Jak wyglądało prywatne życie dzieci dyktatorów?
Alina Castro musiała do swojego ojca mówić: Comandante, a jej brat Fidelito był trzykrotnie porywany przez własnych rodziców!
Syn Mao Zedonga dostał od taty płaszcz jako prezent ślubny, a córka Stalina Swietłana była tak „zachwycona” swoją ojczyzną, że 13 lat po śmierci ojca uciekła na Zachód.
Kim Dzong Un godnie zastąpił swego protoplastę, stając się najkrwawszym dyktatorem XXI wieku.
Przeróżne osoby, miejsca, charaktery i losy. Mianownik ten sam – ojciec despota.
Niektóre dzieci zmuszono, by poświęciły swoją niewinność. Reżim widział w nich kontynuatorów rządzącej dynastii. Inne, dla odmiany, traktowano nie lepiej niż resztę społeczeństwa.
Musiały stać w blasku fleszy w służbie propagandy lub ukrywać się przed wzrokiem nieprzystępnego ojca, który się ich wyrzekł i skazał na wygnanie.
Część z nich przyznaje się do dziedzictwa swoich ojców. Dla innych ten ciężar jest nie do udźwignięcia. Te ostatnie będą ze wszystkich sił starały się przeciąć więzy łączące je z ludźmi, z którymi przyszło im dzielić życie. Prawda o Dzieciach dyktatorów leży gdzieś między prywatną opowieścią o losach pojedynczych ludzi a wielką panoramą dziejów. Pora ją odkryć. I zrozumieć.
Wydawnictwo: Znak
Data wydania: 2015-10-07
Kategoria: Biografie, wspomnienia, listy
ISBN:
Liczba stron: 352
Ludzie, który władze w swoim kraju zdobyli siłą, przemocą i zastraszaniem, aby potem rządzić żelazną ręką przez chwilę albo wiele lat. Stworzyli swoiste dynastie albo dość szybko stracili władzę, a być może i życie. Jakimi byli rodzicami, czy potrafili być czuli dla swoich dzieci, czy traktowali ich jak całą resztę narodu, pokładali nadzieję, na swoich następców czy też zwalczali ich od dzieciństwa. Nazwiska takie jak Stalin, Mussolini, Mao, Kim, Łukaszenka, Castro, ale również te mniej znane. Postacie, które rządziły lub rządzą w państwach odległych od siebie o setki kilometrów. "Dzieci dyktatorów" dają możliwość spojrzeć na to zagadnienie i cieszyć się z tego, że nas ten los nie dotknął.
Książka przedstawia zbiór historii życia dzieci dyktatorów dwudziestego i dwudziestego pierwszego wieku. Siedemnaście rozdziałów traktujących o różnych krajach i ich władcach absolutnych oraz o dzieciach, które nie miały łatwego życia. Nazwiska znane i nieznane, władcy panujący w Europie, Azji, Afryce i Ameryce Południowej. Autorzy zebrali w jeden tytuł teksty napisane przez znawców konkretnych państw, historyków i reporterów. Stworzyło to ciekawą książkę, która czasem zaskakuje, ale potrafi też być ciężka w odbiorze.
Wcześniej nie zastanawiałam się jak wygląda życie dziecka urodzonego w rodzinie władców absolutnych. Kiedy zaczęłam się zastanawiać nad tym zagadnieniem wydawało mi się, że w czasie panowania swoich ojców są hołubione i mają wszystko, czego braknie społeczeństwu. Po lekturze tej książki widzę, jak duża była moja ignorancja w tym temacie. Mam wrażenie, że los dzieci zależy nie tylko od tego, że urodziły się w takich rodzinach, a raczej od tego, w jakim kraju i kulturze żyły. Dyktatury azjatyckie różnią się od tych afrykańskich czy też z Bliskiego Wschodu. Bliskie sobie kultury sprawiają, że wychowanie dzieci jest podobne. Chyba najbardziej ludzką twarz odkryli przede mną władcy europejscy - Mussolini, Franko czy Ceausescu. Współczułam dzieciom Mao, który nie potrafił ich prawdziwie kochać. Niektórzy ojcowie od małego wychowywali swoich synów na swój wzór, od dzieciństwa pokazując im tortury i śmierć, czy może więc dziwić, że stali się takimi samymi potworami?
Książka przedstawia bardzo różne kultury, różne sposoby na wychowanie, różne rodzaje uczuć między rodzicami i dziećmi, z jej kart wyłania się jednak prawda uniwersalna - bycie dzieckiem dyktatora, narzucającego swoje zdanie siłą jest bardzo ciężkim losem. Jeśli nawet rodzina się kocha, to jarzmo tego losu ciągnie się przez całe życie, podczas trwania dyktatury a także po jej obaleniu. Skutki władzy rodzica zawsze przechodzą na dziecko, staje się ono zazwyczaj współwinnym, czy faktycznie przyczyniło się do sytuacji w kraju czy też nie. Samo wychowanie również często mocno wpływa na psychikę, powodując niewyobrażalne zmiany i dyktując przyszłe życie.
Poszczególne rozdziały czyta się różnie, ze względu na język ale i sposób przedstawienia tematu. Autorzy poszczególnych tekstów decydują się na pokazanie konkretnego potomka, który był najbliżej władzy albo też z jakiegoś powodu stał się najukochańszym dzieckiem; albo decydują się pokazać wszystkie dzieci traktowane zazwyczaj inaczej, jedne hołubione inne dyskryminowane. Znane nazwiska, z państw stosunkowo blisko naszego czyta się z pewnością z większym zainteresowaniem, bo kto nie chciałby poznać w jaki sposób na swoje dzieci patrzył Stalin, Mao czy Franco. O władcach afrykańskich, na których czasami trafiałam po raz pierwszy, czytało mi się gorzej. Mam wrażenie, że wpłynął na to również język w jakim temat był przedstawiony.
Lektura tej książki z pewnością poszerza horyzonty i daje obraz trudnego dzieciństwa i przyszłego życia dzieci, które miały nieszczęście przyjść na świat w takich, a nie innych rodzinach. Warto poznać sposoby wychowania, relacje między rodzicami i dziećmi. "Dzieci dyktatorów" to wartościowa książka, czasami trudna w odbiorze, momentami potrzeba chwili przerwy, ale z pewnością jest ważna w dzisiejszym świecie. To, że została wydana w cyklu "Historie prawdziwe" pokazuje, że warto po nią sięgnąć.
Przeczytane:2016-09-07, 52 książki w 2016 roku, Mam,