Zgodnie z Przenikliwym i Trafnym Proroctwem Agnes Nutter - jedynej całkowicie wiarygodnej wróżki - świat skończy się w sobotę. Dokładnie mówiąc: w najbliższą sobotę. Jeszcze dokładniej: zaraz po kolacji. A wieczorem zerwą się armie Nieba i Piekła. Zapłoną morza ognia. Księżyc okryje się krwawym całunem. I to jest główny problem Crowleya (byłego węża, dziś agenta Piekła) i jego przeciwnika, a zarazem starego przyjaciela Azirafala (autentycznego anioła). Bo oni chcą być tu na dole (lub na górze, z punktu widzenia Crowleya). Nie mają więc wyboru - muszą zatrzymać Czterech Motocyklistów Apokalipsy. Ponad wszystko (zdaniem Azirafala: poniżej) najważniejsze jest, by zabić Antychrysta. Kłopot w tym, że ma on dopiero 11 lat, kocha swego piekielnego ogara i jest miłym chłopcem, z którego rodzice mogą być dumni.
Wydawnictwo: Prószyński i S-ka
Data wydania: 1992 (data przybliżona)
Kategoria: Fantasy/SF
ISBN:
Liczba stron: 414
Tytuł oryginału: Good Omens
Język oryginału: angielski
Tłumaczenie: Jacek Gałązka, Juliusz Wilczur Garztecki
“Nie rozumiem, co jest tak fajnego w stworzeniu ludzi jako ludzi, a potem robieniu awantur, że się zachowują jak ludzie”.
Nic nie jest do końca takie jak się wydaje. Nawet najlepszy, misterny plan ma swoje słabe strony. Czasem jest to czynnik (nie)ludzki. Apokalipsa w interpretacji Gaimana i Pratchetta opiera się głównie na komedii absurdu. Gry słowne, ironia i specyficzny humor przykrywają nieco problemy z wątkiem fabularnym. Ten styl po prostu trzeba lubić
TO JUŻ JEST KONIEC
Gdyby Douglas Adams próbował zrobić coś w stylu „Dogmy” Kevina Smitha, wyszłaby mu powieść taka, jak „Dobry omen”. Zabawna, niegłupia i bardzo dynamiczna historia o nadchodzącej apokalipsie, której starają zapobiec jakże nietypowi bohaterowie. Owszem, „Omen”, choć od „Dogmy” wcześniejszy, dzieła Smitha nie bije, a i nie miażdży czytelnika tak, jak proza Adamsa, ale to kawał świetnej lektury, wartej polecenia wszystkim miłośnikom humorystycznej fantastyki na dobrym poziomie. Oczywiście tym, którym nie przeszkadza dość kontrowersyjne podejście do biblijnych motywów.
Było ich dwóch. I był też świat. Jeden z nich nazywał się Azirafal i był aniołem, drugi, Crowley reprezentował demoniczną rodzinę. Świat natomiast nosił miano Ziemi – co ważniejsze jednak, miał się niedługo skończyć, bo oto nadszedł czas z dawna zapowiadanego Armagedonu. Z tym, że taki stan rzeczy nie odpowiada Azirafalowi i Crowleyowi, którzy od dawna żyją wśród ludzi i jest im tu dobrze, dlatego obaj postanawiają powstrzymać koniec świata, a żeby tego dokonać, chcą zabić Antychrysta. Z tym, że ten okazuje się być całkiem sympatycznym dzieciakiem, którego nie da się nie lubić. Jak w takim przypadku mają poradzić sobie z tym zadaniem?
„Dobry omen” nie narodziłby się, gdyby w roku 1985 Neil Gaiman, wtedy pisarz bardziej aspirujący do tego miana, niż rzeczywiście mogący się nim określać, nie poznał się z autorem już wówczas popularnym, Terrym Pratchettem. Spotkanie zaowocowało pomysłem napisania wspólnej książki. Pierwotnie miała to być parodia serii „William” Richmal Crompton (tytuł brzmiał wówczas „William Antychryst”), ostatecznie powstał „Dobry omen” – powieściowy debiut Gaimana, który otworzył mu drzwi do kariery.
Całość recenzji na moim blogu: https://ksiazkarniablog.blogspot.com/2019/06/dobry-omen-neil-gaiman-terry-pratchett.html
Umęczyłam się niemiłosiernie! Zaczęłam czytać tę książkę 29 kwietnia (i w międzyczasie zdążyłam przeczytać już inną pozycję, czego zwykle nie robię. Gdy raz zabieram się za jakąś książkę, to czytam ją od deski do deski, zanim zacznę czytać kolejną), a skończyłam dzisiaj - w połowie maja....
Już od zeszłego roku słyszałam o powstającym na podstawie tej powieści, serialu i BARDZO zapragnęłam go obejrzeć. Podejrzewam, że będę nim zachwycona. I jakoś miesiąc temu, kiedy wszystkie trailery się nasiliły, stwierdziłam, że to ostatnia szansa, żeby przeczytać książkę zanim ten serial faktycznie się ukaże.
Gdyby nie to, że coś mnie podkusiło do zakupu tej lektury, po 80 przeczytanych stronach, dałabym sobie z nią spokój. No ale... Właśnie. Coś mnie opętało i kupiłam tę książkę. A bardzo nie lubię porzucać WŁASNYCH książek, w trakcie ich czytania... Więc się katowałam tyle czasu.
Widziałam wiele opinii, że Dobry Omen, to tak naprawdę bardziej rodzaj walki na absurdy między Terrym, a Neilem. I zdecydowanie mogę powiedzieć, że to widziałam. Mam wrażenie, że co scena, to bardziej postrzelona i surrealistyczna...
Nadal uważam, że serial przypadnie mi do gustu, ale niestety książka okazała się dla mnie niewypałem. (Taki plus, że po serialu będę mogła kręcić nosem "a bo w książce to było tak...").
Kolejna po "Pomniejszych bóstwach" książka o tematyce okołoreligijnej autorstwa Pratchetta (wraz z Gaimanem). Proroctwa, czarownice i łowcy czarownic, Antychryst, anioły, demony, piekielny ogar, jeźdźcy apokalipsy - jest wszystko, tylko niezbyt serio. Antychryst - zbiegiem okoliczności wychowany jako zwykły dzieciak, ma cudownie naiwny sposób patrzenia na świat i nie chce zagłady tego świata, a to z kolei jest problemem dla sił piekielnych i niebieskich gotowych do ostatecznej bitwy. Ale może taki był boski plan? Dobra, rozrywkowa lektura.
Co się dzieje kiedy dwaj genialni autorzy napiszą razem książkę? Klasyk literatury fantasy. Must read.
Przeczytane:2023-08-06,
Najpierw obejrzałam serial, potem przesłuchałam książkę i prawdopodobnie to był mój błąd. Na ekranie historia nabrała kolorów, wszyscy zaangażowani dali z siebie 200%. Każda z postaci zostawiła swoją cegiełkę w pamięci (a było ich sporo, jak to u tych autorów często bywa). Przed premierą drugiego sezonu miałam ochotę obejrzeć wszystko jeszcze raz. Wersja papierowa jest, chcąc nie chcąc, o te wszystkie "kolorowe" elementy uboższa.
Sama historia jest bardzo dobra, uwielbiam motyw apokalipsy, a tutaj zagrano nim w świeży i zabawny sposób. Powieść jest jednocześnie lekka i dająca do myślenia. Kto nigdy nie spotkał się z twórczością Gaimana i Pratchetta, może czuć się trochę zagubiony wielością wątków, ale spokojnie, można się do tego przyzwyczaić. Wydaje mi się, że to bardzo dobry tytuł, żeby zacząć dłuższą przygodę z tymi świetnymi pisarzami.
Polecam fanom fantastyki i powieści pełnych humoru.