopca, za co otrzymał kolejne 1,5 roku pozbawienia wolności. Jako, że odwieszono mu poprzedni wyrok, ogółem do odsiadki miał 2,5 roku więzienia. Z powodu choroby matki zrobiono mu jednak przerwę w odbywaniu kary.
Pytanie brzmi czy powinni to robić, wiedząc jakie problemy stwarza Trynkiewicz?
Niestety ta przerwa miała dramatyczne skutki. Doszło do jednego z najgorszych możliwych scenariuszy... Mariusz zwabił do swego mieszkania najpierw 13-letniego chłopca imieniem Wojtek, którego molestował, zabił, a na koniec ciało zakopał w lesie. A niecałe 3 tygodnie później zachęcił już trzech chłopców do wizyty we własnym domu. 11-letni Tomek, 12-letni Artur oraz 12-letni Krzysztof stracili tam życie. Ich zwłoki znalazł grzybiarz. Morderca próbował ich spalić.
Trynkiewicz przyznał się do wszystkiego, ale upiera się, że niewiele pamięta z tamtych zdarzeń. O tym, że zrobił coś złego, domyślił się, jak zobaczył pod paznokciem krew. Problem w tym, że jest poczytalny i nad wyraz inteligentny. Jego pierwszym wyrokiem była kara śmierci. Jednak w roku 1989 doszło do amnestii na mocy, której jego wyrok został zmieniony na 25 lat pozbawienia wolności. A co za tym idzie, jego wyrok zakończył się 11 lutego 2014 r.
Do dziś wielu ludzi w tym właśnie Ewa Żarska chcą się dowiedzieć, co tak naprawdę kierowało i kieruje Mariuszem nadal. Na wolności bowiem spędził niecały miesiąc, bo tym razem weszła tzw. ustawa o bestiach na mocy której Trynkiewicz znalazł się w zamkniętym ośrodku w Gostyninie. Co ciekawe już rok później dostał kolejny wyrok 5,5 roku pozbawienia wolności za posiadanie... pornografii dziecięcej.
Ewa Żarska w przystępny i naprawdę ciekawy sposób przedstawia nam fakty sprzed kilkudziesięciu lat. Chciała odbyć z Trynkiewiczem rozmowę, ale on się nie zgodził. Szkoda, ale może i lepiej? Niby nic nowego się z tej książki nie dowiadujemy. Wszystko to było, a do rozmowy ze sprawcą nie doszło. Ale ja i tak będę śledzić każdą tego typu publikację. Autorka całą sprawę pokazuje w przystępny sposób mimo bardzo ciężkiego tematu. Problemem jest to, że całą prawdę znają tylko ofiary, które już nic nam nie powiedzą oraz morderca, który powie tylko to, co chce, byśmy usłyszeli. I nic tu się chyba nie zmieni. Ocena poglądowa, gdyż tego typu książek nie powinno się oceniać.
Nie mam absolutnie grama zrozumienia dla postępowania seryjnych morderców. Tego typu bestie, które nie pojmują, jak wielką krzywdę wyrządzają rodzinie poszkodowanego, nie powinny chodzić po tym świecie. Żałuję, że w naszym kraju nie ma już kary śmierci, a amnestia z 1989 roku była najgorszym posunięciem naszego rządu. Myślę, że z tym stwierdzeniem zgodzi się większość mieszkańców Polski. Gdyby kara istniała, po ogłoszeniu zbiorowych mordów w kraju nie narastałaby zbiorowa panika. Po co też utrzymywać, karmić i pomagać takiemu CZEMUŚ? To przecież nawet już nie jest człowiek...
Zawsze zastanawia mnie, co kieruje bestiami i co ma związek z ich morderczym instynktem. Czy ich postawa wiąże się z wydarzeniami z dzieciństwa, czy też mają oni jakieś skłonności chorobowe? Reportaż Anny Żarskiej dodatkowo podniósł mi ciśnienie, gdyż sama jako nastolatka stanęłam oko w oko z kimś, kto na pewno nie miał dobrych intencji względem mnie. Wyobraźcie sobie, że jest upalny dzień, niemal koniec roku szkolnego, pustki na ulicach. Idziecie do domu, a nagle ktoś proponuje Wam podwózkę. Jesteście jednak nauczeni, by nie ufać obcym i nie zgadzacie się z pomysłem nieznajomego. Gdy jednak osoba ta chce na siłę zgarnąć Was do auta, jest już bardzo nieprzyjemnie. Co zbawienne, ratuje Was nie ktoś, to Was usłyszał, a bardzo mokre ręce, ponieważ upał był naprawdę nieznośny. Od tej pory nienawidzę takich zaczepek obcych ludzi, ale, paradoksalnie, zagłębiam się w takie historie, by więcej wiedzieć o obrzydliwych schorzeniach ludzkich.
Według reportażu pani Żarskiej, Trynkiewicz uchodził za osobę spokojną, cichą, sympatyczną. Można uznać, że był więc fantastycznym aktorem, który z łatwością przekonywał do siebie dzieci, zawsze chłopców. W ciągu kilkunastu dni lipca dokonał on czterech mordów. Jak to zrobił- sam tego podobno nie pamięta. Rodziny zmarłych dzieci uważają, że nie mógł on działać w pojedynkę. Jest w tym jakiś sens, sama zaczęłam się nad tym intensywnie zastanawiać, ale prawdę zna tylko sam Trynkiewicz. Czy to dobrze, że po skończeniu kary trafił do specjalistycznego ośrodka w Gostyninie? Z jednej strony tak, gdyż nie jest postrachem chodzącym po mieście. Uważam jednak, że nie zasługuje on na to, by żyć.
Czy szkoda mi matki Trynkiewicza, pani Urszuli? Sama nie wiem. Zapewniała ona, że nie wychowywała syna źle, zatem jego mordercze instynkty są wytworem chorego umysłu bestii. Co najbardziej mnie szokuje, we wspomnianym ośrodku SZATANA Z PIOTRKOWA zawarł związek małżeński. Jak to możliwe, że można zakochać się w kimś tak odrażającym??? Kobieta nigdy nie pokazała się publicznie, jednak najbardziej szkoda mi córki kobiety z pierwszego małżeństwa. Za nic w świecie nie chciałabym mieć takiego ojczyma...
Reportaż Anny Żarskiej czyta się bardzo szybko, choć tekst obfituje w wiele niewyobrażalnych opisów. Najtrudniejszy w odbiorze jest chyba opis wizji lokalnej, na którą z wiadomych przyczyn nie przyszli ojcowie zamordowanych chłopców. Samosąd był przewidywalny w stu procentach.
Tego typu książki na pewno nie są dla każdego czytelnika, nie przyznaję im także charakterystycznych gwiazdek. Temat jest za bardzo przerażający i poważny, aby tego dokonywać. Wiem jednak, że tytuł zaproponowany przez autorkę może być intrygujący szczególnie dla osób zapoznających się ze szczegółami ludzkiej psychiki.
Łowca Reportaż Ewy Żarskiej ukazuje wszystkie złe strony ciemnej strony umysłu osoby ze skłonnościami pedofilskimi i to że może być nią każdy sąsiad ksiadz nauczyciel brat wujek czy nawet ojciec co w dzisiejszych czasach nie jest tematem tabu pomimo tego musimy być uświadomieni uczuleni bardziej wrazliwi na zmiany w zachowaniu dzieci bardzo ciekawa książka pisze nie tylko o tragedii jaka się wydarzyła o śmierci i o odchyleniach a przede wszystkim o ludzkiej obojętności
Reportaż Pani Ewy Żarskiej budzi ciekawość i strach co dzieje się w umysle Mariusza Trynkiewicz iż zabija dzieci przede wszystkim chłopców i wzbudza tym wstret wsrod społeczeństwa czy za jego czynami stoją zaburzenia psychiczne czy to geny nie jest on po prostu zły odebrał tym ludziom to co najcenniejsze życie ich dzieci nie mając przy tym tym wyrzutów sumienia potwór bez dwóch zdań
Łowca to reportaż o jednym z najbardziej znanych morderców w Polsce. Książka została stworzona przede wszystkim podstawie akt sprawy, a także przeprowadzonych przez Ewę Żarską (Autorkę) wywiadów z osobami związanymi ze sprawą Trynkiewicza. Najbardziej poruszające, obok aspektów od dawna znanych opnii publicznej, są te zapomniane, związane z tragedią, jaka dotknęła rodziny zamordowanych chłopców. Autorka podaje informacje o tym, co działo się z nimi przez ostatnie 30 lat, ukazując jednocześnie kontrast między ich losami, a obecnym życiem Trynkiewicza. Wbrew nadziejom większości, społeczność więzienna nie zgotowała mu piekła. Przeżył 25 lat, by ostatecznie żyć na koszt Polaków (w tym rodzin ofiar) w ośrodku, gdzie może oddawać się swoim pasjom bez ograniczeń. Udało mu się nawet ożenić, a zdaniem jego małżonki, jak podają inne źródła (Autorce nie udało przeprowadzić się z nią wywiadu), chłopcy zamordowani przez Trynkiewicza sami ponoszą odpowiedzialność za swoją śmierć, gdyż dobrowolnie weszli do jego mieszkania.
Trynkiewicz to najbardziej znany morderca w naszym kraju. Nazwisko to słyszał praktycznie każdy, chociaż nie wszyscy są w stanie powiązać je z popełnioną zbrodnią. Ewa Żarska funduje czytelnikowi podróż do lat 80-tych, w swoim reportażu próbuje się zmierzyć z wydarzeniami, które zmieniły oblicze Piotrkowa.
Rok 1988 całą Polską wstrząsa wieść o zabójstwie czterech nastoletnich chłopców. Jeszcze bardziej przeraża fakt, że tak potwornego czynu dokonał nauczyciel, osoba, która w tamtym czasie cieszyła się wielkim poważaniem obywateli. Zbrodnia popełniona przez Mariusza Trynkiewicza zmieniła życie mieszkańców Piotrkowa, a przede wszystkim odmieniła los rodzin zamordowanych chłopców. Ewa Żarska, autorka niniejszego reportażu, także pochodzi z Piotrkowa i na własnej skórze odczuła piętno czynu Trynkiewicza, mimo że przebywała wtedy z rodzicami na wakacjach.
Żarska powraca do wydarzeń sprzed lat, by rzucić nowe światło na tę sprawę. Wygrzebuje z akt niejasności, próbuje dociec prawdy, co niestety jej się nie udaje. W sprawie nieustannie pozostaje wiele znaków zapytania. Do tej pory nie wiadomo w jaki sposób morderca zabił na raz trzech wysportowanych i dobrze zbudowanych chłopców. Dodatkową zagadką jest tajemniczy mężczyzna w słomkowym kapeluszu, którego widziano w okolicach Piotrkowa w towarzystwie zamordowanych chłopców i który nijak Trynkiewicza nie przypominał. Te wszystkie niejasności w dalszym ciągu pozostają w sferze zagadek. Autorka przytacza kilka wywiadów, które ukazują sprzeczne spojrzenie na wyżej wymienione sprawy.
Jednym z ważniejszych aspektów poruszonych przez autorkę jest pomoc poszkodowanym rodzinom. Nie zrobiono absolutnie nic, by sprawdzić stan psychiczny ich członków, pomóc im w jakikolwiek sposób. Wielu członków tych rodzin nie potrafiło sobie poradzić ze śmiercią najbliższych, a nikt nawet nie próbował wyciagnąć do nich pomocnej dłoni. Pojawiały się jedynie media szukające taniej sensacji, próbujące rozdrapywać stare rany.
Łowca. Sprawa Trynkiewicza to reportaż odtwarzający przebieg wydarzeń z 2018 roku. Autorka zgrabnie opowiada o tych okropnych morderstwach korzystając z materiałów źródłowych, które niejednokrotnie zostają w książce przytoczone. Reportaż ten porusza wiele ciekawych, niewyjaśnionych do tej pory kwestii ukazując różny punkt widzenia osób zajmujących się sprawą trzydzieści lat temu.
Przeczytane:2018-10-18, Ocena: 5, Przeczytałam, Mam, 52 książki 2018,
Łowca to myśliwy, człowiek starający się o coś dla przyjemności. Czy kimś takim był Trynkiewicz? Myśliwym polującym na ofiary, czy może przypadkowym mordercą, który zabił pod wpływem impulsu, nie do końca wiedząc, co czyni?
Trzydzieści lat temu sprawą Trynkiewicza żyła cała Polska. W ostatnich latach powrócił do świadomości społecznej, gdy po odbyciu wyroku został wypuszczony z więzienia, by szybko powrócić pod klucz za posiadanie dziecięcej pornografii. Resocjalizacja w jego przypadku nie powiodła się. Jak jednak doszło do tego, że spokojny nauczyciel stał się zabójcą, który pozbawił życia czterech chłopców? Na to pytanie nie ma odpowiedzi. Jest za to reportaż Ewy Żarskiej, w którym krok po kroku wracamy do starej sprawy, próbując na podstawie zgromadzonych dowodów i zeznań świadków zrekonstruować tragiczne wydarzenia.
Łatwo oceniać działania służb i zachowania ludzi, gdy zna się sprawcę i zakończenie całej sprawy. Gorzej, gdy jest się w centrum wydarzeń i odkrywa zwłoki dzieci w lesie. Nie ma śladów, nie ma poszlak. Ale ktoś przecież zbrodnię popełnił. Dziś przeciętny telewidz wie więcej o metodach śledczych niż ówcześni milicjanci. A jednak udało im się ująć seryjnego zabójcę.
Dzięki Ewie Żarskiej na nowo odżywają tamte emocje, mylą się tropy, a śledczy działają po omacku. Przyglądamy się też samemu sprawcy, który zdaje się być gdzieś obok tego wszystkiego – zimny i obojętny, co jeszcze bardziej przeraża. Szczególnie w czasie poruszającej wizji lokalnej, w której wzięli udział rodzice chłopców. Trudno sobie wyobrazić, jak potworny musiał być to dla nich koszmar.
Choć znamy finał sprawy, reportaż czyta się z zapartym tchem, niemalże jak kryminał. Tym okropniejszy, że przedstawiający fakty. Zwyczajne miasto, zwykłych ludzi, ufnych chłopców, dla których były to ostatnie wakacje i zabójcę, który dokonał najgorszego z czynów pod wpływem impulsu, a potem nieumiejętnie zacierał ślady i pozbywał się ciał jak niepotrzebnych śmieci. Zło, które objawiło się w jego czynie, poraża bezdusznością, podobnie jak obojętna postawa samego pedofila. Przykre jest to, że kara stała się niewspółmierna do czynu. Skrzywdzone rodziny nie uzyskały żadnej pomocy, podczas gdy sam morderca żyje niczym pączek w maśle. Pozostaje też uporczywa myśl, że nie działał sam, że chroni wspólników, którzy być może nadal krzywdzą dzieci. Najgorsza jest bezsilność, ale książki takie jak ta są dowodem pamięci o wydarzeniach z przeszłości. I o niewinnych ofiarach.