Domena

Ocena: 5 (1 głosów)

Oryginalny, zakorzeniony w stechnicyzowanym świecie XXI wieku thriller, którego bohaterami są dwaj wplątani w walkę między mocarstwami informatycy. Max, genialny komputerowiec i Carlos, jego szef, stworzyli cud technologii – najlepszą, najnowocześniejszą wyszukiwarkę internetową, która zrewolucjonizuje systemy informatyczne i wprowadzi cyberprzestrzeń w nową erę. Awatar zamiast użytkownika. Wirtualna inteligencja zamiast stukania w klawisze. Wynalazek Maksa i Carlosa pozwoliłby miliardom użytkowników oszczędzić czas spędzony na mozolnych wyszukiwaniach w Internecie... Niestety, pozornie niewinny program, który informatycy planowali po prostu sprzedać, wzbudza żywe zainteresowanie rządów Stanów Zjednoczonych i Chin. Obydwa kraje chcą uzyskać wyłączny dostęp do technologicznego cuda i nie zamierzają się nim dzielić. Ku swemu zdumieniu, informatycy lądują w samym środku światowego konfliktu. Ich życiu, a także istnieniu ich awatarów zagraża śmiertelne niebezpieczeństwo. Gdy gra idzie o dominację w wirtualnym świecie, walka jest bezpardonowa. Wojna o technologię toczy się zarówno w świecie rzeczywistym, jak i w cyberprzestrzeni, a Max i Carlos znaleźli się na celowniku. Tylko od ich sprytu i wiedzy zależy, czy przetrwają.

Informacje dodatkowe o Domena:

Wydawnictwo: Albatros
Data wydania: 2012-03-29
Kategoria: Kryminał, sensacja, thriller
ISBN: 978-83-7659-216-9
Liczba stron: 376
Tytuł oryginału: Dominio
Język oryginału: hiszpański
Tłumaczenie: Elżbieta Rzewuska

więcej

Kup książkę Domena

Sprawdzam ceny dla ciebie ...
Cytaty z książki

Na naszej stronie nie ma jeszcze cytatów z tej książki.


Dodaj cytat
REKLAMA

Zobacz także

Domena - opinie o książce

Avatar użytkownika - Sil
Sil
Przeczytane:2012-11-02, Ocena: 5, Przeczytałam,

Gdy byłam dzieckiem niezupełnie wiedziałam, co chciałabym robić w życiu. Przyszłość stanowiła dla mnie białą, zupełnie niezapisaną kartę. W jeden dzień myślałam o zostaniu lekarzem, w drugim o byciu panią prezes. Najdłużej chyba, tylko proszę się nie śmiać, chciałam zostać panią z kiosku. Tak, tak. To nie żart. Pani z kiosku stanowiła dla mnie nie tyle wyzwanie, co uosobienie idealnej dla mnie przyszłości. Mogłabym czytać do woli wszystkie pojawiające się na rynku magazyny, psikać się „najlepszymi na świecie perfumami” -  w końcu to tam zaopatrywałam się w „Być może…”. W domu nigdy nie zabrakłoby mi środków czystości, baterii czy biletów. No i ostatnie, ale najważniejsze… mogłabym nieustający dostęp do literatury. To, że wówczas, zresztą do teraz nic się w tym zakresie nie zmieniło, w kioskach sprzedawało się wyłącznie romansidła, nie miało dla mnie zupełnie znaczenia. Wychodziłam z założenia, że książka to książka. Z racji tego, że do osiągnięcia upragnionego celu musiałam stać się dorosła, wówczas zadowoliłam się niemal codziennymi wędrówkami do biblioteki. Nie wiem czemu nigdy nie pomyślałam o bibliotekarstwie. Z czasem moje marzenia zaczęły się przeistaczać, chciałam być politykiem, dziennikarzem, ekonomistą. Chciałam pracować w Parlamencie Europejskim, chciałam osiągnąć sukces. Sama nie wiem, jak to się stało, że wylądowałam na Politechnice Śląskiej i ukończyłam kierunek związany z systemami informatycznymi. Chyba zadziałałam jak przy nauce matematyki – pokochałam wroga. Dlatego gdy natrafiłam na zapowiedź Domeny stwierdziłam, że ta książka będzie zdecydowanie dla mnie. Sensacja, thriller szpiegowski, nowe technologie, a to wszystko osadzone w tak zwanej „sieci”. Aż drżałam na myśl o przeczytaniu tej powieści. Czy wyobrażenia sprostały rzeczywistości? Czy znalazłam w tej książce to, czego szukałam? By się tego dowiedzieć koniecznie musicie zapoznać się z poniższym tekstem J.

 

Max Gill od dziecka wiedział, że osiągnie sukces. Głęboko wierzył, że ma talent i że właściwe osoby nie będą miały problemu z jego odkryciem. Dążył do celu… może nie po trupach, ale wytrwale. Wybijał się wśród rówieśników, pokazywał na co go stać i w końcu dostał wymarzone stypendium i dołączył do ekipy Google’a. Niestety, na to samo stypendium dostało się wielu wybitnych studentów, a tylko jeden z nich mógł otrzymać wymarzoną pracę. Max odpadł w ostatnim etapie. Lepszy od niego okazał się tylko niepozorny Hindus. Chłopak wrócił więc do domu, napisał cv i wrzucił je do sieci. Nie musiał długo czekać na propozycje, bo te zaczęły spływać lawinowo, jednak to oferta niepozornego Infoco szczególnie go zainteresowała. Wystarczyło jedno spotkanie z właścicielem niewielkiej barcelońskiej firmy, by Max podjął życiową decyzję. Związał się z firmą, której przyświecał cel takiej automatyzacji Internetu, dzięki której ludzie otrzymywaliby niezbędne informacje bez uczestniczenia w zdobywaniu ich. Tak zaczęło się dla Maxa zupełnie nowe życie, a wraz z nim jedna z największych przygód, jakie mogą człowieka spotkać. Gdy Carlos Millet, właściciel Infoco wpadł na pomysł, by zupełnie zrewolucjonizować znane ludzkości przeglądarki internetowe, nawet Max uważał, że to jedynie mrzonki. Można je ulepszać, usprawniać, poszukiwać nowych źródeł pobierania informacji. Ale sama zasada działania… jest nie do ruszenia. Wkrótce jednak pomysł zaczyna kiełkować, wypuszczać pędy… rozkwita. Wtajemniczeni w działania członkowie Infoco nawet nie zdają sobie sprawy, jak wielki postęp robią w stosunkowo krótkim czasie. Wnet okazuje się, że „przeglądarka” jest gotowa, a jej funkcjonalność przechodzi wyobrażenia twórców. W krótkim czasie zdają oni sobie sprawę, że nie mają środków by nad nią zapanować i jedynym wyjściem jest sprzedanie tego innowacyjnego rozwiązania jakiemuś rynkowemu potentatowi. Tu jednak zaczynają się piętrzyć problemy i… By poznać dalsze losy bohaterów i dowiedzieć się jakie niebezpieczeństwo może ich czekać, z powodu stworzenia bardzo rewolucyjnego rozwiązania informatycznego, należy sięgnąć po powieść Gaspara Lópeza Torresa.

 

Domena to dość nietypowa książka. Już pierwsze jej strony mogą wprowadzić czytelnika w pewną… konsternację. Autor prezentuje na nich siatkę wszystkich bohaterów jakich zaprezentował w powieści oraz… no właśnie. Ich wirtualne byty. Idąc dalej wcale nie jest łatwiej. Czytelnik natrafia na setki sformułowań, które większości śmiertelnikom nic nie powiedzą. Na szczęście autor w przypisach dolnych objaśnia ich znaczenie. Dla mnie zresztą wspomniane zwroty, dzięki wykształceniu jakie posiadam, obco nie brzmiały. Myślę jednak, że dla pozostałych czytelników jednokrotne wyjaśnienie zawiłych definicji może nie być wystarczające, a wielokrotne powracanie do pierwszych stron, gdzie te wyjaśnienia się znajdują, na pewno nie jest komfortowe. Dlatego też wydaje mi się, że powieść dużo łatwiej czytać się będzie osobom, które mają choć niewielkie pojęcie o świecie wirtualnym i Internecie. Nie ukrywam również, że czytelnik, który zdecyduje się na lekturę Domeny, powinien być obdarzony niebywałą wyobraźnią. W jednej chwili autor przedstawia nam losy bohaterów, a w następnej przechodzi do prezentacji losów ich bytów wirtualnych, które… co tu dużo ukrywać… żyją swoim własnym życiem i baaardzo się denerwują, gdy nie mają kontaktu ze swoim rzeczywistym odpowiednikiem. Gdzie czai się niebezpieczeństwo? Kto kryje się tuż za rogiem, a może… tuż za kodem? Jak potoczą się losy bytów realnych i wirtualnych? Kto kupi ten niezwykły wynalazek? Na te, i na wiele innych pytań, odpowiedzi znajdziecie w Domenie.

 

Powieść czyta się stosunkowo dynamicznie, choć są w niej również momenty, które powodują, że akcja się dłuży i staje się mało płynna. Choć autor starał się wprowadzić wątki stosunkowo przyjemne, wręcz humorystyczne, na niewiele się to zdało. W niektórych momentach wydawały mi się one wręcz żenujące. Nie da się jednak ukryć, że Domena jest książką bardzo na czasie, a przedstawione w niej rozwiązania pobudzają wyobraźnie. Sama chętnie skorzystałabym z wyszukiwarki, jaką stworzył Max. Do lektury zachęcam przede wszystkim miłośników sensacji z nowoczesnymi technologiami w tle.

 

Link do opinii
Recenzje miesiąca
Srebrny łańcuszek
Edward Łysiak ;
Srebrny łańcuszek
Katar duszy
Joanna Bartoń
Katar duszy
Dziadek
Rafał Junosza Piotrowski
 Dziadek
Klubowe dziewczyny 2
Ewa Hansen ;
Klubowe dziewczyny 2
Egzamin na ojca
Danka Braun ;
Egzamin na ojca
Cień bogów
John Gwynne
Cień bogów
Wstydu za grosz
Zuzanna Orlińska
Wstydu za grosz
Jak ograłem PRL. Na scenie
Witek Łukaszewski
Jak ograłem PRL. Na scenie
Zły Samarytanin
Jarosław Dobrowolski ;
Zły Samarytanin
Pokaż wszystkie recenzje
Reklamy