Tajemnica sprzed lat, która niszczy rodzinę.
Czy prawda zawsze jest jednak najlepszym rozwiązaniem?
Wzruszająca opowieść o rodzinie i sile wybaczenia. Niezwykle emocjonująca, ze wstrząsającym zwrotem akcji. Idealna dla wielbicielek Jojo Moyes i Jodi Picoult.
Rodzina Audrey się rozpadła. Jej dwie dorosłe córki, Jess i Lily, są ze sobą skłócone, a nastoletnie wnuczki nawet się nie znają. Sekret sprzed trzydziestu lat - to jedyne, co nadal ich łączy.
Kiedy napięcie sięga zenitu, decyzja, którą przed laty podjęła jedna z sióstr, teraz może wyjść na jaw. Czy pomimo skrywanej tajemnicy i trwającej wiele lat niezgody pojednanie jest możliwe? I za jaką cenę?
Melancholijna, urocza, doskonała w pokazywaniu sekretów, jakie chowamy przed bliskimi, nawet tymi, których kochamy. Uwielbiam tę książkę, choć nieraz doprowadzała mnie do łez.
JOJO MOYES
Piekna opowieść, napisana z niezwykłym wyczuciem, o kruchości, ale i sile rodzinnych powiązań.
RUTH JONES, walijska aktorka i pisarka
Bardzo ważna i głęboko poruszająca powieść.
MARIAN KEYES, irlandzka powieściopisarka
Niezwykle wzruszająca. Nie mogłam się oderwać.
Ruth Hogan
Wydawnictwo: Burda Książki
Data wydania: 2019-02-13
Kategoria: Obyczajowe
ISBN:
Liczba stron: 380
Tytuł oryginału: If Only I Could Tell You
"Bo teraz miała pewność, że historia ludzkiego życia to nie liniowa fabuła od narodzin do śmierci. Po drodze zdarzają się niezliczone początki i zakończenia, niezliczone szanse na coś nowego. Życie oferowało tyle różnych początków, na ile człowiekowi starczało odwagi."
Wzruszająca opowieść o rodzinie i sile wybaczenia. Takie zdanie rekomendujące tę powieść możemy przeczytać na okładce. Mimo tego, że książka jest warta przeczytania to stwierdzenie jest nieco na wyrost. Niestety…
Powieść porusza wiele ważnych wątków: ból wywołany stratą bliskiej osoby, brak zrozumienia, nieporozumienia, obwinianie, a w konsekwencji zerwanie relacji. Ale tu pojawia się jeszcze jeden wątek. Jak przygotować dziecko na śmierć bliskiej osoby? Jak wytłumaczyć dziecku, że ktoś nam bliski odchodzi bezpowrotnie? Jak pomóc dziecku przeżyć żałobę? Kiedy wyjaśnić mu, co tak naprawdę się stało? Bo to zdecydowanie lepsze, aniżeli pozostawienie dziecka samemu sobie z własnym bólem i własnym wytłumaczeniem. Często błędnym. Często obwiniającym. Często oskarżycielskim.
Choć Audrey skrywała o wiele cięższą tajemnicę, którą trudno byłoby zrozumieć nawet dorosłemu człowiekowi… Czy podejmowanie decyzji za innych w ekstremalnie trudnych sytuacjach jest najlepszym rozwiązaniem? Czy warto wtedy wyjawiać całą prawdę? Bo konsekwencje mogą być niezwykle brzemienne w skutki.
Kolejnym ważnym tematem jest siła płynąca z rozmowy. Nie wolno pozwolić, aby miejsce rozmowy zajęły domysły i przypuszczenia. Nie wolno pozwolić, aby po tak traumatycznym przeżyciu, jakim jest odejście bliskiej osoby wyrastał mur milczenia. Mur zawsze dzieli. Łączy tylko rozmowa. Nawet najtrudniejsza.
Mur milczenia. Oskarżenia. Nieporozumienie. To na kilkanaście lat rozdzieliło Lily i Jess. Jess, która postanowiła wyrzucić ze swojego życia Lily, swoją starszą siostrę. Niczego nie wyjaśniając. Później to ostentacyjne ignorowanie siostry przerodziło się w nienawiść i paranoiczne wręcz unikanie wszelakiego kontaktu. A między nimi lawirowała ich matka, Audrey. Czy uda jej się pogodzić własne córki? Czy uda im się w końcu porozmawiać? Czy uda im się nawiązać relację? Bo o odzyskaniu straconego czasu mowy być nie może.
Według mnie dążenie Audrey do konfrontacji córek było zbyt … rozwleczone. Uważam, że można było przyspieszyć ten wątek. Mam wrażenie, że autorka za bardzo się na nim skupiła. Rozumiem, że wszystkie wydarzenia pokazywała z perspektywy każdej bohaterki, ale zabrakło mi zobrazowania, jak relacja między siostrami powoli się odbudowuje. Bo nie wierzę, że wystarczyła jedna jedyna rozmowa w hotelowym barze. Za dużo czasu upłynęło. Za dużo wspólnych chwil już zmarnowały, a rany po starcie do tej pory tak naprawdę nie zostały zagojone. Zabrakło mi pokazania, jak krok po kroku zapraszają się wzajemnie do swojej przestrzeni i do swojego życia. Bo sztuka wybaczania jest skomplikowana i wymagająca czasu. To wspólna praca każdej ze stron. I to nie jest lekka praca.
Książkę polecam. Mimo pewnych mankamentów. To może być dobra lekcja, jak nie zaprzepaścić relacji, jak wspólnie przeżyć żałobę, jak wspólnie poradzić sobie z bólem po stracie. Bo w takich wypadkach rodzina powinna być wsparciem. Cierpi przecież każdy.
Niejednokrotnie, aby kogoś chronić nie mówimy mu całej prawdy. Niemniej jednak należy się liczyć, z tym że jedno niedomówienie może pociągnąć za sobą kolejne. Czasami takie ukrywanie prawdy, aby kogoś chronić może doprowadzić do wielu krzywd.
Audrey ma dwie córki Lily i Jess, które od lat ze sobą nie rozmawiają. Audrey noe zna przyczyny ich konfliktu, a nawet Lily nie wie, dlaczego siostra postanowiła ją znienawidzić.
Kiedy Audrey dowiaduje się, że jest śmiertelnie chora, a życia nie pozostało jej wiele, jako cel stawia sobie spełnienie marzeń, ale przede wszystkim tego największego, którym jest doprowadzenie do pojednania zwaśnionych córek. Okazuje się to ogromnym wyzwaniem, niemniej jednak kobieta nie poddaje się bez walki.
Rozmowa, wyjaśnienie, szczera prawda tak wiele mogą często zmienić w naszym życiu. Mogą miec na nie ogromny wpływ, a nawet często pozwalają na nie niszczenie życia swojego i najbliższych.
Piękna, ale bardzo wzruszająca o smutna historia. Wywołała na mojej twarzy potok łez, ale ta historia zdecydowanie byla tego warta!!
"To jedna z największych krzywd, jaką ludzie wyrządzają samym sobie: kiedy pozwalają, by strach zniszczył ich ambicje."
Kolejna książka, która potrafi wzbudzić wiele emocji i tak jak napisała o niej Jojo Moyes, jest cudowna, mimo faktu wywołania łez. Książka Hannah Beckerman to przede wszystkim poruszenie istotnego problemu, jakim jest w dzisiejszych czasach brak rozmów. To właśnie ten czynnik spowodował, że powstało tyle konfliktów pomiędzy trzema kobietami, a wystarczyło tylko zamienić kilka zdań i wytłumaczyć co tak na prawdę człowieka boli. Zamknięcie w sobie, brak zainteresowania uczuciami drugiej osoby czy pomijanie prawdy, jednak może mieć olbrzymie znaczenie dla naszej przyszłości.
"Gdybyś tylko wiedziała" to książka, która przede wszystkim opowiada o traumie i o tym, jak każdy człowiek ją przechodzi. Jess i Lily są siostrami, lecz w tych ciężkich chwilach nie znajdują w sobie oparcia, co niestety jest bardzo bolesną sprawą dla nich obu. Każda stara się coś o drugiej dowiedzieć, lecz ich złość nie pozwala im razem porozmawiać. Pomiędzy nimi, całkiem zagubiona, stoi Audrey, matka Jess i Lili, która pragnie pogodzić córki. Podjęta próba załagodzenia sytuacji, przebiegła dość boleśnie dla matki, więc czy spróbuje kolejny raz, patrząc na fakt słabego zdrowia? No cóż.. Możecie się tylko domyślać.
"Gdybyś tylko wiedziała" jak najbardziej zasługuje na dobrą opinię, patrząc na to co w sobie porusza. Czytając książkę, byłam głęboko wzruszona i odczuwałam dość spory wewnętrzny ból , patrząc, że jestem bardzo związana z swoją rodziną i nie wyobrażam sobie nie dostać wsparcia w złych chwilach. Widząc sytuacje Jess i Lily, byłam zszokowana ich zachowaniem, tą upartością niepozwalająca odezwać się do bliskiej osoby. Znowu myśląc o sytuacji Audrey, wychodzi mi gęsia skórka, bo co masz człowieku zrobić, gdy twoje dwie ukochane osoby pałają do siebie złością?
Mówiąc o stylu autorki jestem jak najbardziej na tak. Nie wiem co ma w sobie ta kobieta, ale przyciągała mnie do swojej książki. Nie dość, że przez lekturę przeszłam jak burza, to do dodatku nie mogłam się od niej oderwać. Podejrzewam, że na to miało wpływ ukazanie wielu perspektyw, dzięki którym dokładnie wiedzieliśmy co każdy czuje. Muszę przyznać, że to bardzo mi się podobało. Wspominając o okładce, czy czcionce, także nie mam zastrzeżeń, patrząc na to, że w końcu nie bolały mnie oczy.
Reasumując, książkę jak najbardziej polecam przeczytać z paczką chusteczek (zwłaszcza na końcu).
"Nie możesz zmienić zachowania innych ludzi. Możesz tylko kontrolować swoją reakcję na nie."
Za książkę dziękuję CzytamPierwszy.
Uwielbiam książki o tajemnicach rodzinnych. Takie, których w ogóle się nie domyślamy, takie które nas zszokują wcisną w fotel i do tego wycisną z nas tonę łez. Przy historii tej rodziny nie da się nie wzruszyć, nie da się nie płakać i przejść obok niej zupełnie obojętnie!
Na początku poznajemy Aundrey, matkę już dwójki dorosłych kobiet, która dowiedziała się o ciążącej nad niej chorobą. Nowotwór. To on każdego dnia jej towarzyszy i sprawia, że jak najszybciej chce zamknąć niektóre sprawy i spełnić marzenia z młodości. Jej córki od dzieciństwa ze sobą nie rozmawiają. Jess i Lily coś poróżniło, mają do siebie pretensję, o coś się obwiniają. mają one również córki - Mia i Phoebe mimo tego, że są już nastolatkami, to jeszcze nigdy się nie spotkały, nie poznały i nie porozmawiały ze sobą. Mimo to są jak dwie krople wody, a w końcu płynie w nich ta sama krew.
Aundrey za najważniejszy cel stawia sobie pogodzenie córek, sprawienie, żeby to nie na jej pogrzebie spotkały się one po raz pierwszy od takiego czasu, żeby jej wnuczki nie poznały się na nim po raz pierwszy i żeby rodzina w końcu mogła być rodziną. W końcu mają tylko siebie!
W książce latamy między postaciami i latami. Coraz to cofamy się do odległej przeszłości, która nie powinna się wydarzyć. Mi styl książki mocno przypomniał powieści od Diane Chamberlain, które UWIELBIAM!
Jeśli lubicie takie obyczajówki, jeśli lubicie się przy książkach wzruszać i w 100% im oddawać, to musicie po nią sięgnąć. Ja przeczytałam ją w jeden dzień, bo nie mogłam doczekać się tego co zobaczę na jej końcu! Była tego warta!
Audrey jest chora na raka. Pozostało jej niewiele życia, a chemioterapia może je jedynie nieco przedłużyć. Dlatego kobieta postanawia zrezygnować z leczenia i cieszyć się tym czasem który jej został, niestety lekarze twierdzą że tego czasu jest bardzo mało.
Jej największym marzeniem jest pogodzenie córek, Jess i Lily, które nie rozmawiają ze sobą od trzydziestu lat. Przyczyna ich milczenia nie jest nikomu znana, co niezwykle utrudnia całą sytuację. Gdy Jess miała 10 lat pewnego dnia znienawidziła Lili a gdy jej ukochany tata się powiesił pogłębiła jeszcze bardziej tą niechęć do siostry, nawet sama Lili nie wie dlaczego jest obiektem pogardy swojej siostry. Audrey mimo wielokrotnych prób i błagań nie potrafi dowiedzieć się, co przyczyniło się do nienawiści Jess.
Książka zaciekawiła mnie już od pierwszych stron i ciężko było odłożyć ją choć na moment. Podczas czytania nie obyło się oczywiście bez potoku łez i mimo wielu przypuszczeń snujących się w mojej głowie zakończenie totalnie mnie zaskoczyło.
Ta książka daje przykład, że niejednokrotnie problemy rozwiązują rozmowy, albo przynajmniej mogą ująć cierpienia wielu osobom.
"Gdybyś tylko wiedziała" to opowieść o rodzinie, zaufaniu, niedopowiedzeniach, tajemnicach, porzuconych marzeniach. Jest opowieścią o miłości, tej rodzicielskiej i siostrzanej, wreszcie o odchodzeniu oraz o śmierci. Polecam wszystkim miłośnikom dobrej i wzruszającej literatury.
Czytampierwszy.pl
GDYBYŚ TYLKO WIEDZIAŁA to wyjątkowa, bardzo kobieca i pełna emocji powieść o niedomówieniach i sekretach, które skłóciły rodzinę i na wiele lat zniszczyły relacje między bliskimi sobie osobami. Autorka w prosty sposób pokazuje nam jak jedno nieporozumienie, czy zatajenie prawdy może doprowadzić do wielu przykrych następstw ciągnących się latami.
To również powieść o poświęceniu, próbie naprawienia błędów, odkupienia win i scalenia rozbitej rodziny.
Historia Audrey, a przede wszystkim tajemnica, która poróżniła jej córki, sprawiła, że od samego początku zastanawiałam się, jakie wydarzenie mogło doprowadzić do tego, że siostry nie utrzymują ze sobą żadnego kontaktu. Pytanie to towarzyszyło mi również w ciągu wykonywania innych czynności. Przyznaję, że miałam kilka własnych pomysłów, ale żaden spośród nich się nie sprawdził ! I to właśnie ta niepewność dotycząca dalszych wydarzeń jest dla mnie największą zaletą tej historii, chociaż oczywiście nie jedyną.
Akcja powieści prowadzona jest bardzo dynamicznie i intrygująco. Cała historia została przedstawiona z punktu widzenia trzech głównych bohaterek, dzięki czemu mamy możliwość spojrzeć na całą sytuację z punktu widzenia każdej z postaci, a trzeba przyznać, że ich kreacje są naprawdę świetne. Fabuła powieści została poprowadzona wspaniale, z głębią i wiarygodnością.
GDYBYŚ TYLKO WIEDZIAŁA to naprawdę świetnie napisana obyczajówka, którą gorąco polecam!
Książkę odebrałam za punkty w portalu CzytamPierwszy.
„Gdybyś tylko wiedziała” –książka, która potrafi doprowadzić do łez.
Pełna emocji opowieść o niedomówieniach i błędach, które skłóciły rodzinę.
Od samego początku zastanawiałam się, jakie wydarzenie mogło doprowadzić do tego, że siostry przestały się odzywać. Miałam różne spekulacje, spośród których żadna się nie sprawdziła.
Cała historia to jedna wielka tajemnica, którą stopniowo odkrywamy.
Matka, która ma niewiele czasu, postanawia pogodzić zwaśnione córki.. Czy zdąży? ..
Czy wydarzenie, które doprowadziło do rozłamu siostrzanych więzów pójdzie w niepamięć?
Czy wydarzenie to, było takim jakim zapamiętały go siostry?
„Gdybyś tylko wiedziała” to bardzo dobra obyczajówka, która poruszając trudne tematy zmusza do refleksji..
www.czytampierwszy.pl
Córki Audrey nie rozmawiają ze sobą niemal od trzydziestu lat. Audrey nie zna powodu nienawiści, z którą Jess odnosi się do Lilly, a jakiekolwiek próby pogodzenia córek spełzają na niczym. Niestety u Audrey zdiagnozowano wyjątkowo złośliwy nowotwór, który szybko daje przerzuty i jest już niemal w całym jej ciele, coraz szybciej odbierając jej życie. Kobiecie nie zostało zbyt wiele czasu i postanawia po raz ostatni podjąć próbę pogodzenia córek, ponieważ doskonale zdaje sobie sprawę, że gdy jej zabraknie, kobiety zostaną całkiem same. Jednak czy uda się przezwyciężyć lata nienawiści? Jak wiele mogą zniszczyć sekrety nieujawnione od lat? Czy Audrey zdąży spełnić swoje ostatnie pragnienie przed śmiercią?
***
"Było za późno, żeby zacząć naprawiać tyle zniszczeń: przedwczesną śmierć Edwarda, cierpienie ich wszystkich, konflikt między Lilly i Jess, którego nie potrafiła załagodzić. Już sama nie wiedziała, czy zaczęła traktować rozłam między córkami jako status quo, czy może nie zagłębia się w to bardziej, bo się boi, że jego przyczyną jest coś przerażającego."
***
Książka, która niesamowicie wzrusza i daje wiele do myślenia. Autorka w niezwykły sposób pokazała, jak ważna jest więź rodzinna i jak wiele szkód może wyrządzić jej brak. Po przeczytaniu uzmysłowiłam sobie istotę niewyjaśnionych spraw i wagę sekretów skrywanych na dnie duszy, ponieważ potrafią one zniszczyć całą rodzinę i sprawiać ból przez wiele wiele lat.
Książka składa się z siedmiu części stanowiących kolejne miesiące prób pojednania rodziny przez Audrey. Każda część podzielona jest na rozdziały opisujące punkty widzenia Audrey oraz jej dwóch córek, dzięki czemu czytelnik może zrozumieć sposób postępowania każdej z nich i łatwiej jest zrozumieć opisywaną historię. Autorka bardzo obrazowo opisuje emocje targające bohaterkami w taki sposób, że czytelnik odczuwa ból, nienawiść, lęk, nieufność oraz frustrację towarzyszące kobietom z tej rodziny.
Zdecydowanie jest to książka, nad którą warto się pochylić. Myślę, że dzięki niej wielu z nas zrozumie, jak ważna jest szczerość w rodzinie oraz jak bardzo krzywdzą nas niedopowiedzenia. Z pewnością popłyną także łzy wzruszenia i frustracji, ale będzie warto, bo to książka odnosząca się także do prawdziwego życia, zawierająca głębszy sens, a nie tylko fikcja literacka, o której szybko zapomnimy. Na mnie wywarła duże wrażenie i myślę, że będę o niej pamiętać przez długi czas.
Powieść bardzo dobra. Poruszająca, wzruszająca i emocjonująca. Przedstawiona w sposób bardzo dynamiczny i zagadkowy, wręcz intrygujący. W trakcie czytania czytelnik pragnie dowiedzieć się prawdy i rozwiązać rodzinną tajemnicę. Dotyka problemów, które mogą przydarzyć się każdemu i stać się źródłem niesamowitego cierpienia. Opowiada o stratach, które nie sposób przeboleć oraz poczuciu winy, które może gnębić do końca życia. Oprócz tego w książce zawarte są wątki utraconej szansy, niedomówień i sekretów, które potrafi zniszczyć relację między bliskimi osobami, o poświęceniu i odkupieniu win. Jednak najlepsza jest akcja, która ma mnóstwo niebanalnych i oryginalnych zwrotów, różne motywy i jeden konkretny przekaz, który autorka ukryła między słowami.
Za książkę dziękuję portalowi czytampierwszy.pl
Audrey jest chora, a nieuchronny koniec motywują ją do działania i zastanowienia nad życiem. Sekret sprzed lat zniszczył jej rodzinę, a córki od dwudziestu ośmiu lat nie rozmawiają ze sobą. Nienawiść między nimi nie słabnie, lecz choroba matki zmusza je do konfrontacji. Czy jest jeszcze szans dla tej dziedziny, czy jednak przerażający sekret doszczętnie zniszczy Audrey, Jess i Lily?
„Gdybyś tylko wiedziała” to niepozorna książka, która skrywa wiele tajemnic i dużo emocji. Nie spodziewałam się tak mocnej lektury i całkowicie zakochałam się w tej historii, choć nie jest szczególnie optymistyczna.
Historia opisana w tej książce jest takim pstryczkiem w nos, który skłania czytelnika do zastanowienia się również na własnym życiem. Audrey ma ponad sześćdziesiąt lat i dopiero w obliczu śmiertelnej choroby postanawia działać. Spełnia marzenia, znajduję w sobie odwagę by wystąpić przed ponad pięciotysięcznym tłumem. Delektuję się czasem spędzonym z wnuczkami. Jej sytuacja pokazuje, jak wiele w naszym życiu poświęcamy mało istotnym sprawom, zamiast dążyć do szczęścia i zadowolenia z własnego życia.
Obie siostry borykają się z własnymi problemami. Lily jest starsza i mogłoby się wydawać, że ma wszystko. Piękny dom, córkę i kochającego męża, lecz to tylko złudzenie. Jess natomiast jest samotną matką i nie radzi sobie z emocjami.
Powieść jest bardzo piękne napisana. Trzecioosobowa narracja idealnie się sprawdziła i pomimo wielu przeskoków czasowych, to łatwo się odnaleźć w całej historii. Autorka oszczędnie ujawnia sekrety i przyznaję, że przyczyn konfliktu między siostrami dopatrywałam się nie tam gdzie trzeba, a prawda okazała się bardzo poruszająca i zaskakująca. Bardzo dużo twistów fabularnych, które nie pozwalają oderwać się od lektury! Perypetie wnuczek Audrey również zasługują na uwagę, a same dziewczyny, które stoją na pograniczu dorosłości, zaczynają dokonywać wyborów i kształtują własną ścieżkę życiową. To przesympatyczne dziewczyny, które łatwo polubić.
Powieść obyczajowa z najwyższej półki! Dawno nie spotkałam obyczajówki, która tak bardzo mnie oczarowała. Genialnie wykreowani bohaterowie, wstrząsające sekrety i cudowny klimat. Piękna i jeszcze raz piękna. Cały czas przeżywam i rozmyślam o Audrey, Jess i Lily. Trzy kobiety, dla których los nie był łaskawy, a jednak pokazały siłę.
„Gdybyś tylko wiedziała” to powieść wyjątkowa! Jedna z najlepszych książek, jakie przeczytałam. Chwilami nostalgiczna i smutna, ale momentami napawa nadzieją i zmusza do działania. Polecam 10/10!
Książka opowiada historię o trzech kobietach matce i dwóch córka. Niestety dwie siostry Ze sobą nie rozmawiają od 28 lat gdyż jedna ma za złe coś drugiej ale nie chcę tego wyjawić. Mama jak to mama stara się aby kontakt między siostrami się poprawił, niestety do tej pory wszystko było na marne. Lilly i Jess mieszkają w tym samym mieście oddalone około 5 km od siebie, lecz przez tyle lat jeszcze nigdy na siebie nie wpadły. Mają siedemnastoletnie córki, które gdy były małymi dziewczynkami babcia zapoznała ze sobą. Niestety gdy Jess to zobaczyła była wściekła i zakazała się zbliżać do swojej córki, Lilly i jej córce. Jednak jak to w tych czasach bywa, dziewczynki znalazły się na Facebooku i tak utrzymywały kontakt. Mama, Audrey Jest chora na raka ma aż cztery guzy. Wie, że nie pozostało jej zbyt wiele czasu i chce go wykorzystać na spędzenie tego czasu z wnuczkami oraz córkami. Z jedną z wnuczek chodzi na chór a z drugą na kurs malarstwa. Audrey marzy o tym by jej córki w końcu się pogodziły, by wyjaśniły miedzy soba wszystkie spory, stawia to sobie za cel do zrealizowania przed śmiercią.
Ciężko mi było sobie wyobrazić jak dwie siostry mogą kompletnie ze sobą nie rozmawiać. Nawet w takiej trudnej sytuacji gdy wiedzą że mamie nie zostało zbyt dużo czasu nawet w szpitalu nie potrafią znieść swojej obecności. A z drugiej strony historia pokazuje jak nieporozumienie i sekrety mogą zaszkodzić w życiu. Książka bardzo mi się podobała, czytała się szybko. Rozdziały były krótkie co lubię, że nie ciągną się w nieskończoność. Jednak zakończenie było przewidywalne chociaż bardzo wzruszające.
Książkę mam z serwisu www.czytampierwszy.pl
Nie sądziłam, że to będzie taka trudna i smutna książka.
Audrey jest śmiertelnie chora. Jej największym marzeniem jest pogodzenie córek. Jess i Lily nie rozmawiają ze sobą od 30 lat. Wtedy w ich rodzinie wydarzyło się coś złego. Co? Tego dowiadujemy się powoli z retrospekcji. Okazuje się, że obie siostry mają tajemnice, ale to Jess nie chce nawet słyszeć o Lily. Dlaczego? Wyjaśnienie sytuacji jest zaskakujące dla nich obu.
"Gdybyś tylko wiedziała" jest opowieścią o rodzinie, o zaufaniu, niedopowiedzeniach, tajemnicach, porzuconych marzeniach. Jest opowieścią o miłości, tej rodzicielskiej i siostrzanej, wreszcie o odchodzeniu i śmierci. Mimo trudnej tematyki dobrze się ją czyta.
Dobrą książkę można poznać po tym że wciąga od pierwszego rozdziału, ta zdecydowanie taka jest, historia tej rodziny zaciekawiła mnie tak że nie zauważyłam nawet kiedy dotarłam do końca.
Audrey jest nieuleczalnie chora, ma raka, podjęta chemioterapia jedynie przedłuży jej życie o kilka miesięcy więc postanawia z niej zrezygnować i cieszyć się tym czasem który jej został, niestety lekarze twierdzą że tego czasu jest bardzo mało. "Przyszła na tą wizytę, sądząc, że został jej ponad rok życia. Teraz ten okres został okrojony do połowy, może nawet do jednej czwartej". Najważniejsze co chce zrobić to pogodzić swoje skłócone córki Jess i Lili, jest to trudne bo nikt nie zna przyczyny ich konfliktu. Gdy Jess miała 10 lat pewnego dnia znienawidziła Lili a gdy jej ukochany tata się powiesił pogłębiła jeszcze bardziej tą niechęć do siostry, nawet sama Lili nie wie dlaczego jest obiektem pogardy swojej siostry. "Odkąd Jess opuściła dom i na stałe zerwała konflikty z Lily, Audrey wielokrotnie ją błagała, żeby córka wyjawiła jej powód, Jess jednak nie chciała się zwierzyć." Audrey wstępuje do chóru, poznaje ze sobą swoje wnuczki które jak się okazuje na przekór swoim mamom spotykają się potajemnie a do tego planuje wycieczkę do Nowego Jorku który od dawna chciała zobaczyć. Zamierza tam też zabrać swoje córki i za wszelką cenę je pogodzić, niestety każda z nich skrywa w sobie tajemnice sprzed trzydziestu lat a ich ujawnienie zmienia wszystko.
Ta książka zaciekawiła mnie od samego początku, ciężko było mi się od niej oderwać ponieważ chciałam wiedzieć co dalej, snułam swoje teorie a koniec i tak mnie zaskoczył. Przy czytaniu poleciała nie jedna łza, historia jest smutna ale koniec jest piękny, szkoda że jak wreszcie życie zaczęło wychodzić na prostą śmierć upomniała się o swoje.
Historia tej rodziny pokazuje nam jak ważna jest rozmowa i jak ważne jest żeby konflikty rozwiązywać od razu a nie dusić w sobie ponieważ potem może być za późno i będziemy żałować że rozstaliśmy się w gniewie.
‘Gdybyś tylko wiedziała’ autorstwa Hannah Beckerman często jest porównywane do twórczości Moyes, ja swój egzemplarz mam oczywiście z www.czytampierwszy.pl .
Audrey umiera, zostało jej już niewiele czasu. Jej organizm pochłaniany jest przez raka, który atakuje kolejne narządy. Wykorzystuje czas, który jej pozostał w pełnym tego słowa znaczeniu. Zaczyna spełniać swoje marzenia, które zapisała jako szesnastolatka w pamiętniku. W dążeniu do celu pomagają jej wnuczki Wie, że musi się spieszyć, ale ma bardzo ważne zadanie do wykonania, musi pogodzić swoje córki. Jess i Lily nie rozmawiają ze sobą, a ich nastoletnie córki nie mają prawa kontaktu.
Jedna próba pojednania skończyła się karczemną awanturą; w przeszłości wydarzyło się coś, co nie pozwala Jess spojrzeć na Lily, nie chce mieć z nią żadnego kontaktu. Zwłaszcza, że uważa, że to wina Lily, że ich ojciec nie żyje.
‘Teraz z tamtego szarego wrześniowego dnia pamiętała tylko pełne gniewu przekonanie, że Lily nie powinna tam przychodzić. Po tym, co zrobiła, straciła prawo do opłakiwania ojca nad jego grobem.’
Za każdym razem kiedy Audrey próbuje porozmawiać z Jess na ten temat, kończy się to kłótnią.
Co takiego wydarzyło się w przeszłości, że dwie najbliższe sobie kobiety nie spędziły w swoim towarzystwie więcej czasu niż pięć minut w ciągu dwudziestu ośmiu lat?
Ta książka to wyciskacz łez, choroba, rozpad rodziny i liche próby jej połatania, ustępują walce o swoje marzenia i ideały. Przez większość książki wiemy, że coś się wydarzyło co spowodowało rozpad rodziny, a odkrywanie tej bolesnej prawdy odbywa się powoli.
Całość zbudowana jest jak dobry thriller; czekamy w napięciu na rozwiązanie zagadki, a informacje, które są szczątkowo udzielane sprawiają, że możemy wyciągnąć mylne wnioski.
Myślę, że autorka zawarła pewne przesłanie w swoim utworze, pokazuje, że niedomówienia, brak szczerej rozmowy i umiejętności komunikacji mogą przynieść więcej szkody niż pożytku.
Postacie, które zbudowała są wielowymiarowe. Stworzyła piękny obraz kobiety, począwszy od Audrey, a kończąc na wnuczkach. Każda z tych kobiet jest świadoma swoich marzeń i nie boi się po nie sięgać. Ukazała także jakim błędem jest przenoszenie naszych niespełnionych marzeń na kolejne pokolenia.
Pomimo opisu wyniszczającej choroby i śmierci, książka nie jest przygnębiająca. Gdzieś tam tli się nadzieja, na lepszy czas. Podoba mi się styl autorki, pisze przyjemnie i nie rozwleka opisów, a dialogi są realistyczne. Polecam.
Życie Audrey nie należy do lekkich. Na skutek wydarzeń sprzed 30 lat jej córki, Jess i Lily, nie rozmawiają ze sobą a ich rodziny nawet się nie znają. Skrywane przez dziesięciolecia tajemnice mogą wyjść jednak na jaw a wzajemne pretensje powrócić ze zdwojoną siłą. Czy podejmowane przez Audrey próby pogodzenia córek przyniosą efekty ? Jak wysoką cenę przyjdzie jej zapłacić za wielkie pojednanie ?
"Gdybyś tylko wiedziała" to wzruszająca opowieść o sile przechowywanych przez lata pretensji i mocy skrywanych sekretów. Historia przedstawiona zostaje z perspetywy 3 głównych bohaterek i zawiera opis teraźniejszych i minionych wydarzeń, które dopiero po pewnym czasie układają się w logiczną całość. Każda z kobiet skrywa jakieś tajemnice a niewyjaśnione przed wieloma latami nieporozumienie na zawsze zmienia każdą z nich. Autorce udało się doskonale wprowadzić mnie w klimat rodzinnej tragedii i sprawić, że każda z bohaterek stała się po części bliska memu sercu. W trakcie lektury w mojej głowie pojawiało się kilka możliwych scenariuszy wydarzeń sprzed lat - żaden z nich nie okazał się jednak trafiony. Bardzo długo zastanawiałam się co doprowadziło do sytuacji, w której najbliższe sobie osoby postanowiły odwrócić się od siebie zamiast zjednoczyć w obliczu rodzinnej tragedii. Jeden źle zinterpretowany gest, kilka przemilczanych wydarzeń i utrata najbliższych sercu osób przyczyniły się do wielu rodzinnych nieporozumień. Jeśli macie ochotę na powieść pełną skrajnych emocji, która wzrusza i zaskakuje jednocześnie i serwuje nam prawdziwy uczciowy rollercoaster - serdecznie polecam !
"Nie żałuję tego, nie. To nie tyle żal, ile może melancholia. Tęsknota za alternatywnym życiem, którego nie da się poznać. Pamiętasz z dzieciństwa te przygodowe książeczki, w których sama mogłaś wybrać zakończenie? Życie trochę przypomina taką książkę, ale w prawdziwym życiu nie da się cofnąć do początku i zacząć wszystkiego od nowa."
Więcej