Droga Smoczych Źródeł

Ocena: 5 (2 głosów)

Tamtej nocy śniłam, że samotnie błąkam się po Drodze Smoczych Źródeł ogarnięta przerażającą pewnością, iż matka odeszła na zawsze.

W 1908 roku siedmioletnią Jialing matka porzuca na dziedzińcu niegdyś wspaniałej posiadłości pod Szanghajem. Jialing jest zazhong, Euroazjatką, i musi stawić czoło życiu w pogardzie - zarówno ze strony Chińczyków, jak i Europejczyków. Bez opieki matki przetrwa tylko wtedy, gdy nowi właściciele nieruchomości, rodzina Yangów, przyjmie ją do siebie.

Jialing znajduje sojuszniczki w Anjuin, najstarszej córce Yangów, oraz w Lisicy, zwierzęcym duchu, który od stuleci zamieszkuje nawiedzony dziedziniec. Jej życie jako niewolnicy Yangów zmienia się nieoczekiwanie, kiedy zaprzyjaźnia się z angielską dziewczynką, która potem w tajemniczych okolicznościach znika.

Nigdy nie tracąc nadziei na odszukanie matki, Jialing dorasta podczas burzliwych pierwszych lat republiki chińskiej, prowadzona przez Lisicę i własną siłę duchową, z dala od cieni przeszłości. Wplątuje się jednak w morderstwo na obrzeżach intrygi politycznej, wchodzi w związek, który naraża na szwank jej przyjaźń z Anjuin, i nawiązuje zakazany romans zagrażający ukochanemu mężczyźnie.

To niezwykła lektura, przepełniona magią, a zarazem realizmem... Tą powieścią Chang zapewnia sobie pozycję interesującej, budzącej emocje narratorki... która każe nam na nowo przemyśleć nasze związki z miejscem, tożsamością i przodkami.
"Quill & Quire"

Pięknie opowiedziana... fascynująca... rewelacyjny wybór dla klubów książki.
"Huffington Post"

Chang snuje intrygującą opowieść, precyzyjnie osadzoną na tle chaotycznych wydarzeń targających Chinami na początku dwudziestego wieku. Bogata w szczegóły, z fascynującym przeplataniem się dziedzin duchowych i ziemskich, druga powieść Janie Chang próbuje odpowiedzieć na pytanie, czy możliwe jest przezwyciężenie własnej przeszłości.
"Booklist"

Liryczna i magiczna... Cudownie skomponowana powieść Janie Chang pozostanie z czytelnikiem na długo po zakończonej lekturze.
"Rt Book Reviews"

Janie Chang ma bystre oko do szczegółów i nasyca nimi tę magiczną opowieść mistrzowsko osadzoną w pierwszych latach republiki chińskiej, z bohaterkami, dzięki którym prezentuje ograniczenia pętające dziewczęta, i mistycznym dobrym duchem. Rezultat jest czarujący.
Shilpi Somaya Gowda, autorka "Sekretnej córki" i "Ukochanego syna"

"Droga Smoczych Źrodeł" to po prostu jedna z najlepszych powieści, jakie od długiego czasu czytałam. Z lirycznym, serdecznym portretem świata, który już nie istnieje... Janie Chang stworzyła czarującą, wbijającą się w pamięć książkę. Polecam ją bez zastrzeżeń.
Jennifer Robson, bestsellerowa autorka "Francuskiego romansu"

Janie Chang to kanadyjska powieściopisarka, w swojej twórczości czerpiąca z historii rodzinnych. Dorastała, słuchając opowieści o przodkach, którzy spotkali smoki, duchy i nieśmiertelnych, a także o życiu rodzinnym w małym chińskim miasteczku przed II wojną światową. Jest absolwentką Writer's Studio na Simon Fraser University.
Urodzona na Tajwanie, Janie mieszkała na Filipinach, w Iranie, Tajlandii i Nowej Zelandii. Obecnie mieszka w pięknym Vancouver w Kanadzie z mężem i Mischą, uratowanym kotem, który sądzi, że personel mógłby lepiej się starać.

Informacje dodatkowe o Droga Smoczych Źródeł:

Wydawnictwo: Prószyński i S-ka
Data wydania: 2018-06-07
Kategoria: Literatura piękna
ISBN: 9788381232746
Liczba stron: 416
Tytuł oryginału: Dragon Spring Roads

więcej

Kup książkę Droga Smoczych Źródeł

Sprawdzam ceny dla ciebie ...
Cytaty z książki

Na naszej stronie nie ma jeszcze cytatów z tej książki.


Dodaj cytat
REKLAMA

Zobacz także

Droga Smoczych Źródeł - opinie o książce

Siła duchowa, zwierzęcy duch pod postacią Lisicy.. osoby, które nie przepadają za elementami fantasy w powieściach obyczajowych z pewnością się nie skuszą. A wierzcie mi nie dając szansy "Drodze smoczych źródeł" pozbawiacie się kilku godzin wzruszeń. Bo w końcu nie taki diabeł straszny jak go malują a Lisica tak naprawdę nie należy do sfery fantastycznej tylko jest częścią realizmu magicznego, który cechuje tę książkę. Możemy ją potraktować jako wewnętrzny dialog naszej bohaterki. Książka Janie Chang to opowieść o tolerancji, uprzedzeniach oraz podziałach kulturowych i rasowych.To powieść obyczajowa, która ma nam do przekazania dużo więcej niż historię odważnej kobiety. Dajcie się poprowadzić lisicy.


Jest rok 1908, mała miejscowość pod Szanghajem. Siedmioletnia Jialing zostaje porzucona przez matkę na dziedzińcu niegdyś wspaniałej posiadłości. Kobieta prosi dziewczynkę by pod żadnym pozorem nie opuszczała tego miejsca. Kilka dni później pojawiają się nowi właściciele nieruchomości. Dzięki litości najstarszej kobiety z rodu Yangów, która liczy że zaskarbi sobie tym szacunek i łaskę Buddy, dziewczynka zostaje przyjęta na służbę.Szybko zaprzyjaźnia się z najstarszą córką Yangów, która zostaje jej najbliższą powierniczką. Cały czas nie traci wiary, że kiedyś uda jej się odszukać matkę.


Czy kiedykolwiek czuliście, że jesteście inni od swoich rówieśników? Ludzi ze swojego otoczenia? za grubi, za chudzi, za wysocy czy za niscy a może po prostu zbyt wrażliwi? Czy kiedykolwiek

czuliście się odrzuceni, wyalienowani? Jeśli tak to będzie wam łatwiej zrozumieć naszą główną bohaterkę, która poprzez swoją "inność" zmuszona była do życia na marginesie społeczeństwa. Chiny na początku XX wieku były krajem jednolitym etnicznie, bardzo konserwatywnym i z wielkimi tradycjami. Obcokrajowcy, przybysze z Zachodu byli akceptowani pod warunkiem, że wraz z nimi przychodziły wielkie pieniądze i władza. Pozostawiali oni po sobie nie tylko wspomnienia, wyśmienite cygara czy stylowe ubrania. Chiny stały się domem zazhong, niechcianych "mieszańców", Euroazjatów, ludzi skazanych przez własnych rodziców na życie w pogardzie. Jialing była zazhong. Wychowana została przez matkę prostytutkę, a mężczyzna którego nazywała wujkiem, okazał się zwykłym stręczycielem. Całe swoje siedmioletnie życie trzymana była w klatce, nigdy nie wyszła poza mury posiadłości. Nie poznała świata, nie zdawała sobie sprawy z tego że jest inna i jakie będzie mieć to konsekwencje w przyszłości. Zazhong miały tylko jedną przeszłość : zostać prostytutkami lub niewolnicami, które prędzej czy później trafiały do łóżek swoich panów. Często największym zmartwieniem matek ich matek było znalezienie swoim córkom bogatych mężczyzn, którzy wezmą je na utrzymanie, co sprawi, że nie skończą w burdelu. Jialing dopisało szczęście i trafiła do rodziny, która zajęła się jej wychowaniem i dołożyła starań by dziewczyna otrzymała wykształcenie. Jednak nawet po ukończeniu szkoły, jej status społeczny nadal pozostał taki sam. O wszystko musiała walczyć, nawet o własne dobre imię. Ta walka wzruszyła mnie do głębi. Współczułam Jialing, żałowałam że nie urodziła się sto lat później, klęłam na ludzką znieczulicę i obłudę i dziękowałam że świat się zmienił.


Chińczycy, dumni ze swojej kultury, od wieków niechętni byli do kontaktów z innymi cywilizacjami o czym może świadczyć chociażby Wielki Mur, budowla będąca uzewnętrznieniem polityki izolacji służącej oddzieleniu Chin od reszty świata. Początek XX wieku był okresem zawirowań politycznych i toczącej się wojny domowej. W 1908 roku, po śmierci cesarzowej Cixi, Chiny ogłoszono republiką. Na ulicach wybuchły walki pomiędzy rojalistami a armią państwową. Poszczególne prowincje przeszły pod nadzór wojskowych gubernatorów i niebezpiecznych lokalnych watażków. Klęski żywiołowe i marne zbiory stały się przyczyną epidemii głodu. Pozostali przy życiu chłopi żywili się chwastami, korą, robakami a nawet kamieniami.Właśnie w takich realiach osadzona jest fabuła naszej powieści. Muszę przyznać, że autorka zadała sobie trud i zapoznała się z historią geopolityczną Państwa Środka na początku XX wieku. Polityka stanowi tło całej powieści a nawet w pewnych momentach splata się z fabułą. Jednak czegoś mi tutaj zabrakło. Z jednej strony zostaje nam sprzedana wizja kraju nękanego klęskami żywiołowymi, gdzie głodni ludzie zmuszeni są do wyprzedawania własnego majątku za miskę ryżu, a z drugiej wydawało mi się, że autorka zamknęła mnie w enklawie dobrobytu i całkowicie skupiła się na osobie Jialing. Za mało było tutaj Chin. Tradycja, obyczaje, legendy i obrzędy owszem pojawiały się w powieści, jednak miałam wrażenie, że są bardziej ozdobnikami niż próbą narysowania spójnego tła. Paradoksalnie najbardziej "chińska" była tutaj postać lisicy, magicznego stworzenia szukającego oświecenia i bramy do nieśmiertelności. Zabrakło mi innych duchów, palonych kadzidełek, latających smoków i latawców. Dostałam Chiny bez egzotycznego kolorytu. Tak naprawdę fabuła tej powieści mogłaby się toczyć gdziekolwiek indziej na świecie i nadal byłoby wiarygodnie. Wydawnictwo Prószyński i S-ka uratowało całość piękną okładkę, na którą od czasu do czasu zerkałam, i mówiłam sobie : tak, Karolina czytamy o Szanghaju nie Koziej Wólce. 


Janie Chang, kanadyjska autorka, wychowała się w rodzinie gawędziarzy. Jak podaje portal lubimyczytać.pl dorastała słuchając opowieści o smokach, duchach i nieśmiertelnych. Tę pasję do świata duchowego, fantastycznego możemy znaleźć w jej powieściach. "Droga smoczych źródeł" jest pierwszą książką przetłumaczoną na język polski i mam nadzieję, że nie ostatnią. Choć zawiedziona jestem brakiem typowego chińskiego folkloru w powieści, to muszę przyznać że sam styl i język, którym posługuje się autorka zdecydowanie trafił w moje gusta. Jest z jednej strony prosty a z drugiej liryczny, opisowy i zwarty, magiczny i brutalnie naturalistyczny. Były tu momenty iście Baśniowe chociażby wzmianka o Święcie Srok, kiedy setki ptaków wzbijają się nad gwiazdy by zbudować most dla zakochanych. Były też momenty rodem z horroru, kiedy matki rodziły dzieci za płotami fabryk, martwe ciałka wkładały do jutowych worków i grzebały w piachu, by po kilkudziesięciu minutach wrócić do pracy. Właśnie takie momenty wyciskały łzy z moich oczu. Ostatnio czytałąm reportaż gdzie autorka podała dowody na to, że również dziś, w XXI wieku, w zamkniętych chińskich fabrykach, zdarza się kobietom rodzić dzieci na linii produkcyjnej. Fakt ten skłania nas ku przemyśleniom czy faktycznie tak wiele się zmieniło na przestrzeni ostatnich stu lat?


"Droga smoczych źródeł" to książka, której potencjał został wykorzystany do granic możliwości. Mamy tutaj miłość i nienawiść, morderstwo, zdradę, hańbę i oczyszczenie. Pokochałam ją za sporą dawkę mistycyzmu, którego mi dostarczyła, za wspaniałych bohaterów i niepokorną Lisicę. Książka Chang to wspaniała opowieść o dorastaniu młodej, wyalienowanej dziewczyny, która pragnie zrobić wszystko by odmienić swój z góry przesądzony los. To opowieść o miłości, obowiązku i dyskryminacji. Ważna i bardzo współczesna lektura. Polecam.

Link do opinii
Avatar użytkownika - RudaRecenzuje
RudaRecenzuje
Przeczytane:2019-03-10,

Kiedy Jialing miała siedem lat, matka zostawiła ja na pastwę losu. Dziewczynka została służącą u nowych właścicieli zamieszkiwanej wcześniej z rodzicielką posiadłości i każdego dnia zmuszona była zmagać się z byciem zazhong- dzieckiem nieposiadającym czystej chińskiej krwi. Jej rosnąca latami tęsknota za matką przypada na trudne czasy pierwszych lat republiki chińskiej.

Z wielką przyjemnością sięgam po tak niebanalne powieści, jak „Droga smoczych źródeł”. Interesujące tematycznie, a przy tym egzotyczne i wyróżniające się na tle książek wydawanych każdego dnia. Spoglądając na okładkę, a następnie rozpoczynając pierwszy rozdział głęboko wierzyłam, że będzie to jeden z najlepszych wyborów czytelniczych ostatnich tygodni. Nie pomyliłam się ani odrobinę.

Chang zabiera nas w niezwykłą podróż, cofając się przeszło sto lat wstecz. Wraz z główna bohaterką powracamy do Chin, których siła zdawała się tkwić w pierwszoplanowej roli tradycji, potędze wiary i przekonaniu, że chiński naród jest najlepszy i niepowtarzalny. Autorka w mocny i zdecydowany sposób odwołuje się do wierzeń kolejnych pokoleń, wplatając w poszczególne wydarzenia elementy charakterystyczne dla ludzi żyjących w tamtych czasach. Odwołanie się do tradycji, ukazanie jej mocnych i słabych stron, zwrócenie uwagi na stereotypy, podkreślenie siły przyzwyczajeń, pewne zacofanie, a przy tym niepokojąca nowoczesność… Połączenie takich kwestii sprawia, że ta powieść zasługuje na miano prawdziwej perełki.

Kilkakrotnie miałam okazję, za sprawą literatury, poznać nieco lepiej system chińskich wierzeń i przyjętych obyczajów. Mimo że wiele z nich mnie szokuje, to jednocześnie są na tyle interesujące, że zwyczajnie lubię do nich wracać. Bandażowanie stóp, konieczność urodzenia męskiego potomka, prawo do poślubienia kilku żon i posiadania kochanek, utrudnienie kobietom dostępu do edukacji, przekonanie, że powinny zajmować się domem- jednym słowem wynoszenie mężczyzny na piedestał i spychanie kobiety na margines. Dla mnie to tematyka bardzo zajmująca i dająca do myślenia, coś, z czym zawsze chętnie się zmierzę. Dlatego też informacje zawarte w książce są dla mnie bardzo cenne, mają niezwykłą wagę.

Pierwszoosobowa narracja pozwala nam lepiej poznać uczucia i refleksje głównej bohaterki. Jianling zmaga się ze sobą i światem na naszych oczach. W kolejnych rozdziałach dojrzewa, akceptuje smutne prawdy, ocenia siebie z różnych perspektyw. Wydaje się, że to tematyka dość popularna, niewnosząca nic nowego, jednak obsadzenie fabuły w „dawnych” Chinach nadaje jej świeżości, wprowadza do opowieści nutę egzotyki. A kiedy dodamy do tego fakt, że dziewczynki nie sposób nie polubić, to otrzymujemy prosty przepis na zgrabną i ujmującą historię.

„Droga smoczych źródeł” to książka bardzo emocjonalna, refleksyjna i oparta na wielu życiowych prawdach. Chang chętnie korzysta z chińskich przekonań i z tamtejszej tradycji, sprawiając, że oferowana przez nią opowieść nie tylko ciekawi, ale również skłania do innego spojrzenia na pewne sprawy. Ta powieść to bogate skupisko interesujących tematów, które mimo upływu lat wciąż są aktualne i na czasie, w dalszym ciągu zaskakują, szczególnie, że Chang podchodzi do nich w bardzo przenikliwy i szczery sposób, nie zachowując przy tym zbędnego dystansu i nie chowając się za żadnym tabu.

Ta książka całkowicie skradła moje serce. Czytałam ją z wielkim zachwytem, ani na chwilę nie mając ochoty się od niej oderwać. To jedna z tych powieści, o których można wiele powiedzieć, ale i tak cały czas towarzyszy nam przekonanie, że o czymś zapomnieliśmy, wciąż coś jeszcze przychodzi nam do głowy, a po czasie z refleksji wyłaniają się kolejne zalety opowieści. Naprawdę warto poświęcić jej czas, jestem pewna, że nikt z was nie poczuje się zawiedziony.   

Link do opinii
Avatar użytkownika - nureczka
nureczka
Przeczytane:2018-07-01, Ocena: 5, Przeczytałam, 26 książek 2018,

Wbrew pozorom znalezienie odpowiedniej książki na wakacje wcale nie jest takie łatwe jak by to się mogło wydawać. Przynajmniej w moim przypadku. Książki „do plecaka” muszą spełniać sporo dość wyśrubowanych kryteriów. Z jednej strony opowieść musi być na tyle ciekawa i wciągająca, by nieco rozleniwiony słońcem i nieróbstwem mózg nie zaprotestował, z drugiej jednak strony rzecz nie może być ani płytka, ani głupia, bo wakacje są zbyt krótkie i cenne, by marnować je na kiepskie powieści.

W poszukiwaniu idealnej lektury na urlop trafiłam na „Drogę Smoczych Źródeł” Janie Chang. I był to strzał w dziesiątkę. To moje pierwsze spotkanie z twórczością autorki, ale mam nadzieję, że nie ostatnie.

Akcja powieści osadzona jest w Chinach w niezwykle ciekawym okresie: po abdykacji ostatniego cesarza, ale przed dojściem komunistów do władzy. Autorka zabiera nas w zaczarowaną podróż do Chin, których już nie ma. Kreśli ciekawy obraz społeczeństwa okresu przemian. Opowieść pełną jest uroczych szczegółów, ciekawostek i smaczków, mistrzowsko wplecionych w fabułę. Powoli, stopniowo wyłania się coraz klarowniejszy obraz egzotycznego świata, jakże odmiennego od naszego.

Główna bohaterka, Jialing, to porzucona przez matkę, wzgardzona przez otoczenie Euroazjatka, próbująca znaleźć swoje miejsce w odrzucającym ją społeczeństwie. W swym najeżonym przeciwnościami, smutnym i samotnym życiu ma tylko dwie prawdziwe przyjaciółki – realną dziewczynę Anjuin i żyjącego w Zachodnim Domostwie ducha Lisicy.

Powieść urzekła mnie już po kilku chwilach perfekcyjnym połączeniem realizmu i magii. Codzienne, przyziemne sprawy przeplatają się w sposób naturalny z elementami chińskich podań i wierzeń ludowych. Nie chciałabym jednak tym stwierdzeniem nikogo wprowadzić w błąd. „Droga Smoczych Źródeł” nie jest w żadnym wypadku powieścią fantasy – chyba że do fantasy zaliczamy cały realizm magiczny. Podczas lektury nieodparcie nasuwało mi się (oddalone) skojarzenie z „Dzieckiem Rosemary”. Z jednej strony element nadprzyrodzony odgrywa w rozwoju akcji kluczową rolę, z drugiej do końca nie wiem, czy to, co „nie z tej Ziemi” dzieje się naprawdę, czy jest tylko tworem wyobraźni głównej bohaterki. Dzięki temu wydarzenia opisane w książce zyskują podwójne znaczenie – dosłowne i metaforyczne. Czy duch rzeczywiście wpływa na żyjących w pobliżu ludzi, czy jest to tylko podświadoma racjonalizacja trudnych do zaakceptowania wydarzeń i wyborów? Czy finałowe odejście Lisicy jest prawdziwym wydarzeniem, czy symbolicznym przejściem Jialing z okresu dzieciństwa i młodości w dojrzałość? Takich i podobnych pytań pojawia się podczas lektury więcej. Autorka milczy na ten temat. Odpowiedzi czytelnik musi udzielić sobie sam.

„Droga Smoczych Źródeł” to powieść obyczajowa – stąd, zgodnie z regułami rządzącymi gatunkiem, nie ma w niej galopującej akcji. Nie znaczy to jednak, że nic się nie dzieje. Wręcz przeciwnie! Dzieje się, i to sporo! Mamy i politykę, i morderstwo, i delikatny wątek romansowy, choć akurat ten ostatni element pojawia się jedynie w wersji szczątkowej. Opowieść toczy się w swoim tempie, na tyle wolno, by można było delektować się detalami i na tyle szybko, by nie znudzić czytelnika. Jak w życiu: czasem wydarzania toczą się równym rytmem, następują po sobie w mniej lub bardziej przewidywalny sposób, a czasem pojawia się nieoczekiwany zwrot, a wtedy wszystkie przewidywania i plany biorą w łeb.

Na uwagę zasługuje także język powieści. Lekki, ale elegancki, tą jakże rzadką, niewymuszoną elegancją pozbawioną wszelakich udziwnień. Wspominałam przed chwilą o dobrze rozłożonym tempie akcji. Podobnie ma się rzecz z językiem. I tutaj też mamy do czynienia z bardzo dobrze przemyślaną konstrukcją. Partie dynamiczne, „dialogowe”, przeplatają się z powolniejszymi, refleksyjnymi fragmentami. Plastyczne opisy pozwalają budować w wyobraźni świat powieści, nie są jednak na tyle długie czy nachalne, by człowieka naszła pokusa do pobieżnego przerzucenia kilku kartek (kto nigdy nie ominął opisu przyrody, niech pierwszy rzuci kamieniem!). Powiem więcej: bez tych wolniejszych części, dających chwilę na oddech i przemyślenia, książka Janie Chang byłaby o wiele uboższa.

Jeśli szukasz inteligentnej, ciepłej opowieści o szukaniu swojego miejsca w życiu, o próbie życia w zgodzie z samym sobą, i o cenie, jaką trzeba za to zapłacić, to „Droga Smoczych Źródeł” jest lekturą dla ciebie.

Link do opinii
Recenzje miesiąca
Kalendarz adwentowy
Marta Jednachowska; Jolanta Kosowska
 Kalendarz adwentowy
Grzechy Południa
Agata Suchocka ;
Grzechy Południa
Stasiek, jeszcze chwilkę
Małgorzata Zielaskiewicz
Stasiek, jeszcze chwilkę
Biedna Mała C.
Elżbieta Juszczak
Biedna Mała C.
Sues Dei
Jakub Ćwiek ;
Sues Dei
Rodzinne bezdroża
Monika Chodorowska
Rodzinne bezdroża
Zagubiony w mroku
Urszula Gajdowska ;
Zagubiony w mroku
Jeszcze nie wszystko stracone
Paulina Wiśniewska ;
Jeszcze nie wszystko stracone
Zmiana klimatu
Karina Kozikowska-Ulmanen
Zmiana klimatu
Pokaż wszystkie recenzje
Reklamy