Wydawnictwo: Skrzat
Data wydania: 2016-11-06
Kategoria: Dla młodzieży
ISBN:
Liczba stron: 320
Z Dorotą Wieczorek miałam już przyjemność w zeszłym roku, kiedy to w moje ręce wpadło Strachopolis. Książka o potworach bardzo przypadła mi oraz mojej siostrzenicy do gustu, więc nie mogłam się doczekać momentu, w którym będę mogła zasiąść z nią do kolejnej pozycji tej autorki. Na szczęście zalecenie wieku 12+ na stronie wydawnictwa wzbudziło we mnie małą konsternację i postanowiłam najpierw przeczytać tę książkę sama. I całe szczęście, bo mała mogłaby po tej pozycji mieć najprawdziwsze koszmary!
Jesień magii rozpoczyna się z rozmachem, już sam prolog jest zaskakująco mocny. Mamy tu małą dziewczynkę, która wierzy, że pod jej łóżkiem znajduje się potwór. Niby nic nadzwyczajnego, ale gdy kruszynka budzi się z krzykiem i rodzice przybiegają sprawdzić, co się z ich pociechą dzieje - koszmar dziewczynki ożywa. I tak oto, już na pierwszych stronach, mamy kałużę krwi. Autorka na szczęście nie opisała tego zbyt makabrycznie, choć... bez ofiary śmiertelnej się tu nie obyło. W związku z tym uważam, że warto byłoby gdzieś na okładce zaznaczyć wiek, dla którego książka jest przeznaczona, aby - przy kupowaniu dzieciom książek - nie natrafić na podobne horrendum.
Wcześniej wspomniana utalentowana dziewczynka to naturalnie Mallory, która w pierwszym rozdziale ma już szesnaście lat. Ze względu na swoje magiczne umiejętności przenoszenia snów do prawdziwego świata, nie posiada ona przyjaciół i stale zmienia miejsce zamieszkania. Poniższy fragment idealnie obrazuje jej życie:
Czuła się trochę jak we śnie. Cudownym, magicznym śnie... Sama mówiła niewiele, ale chłonęła wszystko, co działo się wokół. Uśmiechy. Rozmowy. Żarty. Zapach przypalających się nad ogniskiem kiełbasek. Dźwięki muzyki. Taniec, Wszystko to, co zwykle było dla niej niedostępne...
Dla Mallory takie czynności jak pieczenie kiełbasek czy zabawa z przyjaciółmi były równie fascynujące jak dla kogoś innego lot w kosmos. Wiedziała, że ojciec, zabraniając jej pewnych rzeczy, usiłował ją chronić. Jednak gdyby nie wymknęła się dzisiaj z domu, być może nigdy by ich nie doświadczyła. Kto wie, co mógł przynieść kolejny dzień. I kolejny sen...
Szesnastolatka jest niezwykle samotną i nieszczęśliwą osobą, życie w izolacji nie służy jej. Pewnego dnia poznaje jednak nietypową dziewczynkę, która okazuje się mieć niezwykle podobne moce. Mallory odkrywa wówczas, że jej zdolności mogą przywoływać do rzeczywistości również dobre sny. Niestety, to co dobre szybko się kończy i mroczne, latające istoty porywają jej przyjaciółkę. Mallory postanawia uratować ją i za tropem dziwnych osobistości, które wspominają o śnieniu, wyrusza na nieznane tereny - do magicznej krainy rządzonej przez egoistycznego manipulatora...
Dorota Wieczorek wykreowała bohaterkę niezwykle realną, na pozór nie wyróżniającą się niczym od współczesnych nastolatek. Nadzwyczaj pozytywnie zaskoczyły mnie przemyślany i szczegółowy system magii oraz zgrabne nawiązanie do wszystkim znanej baśni Śpiąca Królewna. Barwni bohaterowie, genialnie wykreowany czarny charakter i osobliwy świat, do którego chętnie się wkracza - wszystko to czyni Jesień magii świetną powieścią fantastyczną dla młodzieży.
Jednak nawet mimo tak wielu świetnych walorów, książka ta posiada również kilka wad. Przede wszystkim jest nią miejscami infantylny styl autorki, mam tutaj na myśli opisy postaci, które przypominają mi pierwsze szkolne charakterystyki postaci. Bez wątpienia w powieści dla dzieci taki schemat sprawdziłby się znakomicie, ale młodzież więcej wymaga od lektury. Mam także zastrzeżenie do akcji powieści - chwilami autorka zanudza czytelnika nic nie wnoszącymi do utworu opisami, które śmiało możnaby wyrzucić lub chociaż skrócić. Powieść zyskałaby więcej płynności pod ich nieobecność. I... to w zasadzie wszystkie niedociągnięcia najnowszego tworu Doroty Wieczorek.
Jesień magii to książka, która niejednego młodego człowieka porwie do fantastycznej krainy snów. Magiczny nastrój i młodziutka bohaterka sprawiają, że powieść ta jest niezwykle przyjemną lekturą, choć miejscami budzi także grozę. Polecam ją przede wszystkim nastolatkom, dla dorosłych może być troszkę zbyt dziecinna.
Witajcie w mieście, na które padł STRACH... W Strachopolis w niewyjaśnionych okolicznościach ginie Baltazar Brylski – pogromca strachu numer jeden...
Jacek ma 15 lat, mieszka w Gdańsku i dałby wiele, żeby być zwykłym gimnazjalistą…\r\nWcale nie chce zostać czarodziejem, jednak jako siostrzeniec...
Przeczytane:2017-03-12, Ocena: 4, Przeczytałam, Egzemplarz recenzencki, Mam,