"Później" przedstawia historię młodego chłopaka, który z pozoru nie różni się od swoich rówieśników. Jego rodzina pilnie strzeże jednak pewnego sekretu - Jamie posiada nadnaturalne zdolności, dzięki którym szybko się uczy i widzi rzeczy niedostrzegalne przez innych.
Niebawem nastolatek zaangażowany zostaje w prowadzoną przez policję sprawę brutalnego zabójstwa. Detektywi pragną wykorzystać zdolności chłopca do odnalezienia mordercy.
Wydawnictwo: Albatros
Data wydania: 2021-03-10
Kategoria: Kryminał, sensacja, thriller
ISBN:
Liczba stron: 384
Tytuł oryginału: Later
Język oryginału: język angielski
"Zawsze jest jakieś później (…) Przynajmniej do śmierci. Bo wtedy wszystko inne jest już wcześniej".
Po kolejną książkę Króla Horroru sięgnęłam później, niż planowałam, ale w zasadzie nie ma to większego znaczenia, bo i tak z przyjemnością zagłębiłam się w popaprany świat, jaki autor wykreował w swojej głowie. Kilka godzin w towarzystwie umarlaków, śmierci i mrożących krew w żyłach sekretów, zapewniło mi rozrywkę jakiej potrzebowałam.
Stephen King, nazywany Królem Horroru to amerykański pisarz, znany głównie z literatury grozy. Swoją prozę wydawał także jako Richard Bachman, czy John Swithen. Wielomilionowe nakłady książek oraz liczne adaptacje filmowe to dorobek pisarza. Autor mieszka z żoną Tabithą King w stanie Maine.
Jamie posiada niezwykły dar polegający na widzeniu zmarłych, a także na możliwości wydobycia z nich samej prawdy. Matka chłopca robi wszystko, by jego zdolność nie została zauważona, jednak pewnego dnia bohater musi podjąć współpracę z nowojorską policją. Jamie pomaga w śledztwie, w którym musi zmierzyć się z własnymi demonami, a które na zawsze odciśnie piętno na jego życiu.
Nie jest łatwo żyć z darem i przekleństwem w jednym, o czym przekonuje czytelnika Jamie, główny bohater i zarazem narrator historii ukazanej w powieści Stephena Kinga. Historii, która nie jest przerażającą dzięki wydarzeniom przedstawionym w fabule, ale dzięki samemu pomysłowi na wątek przewodni. Przechodzi mnie bowiem dreszcz trwogi na samą myśl o tym, że moje dziecko miałoby posiadać zdolność widzenia i rozmawiania ze zmarłymi. Pierwszoosobowa narracja protagonisty jeszcze mocniej wzmaga to uczucie lęku i niepokoju, a to w prozie autora uwielbiam najbardziej.
Nie da się ukryć, że Stephen King po raz kolejny wprawia w osłupienie pomysłem na rozwinięcie wątku nadprzyrodzonego. Tym razem na tapet bierze bowiem przestrzeń łączącą świat żywych i umarłych, budując pełne grozy obrazy. Obrazy, które definiują pewne żelazne zasady. Ci co odeszli, pojawiają się bowiem ponownie w miejscach dla nich ważnych, w formie wizualnej nie zmienionej, chyba że umarli w makabrycznych okolicznościach, by z czasem powoli zanikać. A jak wiadomo od każdej zasady są wyjątki, w tym przypadku jest nim Grzmociarz, czyli seryjny morderca z Nowego Jorku. Cała ta koncepcja jest równie przerażająca, co fascynująca, a soczyste opisy umarlaków, jakie Król Horroru serwuje na kartach swojej książki, dość mocno pobudzają wyobraźnię czytelnika.
"Później" to w porównaniu z innymi książkami Stephena Kinga, dość krótka opowieść o przenikaniu się dobra i zła, jaką można przeczytać w ciągu kilku godzin. Stałe tempo akcji, pierwszoosobowa narracja protagonisty okraszona wspomnieniową formą, oraz mała ilość bohaterów wpływają na to, że opowieść Jamiego Conklina pochłania się z prędkością światła. Nie jest to z pewnością dzieło na miarę najlepszych powieści grozy autora, ale dzięki stale utrzymywanemu napięciu, zapewnia godziwą czytelniczą rozrywkę.
Nie horror, a wywołuje na plecach dreszcz. "Później" bardzo mi się podobało, choć początkowo taki lekki język, jakim napisana jest powieść, niespecjalnie pasował mi do nazwiska na okładce. Jednak kilka stron i popłynęłam przez "Później" jak przez każdą dobrą powieść.
Jamie jest chłopcem, który widzi i rozmawia ze zmarłymi. Wkrótce jego dar ma pomóc policji w odnalezieniu podłożonej bomby, a sprawca popełnił samobójstwo. Za zdobyte i przekazane informacje Jamiemu przyjdzie zapłacić wysoką cenę.
"Później" ma zdecydowanie rozbudowane tło obyczajowe. Poznajemy głównego bohatera kiedy ma 6 lat i powoli, strona po stronie, wkraczamy z nim do dorosłości. Tak naprawdę wydarzenia z duchami i demonem, to dodatkowe elementy, związane oczywiście z fabułą, podkreślające, że to powieść grozy, jednak nie one definiują tę powieść. Tu demonów trzeba szukać nie wśród martwych, ale wśród... żywych.
Czy Król Grozy stracił pazur? Nie, jak dla mnie ta powieść jest przerażająca, tylko w trochę inny sposób. Nie chodzi o zjawy, czy nadnaturalne postaci, ale o nas samych, o demony, które choć uśpione, gdzieś tak się kryją i czekają.
Stephen King zasłużenie zyskał miano mistrza horroru, jednak nieustannie udowadnia, że nie da się tak jednoznacznie zaszufladkować. Potrafi bowiem pisać dzieła monumentalne jak „Bastion”, horrory mrożące krew w żyłach, czy opowieści, które po prostu świetnie się czyta. Ci, którzy po "Później" oczekiwali mroku mogli się zawieść, tym bardziej, że i blurb wprowadza nieco w błąd sugerując przerażający horror. Nie znajdziecie tu bowiem grozy, a dość lekką i dobrą rozrywkę.
Jamie Conklin widzi zmarłych. Ale to nie wszystko. Może z nimi rozmawiać i co ważne, muszą mówić mu prawdę. Ta umiejętność, a może przypadłość kładzie się cieniem na całym życiu chłopca. Bo czy widok zmasakrowanych w wypadku zwłok nie odbije się na psychice dziecka? Czy jego odmienność i skrywany przed światem sekret nie wpłyną na relacje z innymi?
Przyjdzie moment gdy od jego umiejętności będzie zależał los wielu ludzi, jednak nie spodziewa się jakie konsekwencje będzie musiał ponieść i z czym się zmierzyć. W dobrych rękach jego los okaże się darem, ale obudzi również chęć wykorzystania go przez osoby ze złymi zamiarami.
Ta tocząca się dość powoli opowieść skupia się przede wszystkim na bohaterze, pokazując jego specyficzne dzieciństwo naznaczone śmiercią i obecnością duchów. I to on napędza tę historię, zachęcając do przewracania kolejnej i kolejnej strony. I choć nie budzi przerażenia, to stanowi świetną rozrywkę na jeden wieczór.
Zaczęłam słuchać audiobooka "Później" i po paru minutach pomyślałam, że o to wrócił mój Król, którego lubię. Do tego Maciej Kowalik czytał tak świetnie, że zatraciłam się w tej powieści. Ale to było zbyt piękne by było prawdziwe - niestety zakończenie powieści pozostawiło lekki niedosyt.
Narrator jest zarazem głównym bohaterem, który opowiada historię swojego życia. Od dziecka widział zmarłych i mógł z nimi rozmawiać, odpowiadali mu szczerze, nie mogli kłamać. Swojej umiejętności nie postrzegał jako daru, trochę go krępowała, szczególnie kiedy dorośli chcieli, żeby poznał czyjeś sekrety. Jamie chyba wolałby być po prostu normalny i nie doświadczać takich rzeczy.
"Wiecie co? Najgorsze w dorastaniu jest to, że zamyka człowiekowi usta".
Powieść jest napisana lekkim prostym językiem, czyta się to przyjemnie i szybko. Matka Jamiego w chwilach złości potrafiła wymyśleć tak niesamowite wiązanki przekleństw, że chłopak też nie czuł się skrępowany czasem rzucić mięsem. Było sporo scen zabawnych, podanych z ironią, ale kiedy w grę wchodziło coś niebezpiecznego, to narrator przypominał czytelnikowi "uprzedzałem, że to jest horror". To było takie miłe puszczanie oka do czytelnika. Podobał mi się taki zabieg, cały czas czułam związek z tą postacią.
Ta książka miała potencjał, żeby rozrosnąć się niczym "To" i przez chwilę myślałam, że tak będzie. Wątki jednak potoczyły się inaczej niż myślałam i powstała zamknięta całość. Zakończenia na pewno na długo nie zapamiętam, bo w porównaniu do fascynującego i porywającego początku, było jakieś takie... nijakie. Nawet mało wiarygodne dla mnie.
"Zawsze jest jakieś później, teraz to wiem. Przynajmniej do śmierci. Bo wtedy wszystko inne jest już wcześniej".
Czy będziecie się bać? Myślę, że nie. Ja się nie bałam, mimo że niektóre duchy były ofiarami morderstw i wypadków, więc wyglądały strasznie. King pisał straszniejsze horrory, ale tutaj brak takich wrażeń zastępuje ciekawa fabuła i naprawdę sympatyczny główny bohater. Polecam serdecznie, nawet pomimo tego skopanego zakończenia.
Przyznaję, że chyba po raz pierwszy jestem rozczarowana książką Kinga. Odkąd pamiętam, lubię tego pisarza i przeczytałam sporo jego książek, z różnego okresu jego twórczości. Lubię jego rozbudowane opisy i wszelakie dygresje. Jednak tym razem, chyba trochę przesadził w tym ględzeniu. Miałam wrażenie, że "Później" się już nigdy nie rozkręci, ani później, ani wcale.
Pisarz ten przyzwyczaił mnie też do sytuacyjnej grozy w swoich powieściach. Nawet jeśli to nie był horror, tylko np.kryminał, to groza różnego rodzaju, zawsze była wyczuwalna. Przynajmniej ja ją wyczuwałam. Tym razem jej zupełnie nie poczułam, nawet przy makabrycznych opisach ludzi, duchów?, które widział Jamie. Powtarzanie co i raz, że "to jest horror", też nie pomogło. Zauważyłam też jeszcze jedną niepokojącą mnie sprawę. W książce tej jest za dużo przekleństw nieadekwatnych zupełnie do sytuacji.
Do tej pory taki mistrz jak KING, nie musiał się uciekać do uzdatniania swoich opowieści w ten właśnie sposób, za to też go ceniłam. To wciąż dobra książka, warsztatowo dobra, ale niczego innego w tym temacie po Kingu się nie spodziewałam, natomiast fabularnie, jak dla mnie, spore rozczarowanie...
Stephen King to niekwestionowany Mistrz Grozy, którego powieści potrafią wciągnąć, przestraszyć, zafascynować i mocno sponiewierać. Po jego książki zawsze sięgam chętnie, szczególnie jeśli są horrorami. W 2021 roku wydane zostało "Później", czyli historia o Jamiem Conklinie, chłopcu, który widzi martwych ludzi.
Jamie mieszka z matką, Liz, i kolejno relacjonuje ich życie. Z początku w miarę kolorowe, a przynajmniej takie je widzi siedmioletni chłopiec, a dopiero później przepełnione problemami finansowymi, alkoholem i największym sekretem, o którym matka zabroniła Jamiemu wspominać. Zmarły tragicznie w wypadku rowerzysta, sąsiadka pośmiertnie pomagająca odnaleźć schowaną biżuterię, aż wreszcie seryjny morderca, który przyszpilony do muru zdradza Jamiemu tajemnicę.
Bo umarli nie mogą kłamać. Ale mogą się przywiązać, nawiedzać i straszyć. Czy umiejętność Jamie'ego pozwoli mu żyć jak normalny człowiek? Co się stanie, jeśli pozwoli się zmarłym mówić? O czym będą chcieli opowiedzieć?
"Później" to zadziwiająca lektura, którą pochłonęłam w jeden dzień. Z ogromną przyjemnością i zaangażowaniem śledziłam historię chłopca borykającego się z problemami natury paranormalnej, a także próbującego zrozumieć ich istotę oraz nieprzyjemności spotykające jego i matkę.
Jamie opowiada o życiu, dostrzegając więcej niż niejeden dorosły, a jednak nie potrafiąc zrozumieć wielu kwestii. Dzięki temu jako główny bohater wypada niezwykle wiarygodnie. Jego dar, choć z początku traktowany jako przekleństwo, pomaga w wielu sytuacjach i każda z nich jest niezwykle interesująca, przez co naprawdę ciężko oderwać się od książki.
Wątek widzenia zmarłych oraz wyciągania z nich prawdy był niesamowity. Stephen King po mistrzowsku przekazał czytelnikom emocje towarzyszące spotykaniu martwych czy ich nawiedzaniu. W ogóle przez to, że narratorem był mały chłopiec, cała opowieść staje się bardziej prawdziwa i niezwykle rozczulająca. Współczuje się Jamiemu, bo jego życie zdecydowanie nie jest usłane różami, a jednocześnie kibicuje i podziwia za odwagę - niejeden dorosły wylądowałby w psychiatryku, gdyby posiadał taką umiejętność.
Jedyną wadą "Później" był brak wyczuwalnej grozy. Ani razu się nie bałam, czego jednak czytelnik sięgający po horror, oczekuje. Zakończenie zaskakiwało i poniewierało, na co liczyłam od samego początku historii.
"Później" Stephena Kinga to powieść pełna emocji i wielowątkowa przygoda z umiejętnie wykreowanymi bohaterami. Oddanie głosu dziecku było strzałem w dziesiątkę, ponieważ czytelnik z automatu zakochiwał się w tej spokojnie snującej się opowieści przeplatanej momentami, w których serce przyspieszało, a oddech wiązł w gardle. Zdecydowanie polecam!
Czyta się gładko, lekko i przyjemnie, jednak literatura najwyższych lotów to to nie jest. Duże litery i rozstrzelany druk sprawiają, że pozycja ma pewną objętość, ale w trakcie czytania szybko wychodzi na jaw, że jest dość krótka, ot na weekendowe bezstresowe posiedzenie. Fabuła jest dość prosta i może odrobinę naiwna, ale też pisana (mniej więcej) z perspektywy dziecka i nastolatka. Dla fanów Kinga. Mniej zagorzali czytelnicy mogą sobie "Później" odpuścić.
Jak to u Kinga, obecny jest oczywiście wątek paranormalny. Autor potrafi go wpleść ciekawie w fabułę, nie przesadza przy tym jednak z duchami, czarami, nadprzyrodzonymi mocami. Ta książka jest jednak jakaś inna. Napisana jakby szybciej. Tym razem Autor nie przedstawia małego amerykańskiego miasteczka i jego mieszkańców. Jest tu zdecydowanie mniej postaci. Ale czy to źle? Chyba nie. Książkę dobrze się czyta, choć jeśli ktoś lubi ,,typowego" Kinga, to może się lekko rozczarować. Mnie się podobała.
Ned Wilcox, którego ojciec zginął gwałtowną śmiercią, podejmuje pracę w jego macierzystej Jednostce D, by jeszcze przez jakiś czas obcować chociaż...
Na jałowej, spieczonej ziemi, przypominającej planetę po apokaliptycznej zagładzie czy jeden ze światów równoległych, istniejących obok naszego...
Przeczytane:2022-03-06,
Stephen King "Później"
Historia opowiedziana przez Jamiego Conklina, dwudziestokilkuletniego chłopaka, który wspomina swoje życie dzięki darowi widzenia i rozmawiania ze zmarłymi przez kilka dni po ich śmierci. Sposób, w jaki Tia, jego matka reaguje na "dar" syna - na początku z niepokojem, a później, po obserwacji i wysłuchaniu syna, z akceptacją i współczuciem - opiera się na normalności. Kiedy Conklinowie znajdują się w potencjalnie katastrofalnej sytuacji, Tia namawia Jamiego, by użył swoich umiejętności, aby pomóc im wyjść z kłopotów. Nieco później funkcjonariuszka Liz Dutton prosi o pomoc, po której następuje śmiertelny scenariusz.
"To coś przybyło spoza wszechświata. Istnieją koszmary, których nikt sobie nie wyobraża. Jeśli wejdziesz z tym w konszachty, ryzykujesz śmierć, obłęd albo unicestwienie własnej duszy."
Jamie zdecydowanie wyróżnia się, jeśli chodzi o nieletniego bohatera zajmującego się narracją, zwłaszcza biorąc pod uwagę, że musi nieco odłożyć swoje dzieciństwo na bok. Dzieci są tak naiwne, dopóki życie nie uderza ich w twarz. W tej historii Jamie musiał bardzo szybko dorosnąć, po części ze względu na swoje umiejętności.
Zawsze fajnie jest dostrzec ukłony w stronę wcześniejszych prac, które rzuca SK. Dotyczy to rytuału Chüd z powieści "To".
Tekst jest bezpośredni i sugestywny. Krótkie, konkretne rozdziały pozwalają na szybką lekturę.
Wydaje mi się, że tempo jest trochę za szybkie dla tej historii. Potrzebuję więcej wyjaśnień, rozbudowania książki, bardziej czytało mi się jako nowelkę. 😏