Rok 2575. Kolejny zwykły dzień w kolonii Kerenza, założonej przez megakorporację KWU, by wydobywać rzadkie surowce. O poranku Kady Grant rzuca swojego chłopaka Ezrę Masona i postanawia, że już nigdy się do niego nie odezwie. Nie spodziewa się jednak, że za kilka godzin będzie świadkiem inwazji BeiTechu, która ją i tysiące innych osób pozbawi domu.
Tych, którym udało się przeżyć, ewakuują trzy statki kosmiczne: Alexander, Hypatia oraz Copernicus. Ściga je wrogi pancernik Lincoln. Jego zadaniem jest uciszyć świadków brutalnego ataku na planetę. Tymczasem na pokładzie Copernicusa rozprzestrzenia się śmiertelnie niebezpieczny wirus, a system sztucznej inteligencji sterujący Alexandrem staje się... największym wrogiem ocalałych.
Kady włamuje się do zaszyfrowanej pamięci statków i odkrywa przerażającą prawdę o wydarzeniach dziejących się na jej oczach. Tylko jedna osoba może powstrzymać zagładę – jej (były!) chłopak Ezra.
Illuminae to powieść, która wprowadzi cię w XXVI wiek. Zamiast klasycznej narracji –niezwykłe dossier: tajne raporty wojskowe, e-maile, plany i schematy, odczyty z procesorów komputerowych. Czytając je, poczujesz się, jakbyś był w samym centrum wydarzeń!
Wydawnictwo: inne
Data wydania: 2017-07-26
Kategoria: Fantasy/SF
ISBN:
Liczba stron: 598
Tytuł oryginału: Illuminae. The Illuminae Files_01
Język oryginału: polski
Tłumaczenie: Mateusz Borowski
Rok 2575. Kolonia na Kerenzy, na której mieszkają Kady i jej były chłopak Ezra, zostaje zaatakowana przez potężną korporację. Osoby, którym udało się przeżyć atak ewakuują się na trzech statkach kosmicznych. A to dopiero początek niebezpieczeństw...
Ile tutaj się dzieje! Czytelnik zostaje wrzucony w sam środek wydarzeń. Na początku lekko się gubiłam, ale później już nie mogłam się oderwać. Bo na każdej kolejnej stronie dzieje się coraz więcej, napięcie nie odpuszczało ani na moment. Liczne zwroty akcji sprawiały, że co chwilę szczęka mi opadała ze zdziwienia. Było dużo krwi, trupów i ekstremalnych sytuacji. Nie jest jednak tylko mrocznie, jest dużo humoru (często nawet czarnego). Książka budziła we mnie różne emocje, co zasługuje na szczególną uwagę ze względu na jej specyficzną formę. Klasyczna narracja została zastąpiona przez dossier. Są tu zapisy dialogów między bohaterami, zapisy z kamer, akta czy nawet plany pomieszczeń. Mogło się wydawać, że będzie to nieciekawe i bez większych emocji. Nic z tych rzeczy! Moim zdaniem było to nawet dużo ciekawsze niż normalna narracja.
Sam pomysł na stworzenie historii odgrywającej się w kosmosie może nie jest odkrywczy. Wprowadzenie do tego sztucznej inteligencji, która zaczyna działać przeciw ludziom czy groźny wirus też nim nie jest. Ale razem tworzą mieszankę, od której nie można się oderwać.
Postacie są dobrze wykreowane. Byli stawiani w trudnych i ekstremalnych sytuacjach, musieli podejmować trudne wybory. Jednak dwójka głównych bohaterów, Kady i Ezra, jest dość stereotypowa. Dziewczyna jest genialną nastoletnią hakerką, która potrafi włamać się do każdego urządzenia. Właśnie od tej dwójki zależy los całego świata (tutaj wszechświata), a przynajmniej życie ewakuowanych osób. Do tego mają zamiar wrócić cali i zdrowi. No błagam, ile można. Odejmowało to książce realizmu. Mimo wszystko dało się jednak tych bohaterów (oraz innych) polubić. Na plus działa też to, że ich wątek miłosny nie był nachalny.
Ogólnie „Illuminae” oceniam bardzo dobrze i równie mocno polecam!
Przeczytane:2017-08-05, Ocena: 5, Przeczytałam, 52 książki 2017,
Ojej... Co tu się działo! Niebanalna forma książki, przepiękne ilustracje, a do tego - gwiezdne wojny, kosmos i... zombie!
Na początku nie mogłam się przyzwyczaić do stylu książki, ale później, jak to często u mnie bywa, przestałam na nią zwracać uwagę i zajęłam się akcją. Podoba mi się wszystko - ucieczka, strzępki czatów Ezry z Jimmym, a przede wszystkim, co według mnie jest najciekawszą częścią książki - sposób funkcjonowania sztucznej inteligencji. Aidan i jego rozumowanie to coś, co śledziłam z zapartym tchem. Interesowało mnie wszystko. Jego cele, jego pobudki.
Ezra z kolei był po prostu bohaterem zabawnym i sympatycznym, za to Kady... Jakoś nie umiałabym po niej płakać. Oschła, zimna, nieprzyjazna i wiecznie mądrząca się.
Wydarzenia zaciekawiły mnie na tyle, że chętnie sięgnę po kolejną część serii.