Rodzina Osmołowskich (mama z 4 dzieci) jedzie na całe wakacje do Jastrzębiej Góry, do starej willi ,,Jaskółka". Już pierwszego dnia okazuje się, że nie będą to zwykłe nudne wakacje. Stara willa kryje bowiem w sobie tajemnicę, a raczej tajemniczego gościa - trolla Ludensona. Dzieci dosyć szybko zaprzyjaźniają się z sympatycznym trollem i poznają jego fascynującą historię, w którą zupełnie przez przypadek zostają wplątani.
Czym jest tajemnicza Księgę Ludensona i w czyich rękach się znajdzie?
To książka pełna tajemnic, przygody i humoru.
Wydawnictwo: Wilga
Data wydania: 2013-10-29
Kategoria: Dla młodzieży
ISBN:
Liczba stron: 232
Ludzie, trolle, olbrzymy i ich niesamowite przygody...
"Księga Ludensona" to kolejna już książka Zofii Staneckiej. Autorka ma na swoim koncie sporo tytułów stworzonych dla najmłodszych czytelników. Za przyciągający wzrok i pobudzający wyobraźnię projekt graficzny okładki oraz ilustracje wzbogacające treść jest natomiast odpowiedzialna Marianna Oklejak.
"Księga Ludensona" to zaskakująca opowieść o współpracy, zaufaniu, nieprzeciętnej odwadze, ale i zauroczeniach, lojalności oraz trudnych decyzjach. Akcja toczy się w Jastrzębiej Górze. Plany okolic znajdujące się na końcu książki ułatwiają osadzenie poszczególnych wydarzeń w konkretnych miejscach. Szczególnie ciekawych czytelników i podróżników mogą one wręcz zachęcić do wyprawy śladami bohaterów.
Zagadkowe wydarzenia, fascynujące przygody rodziny Osmołowskich, młoda bibliotekarka Marianna walcząca niczym lwica o powierzony jej księgozbiór, przystojny policjant i jego partnerka, tajemniczy człowiek w białym garniturze, pies, trolle i inne dziwne stworzenia...
Kolejne przygody bohaterów są przedstawiane w jasny i zrozumiały sposób. Poszczególne postacie poznajemy na tyle dokładnie, że nie powinniśmy mieć problemów z ich rozróżnianiem. Najmłodsi czytelnicy mogą potrzebować dodatkowych wyjaśnień od momentu wprowadzenia bohaterów ze świata fantastycznego (tak przynajmniej było w przypadku mojego niespełna pięcioletniego syna). Starsi pożeracze książek z kolei mogą poczuć chęć zapoznania się z tytułami, które pojawiają się w trakcie lektury, co niezaprzeczalnie jest dodatkowym atutem i za to należą się autorce szczególne gratulacje ze względu na popularyzowanie w ten sposób czytelnictwa wśród dzieci.
"Księga Ludensona" to publikacja wydana z myślą o dzieciach (z pewnych źródeł wiem jednak, że sięgają też po nią dorośli!), więc nie trudno się domyślić, że zakończenie jest pomyślne. Nie wszystko jest tu jednak takie oczywiste. Zaskoczeniem może być między innymi to, kto szczególnie przyczynił się do tego, by wydarzenia potoczyły się w dobrym kierunku. Moim zdaniem warto tę książkę spakować do wakacyjnego plecaka lub walizki, a niejako konieczne wręcz jest to wtedy, gdy naszym urlopowym celem są miejscowości w sąsiedztwie Jastrzębiej Góry.
"(...) każda, nawet najzwyklejsza książka, gdy zostanie przeczytana w odpowiednim miejscu i czasie, może na zawsze zmienić świat. A co dopiero księga z samej swojej istoty magiczna!"
Księga Ludensona to jedna z tych książek, którą każdy powinien przeczytać niezależne od wieku. To pełna magii historia niosąca za sobą niezwykle wartościowe przesłanie. Idealna na prezent dla dziecka, siebie, rodziny. Każdy w niej znajdzie to coś dla siebie. Zadajcie sobie dwa bardzo ważne pytania. A co, jeśli trolle istnieją naprawdę? A jeśli książki potrafią ożywiać nie tylko wyobraźnię?
Księga Ludensona – weź ją w dłonie, nie bój się.
Rodzina wyjeżdża na wakacje do domku w Jastrzębiej Górze, który wszyscy nazywają Jaskółką. Początkowo może się wydawać, że czwórkę rodzeństwa czeka doprawdy nudny wypad nad morze, pełen piasku i szumu fal. Nic bardziej mylnego! Do Jastrzębiej Góry przybywa troll oraz olbrzym. Dzieci w bibliotece przypadkowo trafiają na Księgę Ludensona, nie wiedzą jeszcze, jaka moc w niej drzemie. Magiczne stwory za wszelką cenę próbują odkryć, gdzie i kto schował najcenniejszą księgę wieków, a czwórka rodzeństwa nagle stała się strażnikiem sekretów. Rozpoczyna się pełna magii przygoda, która zabiera nas do świata pełnego niespodzianek, tajemnic, akcji i walki o… zatrzymanie mocy księgi.
„Może to zwykły zbieg okoliczności albo przypadek, czyli coś, co lekceważą nawet najwięksi tego świata. A może tak miało być. Kto wie. Gdy w grę wchodzi magiczna opowieść, wszystko może być prawdą.”
Pełna magii i wyjątkowa!
Lubię, jak książki dla dzieci niosą za sobą wielowymiarowy przekaz. Zawsze szukam tych wartościowych, pobudzających wyobraźnie, a jednocześnie będących dobrym fundamentem do rozmowy. Lubię, gdy z opowieści wyciągnie wnioski zarówno dziecko, które może też rysować scenę z książki na kartce i opowiadać o swoich ulubionych bohaterach, jak i rodzic. Księga Ludensona to nie tylko symbol doskonałej przygody, ale przede wszystkim pokazuje, dlaczego warto pomagać innym. Czytelnik porywany w wir wydarzeń może obserwować jedność rodzeństwa, odpowiedni sposób komunikacji zarówno do brata, siostry, jak i do rodziców. Dorosły budzi w sobie to wewnętrzne dziecko, wyobraźnię, która jest zaniedbywana przez tempo życia, stres oraz pracę. Nagle zdajemy sobie sprawę, jak wiele jest w nas kreatywności i że ten czas spędzony z dzieckiem, podczytując książkę, jest niezwykle cenny. Księga Ludensona przenosi nas do świata pełnego magii, przygody, ba, momentami nawet śledztwa. Od tej opowieści trudno się oderwać i to niezależnie od wieku!
„- Mania… – Jacek starał się mówić konspiracyjnym szeptem. – Odsuń się od niego. Powoli. To jest troll…
– Troll?! – zawołała zachwycona Mania. – Prawdziwy?! Taki jak z bajki? Dlaczego nic nie mówiłeś? – zwróciła się do Ludensona. – Zjadasz kozy z kopytkami?”
Czy trolle naprawdę istnieją?
Chciałabym, aby ludzie nauczyli się z tej książki wiele, aby czytali ją w drodze do szkoły, pracy i mieli serce na dłoni tak jak nasze wspaniałe rodzeństwo. Chciałabym, aby trolle naprawdę istniały, żebyśmy łatwo mogli poruszać się po świecie pełnym magii. Na czwórkę rodzeństwa czeka wiele niebezpieczeństw, przygód, czasami nawet chwil grozy, przez co opowieść będzie lepsza dla starszych dzieci (9-12 lat). Chciałabym, żeby ta opowieść się nie kończyła, a duet Zofii Staneckiej i ilustratorki Marianny Oklejak przygotował dla nas kolejną historię pełną magii, życiowej mądrości. Czytajcie, bo Księga Ludensona to jeden ze skarbów, który wzbogaca nas wewnętrznie przez pryzmat przygody i akcji. Serdecznie Wam polecam, mam nadzieję, że będzie też tak zakochani.
Dziś przychodzę z recenzją do książki ,,Księga Ludensona" którą z moją córką pokochałyśmy całym sercem. Dodatkowym plusem to fakt, że to kolejne wydanie. Pierwsze było w 2013 i miało taką czerwoną okładkę. Pytanie, dlaczego to plus? Zdaje sobie sprawę, że jest dużo innych nowszych książek godne uwagi, ale szanuje i uwielbiam wydawnictwa za nowe wznowienia, ponieważ kolejne pokolenie może cieszyć się z książki, która np. towarzyszyła nam w dzieciństwie. Moja Hela bardzo chce, żeby Ludenson miał kilka przygód, bo chce jeszcze poczytać o nim i jego czwórce przyjaciół. Za dzieciaka jak wyjeżdżałam na wakacje gdzieś, gdzie byłam pierwszy raz (nie tylko) to w głowie zawsze pojawiała się myśl ,,A co, jakbym odnalazła skarb", ,,a może uda mi się zobaczyć potwora" etc. Dobra daje sobie rękę uciąć, że większość z was też tak miała. Czas wakacji to idealny moment na przygodę, o której będzie opowiadało się rodzinie, znajomym z podwórka, ale i po powrocie z wakacji.
Wracając do potwora, a dokładniej chodzi o trolla to przed wami ktoś, kto na pierwszy rzut oka może przestraszyć, ale tak miłego i sympatycznego olbrzyma to jeszcze nie znacie. Przed wami Ludenson, który w te wakacje wraz z czwórką rodzeństwa przeżyją przygodę, które nie zawsze będą miłe i godne polecenia, bo przygoda może czaić się tuż za rogiem.
Opisów książki jest mnóstwo i naprawdę gorąco polecam przeczytać. Czyta się naprawdę bardzo szybko, a dodatkowo dzięki nietypowym ilustracjom (Marianny Olejnik) doznania, jakie będą towarzyszyć podczas czytania będą fantastyczne. To jedna z tych literatur, która dużo uczy, choćby o więzach rodzinnych, przyjaźni, akceptacja, magia książek, no i to idealny sposób na nudę. Mogę zdradzić, że czwórka rodzeństwa spędza z mamą wakacje nad morzem w starej willi, która skrywa pewną tajemnice. Czym jest tytułowa ,,Księga Ludensona" to zostawiam do waszego odkrycia, ale magiczne stworzenia oraz miejsca jakie tam są opisane dla nas to MUST HAVE do odkrycia w te wakacje. Obiecuję, że po przeczytaniu wasze pociechy będą chciały wyjść na dwór w poszukiwaniu czegoś nowego i niepowtarzalnego.
Dobra wiadomość dla miłośników elektronicznej wersji książek, ponieważ na Empik Go macie dostępny audiobook czytany przez pana Janusza Zadurę, który według mnie jest mistrzem w oddawaniu tego klimatu i świata dziecięcego. Uwielbiam jego głos oraz tę magię, jaką wplata w każdą książkę. Z całego serca i z wielkim uśmiechem na twarzy wraz z moją córką polecamy książkę i jesteśmy pewne, że i Wy pokochacie fantastycznego trolla oraz czwórkę rodzeństwa.
Co się dzieje, gdy ktoś pokocha muzykę wiolonczelową tak bardzo, że zgrywa z nią swoje życie? Jak zagrać na strunach czucie? Czy da się grać na wiolonczeli...
Mama Basi zatrudnienia opiekunkę, jednak dziewczynce zupełnie się to nie podoba ...
Ocena: 5, Przeczytałam,
Trolle wywodzą się ze skandynawskich legend. Te najsłynniejsze stworzyła Tove Jansson – mam oczywiście na myśli Muminki. Pisarka opisała je jako spokojne, prostoduszne istoty. Kolejne pokolenia dzieci zachwycały się (i dalej zachwycają) tymi słodkim „hippopotamkami”. Zauroczeni nimi możemy zapomnieć, że trolle były przedstawiane również w inny sposób – jako istoty groźne i nieprzyjazne ludziom. Do skandynawskich wierzeń i tych istot nawiązała Zofia Stanecka w powieści dla dzieci pt.: „Księga Ludensona”. Jaki wizerunek trolli wybrała ta pisarka? Dobry, zły, a może wybrała drogę pośrednią?
„Księga Ludensona” to książka pachnąca wakacjami. Akcja ma miejsce w popularnych nadmorskich miejscowościach – Jastrzębiej Górze i Karwii. Czwórka dzieci (właściwie trójka plus jedna nastolatka) przyjeżdża z mamą na wakacje i nocuje w domu, który odwiedzała w swojej młodości. Jest to niezwykłe miejsce, a drzwi jednego z pomieszczeń są zamknięte „na wieki”. Pewnego dnia „wrota” się otwierają, a ciekawskie dzieciaki zaglądają do środka. Co zobaczą w dziwnym pokoju? Ich wybory zaprowadzą je na drogę przygody. A może ona sama się o małych bohaterów upomni? Podczas poszukiwania potężnej magicznej księgi przeżyją chwile grozy u boku niezwykłych stworzeń.
Zofia Stanecka napisała powieść przygodową dla czytelnika 9+. Otrzymujemy dobry kawał historii do czytania. Jest to przygoda z domieszką fantastyki i grozy. Mamy tu magiczne stwory takie jak trolle, pojawia się też lokalny stolem (co mnie ucieszyło, bo po przeczytaniu „Selfie ze Stolemem” zafascynowałam się legendami o nich). Opowieść nawiązuje do magii natury, ale też do książek. Jedną z bohaterek jest właśnie potężna księga. Dzięki niej można czynić niesamowite rzeczy. Dobre i złe siły interesują się tym artefaktem. Które będą górą?
Ale wróćmy na moment do książek, jakie przewijają się na stronach powieści, bo autorka od czasu do czasu nawiązuje do słynnych tytułów. Jestem pod wrażeniem, jak na kartkach jednaj publikacji mogą obok siebie tańczyć Sławomir Mrożek i Harry Potter. Ja uwielbiam takie zabiegi. Podsycają one moją ciekawość. Często sięgam po przywołane w fabule książki, jeżeli takowych nie czytałam.
Całkiem sprawnie pisarka wprowadza atmosferę grozy. Udaje jej się dostosować ją do poziomu młodego odbiorcy – co jest niezmierne ważne i zapewne nie było łatwym zadaniem. Operuje takimi „narzędziami”, jak ciemność, grzmoty, stuknięcia itp., dzięki czemu czytelnik razem z bohaterami niepokoi się co go czeka. Do tego dochodzi wartka, pełna zwrotów akcja. Dostajemy, więc książkę z gatunku „boję się, ale chcę więcej”.
Szepnę jeszcze słówko o wizualnej stronie książki. Odpowiedzialna za nią jest Marianna Oklejak. Kobieta genialnie oddała intencję pisarki. Publikacja stylizowana jest na książkę biblioteczną z pieczątkami, sygnaturami itp. - dlaczego dowiecie się z treści, a barwy ilustracji świetnie oddają klimat tej opowieści. Podziwiam, doceniam, jestem pod wrażeniem wrażliwości i pomysłu.
Zofia Stanecka, do tej pory, była mi znana z popularnego cyklu dla młodszych dzieci, czyli „Basi”. Autorka kojarzy mi się przede wszystkim ze sprytnym przemycaniem trudnych słówek w swoich opowiadaniach. W naszym domu jest bardzo lubiana i ceniona. Sięgając po „Księgę Ludnesona” miałam świadomość, że będzie to propozycja dla starszych, jednak nie żałuję, że po nią sięgnęłam. Cudowne było to, że czytaliśmy tę książkę spędzając urlop w Karwii. Odczarowała ona trochę straganowo-tandetny obraz polskiego morza. Podoba mi się, jak pisarka zaadaptowała skandynawskie trolle na naszym brzegu Bałtyku. Podoba mi się również niepokojący klimat tej książki. Kiedy byłam dzieckiem chętnie sięgałam po takie publikacje.