Autobiograficzna książka ukazująca proces wyjścia z nałogu alkoholowego.
Mam trzydzieści siedem lat, wykształcenie średnie techniczne, z zawodu jestem kierowcą ciężarówki na trasach międzynarodowych. Z zamiłowania jestem kinomanem, pasjonatem i kolekcjonerem książek, hobbystycznie zajmuję się pisaniem bloga, głównie o polityce, historii i otaczającej nas rzeczywistości. Mam za sobą przebytą chorobę alkoholową, która omal nie zniszczyła mi życia. Pić zacząłem w wieku siedemnastu lat, w 2013 roku odbyłem terapię odwykową. Obecnie nie piję już blisko pięć lat i zdołałem odbudować swoje życie od nowa.
Pisząc tę osobistą opowieść przede wszystkim chciałem podzielić się z Czytelnikami swoim doświadczeniem, po części kierowała mną także ambicja – czy potrafię napisać coś większego od artykułu bądź tekstu na blogu i czy będę w stanie się przebić ze swoją opowieścią. Zapraszam do lektury.
Artur Zarzycki
Szczera „aż do bólu” relacja o życiu alkoholika. Człowieka, który zajrzał aż na samo dno choroby alkoholowej. Były jego udziałem, zarówno ostateczne upodlenie, jak i chwile nadziei, miłość na równi z nienawiścią, a wreszcie motywacja. Motywacja by wrócić do roztrwonionych nadziei i ideałów.
Książka Artura Zarzyckiego to pozycja, której nie da się zapomnieć i obok której nie powinno się przejść obojętnie. W końcu każdy z nas, styka się z alkoholikami, a kto opowie lepiej o swojej „drodze przez piekło”, niż jeden z nich – trzeźwy alkoholik?
Artur Zarzycki, trzeźwiejący alkoholik, postanowił napisać książkę o sobie i o swojej chorobie. Napisał, co dobrze świadczy o jego konsekwencji. „Droga przez piekło” to bardzo sugestywny i pełen emocji literacki dowód na to, że tracimy swoje człowieczeństwo, ponieważ zamiast tego co mądre wybieramy to co łatwe. Ta książka to historia głupio i hałaśliwie przeżytego życia, pełnego źle podjętych decyzji. Jest tu alkohol, seks i hazard oraz następujący po nich kac gigant, ale także sporo naturalnej tęsknoty za pięknem i szczęściem. Myślę, że ta książka bardzo przydała się autorowi, by spłacić dług wdzięczności, ale nie jest wykluczone, że przyda się też Tobie, Drogi Czytelniku w odkrywaniu swoich bezsilności. Autor potwierdza w kolejnych rozdziałach, że człowiek w kryzysie jest absolutnie nieczuły na prośby, groźby czy nawet straszne cierpienie najbliższych. W sytuacji krańcowej, jedyne co może nas przywrócić życiu, co może dać motywację do pracy nad sobą i do walki o trzeźwość, to własne cierpienie. To dobra książka dla tych, którzy cierpią i już szukają rozwiązania.
Rafał Porzeziński - dziennikarz, trener terapii uzależnień, autor wielu audycji i artykułów
o wychodzeniu z uzależnień m.in. programu „Ocaleni” w Radiowej Jedynce i TVP1
Wydawnictwo: inne
Data wydania: 2018-04-19
Kategoria: Biografie, wspomnienia, listy
ISBN:
Liczba stron: 208
"Alkoholizm wydaje się być najbardziej socjalistyczny wśród wszystkich ludzkich chorób i nieszczęść. Atakuje każdego bez względu na jego wykształcenie, zawód, stan konta i pozycję społeczną".
Trudno jest oprzeć się pokusie picia, gdy w naszym kraju od lat istnieje przyzwolenie społeczne na nadużywanie alkoholu. Takie historie jak ta utwierdzają mnie jednak w przekonaniu, że wszystko siedzi w naszej głowie. Od tego, jaką hierarchę wartości sami sobie ustanowimy, zależeć będzie poziom jakości naszego życia. Życia, które każdego dnia jest walką z samym sobą.
Artur Zarzycki to pseudonim mężczyzny urodzonego w 1980 r., który upił się po raz pierwszy mając 17 lat. Pochodząc z małej miejscowości, bardzo szybko zaszczepił w sobie gen picia. Miał marzenia - chciał zostać dziennikarzem i krytykiem filmowym, jednak nałóg alkoholowy z roku na rok pochłaniał go coraz bardziej. W końcu, w 2013 r. autor poszedł na terapię rozpoczynającą jego stan trzeźwości, który trwa do dzisiaj.
"Droga przez piekło" to zapis wspomnień autora, swoista spowiedź mężczyzny, który swoje najlepsze lata przeżył będąc w stanie upojenia alkoholowego. Artur Zarzycki przywołuje wydarzenia ze swojego życia od najwcześniejszych lat, by pokazać ogrom zniszczeń, jakie dokonał alkohol. To przerażające czytać o postępującej degrengoladzie młodego chłopaka, który miał wszelkie zadatki na zostanie dobrym dziennikarzem, dobrym znawcą filmu. Trudno nie oprzeć się przy tym wrażeniu, że bohater ten przez dłuższy czas był pozostawiony sam sobie.
Większość z nas posiada w swojej rodzinie bądź wśród znajomych, osoby uzależnione od picia alkoholu - jedni bardziej, drudzy mniej. Zawsze jednak zaczyna się tak samo – okazjonalne picie, kłopoty finansowe, utrata pracy i tak dalej. Artur Zarzycki opisuje wszystkie te stany, gdyż przeżywał je wielokrotnie. Autor w żadnym fragmencie nie usprawiedliwia swojego nałogu, wręcz przeciwnie – zdaje sobie sprawę, że jedyną winną osobą jest on sam i sam musi sobie pomóc.
Mam wrażenie, że Artur Zarzycki pisząc tę książkę, miał w sobie pewną misję polegającą na uświadomieniu ludziom, jak wielką plagą jest alkoholizm i jak często choroba ta jest marginalizowana wśród społeczeństwa. Bardzo ważną warstwą jest tutaj niewątpliwie podana w prostym przekazie wiedza dotycząca metod leczenia alkoholizmu, skutków wieloletniego picia, czy też mityngów AA, do których autor nie pała zbytnim entuzjazmem, uzasadniając swoją niechęć w ciekawy sposób poprzez tekst zatytułowany "Dlaczego nie lubię AA?". Zamieszczony na końcu książki fragment pamiętnika autora z jego pobytu w ośrodku leczenia uzależnień to natomiast takie swoiste wejście do świata uzależnionych.
"Droga przez piekło" to literatura faktu pełna rozpaczy, cierpienia, ale także nadziei, która czasami potrafi zdziałać cuda. To nie tylko książka dla alkoholików, byłych i obecnych, ale także dla osób pozostających w bliskich stosunkach z uzależnionymi.
"Możesz być bezdomnym lub dyrektorem banku, nawet i prezydentem. W starciu z alkoholem i tak zawsze będziesz nikim".
https://www.subiektywnieoksiazkach.pl
Przeczytane:2018-10-17, Przeczytałam, Recenzenckie , Posiadam,
Moi drodzy dziś przychodzę do Was z recenzją książki Pana Artura Zarzyckiego „Droga przez piekło”, której lektura wzbudziła we mnie bardzo wiele emocji, a to dlatego, że jej autor opisuje w niej swoją historię wychodzenia z nałogu, który przez blisko siedem lat dotyczył pośrednio także i mnie, ale o tym już za chwilę.
Chciałabym jednak zacząć od pytania, czy zdarzyło Wam się myśleć, odnosić się z pogardą do osób nadużywających alkoholu? Jeśli tak to mam nadzieję, że powyższa książka pozwoli Wam zrozumieć istotę podstępnej choroby, jaką jest alkoholizm, a dla tych z Was, których to uzależnienie dotknęło stanie się motywacją do tego, aby walczyć o siebie i swoje życie.
Artur Zarzycki to pseudonim mężczyzny, który jest trzeźwiejącym alkoholikiem i mimo że, jak sam pisze, nie pije już od blisko pięciu lat i udało mu się odbudować swoje życie na nowo, znalazł w sobie siłę, aby jeszcze raz pamięcią wrócić do swojej trudnej drogi przez piekło, którą kroczenie okupione było zupełną degradacją, upodleniem i cierpieniem. A zaczęło się tak niewinnie i bardzo wcześnie. Po raz pierwszy mężczyzna upił się do nieprzytomności, mając zaledwie siedemnaście lat. A później było już tylko gorzej. Nie będę zdradzała Wam zbyt wiele, bo książka ma niewiele ponad dwieście stron, a więc nie chcę, aby moja recenzja stała się jej streszczeniem. Powiem tylko tyle, że, jako młody chłopak Pan Artur miał swoje plany, marzenia i ambicje, z których niestety długie i podstępne macki choroby brutalnie go odarły.
Historia, którą odnajdziemy na kartach książki, jest szczerym do bólu świadectwem człowieka, który obnaża przed nami swoją duszę. Pisze o tym, jak wiele stracił, jak bardzo skrzywdził najbliższe swemu sercu osoby, jak nisko upadł, by odbić się od dna, Jemu się udało, ale wielu jego „przyjaciołom od kieliszka” niestety nie.
Autor poprzez swoją opowieść porusza bardzo wiele istotnych, kwestii, których często nie bierzemy pod uwagę, podejmując walkę z uzależnieniem, bądź też chcąc pomóc osobie uzależnionej w wyjściu z nałogu.
I tym sposobem, przechodzimy do pierwszej i najważniejszej z nich: nikt nie jest w stanie pomóc osobie uzależnionej, jeśli ona sama nie będzie tego chciała i nie znajdzie swojej własnej motywacji, by stawić czoła chorobie alkoholowej.
Ponadto alkoholizmu nie należy rozpatrywać pod kontem moralnym. To uzależnienie, które może dotknąć każdego niezależnie od wieku, statusu społecznego, czy zasobności portfela. Niestety często, aby mieć szansę w tej nierównej walce, musisz upaść i uznać swoją bezsilność wobec uzależnienia. Dopóki będziesz żyć iluzją, że kontrolujesz swoje picie i w każdej chwili możesz przestać, jakakolwiek terapia i leczenie nie mają sensu.
Osoba uzależniona nigdy nie przestaje, być alkoholikiem. Jej proces trzeźwienia trwa przez całe życie.
Autor opisuje również trzy bardzo ważne czynniki, które mogą mieć wpływ na to, że staniemy się ofiarą tego uzależnienia: Biologiczny, społeczny i środowiskowy. Oczywiście nie będę opisywać teraz każdego z nich z osobna, natomiast pozwolę sobie na dłuższą chwilę zatrzymać się na jednym z wymienionych czynników, a mianowicie na czynniku środowiskowym, bo jak sądzę, on właśnie w dużej mierze przyczynił się do tego, że moich dwóch wujków, którzy byli alkoholikami, dziś już nie żyje.
Mieszkam w małej miejscowości, gdzie takich pod sklepowych bywalców od butelki swego czasu można było znaleźć bardzo wielu. Kumpli do kieliszka nigdy nie brakowało, a sposobność, aby się napić, zawsze się znalazła. Oczywiście żadnemu nie dało się przemówić do rozsądku, gdyż każda próba kończyła się zawsze tak samo. Ciągle słyszeliśmy: „Ja nie jestem pijany. Chyba z kolegami mogę się napić. Sam jesteś pijany”, a skończyło się niestety tragicznie. Ale wracając do książki. Czytelnik ma możliwość poznać przebieg całego procesu zdrowienia, który na dobre rozpoczął się w 2013 roku, kiedy to Pan Artur Zarzycki odbył terapię odwykową i trwa po dziś dzień.
Jeśli jednak myślicie, że będzie to tylko mroczna, trudna i bolesna historia przesiąknięta cierpieniem, bólem i beznadzieją, to jesteście w ogromnym błędzie.
Dla mnie jest to niezwykłe świadectwo, „zwykłego człowieka”, który dzieli się z nami swoimi trudnymi przeżyciami, mając nadzieję, że dzięki tej książce pomoże, chociażby jednej osobie wyrwać się z tej okropnej matni, jaką jest uzależnienie jako takie, niezależnie od jego rodzaju. Osoba Pana Artura jest namacalnym dowodem na to, że można, że się da, a tym samym daje nadzieje i wiarę tym osobom, które tkwią w poczuciu porażki i beznadziei. Mało tego, sięgając po książkę, znajdziemy w niej również miłość i przyjaźń.
Tym optymistycznym akcentem chciałabym podziękować samemu Autorowi, za możliwość poznania tak osobistych przeżyć oraz Wioli z bloga Subiektywnie o książkach, która miała swój wkład w to, aby książka trafiła w moje ręce.
Zdaje sobie sprawę, że chcielibyście, abym oceniła teraz książkę i powiedziała, czy ją polecam, jednak tym razem tego nie zrobię, ponieważ nie mam prawa oceniać tak ważnej części życia drugiego człowieka. Ze swej strony mogę powiedzieć tylko albo aż tyle, że dla mnie ta książka była niełatwą, ale wyjątkową lekturą, do której na pewno jeszcze kiedyś wrócę.
https://kocieczytanie.blogspot.com/2018/10/aby-miec-szanse-na-zwyciestwo-musisz.html