Siada przy jednym stole z bezwzględnymi mordercami, alkoholikami, pedofilami, ale i na pierwszy rzut oka zwyczajnymi ludźmi, którzy po prostu popełnili w życiu poważny błąd – choć oni wciąż niezmiennie dowodzą, że diabeł tkwi w szczegółach. Odwiedza skazanych i ich rodziny w ich domach; czasem słucha intuicji, która podpowiada jej, że niektórych progów lepiej nie przekraczać. A już na pewno nie w samotności, po zmroku i bez broni.
Lubimy myśleć, że takie historie dzieją się tylko w kryminałach, gdzieś daleko, na pewno nie u nas ani nie u sąsiada. Autorka – doświadczona kuratorka sądowa z pionu karnego – niszczy tę wygodną iluzję, zabierając czytelnika ze sobą „w teren”, by zrelacjonować najbardziej wstrząsające i poruszające historie ze swojej codziennej pracy. Para, która poznała się i pobrała w więzieniu, grabarz, cierpiący na schizofrenię malarz, który znęcał się nad partnerką, dziewczyna „z dobrego domu”, wzbudzający współczucie zabójca własnej żony… Wśród jej podopiecznych znajdują się osoby z różnych środowisk, a każda z nich skrywa własne bolesne tajemnice. Teraz i ty możesz odkryć je razem z nią.
Wydawnictwo: Feeria
Data wydania: 2024-06-05
Kategoria: Literatura faktu, reportaż
ISBN:
Liczba stron: 320
Tytuł oryginału: Kuratorka sądowa. Patologia, przemoc i dramaty w polskich domach
Język oryginału: polski
Przeczytane:2024-06-06, Przeczytałam,
Zanim przejdziemy do części właściwej recenzji, chciałabym przybliżyć Wam, kim jest kurator sądowy. Kurator sądowy to funkcjonariusz publiczny, pełniący określone zadania o charakterze wychowawczo-resocjalizacyjnym, diagnostycznym, profilaktycznym i kontrolnym. Jego praca związana jest z wykonywaniem orzeczeń sądu. Wyróżniamy kuratorów sądowych pracujących z dorosłymi – wykonujących orzeczenia w sprawach karnych oraz kuratorów rodzinnych, zajmujących się rodzinami i nieletnimi. Ponadto istnieją kuratorzy zawodowi oraz społeczni, którzy wykonują swoje zadania społecznie. Ciekawostką jest fakt, że kurator dla dorosłych prowadzi dozory, natomiast kurator rodzinny – nadzory.
Gdy tylko zobaczyłam, że jest możliwość zrecenzowania książki „Kuratorka sądowa. Patologia, przemoc i dramaty w polskich domach” autorstwa Hanny Flary, wiedziałam, że muszę się zgłosić. Jak już kiedyś wspominałam, pracowałam w zawodzie pomocowym, mając styczność z różnymi dramatami dziejącymi się w polskich domach. Pracowałam z osobami opuszczającymi zakłady karne, chorymi psychicznie, rodzinami zastępczymi etc. Z tego powodu książka Hanny Flary jest mi bliska i czułam, że trafi ona do mnie. Czy tak się stało? Przekonajmy się.
Autorka pisze bardzo przystępnym i zrozumiałym językiem. Mimo że odwołuje się do kodeksu karnego i kodeksu postępowania karnego, wszystko jest dla czytelnika jasne i czytelne. Książka jest wypełniona prawdziwymi historiami i na całe szczęście nie jest zapchana prawniczym żargonem. Widać, że zawód kuratora sądowego to dla autorki nie tylko praca, ale także pewnego rodzaju pasja. Ukazuje ona prawdziwe problemy, nie lukrując rzeczywistości, a przede wszystkim odziera ze stereotypów zawód kuratora sądowego. Dla dozorowanych kurator to często niechciany „pasożyt”, który tylko wymaga i kontroluje.
Bardzo dużym plusem tej książki jest fakt, że autorka opowiada wszystkie historie z szacunkiem do człowieka, nawet jeśli ten szacunku nie okazuje. Widać, że nie jest tą stereotypową panią, która siedzi za biurkiem i tylko pije kawę. Autorka pokazuje, jak trudna jest praca kuratora sądowego i z jak dużym bagażem emocjonalnym musi się zmagać na co dzień. Nie jest to zawód, w którym przychodzi się do pracy, wykonuje swoje obowiązki i wychodzi, zapominając o wszystkim. Hanna Flara dzieli się z nami również swoimi prywatnymi kwestiami, takimi jak koszmary związane z pracą, pokazując, że jest tylko człowiekiem.
Książka wzbudziła we mnie wiele emocji, zwłaszcza dwie historie. Nie będę ich przytaczać, aby nie zdradzać szczegółów, ale dotknęły one mocno mojego serca. Powiem Wam szczerze, że wiele razy w swojej pracy, mówiłyśmy z koleżankami: „Już nic mnie w tej pracy nie zdziwi”, a wtedy przychodziła sytuacja, która powodowała zdziwienie i musiałyśmy zbierać szczękę z podłogi. Myślę, że pomimo różnorodności zadań, jakimi zajmują się kuratorzy sądowi oraz pracownicy Ośrodków Pomocy Społecznej, spotykamy się z podobnymi doświadczeniami. W związku z tym mam i będę miała do tej książki ogromny sentyment.
Ja nie potrafię wymienić jej minusów, bo dla mnie ona ich nie ma. Książka jest niezwykle wartościowa i ważna, dlatego podsumowując, mogę powiedzieć tylko jedno: „Czytajcie!”.