Joanna, współczesna trzydziestolatka, matka dwójki dzieci, jest rozczarowana zastojem w swoim życiu: w jej partnerskim związku brakuje miłości, satysfakcji z seksu. Nie czuje się przez partnera zrozumiana. Gdy poznaje Anetę, bibliotekarkę uzależnioną od seks czatów, pod jej wpływem nawiązuje internetowy kontakt z tajemniczym „Writerem”.
„Jo@nna” to wielowątkowa powieść o dzisiejszych kobietach i problemach, z jakimi się zmagają. O macierzyństwie, jego trudach i urokach. O wyborze między rodziną a pasją i samorozwojem. O pragnieniu miłości i akceptacji, wreszcie o seksualności i bogatym życiu wewnętrznym, które często tłumione jest przez społeczne wzorce i nakazy. To dramat obyczajowy z elementami romansu, sensacji i komedii pomyłek.
Czy mimo kłopotów i rozterek, życie bohaterki znów zacznie się układać?
Agnieszka Opolska (1982) – socjolożka, malarka, pisarka. Urodzona w Ostrowcu Świętokrzyskim, związana z Tarnowem i Krakowem. Po studiach zamieszkała na północy Francji, gdzie pracowała z bezdomnymi. Obecnie wraz z rodziną przebywa w Wielkiej Brytanii. Jej pierwsza powieść „Anna May” została uznana za Literacki Debiut Roku 2015. Jest także autorką świetnie przyjętej przez krytykę i czytelników powieści „Róża”.
Wydawnictwo: Axis Mundi
Data wydania: 2018-03-08
Kategoria: Obyczajowe
ISBN:
Liczba stron: 468
Z twórczością Agnieszki Opolskiej spotkałam się w 2015 roku, kiedy to miałam przyjemność czytać debiut powieściowy - "Anna May". Było to tak przyjemne spotkanie, iż wiedziałam że moja przygoda z Opolską się na tym tytule nie skończy. Po "Różę" jeszcze nie sięgnęłam (zamierzam nadrobić), ale skończyłam wczoraj czytać "Jo@nnę", oto moje wrażenia po lekturze.
Joanna Aleksandrowicz ma trzydzieści lat i studiowała na krakowskiej ASP. Nie udało jej się jednak ukończyć studiów, gdyż zaszła w ciążę i wyjechała ze swoim partnerem do Coventry w Wielkiej Brytanii. Mieszka tam do dziś, tyle że aktualnie ma już dwójkę dzieci: Felixa i Rosie. Jej stan cywilny się nie zmienił a Aśka jest nieszczęśliwa. Robert jej nie zauważa odnosząc kolejne sukcesy, to ona ma się do niego dostosowywać porzucając swoje pragnienia i marzenia. Kobieta dusi się w tym związku. Czarę goryczy przelewa fakt, że Robert chrapie, gdy ona ma ochotę na łóżkowe igraszki a dodatkowo dostał propozycję prowadzenia badań w Kolonii! Aśka czuje się jak w pułapce, bo albo nie pracuje rodząc dzieci, albo ma tylko część etatu a teraz miałaby mieszkać u jego matki w Bonn... To dla niej zbyt wiele...
Impulsem do zmian staje się spotkanie z bibliotekarką Anetą, niemal równolatką, która jest czatową seksoholiczką. Żadna z kobiet nie wie, jaką lawinę pociągnie za sobą to ich spotkanie... Aneta nakręci się na całego z wirtualnymi orgazmami, zaś Aśka zacznie częstą korespondencję z tajemniczym 'Writerem', przypomni sobie jak cudownie jest znów móc malować. Jak bardzo Joanna wkręci się w tą relację?
Później na powieściową scenę wkraczają policjant, nieletni naciągacz starszych kobiet, znana malarka, pisarz i siostra bliźniaczka Aśki - Kora. Wraz z nimi akcja się rozkręca za sprawą całej lawiny zdarzeń. Dzieje się dużo, nie zawsze dobrze, jest ekscytująco i trudno przewidzieć co zdarzy się za chwilę. A tym bardziej, jak ta plątanina się zakończy, gdyż chwilami odnosi się wrażenie, iż powieść ma zaledwie kilku bohaterów.
"Ludzie za bardzo czekają na lepszy moment, a taki moment jest zawsze teraz..." *
Agnieszka Opolska pisze rzadko, ale kiedy już wyda powieść to jest ona wielowątkowa, dopracowana, ma ciekawych, zróżnicowanych i fascynujących bohaterów. W "Jo@nnie" skupiła się na różnych odcieniach macierzyństwa, poświęceniu siebie dla dobra rodziny, stawianiu dzieci na pierwszym miejscu w codzienności. Dla kontrastu jest też matka, która inaczej podeszła do swojej życiowej roli... A jak dzieci przeżywają rozstania rodziców?
Powieść ogromnie mi się podobała, gdyż miałam okazję poobserwować życie na 'Wyspach', spędzić literacki weekend w Krakowie (w książce wygląda to inaczej niż dla mieszkańca) czy przypomnieć sobie studencką noc filmową w Kielcach, kiedy wraz z koleżankami-studentkami wybrałyśmy się na "Tańcząc w ciemnościach" a teraz oglądała go Kora z Jeremym. Bawiły mnie maile wymieniane między Aśką a Aleksandrem, w których oprócz problemów pojawiały się tony humoru (zgrzytające synapsy, odciski na pośladkach, smarkaniu w klawiaturę czy dzierganie przed komputerem). Jedynie finał nie był spełnieniem moich wyobrażeń, gdyż spodziewałam się innego. Trochę mi było żal, że tak a nie inaczej się sprawy potoczyły, ale z innej perspektywy chyba to i lepiej...
"Nie był mi potrzebny partner, który by mnie określał, który wiedziałby lepiej, czego chcę, którego potrzeby były ważniejsze niż moje, przy którym znikłabym. Chciałam przyjaźni, kogoś kto by mnie rozumiał i motywował do czegoś więcej." **
Podsumowując - "Jo@nna" jest historią o miłości, seksualności, tęsknotach, stratach, marzeniach oraz pragnieniu akceptacji w obliczu tego, czego oczekują od nas inni. Jest to połączenie dramatu obyczajowego, romansu, sensacji i komedii pomyłek, co wcale nie sprawia, że jest to 'groch z kapustą'! W żadnym wypadku tego tak nie odbierajcie... Wartościowa, potrzebna, ukazująca manipulacje, niesprawiedliwość, brak pewności siebie czy potrzebę wybicia się poza stłamszenie i walkę o szczęście. Na ile ona się uda? Zapraszam Was do lektury
* A. Opolska, "Joanna", Wyd. Axis Mundi, Warszawa 2018, s. 105
** Tamże, s. 186
recenzja pochodzi z mojego bloga:
Jo@nna to trzecia powieść w dorobku Agnieszki Opolskiej. Miałam przyjemność czytać wszystkie Jej książki i dostrzegam zdecydowany progres, widzę postępy w tym, jak pisze i przedstawia daną historię. Co bardzo mnie cieszy. Poprzednie dwie książki wspominam entuzjastycznie, bo Anna May i Róża też są bardzo dobrymi powieściami współczesnymi z rozbudowanym wątkiem obyczajowym, dlatego bez wahania sięgnęłam po Jo@nnę. Warto wspomnieć, że w każdej opisana została historia zupełnie innej kobiety, a jedynym punktem łączącym je, jest motyw malarstwa. I mało, kto wie, że wszystkie tworzą serię pt. Sztuka miłości(ą). Być może gdyby były wydane w jednym Wydawnictwie, byłoby to jasne dla ogółu? Mam nadzieję, że kiedyś wszystkie trzy tytuły ukażą się nakładem jednego Wydawnictwa i zostaną jasno określone, jako seria.
W Jo@nnie autorka zdecydowała się pokazać nam współczesną kobietę, uwikłaną w długoletni związek, która spełnia oczekiwania innych, a nie robi nic dla siebie. Jest zepchnięta przez partnera na dalszy plan – bo liczą się tylko jego rozwój i kariera, a ona ma opiekować się domem, dziećmi i mężem, do tego jeszcze pracować na etacie.
Pokazuje też mężczyznę, partnera, który zamiast dowartościować swoją kobietę, ciągle ją krytykuje: zarabiasz mniej; wydajesz za dużo; nie dasz sobie rady beze mnie; nie utrzymasz się! Nie dostrzega jej zaangażowania, a jej rozwój traktuje, jako mniej istotny. Joanna udowodniła temu durniowi, że jest bardzo wartościową kobietą, a jej talent malarski, który został uśpiony na wiele lat, w końcu może przynieść jej duże korzyści pieniężne.
„Nigdy nie jest za późno, kiedy się kogoś kocha”
W trakcie lektury dostrzegamy zmiany, jakie zachodzą w głównej bohaterce. Staje się pewniejsza siebie. Zdaje sobie sprawę, że to ona jest panią własnego losu i wyłącznie od niej zależy, w jakim kierunku potoczy się jej życie. Bardzo polubiłam tę postać, ale w równym stopniu moją sympatię wzbudzili też: Aneta, Kora oraz Jeremi. Zachowanie Roberta mnie irytowała, ale z końcem książki zaczęłam go nieco inaczej postrzegać i miałam dość ambiwalentne uczucia. Za to szczerze nie polubiłyśmy się z Johanną „artystką” – drugoplanową postacią. Dlaczego? Musicie sami się przekonać.
U boku wątku obyczajowego znajdzie się też komedia romantyczna. Muszę przyznać, że nie często się to zdarza, ale szczerze się uśmiałam z niektórych wpadek bohaterów. Autorka trafiła w moje poczucie humoru, trzeba jej to przyznać. Fajnie jest to wplecione w fabułę, co powoduje, że na chwilkę rozluźnia się atmosfera. Oprócz tego mamy też wątek nawiązywania znajomości w sieci, która z czasem przeradza się w coś nieoczekiwanego dla obu stron. Autorka realnie przedstawia wymianę korespondencji pomiędzy dwojgiem obcych sobie ludzi. A także trafnie nakreśla losy pozornie zwyczajnej rodziny.
Jo@nna to zgrabnie przedstawiona bardzo współczesna historia, w której omawianych jest wiele życiowych wątków, z paletą różnobarwnych bohaterów i niezliczoną ilością emocji. A lekki styl autorki, żywe dialogi i plastyczność opisów powodują, że powieść czyta się błyskawicznie. To książką o kobiecie i dla kobiet, aby zrozumiały podobnie, jak główna bohaterka, że warto się rozwijać, samorealizować, spełniać marzenia i nie poświęcać się dla innych własnym kosztem. Zdecydowanie polecam.
Zaczynając od okładki, muszę przyznać, że intryguje potencjalnego czytelnika. Dziewczyna z rozwianymi włosami przypomina... wiedźmę? :D Okładka jest czarno biała, z różowym dodatkiem w postaci @. Logo wydawnictwa na grzbiecie jest również różowe. Podoba mi się jednak ta wiedźma. Cień przykrywa jej połowę twarzy. Czyżby nasza okładkowa dziewczyna się nad czymś zastanawiała? Ciężko powiedzieć, ale podoba mi się ta okładka, naprawdę. Niestety nie posiada skrzydełek, nad czym ubolewam, bo nie ma dodatkowej ochrony, niestety. Będzie łatwo ją zagiąć, zniszczyć, a to oczywiście niezbyt fajnie. Z tyłu książki przeczytamy opis książki oraz kilka słów o autorce.
Przechodząc powoli do autorki, Agnieszki Opolskiej... Poznałam ją na Targach w Krakowie, gdy promowała swój debiut - Anna May. Najlepsze było to, że zdobyłam debiut autorki przy stoisku Novae Res, bo ją wygrałam. Wylosowałam szczęśliwą karteczkę i mogłam wybrać sobie książkę, jaką zechce. Pani przy kasie poleciła mi tą i dodała, że autorka kończy podpisywać książki, więc jest szansa, że ją jeszcze spotkam. No i mi się udało. Agnieszka okazała się bardzo sympatyczną dziewczyną, skromną, ale i bardzo uśmiechniętą. Klikając TUTAJ przeniesiecie się do relacji z 2015 roku i tam mam właśnie zdjęcie z autorką. :)
Jest to trzecia powieść pisarki i ponownie udana. Jednak i tak chyba moim faworytem zostanie Róża, bo ujęła mnie najmocniej. Jednak Jo@nna z kolei jest nieco inna. Równie ciekawa, bo napisana lekkim i przyjemnym piórem, które nie posiada jakichkolwiek blokad.
Taka prawda, że jak zaczęłam książkę, to ciężko było mi się oderwać, jednak ostatni przystanek do pracy to trzeba było skończyć czytać, tak jak i wracając do domu, więc dopiero mając dzień wolny kontynuowałam lekturę i ją skończyłam z wielkim zdziwieniem.
Wiedziałam, że autorka da czadu, że zaskoczy, ale żeby aż tak? Jestem w szoku, naprawdę. I jestem pewna, że jak zaczniecie czytać tę lekturę, to z pewnością przypadnie Wam do gustu. :)
Nie będziecie źli
jak przejdę najpierw do emocji? Otóż... Pisarka mnie nimi obrzuciła, że czułam się jak przygnieciona gruzem. Dalej nie mogę wyjść z podziwu, jak mogłam aż tak się zachwycić. Przecież to Róża była taka znakomita! Bo była. Ale najnowsza powieść autorki również zachwyca, ale bardziej swoją tajemniczością i delikatnością. Spodobał mi się ogólnie pomysł na fabułę i sam wątek korespondowania z Writerem. Ta relacja wydawała mi się taka niebanalna, delikatna i prawdziwa mimo, iż Joanna i Wroter nie znali się naprawdę.
Autorka co rusz mnie zaskakiwała, że chwilami to nie wiedziałam, co tak naprawdę się dzieje, bo w jednej chwili wszystko było w porządku, a nagle coś się stało i już nic nie było okej. Szło zwariować, ale nie szło się pogubić. Jestem bardzo zadowolona z tego, że Agnieszka zrobiła tak wielki postęp swojego warsztatu, że czytałam z wielką zachłannością to, co dla nas napisała, naprawdę.
Co do postaci, to mamy ich tyle ile jest kolorów czy też barw. Jest ich sporo, a i każdy wyróżnia się czymś innym, za co również należą się pochwały dla pisarki. Bowiem nie są to postacie neutralne, płaskie i papierowe. Odczuwałam wraz z nimi emocje, więc to też jest na plus.
Joanna nasza główna bohaterka. Z opisu wiecie, ile ma lat, że ma dzieci i partnera. Że zaczyna pisać na czacie z mężczyzną. Tak teraz myślę, zastanawiam się i chyba każdy chciałby mieć takiego swojego Writera, prawda? Traktować go jako pamiętnik. Bo lepiej jest pisać komuś o sobie coś, oczywiście komuś, kogo nie znamy, niż dusić to w sobie. Tak jest zdrowiej, oczywiście. ;)
Spodobała mi się jej charakterystyka, znalazłam w niej wiele powiązań do samej autorki. Oczywiście wątek malarstwa, mieszkania za granicą, dzieci... :)
Polubiłam ją, ale jej siostrę bliźniaczkę, Korę nie bardzo. Drażnił mnie jej sposób bycia i zachowanie, które nie było wzorem, niestety. Jeśli sięgniecie po tę lekturę, przekonacie się o co mi chodzi.
Jest też sam Writer - który mono intryguje. Pisze z sensem i tym właśnie nas, czytelników kupuje. Polubiłam go, ale nie byłam nim zafascynowana. Jak każdy miał wady, a jego akurat było mi szkoda...
I nic więcej Wam nie zdradzę, bo jeszcze Wam coś zaspoileruję. I zepsuję Wam czytanie. A więc moi Kochani, sięgnijcie po Jo@nnę, na pewno nie pożałujecie.
Tempo akcji jest niesłychanie szybkie, a to za sprawą mocno ożywionych dialogów, czy też akcji, która pędzi z zawrotną szybkością. Cieszę się, że miałam okazję poznać tę lekturę, zaczytać się. Zaciekawiła mnie bardzo i nie nudziłam się. Wy tez z pewnością nie będziecie się nudzić, bo najzwyczajniej w świecie nie ma kiedy.
Oczywiście muszę wspomnieć jeszcze o zakończeniu, które dosłownie wbiło mnie w fotel. Jak tak można kończyć historię? No złamałaś mi serce! Moim zdaniem powinien powstać jeszcze jakiś dodatek, bo to, co się stało na samym końcu to za mało. Chyba, że ja jestem jakaś mega wymagająca i chcę mieć za dużo. :P Ale mówiąc szczerze, tego się nie spodziewałam i za to należą się Agnieszce brawa. Solidne brawa. Wykonała kawał dobrej roboty.
Ta książka opowiada o kilku wątkach, o takim najszerszym to o życiu. O związkach, miłości, przyjaźni. O tym, że nie zawsze Internet kryje zło, a dobro. O tym, że można znaleźć bliską osobę właśnie przez Internet. Jest to historia na tyle różnorodna, że znajdziecie tutaj naprawdę wiele sytuacji, z którym będziecie mogli czerpać przykład. Bo bohaterowie nie podążają tylko dobrą drogą, ale i złą i ponoszą konsekwencje za swoje czyny. Warto zawsze pamiętać o tym, że gdy na coś się decydujemy, może to przynieść nieodwracalne zmiany.
Reasumując uważam, że jest to kawał dobrej lektury. Naprawdę kawał, bo ma niecałe pięćset stron. :) Cieszę się, że miałam okazję poznać tę książkę i z góry przepraszam, że zajęło mi trochę czasu jej poznanie, ale trafiła na dobry czas w moim życiu. Mi samej uświadomiła kilka spraw, na które nie zwraca się uwagi, a powinno. Emocje są tutaj wyczuwalne na kilometr, ciekawość i tajemniczość również. Wartości, jakie przekazują nam bohaterowie poprzez to, co przechodzą, są również warte uwagi, byśmy i my ich nie popełniali. Jest to jedna z lepszych lektur, jakie miałam okazję przeczytać w tym roku. Czekam na więcej, a już teraz czekam na Ari. :)
Agnieszka Opolska znana jest mi z poprzedniej powieści Róży, która bardzo mi się spodobała. Dlatego z wielką chęcią sięgnęłam również i po najnowszą książkę, by przekonać się czy i tym razem będę zachwycona.
Joanna to kobieta, która w życiu nie robi nic dla siebie, lecz wciąż poświęca się a to dla dzieci, a to dla męża. Brak jej pewności siebie, zdeterminowania, aby walczyć o swoje i spełniać własne marzenia. Jej mąż nie pyta ją o zdanie, tylko stawia przed faktem dokonanym. W Joannie jednak po jakimś czasie coś pęka i odmienia się. W końcu zaczyna walczyć o własne szczęście i spełniać się w tym, co kocha najbardziej. Z szarej myszki przemienia się w drapieżną kocicę. W końcu wraca jej pewność siebie.
"Miliony tematów, które tak łatwo było poruszać w e-mailach, nagle stały się nieosiągalne."
Autorka napisała powieść wielowątkową. Zawarte w nich zostało same życie, ludzkie problemy i dylematy. Opowiada o trudach macierzyństwa, o radzeniu sobie z potomstwem, co nie zawsze jest takie łatwe jakby mogło się wydawać. Dzieci to największy skarb rodziców. Jednak, nikt tak do końca nie zdaje sobie sprawy, ile trzeba włożyć trudu we właściwe wychowanie maluchów, by wyrosły na dobrych ludzi. Tutaj te trudy zostały przedstawione, więc każdy może na to spojrzeć z innej perspektywy.
Kolejnym tematem poruszonym w powieści są wybory. Wybory pomiędzy pasją, a rodziną. Wiele kobiet zawsze uważa, że dobro rodziny jest ważniejsze jak własna realizacja pasji. Ale czy to jest właściwe rozumowanie? Dzieci przecież w końcu dorosną, wyfruną z rodzinnego gniazda, a my pozostaniemy z myślą o niespełnionych marzeniach. Wiadomo, że dzieci są dziećmi, ale to nie jest przeszkoda, by móc się samorealizować. Każda kobieta ma jakieś pragnienia, każda z nas chce zrobić coś dla siebie. Jednak wielu z nas ma brak samozaparcia i siły, by tego dokonać. A życie ludzkie trwać wiecznie nie będzie. Dlatego powinniśmy zadbać nie tylko o rodzinę, dzieci, ale także i o własne szczęście. Bo chyba w życiu chodzi o to, aby czuć się spełnionym?
Poruszany jest również problem pragnienia miłości i akceptacji. W miłości nie chodzi tylko o to, by być dla kogoś, ale także o to, aby ta druga połowa była też i dla nas. Owszem, miłość czasem wymaga poświęceń, ale te poświęcenia muszą być obu, a nie jednostronne. Bo co z tego, skoro my się poświęcamy w imię miłości, a druga osoba tego nie docenia? Nie patrzy na nasze pragnienia, tylko na własne. Realizuje się, dąży do osiągnięcia wyznaczonego sobie celu, nawet naszym kosztem. A najgorsze w tym wszystkim jest to, że wcale nie zauważa tego jak bardzo nas rani. Dlatego rozmowa w związku jest taka ważna. Powinniśmy otwarcie mówić o tym, co nas boli, co się nam nie podoba i wspólnie szukać jakiś kompromisów.
Autorka nie boi się także poruszać problemu seksualności. Nie ma co ukrywać, iż seks w związku również jest bardzo ważny. Każdy z nas potrzebuje bogatego życia wewnętrznego, każdy z nas pragnie zaspokajać własne potrzeby. I tutaj również rodzą się niedomówienia. Nie zawsze partnerzy potrafią odkryć, czego pragnie ta druga połowa. Czasem patrzą tylko na to, aby zaspokoić własne pragnienia, nie bacząc na to, że druga osoba nie osiągnęła spełnienia.
Agnieszka Opolska napisała powieść z niezwykle wyrazistymi i rzeczywistymi postaciami. Są one tak realne, że wręcz aż namacalne. To ludzie tacy jak my, którzy każdego dnia zmagają się z mniejszymi i większymi trudami. Każdy z nas może znaleźć w nich cząstkę siebie. Zostali dobrze wykreowani, nie mogę się do nich przyczepić, bo nie mam do czego. Pomysł na wielowątkową fabułę jak najbardziej trafiony. Książkę czyta się z zapartym tchem i wręcz nie można się od niej oderwać. Uwielbiam historie, które pisze samo życie. Język autorki jest prosty i łatwy w odbiorze. I chyba jedyne do czego mogłabym się tutaj przyczepić to korekta. Znalazłam kilka literówek, jednak nie były ona aż tak rażące w oczy i nie umniejszyły wartości powieści.
"Ale gdy tak myślę i patrzę, co się dzieje wokół, i widzę, jak wszystko się rozpieprza, jak ludzie się rozstają z byle powodu, przysięgają sobie "na dobre i na złe", a potem jakiekolwiek "złe" niszczy wszystko, to mam ochotę temu zaprzeczyć. Nie jest sztuką dać się pokonać w kryzysie związku, sztuką jest przetrwać i nadal kochać."
I to zakończenie... Do końca nie wiedziałam jak to się rozwiąże przez co czytałam i czytałam, nie mogąc przerwać. Czy takiego zakończenie się spodziewałam? Prawdę powiedziawszy ciężko mi stwierdzić, bo sama tak do końca nie wiem, jakbym chciała, aby ta powieść się skończyła.
"Jo@nna" to powieść pisana samym życiem. To problemy dzisiejszych kobiet, ich zmagania z życiem, z dążeniem do odnalezienia własnego ja. To niezwykłe pragnienie miłości i akceptacji okruszone życiowymi problemami. Od tej powieści nie można się oderwać i nie można przejść obok niej obojętnie. Ja jestem zachwycona, a Was gorąco zachęcam do przeczytania.
Są dni, że czujesz, jak niebo spada ci na głowę, bo ktoś cię bardzo zranił. Pragniesz znaleźć się jak najdalej, odszukać sens, zacząć od nowa. Tylko jak...
Agnieszka Opolska urodziła się 14 stycznia 1982 roku w Ostrowcu Świętokrzyskim. Ukończyła socjologię na UJ. Podczas studiów próbowała swoich sił w charakterze...
Przeczytane:2020-07-15, Ocena: 5, Przeczytałam, Mam u siebie !, 52 książki 2020, 26 książek 2020, 12 książek 2020, Przeczytaj tyle, ile masz wzrostu - edycja 2020, Insta challenge. Wyzwanie dla bookstagramerów 2020,
Jak miło poczytać o kimś w swoim wieku! O kimś kto może mieć podobne rozterki (akurat życie z Kruszynem to ja mam doskonałe!), kto może czasem mieć wszystkiego powyżej uszu, ale tez o kobiecie, która nie boi się zaryzykować i spróbować czegoś nowego. Takie książki zawsze mają ukryty motyw, albo dają nam szansę na chwilę przemyśleń, a czasem po prostu świetną rozrywkę. Co nas łączy z Joanna? Prócz wieku, chyba fakt, że obie zastosowałyśmy się do zasady: „do odważnych świat należy!”
Wspomniana Joanna, dojrzała babeczka z dwójką dzieci nie jest zadowolona ze swojego życia. Pragnie czegoś więcej, a rozstanie z „ukochanym” zbliża się z dnia na dzień coraz bliżej. Tutaj mogę napomknąć, że faktycznie życie z kimś obok siebie pod pretekstem rodziny dla dzieci nie zawsze dobrze wychodzi. I myślę, że decyzja tej dwójki koniec końców wyszła na dobre każdemu.
Pani Agnieszka stworzyła powieść, która jest nie tylko wielowątkowa, ale również ma wielu bohaterów. Trzeba czytać uważnie, mimo łatwego i lekkiego pióra autorki. Spotkamy tu rozterki, przyjaźń czy miłość, poznamy kobietę, która zaryzykowała, by po prostu spełnić marzenie, a zarazem oddać się pasji. Na to wszystko pojawia się owy „Writer” i okazuje się być powiernikiem naszej Joanny. Czy utożsamiałam się z bohaterką? Na pewno w jakiejś części tak! Bo któż nie lubi doszukiwać się w postaci kawałka siebie? Czy motyw z czatowaniem i poznaniem kogoś wirtualnie jest dla mnie czymś obcym? Oczywiście, że nie! Przecież właśnie tak poznałam swojego małżonka, więc tym bardziej lubię poznawać perypetie „spotkań”, które swój początek mają w sieci!
Z Joanną łączy nas jedno – obie pchnięte przez mężczyznę spełniamy swoje ambicje – ja rozpoczynam naukę i osiągam kolejne stadia, a ona powraca do malowania. Co prawda na sztuce to ja się znam jak wilk na gwiazdach, ale takie kulturowe wstawki są raczej smaczkiem tej historii. Aspekt, który jest wiśnią na przysłowiowym torcie chyba jest fakt, że nasza bohaterka się otwiera przed światem, przed sobą, przed innymi. Taka nowa droga do lepszego życia. A czy i jak mocno się jej to udało, pozostawiam Wam do okrycia!