"Słyszaki” – mówią czasem głusi o słyszących.
Czy ludzi można opuścić językowo? Nie dać im prawa do języka? Albo za wszelką cenę nakłaniać do nauczenia się innego języka, którym posługuje się większość, chociaż dla wielu z nich to zadanie niewykonalne?
Jedno z pierwszych pytań, które zadają słyszący: głusi nie słyszą, ale przecież chyba mogą nauczyć się czytać? Gdy dowiadują się, że nie – nie wszyscy głusi w Polsce potrafią czytać ze zrozumieniem po polsku – słyszący dziwią się jeszcze bardziej: przecież to Polacy, kończą polskie szkoły, żyją w kraju, w którym wiadomości, pisma urzędowe, diagnozy i wyroki są po polsku. Jak to możliwe, że nie znają języka ojczystego?
– Jesteśmy niepełnosprawni tylko między wami, słyszącymi – mówi jeden z bohaterów Głuszy. – Gdy jesteśmy sami ze sobą, głusi z głuchymi, możemy używać naszego języka i nie czujemy się inni.
Dotąd o głuchych wypowiadali się głównie ci, którzy słyszą. Teraz głusi chcą opowiedzieć o sobie sami.
Wychowawca z internatu dla głuchych dzieci bił je i znęcał się nad nimi psychicznie. Głucha kobieta miga, że wychowankowie nie mogli o tym nikomu powiedzieć, bo większość z nich nie potrafiła mówić, a ich matki nie nauczyły się języka migowego.
Głucha kobieta w ciąży trafiła do szpitala, ale nikt nie wezwał tłumacza. Jej syn, uczeń podstawówki, który umiał migać, musiał przekazać matce, że noworodka nie udało się uratować.
W czasie pandemii głucha matka zobaczyła, że nauczycielka ze szkoły dla głuchych mówi do jej syna podczas lekcji online. „Dlaczego ona to robi? – zastanawiała się. – Przecież on nic nie słyszy”.
„Jeszcze Porsy nie zdęła,/ lea my żeczamy,/ Co tam obca przemoc wziąła,/ Szablą odbierzemy. Marsz, marsz, Dąbrows,/ Z ziemi fłoskie do Borsy./ Zam twog przewodem/ Złoczym się z narodem” – czyta na głos głuchy Daniel Kotowski.
– Tego oczekuje ode mnie Rzeczpospolita Polska – miga. – Artykuł dwudziesty siódmy Konstytucji RP mówi, że „W Rzeczypospolitej Polskiej językiem urzędowym jest język polski”. A więc ja, obywatel głuchy od urodzenia, powinienem mówić. Nawet jeśli nie potrafię, choć przez kilkanaście lat próbowałem się nauczyć. Nawet jeśli nie słyszę swojego głosu. Mam konstytucyjny obowiązek mówić po polsku.
Anna Goc, dziennikarka „Tygodnika Powszechnego” i laureatka Stypendium im. Ryszarda Kapuścińskiego, w swojej książce oddaje głos głuchym.
Wydawnictwo: Dowody
Data wydania: 2022-09-07
Kategoria: Literatura faktu, reportaż
ISBN:
Liczba stron: 248
Jakże ja nic nie wiedziałam o świecie głuchych. Ileż było we mnie stereotypów, na przykład, że każdy głuchy umie czytać i pisać, a jak nie może się porozumieć, to po prostu to napisze na kartce i problem chociaż częściowo jest załatwiony. Niektóre sprawy były dla mnie wręcz szokujące, jak chociażby fakt, że polski językiem migowy (PJM) i język polski to dwa różne języki, mają inną gramatykę i słowniki, że język polski to dla części z nich język obcy. Swoistym prześladowaniem jest zakaz stosowania języka migowego w szkołach, stosowanie za używanie go kar fizycznych, traktowanie głuchych przez lekarzy i bezczynność państwa. Bardzo żal mi słyszących dzieci głuchych rodziców, które w sytuacjach absolutnie nieprzystających do psychiki i rozwoju emocjonalnego, stają się ich tłumaczami.
Mam jednak pewien zarzut do tego reportażu - nie znalazłam w nich wystarczającego wyjaśnienia, dlaczego niektórzy głusi piszą, czytają, a inni nie. Czy to kwestia środowiskowa, czy medyczna? Czasami miałam też wrażenie, że autorka wybrała sytuacje ekstremalne - ale to tylko moje poczucie i może być bardzo niesprawiedliwe.
Przeczytane:2023-04-19, Ocena: 5, Przeczytałam, 52 książki 2023,
Zbiór reportaży na temat sytuacji osób Głuchych w Polsce i na świecie. Lektura obowiązkowa dla każdego pedagoga.