Jest to książka po przeczytaniu której zaczniesz patrzeć na swoje życie jak na szklankę do połowy pełną. Przestaniesz się zamartwiać wszystkim, tylko zaczniesz pozytywnie myśleć, zaczniesz żyć. Będziesz mógł śledzić i być z główną bohaterką każdego dnia w drodze przez jej cierpienie i walkę o życie. Pokażę Ci, jak zmieniając tylko jedną myśl w głowie – szczęśliwie żyć.
Nigdy nie wiesz co się stanie jutro. Na co dzień marudzisz, płaczesz, widzisz same negatywne strony życia? Czy zastanawiałeś się co byś zyskał, jakbyś codziennie rano patrzył w lusto i witał się z soba jak z najlepszym przyjacielem ? Jakbyś myślał o sobie ze jesteś CUDEM ?
Skończ z marudzeniem!
Zacznij żyć !
Wydawnictwo: Czerwona Szpilka
Data wydania: 2017-12-06
Kategoria: Biografie, wspomnienia, listy
ISBN:
Liczba stron: 160
Język oryginału: Polski
Przeczytane:2018-10-23, Ocena: 4, Przeczytałam, Wyzwanie - 100 w 2018 roku, Mam,
http://lubimyczytac.pl/ksiazka/4816762/jedna-na-milion/opinia/45162833#opinia45162833
Historię Pawluś poznałam dzięki wywiadowi z Yutuberem. Od razu chciałam przeczytać książkę, ale mimo wszystkich szczytnych celów, jej cena była dla mnie nie do przyjęcia. Swoim zwyczajem upolowałam więc książkę używaną - nie żałuję.
Książka, która powinna otworzyć oczy, skłonić do refleksji... Jestem przekonana, że nie jest dla każdego. Sama czytałam małymi porcjami, choć jestem oswojona z niepełnosprawnością. Spróbować chociażby należy, ze względu na podejście tej Kobiety, niecodzienne, które pochwalam całym sercem:
Dlaczego na co dzień nie mówimy sobie i innym miłych rzeczy? Dlaczego nie doceniamy swobody, którą posiadamy? Dlaczego szukamy dziury w całym? Dlaczego się nie przytulamy i nie wspieramy? Dlaczego jesteśmy tak zamknięci na drugiego człowieka i pełni krzywdzących stereotypów? Widzę, i wiem z doświadczenia, że najlepiej, (w razie potrzeby proszę zmienić słowo na najłatwiej), powiedzieć drugiemu co nam w nim nie pasuje. Po co to robimy w ogóle? Świat byłby prostszy, przyjaźniejszy, bardziej pozytywny, to kosztuje tak niewiele, a jednak dla wielu zbyt wiele......
Wydaje mi się jednak, że książka jest niepełna, chciałabym bardziej skoncentrować się na reakcjach rodziny, męża, otoczenia, z drugiej strony - to bardzo osobista opowieść, nie śmiałabym ingerować. Jej kształt, to zapewne wynik jedynego w swoim rodzaju "Robaka", z którym żyje autorka. To jest jakiś ewenement: Ciągły ból, strach, permanentna niewiedza, niepewność co będzie za chwilę, utrata świadomości i tęsknota.. Kosmiczna siła i wsparcie, fizyczne i psychiczne, od niej i dla niej, których może pozazdrościć wielu. Mimo tego i tak Kasia w najtrudniejszych chwilach walczy sama {jeśli chodzi o czynnik ludzki}.
Natomiast drażni mnie bardzo w całej tej opowieści, to że autorka zwraca się do wszystkich tak jakby jej czytelnicy byli tylko "zdrowi". Chodzi mi przede wszystkim o to, że są lub mogą się znaleźć wśród nich też tacy, którzy doskonale wiedzą,jak to jest, gdy trzeba im pomóc w najprostszych, krępujących czynnościach,są świadomi swych ograniczeń i możliwości, nawet jeśli chcą, coś zmienić, więc mogą czuć, że książka nie jest adresowana do nich. Występuje tutaj pewnego rodzaju łopatologia, której nie lubię, choć z drugiej strony wiem, że do części ludzi inaczej próbować dotrzeć się nawet nie da.