,,Ewa Carter.." to świetnie ujęte pierwsze doświadczenia zakochanych, przebojowych ludzi, stojących u progu dorosłości. Książka napisana jest oczami dziewczyny, uczennicy ostatniej klasy technikum, która właśnie stoi u progu dorosłego życia i musi dokonać ważnych przyszłościowych wyborów. Czy spotkała ukochanego na całe życie? Jak poradzi sobie z męczącymi ją dylematami?
,,...dni upłynęły nam na przyjemnym odkrywaniu przed sobą kart nowej talii. Najlepsze musiałam jednak zostawić dla siebie. Jak to mówią, tajemniczość to najlepszy afrodyzjak."
Kilka zdań od Autorki:
,,Mój świat niemal dosłownie kręci się wokół książek. Kiedy nie czytam lub nie piszę to... myślę o tym co napisać. Jestem niepoprawną marzycielką, pisarką, blogerką i recenzentką. Z "konieczności" interesuję się wieloma sprawami... podróże, wędkarstwo (mam honorowy tytuł młodszej podbierakowej), majsterkowanie, sport, muzyka, taniec... To wszystko, i o wiele więcej, widać w moich powieściach. Tworzę głównie prozę, ale bywają chwile, gdy spod pióra spływa mi wiersz..."
Wydawnictwo: inne
Data wydania: 2021-12-04
Kategoria: Obyczajowe
ISBN:
Liczba stron: 320
Język oryginału: polski
Decydując się na objęcie patronatem medialnym powieści Ewy Sosnowskiej, nie przypuszczałam, że przeniosę się w czasy, w których sama dopiero stawałam się nastolatką, a wybór życiowej drogi był jeszcze dla mnie bardzo odległy.
Dlatego też z wielką przyjemnością oddałam się zarówno lekturze jak i wspomnieniom, które ta opowieść przywołała.
Znacie kogoś, kto nosi to samo nazwisko, urodził się tego samego dnia, ale nie jesteście bliźniętami, nie jesteście nawet rodzeństwem, a co najlepsze jeszcze nigdy się nie spotkaliście, a mieszkacie na tym samym osiedlu? Prawda, że brzmi intrygująco... i zaskakująco.
Tak właśnie zaczyna się opowiadana przez Ewę Carter historia.
Ewa w formie pamiętnika opowiada o swoim codziennym życiu, Grzegorzu, swojej rodzinie, znajomych i przyjaciołach. Dodatkowo pojawia się pewna tajemnica z przeszłości, która
Dzień po dniu poznajemy jej plany na przyszłość, dowiadujemy się, jak to się stało, że między nią a Grzesiem zaczyna iskrzyć i razem z nimi wchodzimy w "dorosły świat' z wszystkimi jego prawami, ale przede wszystkim obowiązkami. Obserwujemy ich kłopoty, zmagamy się z troskami, ale i cieszymy się pierwszymi "dorosłymi" sukcesami.
"EwaCarter..." to z założenia powieść młodzieżowa, ale powinien po nią sięgnąć również starszy czytelnik, by przypomnieć sobie, z jakimi problemami borykają się młodzi ludzie. A tych w powieści nie brakuje. Autorka nie stworzyła cukierkowej historii, w której wszystko jest piękne i kolorowe, porusza również takie trudne tematy jak: niedojrzałość emocjonalna i trudności radzenia sobie z odrzuceniem wyznanych uczuć, bieda i to jak przez jej pryzmat są oceniani (nie tylko!) młodzi ludzie, gwałt i równocześnie młodociana prostytucja, kłopoty z prawem, radzenie sobie z nagłą stratą i powolnym wychodzeniem z żałoby.
Na szczęście na drugiej szali znajdziemy pierwsze miłości, które niejednokrotnie stają się tymi na całe życie, ambicję i wiarę w to że jeśli tylko chcemy, wszystko się uda, szczerą przyjaźń, bezinteresowną pomoc.
Naprawdę fajna historia, która niejednokrotnie zaskakuje i zmienia bieg w najmniej spodziewanym momencie.
Autorka stworzyła fajne, wyraziste postacie, choć muszę napisać, że główna bohaterka momentami może naprawdę mocno irytować. W moim odczuciu jest często taka "za"- za dorosła, za ambitna, za bardzo poukładana, po prostu za idealna. Momentami zastanawiałam się, jak tej dziewczynie wystarczało doby na wszystkie jej aktywności i zajęcia. Na szczęście to jej "za" zanika przy Grzesiu, którego polubiłam z całego serca.
Akcja dzieje się na przestrzeni dwóch lat więc książkę czyta się dość szybko. W tle fajnie zaznaczona końcówka lat dziewięćdziesiątych i pewna tajemnica, która lada moment wypłynie na światło dzienne.
Autorka zaserwowała mi cały wachlarz emocji i odczuć. Niejednokrotnie płakałam ze wzruszenia, ale i zdarzyły się momenty, że szczerze się uśmiałam.
Naprawdę dobrze bawiłam się przy tej historii i z wielką ciekawością czekam na kontynuację, bo zakończenie sprawiło, że poczułam olbrzymi niedosyt i jestem bardzo ciekawa, jak potoczą się losy Ewy i Grzegorza, ale również (a może tym razem, przede wszystkim) Joasi i Lucasa.
Czy polecam?
Oczywiście, że tak. To fajnie napisana opowieść o dwójce młodych ludzi stawiających swoje pierwsze kroki w dorosłym życiu. Dla rodziców fajny wstęp do nawiązania rozmowy o przyszłości ze swoimi dorastającymi dziećmi.
POLECAM...
Ta pozycja, to był mój ostatni patronat medialny w 2021 roku. Tak się złożyło, że udało mi się przeczytać tę pozycję dopiero teraz, bo wcześniej jak już Wam mówiłam, dopadła mnie czytelnicza niemoc. Dodatkowo, jest to moje pierwsze spotkanie z twórczością autorki i do tego patronat, więc starałam się przeczytać tę pozycję jak najszybciej, aby móc podzielić się z Wami moimi wrażeniami.
Główni bohaterowie to Ewa i Grzegorz Carter. Para nastolatków, ucząca się w ostatniej klasie technikum. Łączy ich głęboka przyjaźń i wspólne nazwisko, jednak nie są ze sobą spokrewnieni. Wszystko zmienia się pewnego dnia, gdy para wyznaje sobie miłość. By uniknąć ciągłych tłumaczeń, para wpada na oryginalny pomysł. W dniu swojej studniówki, biorą ślub co powoduje niemałe zdziwienie wśród ich znajomych. I tak zaczyna się ich wspólne życie, pełne zabawnych sytuacji, pracy ale też i momentów smutnych. Przede wszystkim, co jednak najważniejsze, pełne wzajemnej życzliwości, miłości i ogromnego wsparcia w sytuacjach, kiedy jest ono potrzebne. Jak potoczą się losy bohaterów ? Jakie niespodzianki na nich czekają? Czy to będzie miłość idealna? Czy uda się im pokonać trudne momenty w ich życiu? Odpowiedzi na te wszystkie pytania, poznacie zapoznając się z tą pozycją.
Autorka akcję książki umieściła w Gdańsku, ponieważ ma z tym miejscem wiele wspomnień. Ponieważ ja jestem z okolic Trójmiasta, dodatkowo również studiowałam w Gdańsku, to pozycję czytało mi się dużo przyjemniej i łatwiej, bo niektóre z miejsc dobrze kojarzę. Zawsze lepiej się czyta o miejscach, które się zna. Dodatkowo książka jest podzielona na rozdziały - kartki z kalendarza. Z racji tego, że nie są one za długie, książkę czyta się dosyć szybko i przyjemnie. Fabuła powieści toczy się w przeciągu dwóch lat, dzięki czemu bardzo dokładnie możemy poznać życie i zwyczaje bohaterów. Wiemy czym się zajmują, jakie mają wspomnienia z dzieciństwa i co planują na najbliższy czas. Dodatkowo w publikacji występuje bardzo dużo dialogów, co ukazuje też, jakie podejście do życia mają Ci młodzi ludzie. Odpowiedzialni, bardzo dojrzali jak na swój wiek i twardo stąpający po ziemi.
Według mnie książka jest przeznaczona dla młodzieży. Myślę, że oni najlepiej odnajdą się w tej pozycji bo przedstawione sytuacje wpasowują się w codzienne, zwykłe życie. Jedynym minusem jak dla mnie jest to, że jest za mało takich sytuacji powiedziałabym problemowych. Chodzi mi o to, że życie to nie wieczna sielanka i nie zawsze we wszystkim idzie nam jak po maśle. Dlatego ta historia może nam się wydawać trochę nierzeczywista. Bo jednak każdy z nas miewa problemy i lubi też o nich czytać, żeby móc się z nimi utożsamiać. ;) ( mam nadzieję, że Autorka nie zlinczuje i nie obrazi się na mnie za te słowa ;) ).
Doatkowo końcówka książki nieźle nas zaskakuje. I choć pani Ewa napisała słowo Koniec to jednak (chyba) jest tutaj w pełni uzasadnione i możemy się jednak spodziewać kolejnej części i dalszych losów naszych bohaterów. Jestem bardzo ciekawa, jak ta historia dalej się rozwinie. Tymczasem bardzo dziękuję za możliwość objęcia pozycji patronatem medialnym oraz za zaufanie zarówno Autorce jak i Million - Studio Wydawnicze. Jeśli szukacie codziennej i przyjemnej pozycji obyczajowej dla młodzieży to ta książka będzie dla Was w sam raz. Polecam Wam tę publikację i przyznaję 7 ???????/10 punktów ;)
Z przyjaciółmi życie jest łatwiejsze! Po ślubie z Robertem Majka nie zapomina o swoich przyjaciółkach. Mimo nawału obowiązków udaje...
Czasami miłość przychodzi nieoczekiwanie, w momencie gdy się jej najmniej spodziewamy. Majka i Robert są tego doskonałym przykładem. Ich przypadkowe spotkanie...
Przeczytane:2022-01-01, Ocena: 3, Przeczytałam, Mam,
„Za czułe słowa szeptane w nocy
i za tę szczerą chęć pomocy
i za łzę smutku otartą czule
za to, że jesteś… z serca dziękuję.”
Pierwsze porywy serca z reguły pojawiają się w czasach szkolnych i najczęściej nie trwają zbyt długo. Zdarzają się jednak takie przypadki, jak w książce „Ewa Carter czyli żywe obrazy z kart kalendarzy”, w której pierwsze spotkanie było początkiem wielkiej miłości.
Poznali się w szkole, gdy mieli po 10 lat i odkąd usiedli w tej samej ławce, stali się nierozłączni. Łączyły ich te same pasje, spojrzenie na świat, miejsce zamieszkania, ale przede wszystkim to samo nazwisko i data urodzin. To wszystko jest o tyle niezwykłe, iż nie byli spokrewnienia, a jedynie ich rodziny pozostawały w sąsiedzkiej przyjaźni.
Historia była dla mnie mało rzeczywista, gdyż wszystko w tej książce jest zbyt idealne, wszelkie problemy rozwiązują się same, a Ewa i Grześ są nazbyt dojrzali, jak na swój wiek. Zaczynamy ich poznawać, gdy zaczyna się pierwszy semestr w technikum w 1997 roku i towarzyszymy im aż do 1999 roku, a więc przez dwa lata. Najpierw przez ostatni rok nauki w technikum, a potem przy wchodzeniu w dorosłe życie. Poznajemy ich otoczenie, relacje między uczniami, przeżywamy szkolne dylematy, jak i osobiste zdarzenia związane z rodzinnymi sekretami, koligacjami i problemami.
Trochę się męczyłam się przy tej książce z tego względu, fabuła toczy się wolno i jest jakby wyprana z emocji. Fabuła złożona została z różnych scenek z życia dorastającej dziewczyny, ułożonych chronologicznie i opatrzonych datami, stąd sprawia wrażenie luźnych kartek wyjętych z kalendarza jej życia. Zostały spisane w formie osobnych epizodów, różnych rozmów, w których rozgrywa się wszystko. Omawiane są w nich dziejące się sytuacje, wyrażane myśli i odczucia.
Przyznam, że pierwszy raz spotkałam się z taką ilością konwersacji między występującymi postaciami. Z reguły narzekamy na zbyt obszerne opisy w powieściach, ale tym razem jest ich niewiele, ale za to zbyt dużo dialogów. Właściwie większość książki to same rozmowy, z których dowiadujemy się, co się dzieje teraz, lub też komentujące to, co się wydarzyło, albo omawiające jakieś dylematy czy opinie na jakiś temat. Spośród nich wyłania się historia młodzieńczej miłości, która zrodziła się w szkolnej ławie i przetrwała różne sytuacje, które stawia przed młodymi życie.
„Ewa Carter” to mimo moich niektórych zastrzeżeń, powieść pokazująca realia życia w końcówce lat 90. Można ją zaliczyć do gatunku literatury młodzieżowej, poruszającej typowe dla nastolatków problemy, ale też pokazującej rozwój miłości, która zrodzona z przyjaźni musi nie raz stawić czoła codzienności i szkolnym wyzwaniom. To opowieść o miłości, świeżej, pierwszej i jedynej, umiejętności rozmowy, szczerości i zaufaniu oraz o wspólnej drodze w dorosłość, skutkach podejmowanych decyzji, podkreślająca siłę miłości, dla której życie jest doskonałym sprawdzianem.
Książkę przeczytałam, dzięki wydawnictwu Studio Wydawnicze Million