Kaprysik. Damskie historie

Słuchać – prosta rzecz. Wystarczy nie krzywić się, że czyjeś życie jest nie takie, jakbyśmy chcieli. (Pisanie – czyli zajmowanie ludziom czasu – jest już o wiele trudniejsze).

Mariusz Szczygieł potrafi słuchać. Niewątpliwie historie opowiadane przez mamę i ciotki, pracownice pralni hotelu „Pod Basztą” w Złotoryi, wpłynęły na tę umiejętność. W niewielkim zbiorze reportaży Kaprysik. Damskie historie dziennikarz przedstawia pięć niesamowitych historii kobiet niezwykłych. Ale kiedy czytelnik zagłębia się w nie, pochyla nad każdą z nich, zaczynają nabierać głębszego znaczenia.

Janina Turek przez ponad pół wieku prowadziła statystykę swojego życia. Bo jak inaczej nazwać codzienne zapisywanie każdej czynności, każdego napotkanego, przypadkowo lub nie, człowieka? Całe swoje życie zamieściła w 728 zeszytach, odnotowując ilość zjedzonych posiłków, obejrzane reklamy w telewizji, przeczytane książki, co składa się na podstawę naszego istnienia, którą jest bezwiedne krzątactwo każdego z nas. Janina Turek zaczaiła się na swoją codzienność.

Anna od wielu lat fotografuje się w szczecińskiej pracowni fotograficznej pana Sylwestra. Kiedyś sama, teraz z dziećmi. Zawsze przychodzi przygotowana, ma wymyślne kreacje, rekwizyty, każde zdjęcie ma „mówić”. Na każdym zdjęciu pani Anna jest naturalna, patrzy prosto w obiektyw, szczerze. Cała uroda tych zdjęć bierze się z niekonieczności.

W dalszej części tego niewielkiego zbioru reportaży, które swoją premierę miały na przestrzeni kilku lat w Wysokich Obcasach, poznajemy kolejne kobiety, nie mniej ciekawe od dwóch pierwszych. Każda z nich na swój sposób stara się ubarwić rzeczywistość, w której się znalazła. Oswoić samotność i znaleźć sens w prozie zwykłego dnia.

Niebagatelne znaczenie dla jakości opisanych historii ma znaczenie ich autor – Mariusz Szczygieł. Delikatnie, choć dociekliwie pyta, zgłębia szczegóły, szuka przyczyn. Oddaje hołd kobietom, ich naturze i stara się zgłębić niezgłębione, bo przecież najlepsze miejsce na namiot jest zawsze trochę dalej.