Co by się stało, gdyby pewnego dnia okazało się, że świat, w którym żyjemy, jest fikcją? Gdyby nasze dążenia zawisły w próżni, a przyjaciele byli wrogami? W takiej sytuacji znaleźli się bohaterowie "Ikona" Grahama Mastertona. Co więcej, mają oni szansę poznać największe fałszerstwo w historii ludzkości. I nie chodzi tylko o tajemnicę śmierci Marilyn Monroe, Johna Kennedy'ego czy przebieg kryzysu kubańskiego, lecz o niezależność największego mocarstwa świata, Stanów Zjednoczonych Ameryki.
Wydawnictwo: Rebis
Data wydania: 1991 (data przybliżona)
Kategoria: Kryminał, sensacja, thriller
ISBN:
Liczba stron: 396
Tytuł oryginału: Ikon
Język oryginału: angielski
Tłumaczenie: Kuś Piotr
Do którego z panujących dotychczas prezydentów Amerykanie mieli największe zaufanie? Którą z amerykańskich aktorek uważa się za najbardziej kontrowersyjną i najseksowniejszą? Co łączyło Johna Kennedy`ego i Marylin Monroe oprócz płomiennego romansu? To pytania, na które odpowiedzi jednoznacznie ciężko udzielić.
Te tematy na przełomie dziesięcioleci poruszane były w niezliczonej ilości publikacji naukowych i książek beletrystycznych. Ikon Grahama Mastertona jest jedną z prób odpowiedzi na kilka kontrowersyjnych pytań.
Gdy Daniel, właścieciel małego pubu w spokojnym miasteczku w Arizonie, dowiaduje się, że jego najlepszy przyjaciel Willie, major lotnictwa, ulega śmiertelnemu wypadkowi, od razu nabiera podejrzeń co do przypadkowości tego zdarzenia. Tym bardziej, że parę godzin wcześniej kumpel, podnieconym głosem oznajmił mu, że odkrył nieprawidłowości w działaniu rakiet naprowadzających wykorzystywanych w systemie obronności Air Force.
Parę dni później, z lokalnej gazety dowiaduje się, że w sąsiednim mieście w podobny sposób została zamordowana wdowa po innym majorze z Air Force. Dochodzi do wniosku, że te zdarzenia nie mają nic wspólnego z przypadkiem. Kontaktuje się z dziennikarką Kathy Forbes, która z ramienia gazety relacjonuje przebieg śledztwa i namawia ją, aby wspólnie rozwiązali zagadkę obydwu morderstw.
Wyruszają razem do Los Angeles, gdzie odnajdują starego policjanta, który za odpowiednią opłatą zdradza szczegóły zniknięcia Marylin. Okazuje się, że pamiętnej nocy to nie ją znaleziono ledwie żywą po przedawkowaniu środków usypiających, a jej sobowtóra. Kawałki informacji zaczynają do siebie pasować, wszystko wskazuje na to, że wdowa po majorze to nikt inny, jak kontrowersyjna gwiazda show biznesu lat 60. Akcja nabiera zawrotnego tempa. Kathy i Daniel wiedzą, że są blisko rozwiązania nie tylko zagadki morderstw, ale także poznania niezwykle ważnych informacji wagi państwowej. Wiedzą o tym ścigający ich wysłannicy rosyjskiej władzy.
Choć już ostatni wątek wyczerpuje temat na obszerną powieść, jest on tylko jednym z wielu ujętych w książce. Masterton sprytnie manewruje każdym z nich, przenosząc nas w inne miejsca. Odkrywa maleńkie kawałki układanki, która pod koniec książki staje się jasnym obrazem.
Ikon to opowieść o świecie, w którym nie wiadomo, kto jest przyjacielem, a kto wrogiem. Tu nawet najbliższy współpracownik może okazać się śmiertelnym wrogiem.
Masterton zaskakująco sprawnie łączy fikcję z prawdą. Fikcję serwuje nam tak sugestywnie, że pochłonięty lekturą czytelnik jest w stanie we wszystko uwierzyć.
Książa ta zadowoli każdego czytelnika, zarówno wielbiciela thrillerów jak i ludzi o mocnych nerwach. To wszystko plus fabuła pozwala z przekonaniem polecić tę książkę.
Mastertona poznałem przede wszystkim od tej "strasznej" strony. Tymczasem tutaj trafiłem na inne oblicze autora. Według mnie bardzo udane. Political fiction. Ale patrząc na współczesne wydarzenie, nie można być już tak pewnym czy faktycznie to tylko fikcja...
To zabójstwo jest wyraźnym ostrzeżeniem dla tych, którzy lubią puszczać parę z ust: tylko milczenie może cię ocalić. Sierżant Kieran O’Regan...
To wstrząsająca wyprawa w krainę nocnych koszmarów. Gil, Susan i Henry dziwnym zbiegiem okoliczności spotkali się na plaży nad Pacyfikiem, gdzie...
Ocena: 5, Przeczytałam,
Graham Masterton kojarzy się głównie z literaturą grozy, jednak „Ikon” to inny rodzaj powieści – thriller polityczny. Już widzę wasze skrzywione miny: „Polityka to nie moja bajka”. Spójrzmy na to w inny sposób. Za kulisami decyzji na najwyższych szczeblach poszukamy sensacji, a dobry pisarz może z nich stworzyć porywająca historię.
W „Ikonie” Graham Masterton podejmuje temat „zimnej wojny”, rozbrojenia i utrzymania równowagi sił na linii USA-ZSRR. Właściwie książka ma trzy wątki, które z postępem fabuły zaczynają się splatać.
Zamordowanie wdowy po majorze Air Force. Wokół kobiety narastają teorie spiskowe na temat kryzysu kubańskiego i śmierci Marlin Monroe.
W kolejnym wątku przewodzi właściciel niewielkiej restauracji, Daniel. Kiedy dowiaduje się, że jego przyjaciel – pilot – ginie w podejrzanych okolicznościach zaczyna węszyć.
W końcu sprawa sekretarza stanu, który nie zgadza się z prowadzoną przez prezydenta polityką w kwestii rozbrojenia.
Powieść jest pełna akcji chociaż momentami miałam ochotę krzyknąć: Do brzegu, Panie Masterton!”. Mnie dość długo nudził wątek Daniela. Miałam wrażenie, że czytam o nieważnych rzeczach, np. „kizia mizia” z nową dziewczyną czy byłej żonie, zamiast o istocie tej historii. Generalnie musicie być przygotowani na dawkę erotyzmu „od czapy”. Ten pisarz tak ma. W książce znajdzie krótkie bluzeczki, obcisłe spodenki, kilka pikantnych scen, a i goliznę bez pikanterii. Na chwilę się zatrzymam, bo chciałam się z wami podzielić cytatem. Sytuacja wygląda tak, że kobieta jest torturowana. „(…) rozsunął jej wargi sromowe i trzymał już jaszczurkę tak blisko, że ruchliwy czarny języczek co chwilę dotykał różowości dziewczyny.”[1] LUDZIE! Cała groza tej sceny momentalnie wyparowała. RÓŻOWOŚCI?! O różowościach to można sobie pod kołdrą szeptać, a tu rozgrywa się stawka o czyjeś życie.
Postacie to najsłabszy element powieści. Moim zdaniem na uwagę zasługuje wyłącznie Titus Alexander, sekretarz stanu. To jest facet z przysłowiowymi jajami. Ma zdecydowane poglądy i jest bezwzględny w działaniu. Wątek, który rozwija się wokół niego najbardziej mi się podoba. Reszta bohaterów po prostu jest. Pokornie grają role, które wyznaczył im pisarz. Nie idzie im źle, ale raczej na Oscara nie zapracują.
Na prawdę fajnie zaczyna się robić, kiedy autor zaczyna odsłaniać karty. Dla mnie kierunek w jakim potoczyła się powieść był dużym zaskoczeniem. „Ikona” przeczytałam i odłożyłam na półkę, ale pytania o to, kto kim manipuluje, kto sprawuje władzę nad światem zostały. Zapewne samo zadanie ich nie jest specjalnie nowatorskie, ale scenariusz Grahama Mastertona niewątpliwie jest ciekawy.
Pomyślałam sobie, że pisarzom, którzy mają ugruntowaną pozycję wiele się wybacza. Gdyby autorem tej powieści była nieznana mi osoba pewnie właśnie rozwodziłabym się po co opisano włosy łonowe wszystkich żeńskich bohaterek, a skwitowałam to jedynie: „Masterton tak ma”. I chyba właśnie dlatego, że to on jest jej autorem, książka mi się spodobała. Powinna przypaść do gustu miłośnikom akcji. Mnie wciągnęła, ale to cechy charakterystyczne pisarstwa Mastertona najbardziej mnie cieszyły. Chyba muszę zrobić sobie jakiś maraton z tym autorem.
[1] Graham Masterton, „Ikon”, przeł. Piotr Kuś, Maja Skorupska, wyd. Replika, Poznań 2022, s. 174.