Wciąż nie dość dobra?
Kobiety. Jesteśmy prawie jak anioły. Z uśmiechem na twarzy podejmujemy najcięższe zawodowe wyzwania i realizujemy je bez mrugnięcia okiem. Opiekujemy się wszystkimi dookoła i szczerze się cieszymy, gdy nasza troska przynosi pozytywne efekty. Jesteśmy miłe, cierpliwe, jak ognia unikamy kłótni i konfliktów. Stajemy na głowie, by nas doceniono. A gdy to wreszcie nastąpi - dostrzeżemy podziw w czyichś oczach, usłyszymy szczery komplement, awansujemy albo otrzymamy podwyżkę - czujemy się jak oszustki. To nie moja zasługa, każdy na moim miejscu zrobiłby to samo, realizowałam tylko powierzone mi obowiązki...
Kobieto! Otrząśnij się! To nie tak!
Twoje sukcesy nie są ani kwestią przypadku, ani efektem działania czynników zewnętrznych, ani niczego innego, co jest poza Tobą. To nie inni, to Ty jesteś wartościowa, inteligentna, wykształcona, mądra i skuteczna. To nie w innych, a w sobie powinnaś szukać przyczynków do spełnienia i życiowej satysfakcji. To wewnątrz Ciebie bije źródło samoakceptacji. A że ktoś czasem spojrzy krzywo? Że ktoś Cię nie doceni? Machnij na to ręką. Nie jesteś batonikiem czekoladowym i nie musisz smakować wszystkim. Ważne, abyś smakowała samej sobie. Ważne, abyś w końcu zaakceptowała siebie.
Dzięki tej książce nauczysz się:
jak przestać zabiegać o sympatię innych
jak odważyć się wyrażać siebie i nie bać się tego, co ludzie powiedzą
jak zacząć kochać i akceptować siebie
jak pozwolić sobie na bycie niedoskonałą
jak radzić sobie z lękiem przed działaniem
jak zaakceptować swoje zalety i wady
Doceń siebie, odważ się podążać za głosem serca i śmiało sięgaj po to, czego chcesz. Już dziś. Już teraz. Bo jesteś wartościowa.
Powyższy opis pochodzi od wydawcy.
Wydawnictwo: b.d
Data wydania: 2019-07-16
Kategoria: Poradniki
ISBN:
Liczba stron: 192
Tytuł oryginału: Jesteś wartościowa! 10-tygodniowy trening doceniania siebie
Język oryginału: polski
Przeczytane:2019-09-01, Ocena: 3, Przeczytałam, Mam, 52 książki 2019,
Książkę szybko się czyta, bo nie jest zbyt długa. Nieśmiałym osobom niepewnych swojej wartości może pomóc nieco uwierzyć w siebie. Nie zgadzam się natomiast z tezą, która jest niemal do znudzenia powtarzana w książce, że wszystko zależy tylko od nas i my i tylko my kreujemy naszą rzeczywistość. Taka sytuacja mozliwa byłaby chyba tylko wtedy, gdybyśmy nie mieli styczności z innymi ludźmi, a tak nie jest. Nie mamy wpływu na czyjeś decyzje i czyny, więc jest to dla mnie bardzo naciagana teza. Nie namawiam bynajmniej do przyjęcia roli ofiary i obwiniania wszystkich innych za wszystko, bo przecież nasze decyzje też mają wpływ na naszą przyszłość. Jednak są w życiu rzeczy, nad którymi nie panujemy, a wmawianie inaczej brzmi dla mnie jak zwalanie winy na ofiarę pobicia, że to przecież jej/jego wina, mogła/mógł przecież dokonać lepszych wyborów.