Niemcy, rok 1943. Hans Heigel, oficer rezerwy SS z miasteczka Osnabrück, nie rozumie ani nie popiera polityki Trzeciej Rzeszy. Jednak z obawy przed represjami wobec rodziny zachowuje swoje poglądy wyłącznie dla siebie. Najważniejsza dla niego jest opieka nad żoną i córeczką Hanne. Ale jak długo będzie mógł żyć z dala od frontu i prawdy o okropnościach wojny?
Hans musi stawić czoło rzeczywistości w chwili, gdy spotyka go największa tragedia, jaka może dotknąć ojca. Wkrótce potem otrzymuje rozkaz przenoszący go do okupowanej Polski, do obozu zagłady Sobibór. Tam nie może już przymykać oczu na potworności, do których dochodzi w obozie.
Pewnego dnia wśród więźniów wyselekcjonowanych do komór gazowych Hans spotyka Leę, dziewczynkę łudząco podobną do ukochanej córeczki. Nazista postanawia uratować żydowską więźniarkę przed śmiercią. Najpierw w Sobiborze, a potem w obozie na Majdanku wymyśla strategie przetrwania, szuka sprzymierzeńców wśród więźniów, okłamuje przełożonych, podejmuje straszliwe decyzje, ryzykuje. Wszystko po to, aby ocalić małą dziewczynkę. Czy ocali przy tym swoje człowieczeństwo?
Inspirowana dramatycznymi faktami powieść o rozdziale historii, którego nie wolno zapomnieć. Forte i Bonfiglioli z narracyjnym talentem i wiarygodnością historyczną opisują w niej jedną z najczarniejszych nocy ludzkości, zapalając jednocześnie światło nadziei.
Wydawnictwo: Bukowy Las
Data wydania: 2020-06-24
Kategoria: Historyczne
ISBN:
Liczba stron: 328
Tytuł oryginału: La bambina e il nazista
Wiecie doskonale, że literatura historyczna albo wojenna to zupełnie nie moja liga. Fakt trafia się, że chcę oddać się takim książkom i w jakiś niemy sposób oddać szacunek tym, którzy zginęli za to byśmy mogli „żyć normalnie”. Może i brzmi to tandetnie, bo przecież nie mam bladego pojęcia co musieli przeżywać wtedy ludzie i żołnierze, ale próbuję w ten sposób być bliżej tragedii jaka spotkała nas lata temu i jak mocne odcisnęła ono piętno na nas.
Dziewczynka z Sobiboru oczywiście złamała mi serce. I tak po prawdzie to spodziewałam się tego. Akcja powieści dzieje się za czasów II Wojny Światowej, a ludzkie życie jest warte mniej niż przysłowiowe zero. Nie ważne było czy zginie dorosły czy dziecko, stary czy też młody, a nagonka na ludzi pochodzenia żydowskiego zupełnie nie była szokująca, chodź dla mnie takie rzeczy są zawsze mocno wstrząsające. Mimo wszystko Lea dostaje drugą szansę od Losu, gdzie piecze nad jej życiem sprawuje Hans - niemiecki nazista, który tym jak traci to co dla niego najważniejsze poczuwa się do uratowania Lei.
Pewnych rzeczy nie da określić się słowami, ale trzeba mimo wszystko mieć świadomość, że nie każdy Niemiec był zły. Coś niesamowitego się dzieje, gdy Hans kłamie i lawiruje po to, by ratować zagrożone życie. Ryzykuje własnym życiem po to by ocalić ją, dziewczynkę, która przypomina mu jego ukochaną córeczkę. Powieść jest jednym wielkim uczuciem. Takie właśnie słowa pasują mi tutaj perfekcyjnie. Cierpienie, ból, żałość, tragedia, ale również pomoc, obawa, wysoko postawiona wartość ludzkiego istnienia, wzruszenie i cała gama innych emocji, które rozerwą nas na strzępy.
Wyłam niczym przysłowiowy bóbr i nawet jeśli nie do końca jestem przekonana do takich książek to ta wryje mi się szczególnie w głowę. Chyba opowieści, których pokrzywdzone są dzieci łamią mnie najbardziej. To piękna powieść, ukazująca okrucieństwo, ale i starania, gest, pomocną dłoń jaką można spotkać nawet w najgorszych dniach swojego jestestwa. Zdecydowanie pozycja warta uwagi, nawet jeśli wyleje się przy tym morze łez.
Ta historia pokazuje, że w każdym narodzie są ludzie dobrzy i źli. Tacy którzy sieją zniszczenie,ale są też ludzie, którzy robią co mogą,aby te zniszczenia naprawić. Polubiłam Hansa i współczułam mu jego straty. Książkę czyta się szybko i cały czas trzyma w napięciu. Tak jak autorzy wierzę w to, że w czasie wojny po stronie niemieckich żołnierzy byli też dobrzy ludzie, którzy nieśli pomoc nie tylko Żydom,ale osobom innej narodowości też. Dobra lektura, warto przeczytać.
Bohaterowie fikcyjni. Funkcjonariusz służb nazistowskich, który za wszelką cenę próbuje uratować dziewczynkę, którą spotyka w obozie koncentracyjnym. Ta książka ma być hołdem dla ofiar i dawać nadzieję, że nie wszyscy dali się porwać hitlerowskiej ideologii.
Książka dotyka bolesnego tematu niemieckich obozów koncentracyjnych na terenie Polski. Hans Heigel, oficer rezerwy SS Osnabrück, nie rozumie ani nie popiera polityki Trzeciej Rzeszy. Jednak z obawy przed represjami wobec rodziny zachowuje swoje poglądy wyłącznie dla siebie. W między czasie wali się jego życie osobiste, umiera jego córeczka. Nikogo to nie obchodzi, Rzesza jest najważniejsza, dostaje rozkaz przeniesienia do obozu w Sobiborze. Tu ratuje od śmierci żydowską dziewczynkę, niesamowicie podobną do zmarłej córki. Pomaga jej przez cały pozostały okres wojny. Dzięki niemu dziecko żyje. Ale moja ocena byłaby wyższa gdyby autor nie przedstawił uczestników ówczesnych wydarzeń w tonacji tylko i wyłącznie czarno białej. Fakt, że Hans uratował życie małej Żydówki i zabił oficera SS, według mnie, nie stawia go w alei chwały. Co zrobił ponad to? Nic. Czy był zatem dobrym Niemcem? Książkę czyta się szybko, jest napisana przystępnym językiem ale chwilami bardzo naiwna. Jednak dobrze, że autorzy podjęli ten drażliwy i bolesny temat.
Przeczytane:2020-08-27, Ocena: 5, Przeczytałam, Mam, Przeczytaj tyle, ile masz wzrostu – edycja 2020, Wyzwanie - wybrana przez siebie liczba książek w 2020 roku (100), Insta challenge. Wyzwanie dla bookstagramerów 2020,
Sobibór to polska wieś w województwie lubelskim, tuż przy granicy ukraińskiej, która aż do maja 1942 roku nie wyróżniała się w dziejach kraju niczym szczególnym. Ale wtedy przyszło zło... Zło w najczystszej postaci. Przy stacji kolejowej Sobibór, Niemcy w ramach akcji "Reinhardt" utworzyli obóz zagłady, w którym prowadzono eksterminację Żydów. Poruszająca powieść historyczna "Dziewczynka z Sobiboru" to świadectwo tego, że nie można wszystkich mierzyć tą samą miarą.
Hans Heigel to teoretycznie zwyczajny porucznik rezerwy SS. Jednak kiedy poznajemy jego osobę bliżej okazuje się, że nie jest fanatycznym Niemcem, nie popiera idei III Rzeszy, nie zgadza się z decyzjami, jakie podejmuje jego naród. Jednak ma rodzinę - żonę Ingrid i córeczkę Hanne - dlatego musi pracować i udawać, dla ich bezpieczeństwa. Jego spokojna sytuacja zmienia się z chwilą, gdy Hanne umiera a on - po stłumieniu powstania w warszawskim gettcie - dostaje przeniesienie.
Jego nową placówką ma być polski obóz koncentracyjny w Sobiborze. Nie potrafi odnaleźć się w tak okrutnym miejscu pracy, gdzie niemieccy oficerowie szydzą z przybywających Żydów a sami cieszą się życiem w każdej sytuacji. Opisuje jak wygląda obóz, jak odbywa się selekcja... Pewnego czerwcowego dnia w życiu Hansa następuje przełom - wśród Żydów wysiadających z kolejnego pociągu, dostrzegł dziewczynkę łudząco podobną do Hanne. Obiecał sobie wtedy, że zrobi wszystko, by uratować małą Leę oraz jej mamę. Tylko jak to zrobić w piekle obozu koncentracyjnego?
Postawa Hansa mocno mnie wzruszyła. Wielokrotnie ryzykował własnym życiem dla obcej dziewczynki, dbał jak o własne dziecko, ukrywał, dokarmiał, wyszukiwał zajęcia, kłamał i oszukiwał narażając się jednocześnie na kpiny. Każdy dzień przynosił nowe wyzwania i niespodzianki a Hans żył w nieustannym strachu i stresie, obserwował straszne okrucieństwo, w którym czasami musiał uczestniczyć a najgorsze były coraz bardziej przerażające rozkazy z Berlina. Jak ten o likwidacji obozu i przeniesieniu oficerów do innego... W jaki sposób bezpiecznie zabrać Leę ze sobą?
To nie jest "zwykła" książka o obozach koncentracyjnych; to nie tylko obserwowanie trudnej egzystencji więźniów czy ich pracy, kiedy pogodzeni z poniżaniem, kopali rowy dla siebie samych albo szli na spotkanie z tlenkiem węgla lub cyklonem B. To przede wszystkim historia małej żydowskiej dziewczynki, która została na świecie sama, zdana na łaskę lub niełaskę niemieckiego porucznika. Wokół niej rozgrywają się sceny, których nie wyśniłaby w najgorszym koszmarze. Ten rok z jej życia był niezwykle traumatyczny; musiała znaleźć w swoim małym serduszku ogrom siły i odwagi, by przetrwać. Czy Hansowi uda się dotrzymać obietnicy i uratować dziecko? Do czego się posunie, by ochronić Leę?
Żałuję, że ta powieść historyczna jest wytworem wyobraźni, ale jestem przekonana, że nie tylko Hans wyłamał się ze schematu nazisty. A przynajmniej mam taką nadzieję, że takich Niemców o dobrym sercu było więcej i że w realnym świecie uratowali innych, okazywali im serce, pomagali jak mogli. Bo przecież obozy koncentracyjne pozbawiają ludzkiej godności, odzierają z masek - nie tylko więźniów, ale również oficerów. Nie każdy jest w stanie wytrzymać to psychicznie, czego dowód mieliśmy w tej powieści.
Książka nieustannie mnie zaskakiwała, intrygowała i sprawiała, że nie mogłam oderwać się od poznawania losów Lei i Hansa. Wciąż zmieniające się rozkazy, innowacyjne pomysły i brutalne zachowanie niektórych postaci sprawiały, iż drżałam o małą Żydówkę. Do ostatniej chwili nie jest pewne, którzy bohaterowie przetrwają - zarówno spośród więźniów, jak i i Niemców. Tym bardziej nie ma pewności, że dwójka głównych postaci ujdzie z tej masakry żywa. Gwarantuję Wam, że emocji w trakcie lektury nie zabraknie, choć najwięcej znajdziecie ich w finale.
Podsumowując - "Dziewczynka z Sobiboru" to przejmująca opowieść o małej dziewczynce, która ocaliła kogoś, by on mógł uratować ją. To historia o utracie, bólu, poniżeniu i wszechobecnej śmierci; o krukach i gołębiach oraz walce dobra ze złem; o niebotycznym okrucieństwie oraz okruchach dobra. Powieść jest dowodem na to, że każdy jest indywidualnością a nawet w najgorszym miejscu na ziemi może znaleźć się ktoś, kto da innym nadzieję. Mocno chwyta ze serce, niejednokrotnie wyciska łzy, powoduje zaciskanie pięści ze złości... Polecam!