Ilustrowana powiastka dla dorosłych? W takich kategoriach patrzymy przecież na „Małego Księcia” Antoine’a de Saint-Exupéry’ego. W podobny sposób autorka pisze o drugiej wojnie światowej. Czy to nie jest już infantylizm? Pamiętajmy jednak, że komiksowa opowieść Arta Spiegelmana „Maus” uhonorowana została prestiżową nagroda Pulitzera. Przy tym – obecnie – możemy przebierać w literaturze dziecięcej poświęconej temu okresowi.
Podobnych nawiązań i nici łączących poszczególne dzieła z powiastką Uli Orlińskiej-Frymus znaleźć możemy jeszcze więcej. Może w jej książce nie ma Róży, ale najważniejszą rolę pełnią tu również uczucia, które łączą dziewczęcą narratorkę i jej Dziadzia.
Ze wstępu Krzysztofa Lichtblaua
Wydawnictwo: inne
Data wydania: 2018-04-09
Kategoria: Biografie, wspomnienia, listy
ISBN:
Liczba stron: 50
"Dziadko" jest książką łączącą pokolenia. Historia relacji wnuczki i dziadka, który przed wojną był rabinem, może stać się znakomitym punktem wyjścia do rozmowy z dzieckiem o wojnie, Holokauście, rodzinie. Ilustracje Moniki Kreft to majstersztyk! Świetnie oddają klimat opowiastki. Ważna książka, która we wzruszający dla dziecka sposób przybliża mu historię nie tylko Polski, ale i konkrtenej rodziny.
Przeczytane:2018-09-21, Ocena: 5, Przeczytałam, 52 książki 2018, Przeczytaj tyle, ile masz wzrostu, Książki XXI wieku,
W swoim debiucie powieściowym Ula Orlińska-Frymus zaprasza do wyjątkowej podróży w świat jej dziecięcej pamięci. Bardzo ciekawa jest tu postać narratorki – kilkuletnia dziewczynka prowadzi nas po swoim świecie, próbuje go (sobie i nam) opowiedzieć. Co ciekawe, nie jest to zapis wspomnień dorosłej kobiety, ale jakby cofnięcie się w czasie do dzieciństwa – autorka mówi głosem dziecka, jego wrażliwością. Między innymi dlatego tę książkę czyta się tak dobrze – nie wybrzmiewa tu żadna fałszywa nuta, nie ma filtrowania świata przez dojrzałość – jest za to bezgraniczna ufność, naturalna ciekawość oraz szczery podziw dla głównego bohatera tej powiastki.
Dziewczynka przedstawia najważniejszą osobę w jej kilkuletnim życiu – dziadka. To stary Żyd, wykształcony i mądry, któremu ufają inni – przychodziło do niego pół sztetla ze swoimi problemami. Trudne i smutne dzieciństwo, przede wszystkim przejmujące doświadczenie wojny, naznaczyło całe jego późniejsze życie, ukształtowało osobowość. Narratorka opowiada o swoich relacjach z dziadkiem, mimochodem przekazuje nam istotne szczegóły, dzięki którym możemy osadzić tę opowieść (lub raczej te opowieści) w czasie i przestrzeni oraz scharakteryzować świat z ich (wspólnych oraz osobnych) wspomnień.
Każdy temat podejmowany przez autorkę wydaje się równie ważny – bo i kwestia wojny oraz Holocaustu, także dziedzictwo i historie przodków czy choćby bliskie relacje interpersonalne. Rozmaite, bo m.in. uczestników/świadków II wojny światowej, z na przykład przedstawicielami tzw. Drugiego Pokolenia. Najważniejsze jednak pozostają relacje dwójki głównych bohaterów, przede wszystkim w kontekście rodzinnym dziadek – wnuczka oraz społecznym dorosły – dziecko. Dziadko niejako powierza narratorce swoje wspomnienia, a ona je chłonie całą sobą.
Dziewczynka jest bystrą obserwatorką, nie umyka jej m.in. zdolność i potrzeba dziadka rozmawiania z gawronem, postępujące kurczenie się staruszka, różne dziwactwa (np. trzymanie spakowanych walizek w szafie) – narratorka, po dziecięcemu – nie ocenia, nie wnika w „po co” i „dlaczego”, tylko przyjmuje do wiadomości i bierze za kolejny drogowskaz, chowa w szufladzie z mądrościami, które mogą się przydać w dorosłym życiu. W jej, wydawałoby się zwyczajnym, relacjonowaniu dnia powszedniego mieści się mnóstwo symboli, metafor czy odwołań oraz aluzji kulturowych – co szczególnie zachwyci dojrzałego czytelnika.
„Dziadko” to przede wszystkim bardzo dobra narracja – język kilkulatki nie tylko służy do snucia dziecięcej gawędy o ukochanym dziadziu, bohaterze wnuczki. Jest także sposobem na oswajanie świata, którego dziewczynka już – za sprawą wtajemniczenia przez dziadka – czuje się częścią oraz środkiem do poznawania i kształtowania własnej (jednostkowej, ale też zbiorowej) tożsamości. Dziewczynka nie tylko opowiada swoim indywidualnym językiem (nacechowanym emocjonalnie), ale posługuje się podsłuchanymi formułkami, używa trudnych słów. Do powiastki został dołączony słowniczek pojęć, który w przystępnej dla młodego czytelnika formie wyjaśnia znaczenie terminów oraz zwrotów.
Ula Orlińska-Frymus porusza bardzo ważne problemy, ale nie przytłacza nimi. Jest tu miejsce na poważną w swym wydźwięku opowieść, ale umiejętnie neutralizowaną w sposobie jej przekazywania. Mamy zatem subtelny humor czy choćby atrakcyjną oprawę graficzną. Wyjątkowy nastrój tej książki dopełniają bowiem niesamowite ilustracje Moniki Kreft – stonowane, wyważone, oddające charakter postaci i jednocześnie pozostawiające pewną tajemnicę, przestrzeń dla wyobraźni odbiorców. Dodatkowym atutem jest dwujęzyczność tej opowieści. Na angielski przetłumaczyła Małgosia Underwood.