Harlem - najbiedniejsza dzielnica Nowego Jorku, getto Afroamerykanów żyjących na skraju ubóstwa, siedlisko przemocy i przestępczości, okolica, w którą lepiej nie zapuszczać się po zmroku. Takie stereotypy funkcjonowały jeszcze do niedawna. Ale Harlem się zmienił. Dziś mieszczą się tu wyższe uczelnie i muzea, niezliczone galerie i urokliwe parki. Atmosfera dzielnicy przyciąga zarówno zwykłych ludzi, jak i artystów, którzy coraz śmielej kupują mieszkania w charakterystycznych domach z brązowego piaskowca.
Tomasz Zalewski przez kilka miesięcy mieszkał w tej części Manhattanu; opowiada o ludziach tworzących charakter Harlemu, odwiedza najpopularniejsze miejsca i ciemne zaułki, pokazuje kontrasty między zamożnym światem odremontowanych kamienic a opuszczonymi ruderami, między Harlemem celebrytów i turystów a dzielnicą biedoty i narkomanów. Zabiera nas na wędrówkę w czasie - od dzielnicy ubóstwa, szalonej epoki jazzu, klimatów rodem z Francuskiego łącznika po współczesność i modernizację tej części miasta. Tylko czy ta ostatnia wyszła Harlemowi na dobre?
Tomasz Zalewski - dziennikarz i publicysta, wieloletni korespondent PAP i ,,Polityki" w Waszyngtonie. Absolwent socjologii na Uniwersytecie Warszawskim, w latach 1973-1982 pracował w tygodniku ,,Literatura". W stanie wojennym niezweryfikowany na własne życzenie, pisał do niszowych tytułów, utrzymywał się też z nauki angielskiego i pracy ankietera. W 1985 r. otrzymał wraz z Małgorzatą Szejnert nagrodę ,,Solidarności" za książkę Szczecin: Grudzień - Sierpień - Grudzień o narodzinach robotniczej rewolty w Szczecinie w latach 1970-1981. W 1987 r. wyjechał do USA, gdzie mieszkał przez ponad dwadzieścia lat. Publikował m.in. w nowojorskim ,,Nowym Dzienniku" i ,,Polityce". Autor książki Inne Stany. Czym różnią się od nas Amerykanie (2011).
Wydawnictwo: W.A.B.
Data wydania: 2014-09-24
Kategoria: Edukacyjne
ISBN:
Liczba stron: 192
Amerykanie lubią powtarzać: We are the greatest – Jesteśmy najwięksi i najwspanialsi. To przekonanie jest fundamentem ich zbiorowej tożsamości i...
Stany Zjednoczne nigdy nie miały królów, ale miały prezydenckie dynastie: Adamsów, Rooseveltów, Bushów. Czy czekają je rządy następnej? Piętnaście lat...
Przeczytane:2015-02-20, Przeczytałam,
Harlem to centrum mojej muzy (…). Kiedy idę tu ulicami, rozmawiam z W.E.B. Du Bois, Jamesem Weldonem Johnsonem, Langstonem Hughesem... Czytałem ich wszystkich. Kiedy jadę metrem, wiem, że Charlie Parker jeździł tym samym pociągiem. To wszystko jest w powietrzu...
Przeciętnemu Europejczykowi z mojego pokolenia Harlem, dzielnica Manhattanu, kojarzy się z afroamerykańskim gettem, bardzo wysoką przestępczością i charakterystyczną zabudową. Ale taki osąd jest bardzo krzywdzący, bo Harlem to przede wszystkim jazz, wolność i tożsamość Afroamerykanów. To ich mekka, do której przyjeżdżali całymi rodzinami po latach bycia poniżanym.
Założony przez Holendrów, początkowo był półwiejskim przedmieściem, gdzie farmerzy uprawiali pola, a zamożni biali nowojorczycy budowali domy letniskowe. To tu stoi po dziś dzień zbudowana w 1766 roku Jumel Manison, kwatera George'a Washingtona. Wraz z rozwojem i zaludnieniem „dolnego miasta” wzrastała atrakcyjność dzielnicy, która wypełniała się nowobogackimi nowojorczykami. Na przełomie XIX i XX wieku do Harlemu zaczęli przybywać imigranci z Irlandii, Żydzi i Włosi, co diametralnie zmieniło wygląd miejsca. Zaczęły wyrastać brownestones, czyli najsłynniejsze kamienice Nowego Jorku, budowane z brązowo-czerwonego piaskowca, a następnie tenement homes – tanie, wielorodzinne czynszówki o zaniżonym standardzie. Krach w Stanach zakończył napływ imigrantów i zamożnych Amerykanów do Harlemu, za to rozpoczęło się przesiedlanie Afroamerykanów, którzy do tej pory mieszkali w slumsach i nie byli mile widziani w sąsiedztwie białych. Napór czarnych spowodował prawie całkowite wysiedlenie białych z dzielnicy.
Rozkwit Harlemu przypada na lata międzywojenne, kiedy to w słynnym Cotton Club, początkowo mocno rasistowskim, grał Duke Ellington. W najsłynniejszym Apollo Theater debiutowała późniejsza Pierwsza Dama Piosenki – Ella Fitzgerald, a w Monette's Super Club - Billy Holiday. To w Harlemie odbywały się najsłynniejsze Amateur Nights, czyli konkursy młodych talentów. Międzywojenny Harlem był pulsującym energią ośrodkiem kultury, konkurującym z Broadwayem i przyciągającym sławy z całego świata (…). Harlem (…) się wtedy narodził – jako polityczna i duchowa stolica Afroamerykanów.
Harlem to nie tylko jazz, to również miejsce, gdzie na stosunkowo niewielkim obszarze znajduje się około 400 kościołów, skąd dochodzi śpiew gospel. To przepiękne murale, jak ten na budynku Harlem Hospital, czy prawdziwe arcydzieła na żaluzjach sklepowych autorstwa Franco the Great. Harlem to afroamerykańska tożsamość, to wolność, którą tu czarni mieszkańcy czuli wyjątkowo. I choć Harlem już nigdy nie będzie tym, czym był kiedyś, to bardzo ważne jest, aby krzewić pamięć o historii tego miejsca. W tamtejszym powietrzu nadal można poczuć ducha tamtych czasów, ale tylko rdzenni mieszkańcy Harlemu walczą o zachowanie tych wspomnień. Biali chcą tu mieszkać, młodzi Afroamerykanie nie chcą pamiętać o swoich korzeniach, i tylko starsi nadal słyszą gdzieś w oddali dźwięki trąbki.
Tomasz Zalewski, korespondent PAP oraz Polityki, który mieszka w USA od 1987 roku, przeniósł się na kilka miesięcy do Harlemu. Zafascynowany jego historią, przemierzał ulicę po ulicy szukając ludzi, którzy tworzą dzisiejszą dzielnicę i tych, którzy pamiętają jej świetność z połowy XX wieku. Przenosi czytelnika w czasie, pokazując historię najbardziej znanych miejsc tej części Manhattanu. Stara się pokazać, że panujący stereotyp mówiący o Harlemie, jako o siedlisku przestępczości, dzisiaj jest dla dzielnicy krzywdzący. Nadal widoczne zróżnicowanie i podział na białych i czarnych, przedstawia z punktu widzenia europejskiego obserwatora. Dzielnica zmienia się, również architektonicznie. Złoże piaskowca w Conecticut skończyło się, stare domy są wyburzane, a na ich miejscu powstają nowe, zmieniające historyczny wygląd Harlemu. Wiele lokali zostało zamkniętych, więc dobrego jazzu można posłuchać teraz na mini koncertach w prywatnych mieszkaniach. Jakie będą konsekwencje modernizacji dla „czarnej” dzielnicy pokaże przyszłość, ale już teraz widać, że zmiany zamkną bardzo szczelnie pewien rozdział historii, w której świat dowiedział się o człowieczeństwie Afroamerykanów.