Wydawnictwo: Pol-Nordica
Data wydania: b.d
Kategoria: Literatura piękna
ISBN:
Liczba stron: 231
Kolejne nowe postacie i coraz więcej kryminału. Próby zabójstwa i dochodzenia. Miłość- która nie zawsze wychodzi nam na dobre. Bohaterowie coraz bardziej nam bliżsi bo i czasy w których akcja się dzieje coraz bardziej dla nas osiągalne. Zadziwiające jak ogromne wrażenie cała saga zaczyna na mnie robić, to jak autorka umiejętnie wprowadza coraz to nowe postacie a każda z nich jest zupełnie różna, jak zgrabnie łączy elementy fantastyczne z rzeczywistością przez nią tworzoną. Czapki z głów!
Goram ostatecznie postanawia odejść od Lilji i wyjechać, jednak zawraca z obranej drogi, gdy dowiaduje się, że dziewczyna została wplątana w próbę zabójstwa Strażnika. Nie udaje mu się opuścić Królestwa, więc dostaje przydział do planowanej wyprawy w Ciemność. Także Lilja zostaje wytypowana do wzięcia udziału w tej wyprawie chociaż, z oczywistych względów, trafia do innej drużyny. Biedna mała Berengaria w końcu zostaje doceniona. Już nie potraktowano jej jak pustą trzpiotkę. Razem z drużyna wyrusza do krain Ciemności aby poskromić ptaszyska w Górach Czarnych. Wyrwana spod złego uroku Elena odnajduje swa drugą połówkę i ostatecznie odłącza się od awanturniczej grupy poszukiwaczy przygód. Zakończeniu ulega tez dziwna relacja Berengarii i Jaskariego. Uff, ale najlepsze dopiero przed nimi...
Kari odebrano wszelkie możliwości godnego życia. Los poskąpił jej urody i skazał na bycie złą. Gdy jednak w głębi Gór Czarnych spotyka przystojnego Armasa...
Griselda jest prawdziwą wiedźmą. Za sprawą specjalnej maści doprowadza mężczyzn do szaleństwa z pożądanie, później zaś zaklęciami zsyła na nich zapomnienie...
Przeczytane:2021-06-27,
Historia rodu obciążonego złym dziedzictwem ciągnie się dalej. Miłośne historie, pełne magii i wątków historycznych, opisujące ciągłą walkę z Tengelem Złym i ich własnym przeznaczeniem.
W tej części Sagi o Ludziach Lodu będziemy mogli poznać losy Christoffera Voldena, któremu życie ułożyło się cudownie. Sam jest cenionym lekarzem, znalazł najpiękniejszą narzeczoną i sam ma wstąpić do bogatej wpływowej rodziny. Czy jednak wszystko jest tak piękne jak mu się wydaje?
Poznamy również dalsze losy obciążonej Benedikte, która musi się zmierzyć ze swoim nietypowym wyglądem, niezrozumiałymi mocami i samotnym macierzyństwem. Pojawi się tajemniczy syn Lucyfera Marco i kilka innych znanych już czytelnikom postaci. Jednak to nie oni będą głównymi bohaterami tej opowieści.
Na pierwszy plan wysuwa się uboga i nieszczęśliwa rodzina. Marit z Głodziska opuszczona przez swoich braci, którzy wybrali się do Ameryki w poszukiwaniu lepszego życia, została sama z ojcem. Nieszczęśliwa, samotna, nieustannie krytykowana i gnębiona. Śmierć ojca z jednej strony staje się z dla niej wybawieniem, niestety wkrótce po tym pojawia się tytułowy głód.
W książce dużo cierpienia zarówno fizycznego jak i psychicznego. Pojawia się również zaraza. Ciekawie jest porównać walkę z nią do dzisiejszych zmagań z koronawirusem. Jednak głównie jest to historia o rodzącym się nieszczęśliwym uczuciu.
Przyznam szczerze, że choć książka bardzo dobrze napisana, okropnie ciężko mi się ją czytało. Irytowało mnie zachowanie każdego bohatera praktycznie do samego końca. Cała sytuacja sprawiała, że nawet gdy zaczynało się toczyć pomyślnie, było w pewien sposób przygnębiająco.
Sytuację ratuje jednak samo zakończenie zapowiadające tajemnicze wydarzenia i kolejną walkę ze złym dziedzictwem.