Wydawnictwo: Książnica
Data wydania: b.d
Kategoria: Literatura piękna
ISBN:
Liczba stron: 344
Może nie powinnam oceniać, bo nie doczytałam do końca, ale jednak większość z wielkim trudem zmogłam. Miałam spore oczekiwania i przyznam, że naprawdę nie rozumiem, co się czytelnikom w "Jeźdźcach" podoba. Może sam pomysł, ale reszta leży i kwiczy, począwszy od kreacji dwojga głównych bohaterów (bo reszta prawie nie istnieje), poprzez ich spaczoną relację, aż po tanie, przewidywalne chwyty fabularne. Nie dokończę tej lektury i nie będę siłą rzeczy sięgać po kolejne tomy.
Perneńczycy w obawie przed wymarciem ich starzejących się smoków układają plan przetrwania zagrożonego gatunku. Jednakże nie zdają sobie sprawy, że wykradając...
Lord Allessan organizuje w swojej Warowni Ruatha wielkie Zgromadzenie. Wśród zaproszonych gości jest także Moreta, młoda władczyni Fortu Weyr. Radosny...
Przeczytane:2014-07-21, Ocena: 6, Przeczytałam,
Czy nie chcielibyście żyć w czasie i miejscu, gdzie smoki mają swoich jeźdźców i możecie być jednym z nich? Gdzie wybrani mogą współegzystować z tymi, wbrew wszelkim pozorom i pogłoskom, bestiami o łagodnych sercach i ogromnym poczuciu lojalności i niekłamanej trosce o swojego opiekuna? Prawda, że ta koncepcja brzmi co najmniej intrygująco?
Anne McCaffrey wykreowała niesamowicie barwny świat Pernu, pełen smoków, jaszczurek ognistych i ludzi, gotowych zrobić naprawdę wiele dla ocalenia swojej wyjątkowej rzeczywistości. Cykl o smoczych jeźdźach autorstwa Anne McCaffrey ma już 21 tomów, a dzieło matki kontynuuje syn – Todd McCaffrey. Z przykrością zauważyłam, że ta utalentowana pisarka odeszła w 2011 roku. Z pewnością zostanie zapamiętana przez fanów za swoje genialne pomysły.
Z całego cyklu na razie zapoznałam się tylko z dwoma pierwszymi pozycjami, jednak resztę zdecydowanie planuję nadrobić! Książki czyta się gładko i fantastycznie – dosłownie. Jedna książka, jeden dzień, tudzież noc. Wciągają od pierwszej strony, wprowadzają w smoczy świat Pernu i porywają czytelnika niczym ogromne skrzydła spiżowych smoków. Tak! Są różne rodzaje smoków! Zielone, brunatne, spiżowe, złote i błękitne. Spiżowe są tymi największymi bestiami, z wielką rozpiętością skrzydeł i największym prawdopodobieństwem do nadążenia za królową podczas godów. Królowe mają złoty kolor (jak przystało na mądre i piękne kobiety!) i są dość rzadkim okazem na gruntach Pernu.
Pern nie jest jednak idylliczną wizją świata. Smoki mają swoje zadanie – walczą razem ze swoimi jeźdźcami – z Nićmi, które spadają z Czerwonej Gwiazdy w pewnych cyklach. Kto lepiej niż smok ziejący ogniem umiałby pozbyć się czegoś, co umie zakopać się nawet w ziemi i zniszczyć wszystko dokoła? Żeby nie było w sposób oklepany i banalny - smoki same z siebie nie zioną ogniem - potrzebują do tego specjalnej smoczej skały. Mają za to inną ciekawą umiejętność - oprócz porozumiewania się ze swoim Naznaczonym Jeźdźcem, umieją wkraczać w świat "pomiędzy", co znacznie ułatwia podróżowanie w świecie, w którym nie ma czegoś takiego jak samolot (a zresztą jak zmieścić takie bydle do Boeinga?).
Dodatkowo oczywiście różne Cechy (np. Harfiarze, Tkacze...) przychodzą z wieloma pomysłami, które pomogą w walce z groźnym przeciwnikiem. Wszak najważniejsza jest współpraca – bez niej nawet Smoczy Jeźdźcy nie będą w stanie wszystkiego naprawić i uratować. Sama koncepcja Cechów jest dość klasycznym zagraniem autora fantastyki, ale tutaj mają one swój większy kontekst i przemawiają w inny sposób niż w Forgotten Realms.
Smoki razem ze swoimi jeźdźcami, którzy łączą się z nimi w rytuale Naznaczenia, żyją w Weyrach. Dlaczego? Częściowo dlatego, aby ludzie ich się nie bali, częściowo dlatego, że w końcu smok musi mieć sporo miejsca i świętego spokoju, wreszcie dlatego, że taka jest Tradycja. Ludzie zaś żyją w Warowniach, które są chronione przez smoki. Słowo Tradycja jest jednym z najważniejszych w tym cyklu – dyktuje zachowania zarówno ludzi, jak i smoków. W pewnym momencie nasi bohaterowie zadają sobie pytanie – czy nadal warto ślepo podążać za Tradycją, czy trzeba ją dostosować do współczesnych czasów?
Podobnie jak „Jeźdźców smoków”, tak i „W pogoni za smokiem” przeczytałam bardzo szybko. Lektura naprawdę porywająca, zupełnie zanurzająca czytelnika w swój świat pełen barwnych smoczych łusek, niejednoznacznych postaci i wielu, wielu tradycyjnych wierzeń, które można poznać. I to odwieczne pytanie – wolelibyście spiżowego Mnementha, brunatnego Cantha, złotą królową Rammoth czy może pierwszego białego smoka?