Książka – świadectwo. Książka – wspomnienie. Książka – testament.
Wojna zarejestrowana oczami dziesięcioletniego Krzysia, który – osierocony przez rodziców i odłączony od dalszej rodziny – tuła się i pracuje na utrzymanie, by przetrwać wśród obcych.
Walcząc o życie chłopiec zagrzebie się w gnijących odpadkach w trakcie łapanki po zamachu na Kutscherę, ucieknie sprzed lufy celującego w jego czoło gestapowca, zostanie nieświadomym swej roli kurierem wielokrotnie przekraczającym zieloną granicę między III Rzeszą a Generalną Gubernią, będzie pracować w piwiarni u folksdojcza, głodować i zarabiać na życie śpiewaniem w okupowanej Warszawie, stanie się celem polowania dla pilota sowieckiego myśliwca i prawie zamarznie, powracając do przybranego domu.
Edward Piega – emerytowany pracownik Instytutu Lotnictwa w Warszawie z ponad 40-letnim stażem pracy. Konstruktor z wyboru, poeta i prozaik z zamiłowania. Po przejściu na wcześniejszą emeryturę oddał się w pełni swojej pasji, dzięki której powstał zbiorek wierszy i opowiadań, częściowo publikowanych w wortalu literackim Granice.pl pod loginem dedal23 oraz www.interwencjaprawna.pl/wiersze lub opowiadania. Opowiadanie, „Pestki palone, pestki...” zostało wyróżnione w konkursie „Seniorzy klawiaturą i piórem”. Ukoronowaniem pasji literackiej autora jest niniejsza autobiografia.
Informacje dodatkowe o Dziedzicząc miłość Cz.1 Mały człowiek w czasie wielkiej wojny:
Wydawnictwo: Novae Res
Data wydania: 2015-06-01
Kategoria: Biografie, wspomnienia, listy
ISBN:
978-83-7942-873-1
Liczba stron: 426
Sprawdzam ceny dla ciebie ...
Przeczytane:2018-03-24,
Piękna i wzruszająca opowieść o losach małego Krzysia, którego lata późnego dzieciństwa przypadły na okres II wojny światowej.
Los nie był łaskawy dla Krzysia Pietrzaka. Gdy miał 5 lat zmarł jego ojciec, a dwa lata później matka. Po jej śmierci zamieszkał u swojego wujka i jego żony, którzy nie posiadali własnego potomstwa. Gdy tyko zdążył się zaaklimatyzować w nowej rodzinie spotkało go kolejne nieszczęście. Wybuchła II wojna światowa. Jej zawieruch rozrzuca członków rodziny chłopca po różnych miejscach Polski, on sam zaś przechodzi przez rozmaite perypetie.
Przyznam że czytając zajawkę książki na jej tylnej okładce obawiałam się czy dam rafę ją przeczytać, bowiem poznawanie historii cierpiących dzieci częstokroć było ponad moje siły. Jednakże "Dziedzicząc miłość" mimo poważnej tematyki jest powieścią pisaną w dość lekkim, wręcz przygodowym tonie. Mimo tak dramatycznych przeżyć Krzyś nie ma skłonności do malkontenctwa, użalania się nad swym losem, lecz potrafi z każdego zdarzenia wyciągnąć lekcję na przyszłość i opowiedzieć o nim z humorem.
Książka ta wzruszyła mnie jeszcze z innego powodu. Po pierwsze jej akcja dzieje się na terenach blisko mojego miejsca zamieszkania, po drugie losy Krzysia bardzo przypominają perypetie mojego dziadka, starszego od bohatera "Dziedzicząc miłość" zaledwie o rok. Dziadek również stracił w trakcie wojny matkę, z którą nawet nie zdążył się pożegnać gdyż podstępem został wywieziony na roboty do Prus. I podobnie jak Krzyś, choć zaznał w życiu tyle złego, do końca swych dni pozostał przesympatycznym człowiekiem. Choć przygody Krzysia kończą się w styczniu 1945 roku, mam prawo przypuszczać że wciąż jest on tak uroczą osobą jak na kartach powieści, ponieważ pod jego postacią skrywa się sam autor, pan Edward Piega, którego "Dziedzicząc miłość" jest beletryzowaną autobiografią.
Książka hołduje takim wartościom jak patriotyzm, wiara w Boga, honor, męstwo, szacunek wobec członków bliższej i dalszej rodziny. W tej atmosferze przywołującej na myśl szlachecki dworek, taki jeszcze z czasów "Pana Tadeusza", wychowywany był Krzysio. Życiowa postawa wykształcona dzięki takiemu wychowaniu dała mu siłę do swej prywatnej walki z wrogiem, małego sabotażu który uprawiał głównie poprzez przemycanie towarów z terenu III Rzeszy do Generalnego Gubernatorstwa i z powrotem, ale też w takich uczynkach jak siusianie do kufla z piwem przeznaczonego dla Niemca czy odmawianie przyjmowania słodyczy od przedstawicieli tejże narodowości. Czasami aż trudno się nadziwić że taki młody chłopiec potrafił tak sprytnie wychodzić z sytuacji zdawałoby się bez wyjścia. Jego wujek słusznie nazywał go małym wielkim człowiekiem, ponieważ dzięki swej ponadprzeciętnej dojrzałości ratował życie nie tylko swoje, ale i wielu ludzi którzy mieli szczęście udzielić mu gościny lub być jego przyjaciółmi.
Prócz ukazywania wzorowej, patriotycznej postawy Polaków podczas II wojny światowej plusem powieści jest także jej wartka, dynamiczna akcja. Jej tempo jest stałe, nie ma niepotrzebnych dłużyzn, a czytelnik odnosi wrażenie jakby był w samym środku opisywanych wydarzeń. Podoba mi się także to, że autor nie upraszcza fabuły poprzez stosowanie przyjętych stereotypów typu "Polak zawsze dobry, Niemiec zawsze zły". Mamy tu bowiem i naszych rodaków którzy podpisali niechlubną volkslistę i wypierali się swojej polskości, jak i obywateli III Rzeszy w tajemnicy pomagających Polakom.
Z tego co widzę na okładce, "Dziedzicząc miłość" ma być powieścią co najmniej dwu częściową, poznamy więc pewnie Krzysia zmagającego się z rzeczywistością stalinizmu i komunizmu, ustrojów jakże nieprzychylnych patriotycznym postawom w których wychowywany był chłopiec. Nie wątpię jednak że i wówczas dzięki wrodzonemu sprytowi, inteligencji i poczuciu dawał sobie radę, o czym mam nadzieję już wkrótce przeczytać.
Recenzja pochodzi z mojego bloga "Świat powieści": http://swiat-powiesc.blogspot.com/