Marcin Zaborski wraca do upalnego lata 1939 roku. Próbuje odtworzyć świat ostatnich miesięcy poprzedzających wojenny dramat. Przywołuje zapachy i smaki. Pokazuje codzienne życie Polaków, zabiera nas na przedwojenne ulice wielu miast i miasteczek, opisuje z jakimi problemami zmagają się w tamtym czasie ich mieszkańcy. Towarzyszy im w podróżach do popularnych kurortów i ,,badów". Przygląda się turystom na plażach nad polskim Bałtykiem, śledzi modowe trendy zaglądając do walizek i szaf polskich kobiet.
Uliczny hałas, pękające w szwach kolejki podmiejskie, matrymonialni oszuści, nocne wyścigi nietrzeźwych kierowców. Prężenie muskułów w polskiej armii, dramatyczne sceny z Gdańska, dyplomatyczne zabiegi, które mają uchronić świat przed eksplozją wojennej zawieruchy. Nadzieja na to, że uda się jej uniknąć przeplata się tu z przekonaniem o nieuchronności starcia, które na zawsze już zmieni świat.
Czym żyją Polacy w lipcu i sierpniu 1939 roku?
Wydawnictwo: Bellona
Data wydania: 2019-06-20
Kategoria: Historyczne
ISBN:
Liczba stron: 368
Lato 1939 roku. Wielu żyło chwilą obecną. Jedni cieszyli się zasłużonym odpoczynkiem. Dla innych był to czas wytężonej pracy, szczególnie na wsi, gdzie praca na roli stanowiła główny filar utrzymania rodziny. Uczniowie starali się naładować swoje ,,akumulatory'' przed kolejnym rokiem szkolnym. Wydawało się, że jest tak jak być powinno... A jednak nad Polskę naciągały ciemne chmury. Nie wszyscy wierzyli, że wojna wybuchnie. Nawet, jeśli słyszeli o niemieckich prowokacjach, wierzyli, że Polacy dadzą radę odeprzeć wrogie zamiary zachodniego sąsiada. Nikt nie zdawał sobie sprawy, że już niedługo nadejdzie koniec świata, który znali.
Na polu dojrzewają truskawki. Zakwitł jaśmin. W powietrzu czuć zapach schnącego siana. To znak, że zbliża się lato a wraz z nim koniec roku szkolnego. Wielu zaczyna żyć czasem zbliżającego się odpoczynku. Na wsi za to już od jakiegoś czasu trwa czas intensywnej pracy-zbioru owoców, sianokosów a za kilka tygodni zaczną się żniwa. Wszyscy z nadzieją patrzą w przyszłość pomimo niepokojów, które trapią nasz świat. Podobnie było w przededniu wybuchu drugiej wojny światowej. Oni też cieszyli się z letnich dni. A czym dokładnie żyli obywatele II PR w tym czasie? Tego możemy dowiedzieć się sięgając po Jeszcze żyjemy. Lato'39.
Zapewniam, że w tych tygodniach pięknego lat działo się sporo. Wiele spraw cieszyło naszych przodków w tamtym czasie, ale sporo też niepokoiło. Ludzie starali się żyć normalnie, ale cieniem na wszystkim kładły się działania naszego zachodniego sąsiada. Jeszcze żyjemy. Lato'39 obrazuje ostanie tygodnie pokoju. Uświadamia jak wielką wartością jest pokój i jak niewiele trzeba by świat stanął w ogniu. Pozwala dostrzec jak cienka i niezauważalna jest granica pomiędzy czasem pokoju i stanem wojny. Serdecznie ją polecam!
Jak możemy przeczytać we wstępie do tej książki wszyscy tak naprawdę czuli, że nadchodzi coś poważnego, coś co zmieni życie wielu. Ale mimo to życie w tych ostatnich przedwojennych miesiącach toczyło się w miarę normalnie. Autor stara się przybliżyć te chwile, które dotyczyły mieszkańców dużych aglomeracji oraz wsi. Jednych pochłaniają wakacyjne wyjazdy nad morze, inni flirtują w zatłoczonych uzdrowiskach, jeszcze inni biorą udział w konkursach na najpiękniej ukwiecony balkon. tak bardzo nie chcą wierzyć w to , że nadciąga wojenna pożoga, która zmieni ich życie na zawsze.
Poszczególne rozdziały poświęcone są sytuacjom zaprzątającym uwagę Polaków. I mamy tu choćby katastrofę kolejową w okolicy Konstancina, gdzie zapełniony do granic możliwości pociąg podmiejskiej kolei wilanowskiej zderzył się z jadącym tym samym torem innym składem. jak można się domyślić rannych i ofiar jest mnóstwo. Oczywiście i wtedy nastąpiło przerzucanie winy za katastrofę z jednych na drugich,
a efektem było zlikwidowanie tej kolejki.
W innym rozdziale przenosimy się nad morze, gdzie jak i obecnie tłoczno i gwarno. A i pogoda również kaprysiła. Na podstawie przytaczanych fragmentów z gazet wychodzących w tamtym czasie możemy poczytać o cenach w kurortach nadmorskich, przyprawiających ówczesnych o ból głowy ( tak jak w tym roku). Widać także, które miejscowości są modne i gdzie warto bywać. Do ciekawostek można zaliczyć obowiązującą modę, która wzbudzała wiele kontrowersji jeśli chodzi o kolory i fasony.
Tak jak i obecnie miasta borykały się z brakiem estetyki objawiające się swego rodzaju dowolnością w dbaniu o swoje posesje. Razi to niektórych stąd to odezwy do mieszkańców odnośnie używanych materiałów. Także wtedy konflikty wywoływały urządzane imprezy i zbyt głośno słuchana muzyka.
Pod płaszczykiem takich prostych i banalnych wręcz problemów pojawiają się także już te poważne związane z coraz bliższą wojną. Organizowane są szkolenia dla mieszkańców dotyczące pierwszej pomocy, ogłaszane zbiórki odpadów, z których można odzyskać potrzebne surowce. Przygotowano także listy zarówno środków medycznych jak i żywności, które powinny być w każdym domu na wypadek agresji.
Gdy czytałam tę książkę to nasuwała mi się myśl, że tak naprawdę niewiele nas różni od tamtego lata. Wciąż borykamy się tak jak ówcześni z brakiem kultury, drożyzną, nietolerancją. Obecnie jest mowa o anomaliach klimatycznych, a i wtedy ludzi trapiły ulewy i huragany. Wtedy przygotowywali się do wojny z Niemcami a teraz walczymy z wrogiem w postaci wirusa. Widoczne każde pokolenie musi zderzyć się z czymś trudnym aby coś się zmieniało w nas.
Książka „Biuro Myśli Znalezionych” to zapis rozmów dziennikarza Marcina Zaborskiego, jakie przeprowadził w audycji pod tym samym tytułem...
Ocena: 5, Przeczytałam,
'A lato było piękne tego roku...'
Lecz nastroje minorowe, czyżbyśmy przeczuwali nadciągającą nieuchronnie katastrofę? O tym m.in. jest książka Marcina Zaborskiego, Jeszcze żyjemy. Lato'39.
Z lektury dowiemy się jak wygląda życie Polaków na moment przed wybuchem II wojny światowej. Co nas raduje i smuci? Jakimi sprawami żyjemy?
Autor dostarcza nam wartościowych informacji na temat ówczesnego społeczeństwa, kreśli tło historyczne. Pisze w jaki sposób odpoczywamy, ale przywołuje też relację z pogrzebu Wojciecha Korfantego. Dziennikarz porusza tematy poważne i te mniej znaczące, sprawy znane i nieznane. Nie zapomina przy tym o przedwojennej etykiecie, dobrych manierach.
Rozbawiła mnie przyśpiewka: hulaj chłopcze, pókiś młody- rób panienkom śluby, a mężatkom rozwody.
Kto bywa w Krynicy? Co czytają i czego słuchają rodacy? Co się dzieje w Gdańsku? Marcin Zaborski odtwarza kronikę kryminalną lata 1939 roku: samobójstwa, lincze i żerujący na złaknionych uczucia kobietach oszuści matrymonialni. Przyznaję, że doktor nauk humanistycznych wiernie oddaje atmosferę tamtych czasów.
Myślę, że w tych rozważaniach każdy znajdzie coś dla siebie: krótkie szkice na temat mody, kultury, literatury wzbogacają naszą wiedzę.
Publikacja została podzielona na 22 rozdziały, każdy z nich poświęcony jest innemu zagadnieniu.
Zapraszam w fascynującą podróż po ulicach polskich miast.