Cesarz potrzebuje swych nekromantów.
Nekromantka z Dziewiątego potrzebuje wojowniczki.
Gideon ma miecz, sprośne gazetki i serdecznie dość strupieszałych nonsensów. Wychowana wśród nieżyczliwych, kostniejących mniszek, prastarych służących i armii szkieletów Gideon jest gotowa porzucić życie w niewoli oraz życie pozagrobowe w postaci ożywionych zwłok. Pakuje swój miecz, buty, gazetki i rzuca się do śmiałej ucieczki. Ale zmora jej dzieciństwa, jej nemezis, nie pozwoli jej odejść, dopóki Gideon nie wykona dla niej zadania.
Harowhark Nonagesimus, Wielebna Córka z Dziewiątego Domu i zarazem wybitna magini kości otrzymała wezwanie do stawienia się na rozkaz cesarza. Sukcesorzy lojalnych Domów mają rywalizować w śmiertelnie niebezpiecznym teście sprytu i umiejętności. Jeśli Harrowhark wyjdzie z tej próby zwycięsko, osiągnie nieśmiertelność i zostanie wszechmocnym sługą Zmartwychwstania. Problem w tym, że nekromanta nie może dokonać
ascendencji bez swojego pierwszego kawalera. Bez miecza Gideon Harrowhark jest skazana na porażkę, a Dziewiąty Dom czeka upadek.
Wiadomo jednak, że niektórych rzeczy lepiej nie ożywiać.
Wydawnictwo: Papierowy Księżyc
Data wydania: 2023-04-26
Kategoria: Fantasy/SF
ISBN:
Liczba stron: 540
Tłumaczenie: Dominika Schimscheiner
Nekromanci w kosmosie? Mieszanka fantasy i science-fiction z zagadką “kto zabił” w tle? Jestem zawsze gotowa na tego typu dziwne pomysły, poza tym, miałam pewne przeczucie, że książka spodoba mi się. Nie miałam nawet tych wątpliwości, które zwykle oplatają czytelnika, gdy na scenę wkracza specyficzna i oryginalna powieść, po której nie wiadomo czego się spodziewać.
I działo się! Działo się na tyle dużo, że książka znalazła się na szczycie stosu ulubionych, a postacie zostaną prawdopodobnie ze mną na bardzo długo.
Dom Dziewiąty to tradycja. Dom Dziewiąty to także rozkład i murszejące suche kości i śmierć na starcze zapalenie płuc. Gideon, mimowolna członkini Domu Dziewiątego, z którym walczy od urodzenia, zostaje zaprzęgnięta przez jego Wielebną Córkę do wyjątkowo paskudnej pracy - mam jej pomóc stać się nieśmiertelną ręką cesarza nieumarłych, a droga ku temu wiedzie przez nie mniej od Domu Dziewiątego zmurszałe komnaty Domu Pierwszego, a w międzyczasie wykrwawianie się w zamkniętych laboratoriach, kopanie leżących członków innych Domów i rozwiązywanie zagadki kryminalnej.
“Gideon z Dziewiątego” to na tyle specyficzna powieść, że nie mogę jej każdemu polecić. Zdaję sobie sprawę, że aby polubić styl autorki i sposób przedstawienia postaci, trzeba mieć nastrój na coś ironicznego i sążnistego, a ludzie którzy lubią lekki i przyjemny styl, w ogóle mogą rzucić książką o ścianę. Powieść zdecydowanie nie jest napisana lekkim stylem, trzeba się skupić, by zrozumieć niuanse i akcję, trzeba się w ten tekst wgryźć. Jest także naszpikowana ironią i sarkazmem, a postacie są ciężkie jak wór kartofli.
I właśnie dlatego tak ta książka mi się podoba. Jest skomplikowana. Jest niecodzienna. Jest unikalna, z bardzo dobrym pomysłem na świat i system magii. Jest niczym sen pokręconego naukowca, który objawia mu coraz to nowe sposoby na ożywienie swoich marzeń. Nie jest przy tym ani trochę groteskowa, raczej naszpikowana tajemnicami i zagadkami, które bardzo trudno samemu rozwiązać.
Relacja głównych bohaterek nie dostaje co prawda do famy, która przedstawiała ją jako niezwykłą reprezentację środowiska LGBT+, ale jest soczysta, odważna i nasycona nienawiścią łamaną przez sympatię. Obie dziewczyny nie wiedzą, jak okazać rodzącą się między nimi przyjaźń, bo przez całe życie były wrogami - dopiero niebezpieczeństwo, któremu wspólnie stawiają czoła, pozwala na dostrzeżenie swoich zalet i powolne zabicie niechęci, która sięga jeszcze czasów dziecięcych. Ten wątek został według mnie bardzo dobrze przedstawiony, mimo, że wątku lesbijskiego jest tu jak na lekarstwo.
Język, którym posługują się postacią wydaje się młodzieżowy, prześmiewczy i potoczny, w zadziornym stylu. Jednak nie uważam, że powieść jest typową młodzieżówką. Jest tu naprawdę sporo rzeczy, które zdecydowanie cechują powieści dla starszego czytelnika, i nie są są wcale sceny erotyczne czy wyjątkowo brutalne. To takie moje prywatne odczucie, które towarzyszyło mi podczas lektury.
“Gideon z Dziewiątego” to - jak już wspomniałam - nie jest książka dla każdego, ale jeśli spodoba wam się pierwszy rozdział, jeśli polubicie styl, postacie i specyficzna aurę unosząca się nad tekstem, to mam dobrą wiadomość… dalej jest jeszcze lepiej.
"Gideon z Dziewiątego" to bardzo specyficzna powieść o nekromantach w kosmosie. Ten tytuł zaintrygował mnie już na zagranicznych book mediach i jak tylko zobaczyłam polską zapowiedź, to chciałam go poznać 😁
Główna bohaterka, tytułowa Gideon, to osobliwy charakter, myślę, że nie w każdym wzbudzi sympatię. Bywa porywcza i zadziorna, trochę nieokrzesana, ale ja ją polubiłam i szczerze jej kibicowałam 😁 jej wielką pasją jest walka mieczem, a na kartach tej powieści zostaje przymuszona do pójścia na pewien ryzykowny układ.
Jej towarzyszka i jednocześnie nemesis to nekromantka Harrow, również mi się spodobała. Jest trochę sztywna i bardzo ambitna. Z dużym zainteresowaniem śledziłam ich losy.
To, co bardzo polubiłam w tej powieści, to mroczny klimat, nieco duszny, tajemniczy i krwawy 😁
Fabularnie książka mnie nie zachwyciła, ale podobała mi się, dobrze się przy niej bawiłam i jestem ciekawa kontynuacji. Bywa chaotyczna i czasem przesadnie zagadkowa, ale dzięki temu wyraźniej wybrzmiewa tajemniczy klimat całości.
Bohaterów dalszoplanowych jest bardzo dużo i prawdę mówiąc nie każdy okazał się dla mnie szczególny. Przez większość powieści część mi się myliła i trudno mi było spamiętać kto pochodzi z jakiej planety 😅
W powieści w główne miejsce akcji przybywa 8 par nekromantów i ich kawalerów, więc nagle w jednym miejscu zaroiło się sporo podobnych postaci o zbliżonych celach. Mam wrażenie, że to wprawiało mnie w największe zakłopotanie i zawirowanie, ale nie była to jakaś znacząca wada.
Ciężko mi wskazać większe wady, a zalety w postaci świetnego klimatu i angażującej głównej dwójki postaci zapewniły mi bardzo dobrą przygodę. Lubię brutalne i mroczne opowieści, więc śmiało mogę stwierdzić, że mi się podobało i czekam na więcej 😃
Jeśli lubicie zagadki, tajemnice, krwawe rytuały i burzliwe przeżycia bohaterów to może to być książka dla Was 😁
♣️♣️♣️♣️
Cesarz potrzebuje swych nekromantów.
Nekromanta z Dziewiątego potrzebuje wojowniczki.
"Gideon z Dziewiątego", pierwszy tom serii "Zapieczętowany Grobowiec" autorstwa Tamsyn Muir to połączenie science fiction, fantasy i horroru.
♣️Książka jest naprawdę niebanalna i nietuzinkowa.
♣️Należy do tych specyficznych pozycji, które jedni pokochają, a inni wręcz przeciwnie.
♣️Muszę przyznać, że na początku może być trudna do zrozumienia ze względu na nietypową strukturę i specyficzny język, ale warto poświęcić czas na zanurzenie się w tę historię.
♣️Osobiście doceniam sam pomysł na fabułę, oryginalność przedstawionego świata oraz styl narracji.
♣️Książka jest pełna intrygi, tajemnic i nieoczekiwanych zwrotów akcji.
♣️Tamsyn Muir stworzyła fascynujący i mroczny świat.
♣️Bohaterowie są interesujący i dobrze rozwinięci, a relacje między nimi są skomplikowane i napięte.
♣️Szczerze uwielbiam nietypowe i wyróżniające się pozycje, które zaskakują i wprowadzają powiew świeżości do schematycznych wątków. "Gideon z Dziewiątego" wpisuje się w tę kategorię. Już teraz wiem, że będę sięgać po kolejne części tej serii. Dlatego gorąco zachęcam was do sięgnięcia po tę książkę i odkrycia tego unikalnego świata samodzielnie.
✔️Współpraca reklamowa z @papierowyksiezyc 🖤
Są takie książki, które porywają już od pierwszej strony, fascynują klimatem, intrygują niemal do tego stopnia, że czytelnik odczuwa czystą euforię. Powieść Tamsyn Muir zdecydowanie do nich należy i jestem pewna, że podbije ona wiele czytelniczych serc. Pisarka naszkicowała doskonałe połączenie powieści fantastycznej z klimatycznym science fiction, nutką grozy i dodatkowo dopieściła je znakomitym humorem, tworząc tym samym niebywale porywającą lekturę.
Fundamentem tej jakże osobliwej powieści są wyraziste postacie, które pozostawią po sobie ślad w sercu już na zawsze. Każda z nich owiana jest nutką tajemniczości, poznajemy je stopniowo, co dodatkowo podsyca atmosferę. Gideon oraz Harowhark tworzą nietypowy, dopieszczony tajemnicami, groźnymi szkieletami, a przede wszystkim skomplikowanym uczuciem duet, który porywa bez granic i nie pozwala przerwać lektury. Nawet jeśli czytelnik zostanie do tego zmuszony, mentalnie nadal będzie przebywał wśród naszych bohaterek. Byłam notorycznie zwodzona i zaskakiwana, nadal nie mogę wyjść z podziwu dla wyobraźni autorki i jej zdolności mistrzowskiego manipulowania czytelnikiem. Bezsprzecznie, wykreowana przez nią rzeczywistość jest nieszablonowa, zadziwiająca, a zarazem fascynująca!
Styl Tamsyn Muir jest nadzwyczaj błyskotliwy. Z fascynacją i zaciekawieniem płynęłam po kolejnych stronach, a emocjonujący turniej, rozmaite zdolności nekromantów, a przede wszystkim kolejne morderstwa i stopniowo ujawniane sekrety, odurzyły mnie i przyprawiały o ciarki. Od tej książki nie sposób się oderwać, przyciąga jak magnes. Chłonęłam ją z nieopisanym zapałem i delektowałam się każdym kolejnym rozdziałem, nie chcąc kończyć tej bajecznej, choć mrocznej przygody.
,,Gideon z Dziewiątego" jest pasjonującą, dopracowaną, hipnotyzującą powieścią, jaka rozkocha was w sobie już od pierwszej strony. Manipulowanie siłami życia i śmierci, pasjonujący i niebezpieczny turniej pomiędzy domami, doskonałe kreacje bohaterów i jakże osobliwy klimat, a wszystko osadzone w misternie skonstruowanej, fantastycznej rzeczywistości i owiane nutką tajemniczości oraz niebezpieczeństwa. To jedna z tych pozycji, które całkowicie odrywają od rzeczywistości. Polecam!
Przeczytane:2023-06-30, Ocena: 5, Przeczytałem,
Od czasu do lubię sięgnąć po książkę, która ma wiele warstw i wiele wątków. Książką, która ma warstwy jest według mnie "Gideon z Dziewiątego". Lektura, a później napisanie recenzji zajęły mi sporo czasu, gdyż ciężko w pełni ująć w słowa znacznie tych warstw, a także w pełni oddać wydźwięk całej historii.
Zanim po nią sięgnęłam czytałam kilka opinii, że dziwny język i ciężko się wgryźć. Sama na początku stwierdziłam, że to po prostu język jest bardzo kolokwialny, tudzież dość wulgarny, ale czyta się łatwo i szybko, choć opisuje dziwne rzeczy. Jednak tym łatwym i szybkim językiem opisane są trudne emocje i duszna atmosfera, które zmuszają do zastanowienia. Sama Gideon często sprawia wrażenie prostej wulgarnej dziewczyny, która ma w życiu jeden cel i nie patrzy na boki, ale ta twardzielka co chwila zaskakuje wyciągając spod twardego pancerza wrażliwość i czasem naiwność i marzenia delikatnej dziewczynki. Mimo pozornie szybkiej akcji książka ma w sobie taki klimat, że wszystkimi zmysłami wchodziłam do tego świata. Czułam się naprawdę zamknięta w starym pałacu, otoczona klekotem kości szkieletów. A między jedną,a drugą przygodą zastanawiałam się jakie podejście do świata i życia, spośród prezentowanych przez bohaterów jest najbliższe memu sercu.
Jeśli chodzi o treść mamy tu klasyczną intrygę: grupa ludzi zamknięta w starym zamczysku, ktoś jest mordercą, reszta ofiarami, czy dojdą kto morduje zanim wszyscy zginą? A może to nie ktoś tylko coś? Tło na pewno nie jest klasyczne: zamczysko znajduje się na jednej z planet, a spotykają się tam przedstawiciele ośmiu pozostałych planet - z każdej nekromanta i jego wierny pierwszy kawaler. Która z par pierwsza upora się z zabójczym zadaniem, tej nekromanta zyska wielką moc i nieśmiertelność. Gideon jest kawalerem Harowhark z domu Dziewiątego - najmroczniejszego ze wszystkich. Na pierwszy rzut oka wydaje się, że głównym celem Gideon jest ucieczka z Dziewiątego, ale... No właśnie, ale ta książka ma warstwy i nic w niej nie jest takie, jak się wydaje 💀. Do tego wszędzie jest pełno ożywionych szkieletów, jednak większość z nich jest zupełnie niegroźna.... Większość...