Detektyw Robert Hunter musi zmierzyć się ze swoją przeszłością, żeby przechytrzyć najbardziej perfidnego mordercę, z jakim miał do czynienia. W prowincjonalnym miasteczku w stanie Wyoming dochodzi do wypadku. Kierowca ciężarówki, który zasłabł za kierownicą, wjechał do przydrożnego baru, po drodze taranując stojący na parkingu samochód. Wypadek okazuje się jednak dużo bardziej makabryczny, kiedy w bagażniku potrąconego auta policja znajduje ludzkie głowy. Szeryf aresztuje człowieka podejrzanego o podwójne morderstwo. W trakcie śledztwa dokonuje przerażającego odkrycia… Sprawę przejmuje FBI, ale tym razem agenci muszą poprosić o pomoc z zewnątrz. Zwracają się do Roberta Huntera, psychologa, który swego czasu specjalizował się w badaniu zachowań przestępców, a obecnie jest inspektorem policji w Los Angeles w wydziale zajmującym się szczególnie brutalnymi przestępstwami. Podczas przesłuchań Hunter dociera do straszliwych tajemnic, których nikt się nie spodziewał, a tożsamość samego mordercy okazuje się tak niejasna, że nawet FBI nie zdawało sobie sprawy z jego istnienia… aż do teraz.
Wydawnictwo: Sonia Draga
Data wydania: 2017-01-25
Kategoria: Kryminał, sensacja, thriller
ISBN:
Liczba stron: 392
Tytuł oryginału: An Evil Mind
Język oryginału: angielski
Tłumaczenie: Radosław Madejski
Chris Carter i jego kolejna książka. Detektyw Robert Hunter i jego kolejne śledztwo. Tym dwóm panom - autorowi i jego bohaterowi - chyba nigdy nie powiem dość. Miałam okazję przeczytać wiele dobrych książek, a jednak mam wrażenie, że to z nimi znalazłam cel, którego szukałam. Od pierwszej pozycji, którą przeczytałam oraz każdą kolejną, która była za mną liczyłam i czekałam na następną. Jak na razie nie musiałam robić długich przerw...
Robert Hunter tym razem musi zmierzyć się nie tylko z seryjnym mordercą z tak zwanej wyższej półki, ale i z własną przeszłością. Musi wrócić do tego co ma za sobą by przechytrzyć najbardziej perfidnego zabójcę z jakim do tej pory miał do czynienia.
Nie wiem czy wy wierzycie w zbieg okoliczności czy nie. Ja sama mam problem z odniesieniem się do tego czy istnieje czy nie. Załóżmy jednak, że tak. A przynajmniej w tym jednym przypadku na miliony...
W niewielkim miasteczku w stanie Wyoming dochodzi do wypadku. Za kierownicą ciężarówki zasłabł kierowca. Wjechał on do przydrożnego baru taranując po drodze tylko jedno auto. Niestety samochód ten skrywał koszmarną tajemnicę, a wypadek sam w sobie okazał się dużo bardziej tragiczny. Dlaczego? Bo w bagażniku zniszczonego auta znajdują się dwie głowy. Ludzkie głowy. Szeryf miasteczka dokonuje aresztowania podejrzanego o podwójne morderstwo mężczyzny i dopiero w tedy rozpętuje się piekło.
Chociaż sprawę przejmuje FBI to tym razem oni muszę poprosić o pomoc. Sam oskarżony chce by jego sprawę prowadził nie kto inny jak sam Robert Hunter. Aktualnie inspektor policji w Los Angeles. W wydziale specjalizującym się w wyjątkowo brutalnych morderstwach. Okazuje się, że ta prośba nie jest bezpodstawna. Podejrzany okazuje się być bliskim przyjacielem Huntera sprzed lat. Jak się okazuje każdy z nich ma coś do ukrycia. Oboje znają się zbyt dobrze by móc ukryć przed sobą tajemnice. Gra, do której zaczyna między nimi dochodzić toczy się o coraz większą stawkę.
Kim tak na prawdę jest stary przyjaciel inspektora Huntera? Co ukrywa sam Robert? Czy oskarżony faktycznie jest mordercą? Kto kogo wciągnie w zabójczą grę?
Carter jako psycholog kryminalny na prawdę świetnie przedstawia nam punkt widzenia zarówno mordercy jak i policji. To co wyróżnia akurat tę pozycję od pozostałych to fakt, że autor oparł powieść na prawdziwych wydarzeniach. Tym razem mamy do czynienia z czymś więcej niż czysta fikcja i wyobraźnia autora. I to chyba przeraża jeszcze bardziej, że są ludzie zdolni do czegoś takiego i nie są oni wymyśleni, a chodzą między nami. Książka rewelacyjna i tylko jeden mały minus - strasznie brakowało mi partnera Huntera czyli Carlosa Garcii. Polubiłam go bez mała na równi z Robertem i 100% zadowolenia czuję tylko gdy pracują w duecie. Jako, że Carter uwielbia opisy okrucieństwa to pozycja zdecydowanie nie nadaje się dla wszystkich. Ludzie o mocnych nerwach i żądni wrażeń będą zachwyceni i to im dedykuję serię Chrisa. Polecam, ale proponuję czytać wszystkie i po kolei.
Więcej na:
www.swiatmiedzystronami.blogspot.com
Magia! Zdecydowanie najlepsza książka Cartera! I tak jak czytałam w przedmowie - zdecydowanie inna niż poprzednie. No i w końcu poznaliśmy największą tajemnicę Huntera i jego "niechęci" do związków z kobietami... biedny Robert...
"Geniusz zbrodni" to zupełnie inny kryminał niż wszystkie inne. Tu przez przypadek poznajemy na początku naszego mordercę, kiedy to o jego ujawnieniu decyduje niefortunnne zrządzenie losu. Bo całe Stany Zjednoczone nie mają pojęcia o jego istnieniu ani o morderstwach, które popełnił, a osoby, które wybierał na ofiary były poprostu zaginione.
Lucien Folter to jedyny w swoim rodzaju i niepowtarzalny typ mordercy. Każdy jego ruch, każde słowo i całe jego życie jest ułożone z niebywałą precyzją. Będąc w więzieniu, nie martwi się swoim losem, nie kłamie, nie zataja informacji, nie zaprzecza. Wręcz przeciwnie, szczyci się każdym swoim postępkiem. To on rozdaje karty, bo tylko on wie ile osób zamordował i gdzie ukrył zwłoki. Wciąga w tę grę agentów FBI oraz swojego dawnego przyjaciela Roberta Huntera ujawniając coraz to bardziej szokujące szczególy swoich morderczych poczynań.
Pozycja godna polecenia i zachęcam wszystkich lubujących się w kryminałach do przeczytania tej lektury. Poznamy tutaj profil mordercy jakiego jeszcze nie było. Mordercy, który "poświęcił się dla nauki".
Z dotychczas przeczytanych książek Chrisa Cartera, ta zdecydowanie należy do moich najulubieńszych. To w tej książce autor stawia swojego głównego bohatera do zmierzenia się z samym sobą. Wiadomym jest powszechnie, że stając do wyzwania bohaterowie, czy też detektywi/sędziowie/śledczy, czy jak by ich nie zaklasyfikować, decydują o życiu. Najczęściej nie swoim. I najczęściej muszą podejmować bardzo trudne decyzje, analizować ludzkie życia. W kryminałach lubię to właśnie, jak autorzy opisują takie decyzje i procesy ich podejmowania. Dla mnie to jest wyznacznikiem atrakcyjności kryminału, właśnie psychologiczność postaci. W tym przypadku Carter przeszedł sam siebie, bo detektyw nie musiał się mierzyć z osobą mordercy (poniekąd musiał), a z samym sobą, co, moim zdaniem, sprawiło, że taki proces mierzenia się z własnymi demonami podbił wartość tej ksiązki o milion procent. Jak dla mnie, mistrzostwo świata. Uwielbiam książki Cartera, ich głębia i sposób jej przedstawienia wybijają je ponad inne z tego gatunku. Chapeau bas.
"Geniusz zbrodni" to moje kolejne spotkanie z detektywem Hunterem. Tym razem pracuje on nad sprawą, w którą zamieszany jest jego dawny przyjaciel Lucien. Kim on naprawdę jest?
W tej części Robert musi zmagać się z samym sobą. Czytelnik dowiaduje się bardzo dużo z jego przeszłości. Bardzo bolesnej. Trochę ciężko mi się czytało tą książkę. Jest pełna opisów brutalnych napaści. Oddziaływuje na wyobraźnię. Podoba mi się, że jest sporo ciekawostek dotyczących kryminalistyki i to podanych całkiem przystępnie.
Powieść ma wszystko co powinien mieć dobry kryminał - ciekawe postacie, skomplikowany charakter złoczyńcy, zgrabna intryga i szybkie tempo. A do tego postać Luciena często nasuwała mi na myśl Hannibala Lectera. Polecam.
Autor w każdej książce drobiazgowo opisuje popełniane morderstwa. Jego książki są mroczne, brutalne, czasami wręcz makabryczne. Ale wydaje mi się, że w tej tych elementów jest troszkę mniej. W tej części autor pozwolił nam wreszcie poznać przeszłość Roberta Huntera i jego demony, które go nie opuszczają. Co zwycięży, chęć zemsty hołubiona w sercu od dwudziestu lat czy prawość i rozsądek? Czy będzie łatwo? Czy odkrycie prawdy pozwoli zacząć Robertowi nowe życie, uporać się z przeszłość?
Zdecydowanie najlepsza część serii o detektywie Robercie Hunterze, którą mogłam do tej pory przeczytać. Zostanie w mojej głowie na bardzo długo. Ocena max. 6/6.
Tym razem nasz detektyw/geniusz Hunter nie ma za zadanie złapać seryjnego mordercy, który dopuszcza się makabrycznych zbrodni, tylko pomóc odkryć ciała ofiar Luciena Foltera, który mordował przez blisko 25-lat i został złapany-właściwie- przez przypadek. Czytelnik od samego początku wie z kim mamy do czynienia. Morderca prowadzi grę z agentami FBI i detektywem Hunterem. Tylko on wie, gdzie pogrzebał ciała i zna ich tożsamości. Niestety by wyjawić prawdę o tych miejscach ukrycia ciał, żąda od Roberta odpowiedzi na swoje pytania. I tak dochodzi niejednokrotnie do konfrontacji detektywa - geniusza z mordercą-geniuszem. Robert będzie musiał zmierzyć się z makabryczną przeszłością, o której pojęcia nie miał nikt... . A jak dodam, że Folter to niegdyś jego serdeczny przyjaciel ze studiów, z którym na wiele, wiele lat urwał kontakt- to możecie sobie wyobrazić jakie napięcie zostanie wywołane między tymi mężczyznami... .
Autor znów stopniuje emocje; akcja jest od samego początku; czytelnik poznaje powody działania Foltera, jego psychikę; odkrywa tajemnice detektywa Huntera, które jeszcze większy wywołuje u czytelnika szacunek, podziw, zrozumienie. Opisy zmasakrowanych ciał - jak zawsze dobitnie i szczegółowo przedstawione.
Czytając „Geniusza zbrodni” niejednokrotnie miałam przed oczami sceny z takich filmów/ książek jak : „Milczenie owiec” czy „Siedem” (z niesamowitymi kreacjami Brada Pitta, Morgana Freemana i Kevina Spacey). A sam zły charakter - Lucien Folter- jawił mi się jako prawdziwy z krwi i kości Ted Bundy.
Dużo się dzieje w tej części, autor nie daje czytelnikowi odpocząć. Cały czas akcja i tempo. Chylę czoła przed autorem za niesamowicie wciągającą historię, wspaniały styl, który sprawia, że czytelnik połyka wręcz tę książkę.
Zdecydowanie polecam.
Nigdy nie przypuszczałam iż coś takiego powiem na temat którejkolwiek z książek Chrisa Cartera, tym bardziej że przeczytałam ich pięć (przed tą) i każda była lepsza od poprzedniej . Niestety książka szósta '' Geniusz zbrodni '' , zanudziła mnie niemal na śmierć ! . Patologiczne wynurzenia psychopaty który uważa się za uczonego rozłożyły mnie na łopatki w negatywnym tego słowa znaczeniu, rozłożyły mnie do spania. Panie autorze, jeśli to główny bohater psychopata ma być tym '' geniuszem zbrodni '' to nawet jestem w stanie w to uwierzyć, patrząc na to co wyprawiają przedstawiciele prawa i sam Hunter i agenci FBI do spółki, nie dziwię się że ów morderca czuje się geniuszem . To była jakaś farsa , to były marionetki a nie agenci . Nie wiem jak wygląda prawdziwa praca agenta FBI, ale jeśli wygląda tak jak to opisane jest w tej książce to, drżyj Ameryko :) bo nic absolutnie cię nie chroni . Seryjny psychopata decyduje w jakiej celi będzie mieszkał , ile pytań mają mu zadać i na JAKIE pytania mają odpowiedzieć JEMU , a nawet o tym że mają mu podać kawę bo inaczej , nie będzie mówił i już !!! no i co mu zrobicie ??? Normalnie oczami wyobraźni zobaczyłam przedszkolaki które grają sobie na nosie i wywalają język, jak nie chcą czegoś powiedzieć lub pokazać gdzie schowali zabawkę . Ciekawe co panowie i panie agenci zrobiliby gdyby tak psychopacie przyszło do głowy kazać agentom się rozebrać i....no nie wiem, może powalczyć w kisielu ?. Wszak to psychopata, nadęty, pyszałkowaty i agresywny psychopata który manipuluje, podpuszcza, straszy, i DIAGNOZUJE agentów, a oni jak te trusie wykonują każde jego polecenie . Nie kupuję tego panie Carter . Jestem zawiedziona i autorem i jego bohaterami . I te dziwne wstawki zupełnie nijak się mające do akcji, teraz jak już wiemy że Hunter to niemal nadludzkich umiejętności psychologicznych, człowiek, to jeszcze osobliwie dobry . Płaci za zakupy w sklepie nieznajomemu człowiekowi i tłumaczy narkomanów. Bo tacy oni biedni i to nie ich wina że ćpają, są po prostu tylko ''słabi '' , no i jak im się w życiu noga powinie, no to przecież MUSZĄ brać , życie przecież jest takie ciężkie !
A te powtórki, panie autorze po co ? czytelnik (mam nadzieję) jest w miarę rozgarnięty i nie trzeba mu jak upośledzonemu dziecku powtarzać osiem tysięcy razy tego samego . Za każdym razem morderca ma głos i twarz '' pozbawioną emocji '', a stróże prawa i ofiary wszystko robią wciąż '' nadludzkim wysiłkiem ''.
No i cóż za okrągłe zdania, wprost poetyckie ? czy może jednak nacechowane patosem ?
'' W jej oczach eksplodował strach ''; '' Kiedy w salonie zrobiło się jasno, jego świat pogrążył się w ciemnościach '' '' Zobaczył szklisty poblask jej oczu ''
Jednak w jednym mnie ta książka utwierdziła, (czyli na coś się przydała) że ja wolę jak w kryminałach coś się dzieje, kiedy jest akcja , śledztwo i niepewność, a nie jakieś blablanie nawiedzonego psychola któremu się wydaje że pozjadał wszystkie rozumy, a śledczy go w tym, swoim postępowaniem utwierdzają .
Fabuła niczym z powieści Jeffreya Deavera, niespadające ani na moment napięcie żywcem wyjęte z książek Kathy Reichs i morderca okrutniejszy niż sam Hannibal...
Robert Hunter na tropie sadystycznego mordercy, który zna źródła największych lęków swoich ofiar. I wiedzę tę wykorzystuje...