Wydawnictwo: Znak
Data wydania: 2017-02-01
Kategoria: Biografie, wspomnienia, listy
ISBN:
Liczba stron: 320
Zofia Posmysz w rozmowie z Michałem Wójcikiem opowiada o sobie, swoich wrażeniach, emocjach, które przeżywała w różnych momentach niewoli. Czytelnik razem z nią zanurza się we wspomnieniach, dotyka tych bolesnych chwil w przeszłości i nie wraca już taki sam do teraźniejszości.
Cechuje mnie ogromna empatia i czytanie książek obozowych zawsze kończyło się dla mnie ogromnym kacem moralnym. Zawsze jednak do nich wracam, bo nie chcę zapomnieć. To nie jest wzniecanie w sobie nienawiści na nowo, to po prostu pamiętanie, do czego zdolny jest drugi człowiek „w imię wyższego dobra”.
Ciężko mi było napisać tę recenzję z prostego powodu. Czuję ogromną odpowiedzialność za każde słowo w niej napisane, bo to bardzo bolesny temat. To odwiecznie zadawane pytanie: „Dlaczego”, którego i tak żadna odpowiedź nie usatysfakcjonuje. Nie da się tego cierpienia uzasadnić ani pomniejszyć.
Całość recenzji na zukoteka.blox.pl
To, co przeżyła Zofia Posmysz już na zawsze pozostanie w jej pamięci. To wydarzenia, które odbiły się cieniem na całym jej życiu i w dużym stopniu zdeterminowały ją jako człowieka. Nie ma takiego dnia czy takiej chwili, żeby nie wracała myślami do tamtych wydarzeń, do wydarzeń, których wspomnienie podążą za nią niczym cień. Tym bardziej dziwi mnie, że ma siłę powracać do nich w rozmowach i swoich tekstach. Ale jestem jej za to szalenie wdzięczna.
Wywiad- rzeka z Michałem Wójcikiem to niezwykła relacja, przedstawiająca 15 spotkań historyka i dziennikarza z kobietą, która przeżyła Auschwitz. Każde z tych spotkań to rozmowa na inny temat, wszystkie skupiają się jednak wokół życia w obozie i faktu, jak pobyt w takim miejscu wpływa na życie człowieka. Bardzo podoba mi się, że ta relacja przedstawiona została w takiej formie- pozwalającej na złapanie oddechu zarówno samej Posmysz, jak i czytelnikowi. Tematyka ta niezmiernie interesuje mnie od dłuższego czasu. Nie można jednak się oszukiwać, nie jest łatwo ją zgłębiać. Koniec każdej rozmowy był dla mnie dobrym pretekstem to krótkiej przerwy i czasem na zebranie myśli.
Pytania Wojcika i odpowiedzi Posmysz mocno oddziałują na naszą wyobraźnię, przede wszystkim za sprawą towarzyszącego im realizmu, ale także ze względu na szczerość i bezpośredniość kobiety, która bez większego zawahania przywołuje kolejne tragicznie wydarzenia. Dla niej właściwie nie ma żadnego tabu, powracanie do przeszłości wydaje się nie wprawiać jej w smutek i oszołomienie. To część jej przeszłości, której zmienić już nie można, a przekazywanie tej wiedzy dalej ma znaczenie bardzo istotne. Kolejne rozdziały to kolejne wspomnienia byłej więźniarki, hołd dla ludzi, których poznała i plama na naszej historii.
Żaden z tych rozdziałów nie był dla mnie mniej ważny czy mniej interesujący. W każdy z nich zagłębiałam się z wielką ciekawością, pozwalając sobie na smutek, niedowierzanie i melancholię, choć czasem (a jednak zbyt rzadko) towarzyszyły mi pozytywne emocje. Bo nieco przewrotnie w obozie też zdarzały się dobre chwile, piękne przyjaźnie i wspaniałe uczucia, które sprawiały, że na sercu robiło się nieco lżej. Lżej było czytać ze świadomością, że zdarzały się momenty niosące tym ludziom otuchę i nadzieję, nawet odrobinę.
Czyta się na tyle lekko, na ile lekko można przyjąć do wiadomości relację z pobytu w Auschwitz. Ta historia wymaga przerw i przystanków, pogodzenia się z faktami, nieco dystansu i próby zrozumienia pewnych spraw. Posmysz opowiada składnie, opisuje obrazowo, nie zapomina. Upływ czasu i wiek nie odebrały jej pamięci dotyczącej tamtych wydarzeń. Można by odnieść wrażenie, że potrafi przypomnieć sobie każdy szczegół, a może nawet, że nie musi sobie przypominać, bo wszystko jest wciąż żywe, choć może nieco mniej bolesne.
Ta relacja jest szalenie smutna i przytłaczająco emocjonalna. To wczoraj, które zakłóca dziś i mąci jutro. To przeszłość, która upomina się o swoje i wyciąga łapy próbując dosięgnąć tego, czego nie udało się jej odebrać w swoim czasie. To relacja z miejsc i wydarzeń, które już znamy, a jednak istotna poprzez pryzmat jednostki w nich uczestniczącej. To historia, którą koniecznie trzeba poznać.
Nie byłaby ona jednak tym samym bez udziału Michała Wójcika i o tym trzeba pamiętać. Dziennikarz okazał się bardzo dobrze przygotowany i kompetentny. Pytania zadawał z dużą odwagą, nie przekraczając jednak pewnej granicy i nie naciskając. Świetnie zorientował się w temacie, zagłębił w życie samej Posmysz, a także w obozową rzeczywistość. Kobieta była niesamowitym towarzyszem do rozmowy, a on wykorzystał każdą oferowaną mu godzinę. Bardzo dobry materiał. Serdecznie polecam.
Przeczytane:2017-06-12, 52 książki w 2017 roku, Mam,