Diabelskie maszyny (Tom 3). Mechaniczna księżniczka


Tom 3 cyklu Diabelskie maszyny
Ocena: 5.31 (39 głosów)
Inne wydania:

Mroczna sieć zaczyna się zaciskać wokół Nocnych Łowców z Instytutu Londyńskiego. Mortmain planuje wykorzystać swoje Piekielne Maszyny, armię bezlitosnych automatów, żeby zniszczyć Nocnych Łowców. Potrzebuje jeszcze tylko ostatniego elementu, żeby zrealizować swój plan. Potrzebuje Tessy Gray, Charlotte Branwell, szefowa Instytutu Londyńskiego, rozpaczliwie stara się znaleźć Mortmaina, zanim ten zaatakuje. Ale kiedy Mortmain porywa Tessę, chłopcy, którzy roszczą sobie równe prawa do jej serca, Jem i Will, zrobią wszystko, żeby ją uratować. Bo choć Tessa i Jem są zaręczeni, Will jest zakochany w niej jak zawsze.

Informacje dodatkowe o Diabelskie maszyny (Tom 3). Mechaniczna księżniczka:

Wydawnictwo: Mag
Data wydania: 2014-02-07
Kategoria: Fantasy/SF
ISBN: 9788374804066
Liczba stron: 544
Tytuł oryginału: Clockwork Princess
Język oryginału: angielski
Tłumaczenie: Anna Reszka

Tagi: bóg

więcej

Kup książkę Diabelskie maszyny (Tom 3). Mechaniczna księżniczka

Sprawdzam ceny dla ciebie ...
Cytaty z książki

Na naszej stronie nie ma jeszcze cytatów z tej książki.


Dodaj cytat
REKLAMA

Zobacz także

Diabelskie maszyny (Tom 3). Mechaniczna księżniczka - opinie o książce

Trzeci tom serii "Diabelskie maszyny" jest wg mnie najlepszy. Najbardziej emocjonujący, ekscytujący i wzruszający. Pojawiają się odpowiedzi na zagadkowe zdarzenia z poprzednich części, wszystkie elementy układanki wskakują na swoje miejsce. Dowiadujemy się, kim naprawdę jest Tessa, czego chce od niej Mortmain i za kogo wyjdzie za mąż, jak potoczy się walka o władzę, kto jeszcze się zaręczy i czy Charlotte zgodzi się na wybrane przez jej męża imię dla dziecka (Buford). Ze smutkiem kończyłam czytanie tego tomu, bardzo polubiłam bohaterów serii. Powieść jest ciepła, zabawna i chwytająca za serce. To, co mi się w niej nie spodobało to tytuł serii i poszczególnych tomów, no i momentami kwestie postaci są nieco zbyt tkliwe, a i w moim wydaniu są literówki. Zastanawiam się też,czy niewarto by sięgnąć po powieści, o których rozmawiali ze sobą Tessa i Will,
Link do opinii
Całą serię chętnie obejrzałabym na dużym ekranie :)
Link do opinii
Avatar użytkownika - Glonek
Glonek
Przeczytane:2015-12-26,
Zachwycające zwieńczenie trylogii. Płakałam, drżałam o życie każdego bohatera, czuwałam przy łóżku Jema, dopingowałam Willowi w poszukiwaniach, podziwiałam Charlotte i Henrego, wkurzałam się razem z Cecily, odkrywałam z Tessą tajemnice jej pochodzenia i kibicowałam aniołowi, razem z nimi walczyłam przeciwko automatom. Nawet Lightwoodów udało mi się polubić :D A wątek romantyczny zupełnie mnie nie denerwował, lecz rozczulał i zmuszał do zastanowienia, jak sama rozwiązałabym tą sytuację. W przedostatnim rozdziale cieszyłam się nadzieją na lepsze dni obarczoną smutkiem i bólem rozstania. A ostatni rozdział? Już zupełnie rozłożył mnie na łopatki - ciepełko koło serca. (A najciekawsze w tym wszystkim jest to, że po lekturze DA myślałam, że Cichym Bratem jest Will xD Ciemne włosy mnie zwiodły :D )
Link do opinii
Avatar użytkownika - Leoska
Leoska
Przeczytane:2015-08-31,
Zaskakujące zakończenia, trzymająca w napięciu fabuła, to właśnie to zaskakuje nas w trzeciej części Diabelskich Maszyn, Tessa zostaje porwana przez Mistrza. Zostaje wykorzystana do tego by przy pomocy jej talentu, Mistrz mógł porozmawiać ze swoim ojcem, by dopełnić swoją misję stworzenia diabelskiej armii, której nie sposób pokonać. Theresa dowiaduje się skąd pochodzi naszyjnik, który ją uratował, jej mamy. Will podąża na poszukiwania swojej ukochanej, a narzeczonej Jema. Jem nie ma swojego leku, narkotyku, i zostaje cichym bratem. Cała trylogia jest cudowna, a ostatnia część jest jej najlepszym zwieńczeniem.
Link do opinii
,,Czasami, kiedy muszę zrobić coś, na co nie mam ochoty, udaję postać z książki. Łatwiej mi wtedy podejmować decyzje." Pełna momentów wzruszenia, a także niepochamowanego śmiechu, książka napisana barwnym językiem, który przypada do gustu zarówno młodzieży, jak i dorosłym. Autorka świetnie poradziła sobie z wątkiem miłosnym, chyba nikt nie powinien być zawiedziony. Wątek Jema był szokujący, ale bardzo dobrze przemyślany. Najbardziej od początku serii pokochałam Willa, bo był tak strasznie podobny w swoim zachowaniu do Jace'a. Byłam wierna Willowi do końca serii, było mi go czasem strasznie żal, i byłam szczęśliwa z jego szczęścia. Historia miłosna Willa i Tessy była wspaniała, wzruszająca i romantyczna. Polecam!
Link do opinii
Zaskakujące zakończenie. Trzyma w napięciu i oczekiwaniu kolejnego tomu Darów Anioła.
Link do opinii
Nie raz się uśmiałam przy czytaniu. Muszę jeszcze raz powrócić do tej serii. Cassanra Clare została dzięki niej moją ulubioną autorką:)
Link do opinii

"Znasz to uczucie, kiedy czytasz książkę i wiesz, że to będzie tragedia, czujesz, że nadciąga ciemność i zimno, widzisz, że sieć zaciska się wokół postaci, które żyją na jej stronicach. Ale jesteś przywiązany do tej historii, jakbyś był wleczony za powozem, nie możesz się go puścić ani zmienić kierunku." (s. 69)

Dokładnie tak się czułam sięgając po ostatni tom trylogii "Diabelskie maszyny" autorstwa Cassandry Clare pt "Mechaniczna księżniczka". Byłam świadoma, że ta część przyniesie zakończenie całej historii wyjaśniając wszelkie dotąd nie rozwiązane kwestie. Sięgałam jednak po ten tom drżącymi dłońmi i z obawą w sercu. Po prostu bałam się tego, jak ostatecznie potoczą się losy bohaterów, z którymi zdążyłam się zżyć podczas lektury poprzednich części trylogii. Nigdy bowiem nie wiadomo czego można spodziewać się po autorze danej historii - czy zakończy ją z happy endem i wszyscy będą szczęśliwi? Czy wręcz przeciwnie - będzie to opowieść o bólu i stracie, które poruszą nasze serca i przyprawią o wybuch łez po dotarciu do ostatniej strony powieści. Jedno mogę Wam powiedzieć - "Mechaniczna księżniczka" to powieść, która nie da o sobie zapomnieć i na długo pozostanie w mej pamięci oraz sercu.

Mortmain jest o krok od osiągnięcia celu - zniszczenia wszystkich Nocnych Łowców, a tym samym dokonania zemsty za niesłuszną w jego mniemaniu śmierć rodziców. Skonstruowane przez niego automatyczne istoty są coraz bardziej wyrafinowane, skuteczniejsze i bliższe ideału. Do pełni sukcesu brakuje mu ostatniego elementu, klucza, którym jest Tessa Gray. Tymczasem Charlotte Branwell bezskutecznie stara się przekonać Konsula o konieczności wysłania wszystkich sił Nocnych Łowców w miejsce, które wg zebranych przez nich informacji może być kryjówką Mistrza. Jednakże jej zwierzchnik nie zamierza udzielić mieszkańcom Instytutu należytej pomocy. Sytuacja staje się rozpaczliwa, kiedy Mortmainowi udaje się porwać Tessę. Mieszkańcy Instytutu zdają sobie sprawę, że teraz jest już jedynie kwestią czasu to, kiedy ten szaleniec uderzy w Nocnych Łowców. Will i James są zgodni co do jednego - należy uczynić wszystko, aby uratować Tessę. Choćby to miało oznaczać wystąpienie przeciw Prawu, a nawet utratę własnego życia...

Brakuje mi słów, aby oddać wszystko to, co czułam w trakcie oraz po zakończonej lekturze "Mechanicznej księżniczki". Wydaje mi się, że cokolwiek bym napisała, jakich wzniosłych epitetów użyła, nadal będzie to niewystarczające, zbyt marne, wyświechtane, za słabe. Nie urodziłam się erudytką, nie posiadam daru wysławiania się pięknymi słowami, zatem musicie wybaczyć mi to, że posługiwać się będę prostymi zwrotami, by wyrazić moje uczucia. Jedno mogę Wam przyrzec - będą one szczere i płynące z głębi mojego serca, pisane pod wrażeniem lektury i targających mną emocji.

Wszystko, co dzieje się w ostatnim tomie trylogii "Diabelskie maszyny" , jest po prostu niesamowite. Tempo akcji, rozgrywające się wydarzenia, tajemnice wychodzące na jaw, intrygi i knowania, rozpalająca serca bohaterów miłość, walka o bezpieczeństwo swoje oraz najbliższych, rozbudzane nadzieje oraz niszczone marzenia, pragnienie odnalezienia własnej tożsamości i miejsca na tym świecie, to wszystko sprawia, że lektura "Mechanicznej księżniczki" po prostu zapiera dech w piersiach. Ta historia wbija fotel i nie sposób się od niej oderwać. Dawno nie czytałam książki tak emocjonującej, przy której zarówno bym się śmiała, jak i płakała, choć przyznać muszę, że więcej tu było łez niż powodów do radości. To, co przygotowała autorka w tej części dla czytelników, było dla mnie totalnym zaskoczeniem. Byłam przygotowana na pewne okoliczności, które prędzej czy później powinny się pojawić, ale kiedy czytając książkę zdawałam sobie coraz bardziej sprawę z tego, że wszystko wygląda zupełnie inaczej niż zakładałam, nie potrafiłam pozbierać się z wrażenia, jakie to wszystko na mnie wywarło. Młodzi w takich okolicznościach często mawiają, że opadła im szczęka, i tak własnie się czułam. Z rozdziawionymi ustami niecierpliwie pożerałam kolejne stronice pragnąc poznać zakończenie tej cudownej i niesamowitej historii. A kiedy dotarłam do końca znów zaczęły targać mną przeróżne emocje - od żalu i bólu, po radość i poczucie szczęścia. Ze smutkiem rozstawałam się z bohaterami trylogii, ale jednocześnie ze świadomością, że to nie koniec. I nie mam tu na myśli tego, że autorka mogłaby dopisać jeszcze jakąś część, gdyż jakieś wątki nie zostały rozwiązane. Nie. Wszystko zostało powiedziane, każdy los przypieczętowany i nie pozostało już nic, co można byłoby dodać. Z tym, że to nie koniec chodziło mi o to, że odstawiając książkę na półkę obok pozostałych dwóch tomów trylogii wiem, że kiedy tylko zapragnę powrócę do tej historii, przeżyję ją raz jeszcze, a potem będę mogła czynić to tak wiele razy, ile tylko będę chciała. Cassandro Clare... jest pani niesamowitą kobietą. Dziękuję za cudowną opowieść o Nocnych Łowcach - o miłości, oddaniu, przyjaźni, lojalności i walce z wszelkimi przeciwnościami losu w obronie tych, którzy tego potrzebują, oraz własnego szczęścia, i obiecuję, że jeszcze nie raz do niej powrócę. 

Moja ocena: 6/6
recenzja z mojej strony: http://magicznyswiatksiazki.pl/mechaniczna-ksiezniczka-cassandra-clare-recenzja-402/

Link do opinii
Avatar użytkownika - Lustro
Lustro
Przeczytane:2014-03-25,
Trzeci tom trylogii Diabelskie maszyny przeczytałam na gorąco, zaraz po tomie drugim. I dobrze, bo nie wyobrażam sobie dłuższej przerwy, autorka niczego nie przypomina, a biorąc pod uwagę wielowątkowość historii naprawdę łatwo byłoby się pogubić. Daruję sobie opis fabuły, który możecie przeczytać tutaj. Rozwieję też Wasze nadzieje na kontynuację - historia została skończona definitywnie, a jakakolwiek wariacja na temat dalszych losów może mieć związek z dziećmi bohaterów :) Dla mnie to wielki plus, ponieważ lubię ukończone serie i strasznie złości mnie rozwlekanie fabuły, byleby tylko zarobić na popularności. Muszę przyznać, że ten tom czytałam wyjątkowo długo. Wielokrotnie gubiłam wątek i odkładałam książkę na później. Myślę, że powodem był niesamowity smutek tej historii. Wszystkie wydarzenia są przygnębiające i tak naprawdę do 360 strony towarzyszyły mi same negatywne emocje. Żal, rozczarowanie, ból straty i poczucie beznadziei. Wśród emocji pozytywnych (nie bójcie się, też są) pierwsze skrzypce oczywiście gra miłość i lojalność, ale okupione niebywałym poświęceniem. Bohaterowie muszą zmagać się z problemami, które stawia na ich drodze Mortmain i Clave, ale też z samymi sobą. Ciekawy był wątek Jema i jego życiowych wyborów - to on najbardziej mnie w książce zaskoczył, niestety nie pozytywnie. Rozwiązanie wątku romantycznego Will - Tessa - Jem nie należy do moich ulubionych i jest dość kontrowersyjne. Nie napiszę, co autorka zrobiła z tym nieszczęsnym Jemem, by nie psuć Wam przyjemności czytania, ale daję temu wielkie NIE. Relacja Tessa - Will za to przypadła mi do gustu, był nawet gorący moment, który autorka opisała delikatnie i niedosłownie (wszak to literatura dla młodzieży). Jeśli chodzi o inne wątki miłosne, to Clare wręcz naszpikowała nimi ten tom - momentami było do przesady ckliwie. W poprzednich częściach romantyzm dało się odczuć, ale subtelnie, natomiast tutaj był istny wybuch ogólnej miłości :) Czy to dobrze? Dla mnie tak, ale przeciwnicy cukierkowatości będą mieli mdłości. Bohaterowie cyklu są tak wykreowani, że nie sposób ich nie polubić. Każdy z nich wydaje się skomplikowany, ale tak naprawdę jest jasno określony - czarny lub biały. Czytałam zarzuty wielu osób, że to zbyt proste - ale moi drodzy, tutaj chodzi o przygody, akcję, walkę z błędami przeszłości, a nie o przemianę wewnętrzną bohatera. Fabuła skupia się na pokonywaniu gradu przeciwności - czasem ich ilość wręcz przytłacza :) i na tym polu książka nie zawodzi. Wiele się dzieje, akcja jest skomplikowana i wciągająca, ale napewno nie wartka. Autorka w tym tomie nie uniknęła dłużyzn. Czego mi zabrakło? Obecnego w poprzednich tomach humoru i sarkastycznych uwag Willa. Tutaj autorka skupiła się bardziej na akcji i odkrywaniu wszelkich tajemnic, dopiero końcówka zaspokoiła moje potrzeby. Wielki plus przyznaję za epilog przedstawiający dalsze losy Tessy w 2008 roku. Drugi wielki plus za okładkę - jest piękna, klimatyczna i spójna z całością. Wydawnictwo MAG stanęło na wysokości zadania. Podsumowując: 540 stron "Mechanicznej księżniczki" spełniło moje oczekiwania jako finałowego tomu. Emocje, mimo tego, że nie do końca takie, jak chciałam - były. Napięcie (choć małe) i akcja - były. Wątek miłosny ciekawie rozwiązany - był. Humoru, fajerwerków i niespodziewanych zwrotów akcji - za mało. Żegnam bohaterów bez bólu serca, bo wiem, że spotkam podobnych w serii Dary anioła.
Link do opinii
ięgając po ,,Mechaniczną księżniczkę" wiedziałam, że otrzymam odpowiedzi na nurtujące mnie pytania i będę świadkiem ostatecznych rozstrzygnięć. Autorka w ciekawy sposób rozwiązała większość wątków. W niektórych przypadkach było przewidywalnie, ale nie zabrakło jej pomysłów na zaskoczenie czytelnika. Po przeczytaniu ostatniej części czułam lekkie rozczarowanie, ponieważ samo zakończenie w moim odczuciu było zbyt przesłodzone. Liczyłam, że po rozlewie krwi, zaskakujących decyzjach i poświeceniu niektórych bohaterów, autorka pokusi o mniej banalne rozwiązanie.
Link do opinii
Avatar użytkownika - Regalia
Regalia
Przeczytane:2019-11-23, Ocena: 2, Przeczytałam,

Zamykające cykl dzieło jest jak drewniana podkowa u kowala - co to ma być?! Zastanawia mnie bardzo pozytywny odbiór książki i myślę, czy ze mną jest coś nie tak, czy z innymi.

Więc w końcu dowiedziałam się, po co Axel chcę Tessę. Właściwie to nawet logiczne, skoro sam nie podołał w budowie mechanicznej armii. Jednak durna Tessa uwierzyła zapewnieniom Mortmaina i pomogła mu. Głupia, trzeba było rozwalić zegarek w drobny mak! Wtedy plan po części by się rozpadł. Chociaż i tak Dobro wygrało, także na jedno wyszło. Tłumaczenia działania mechanizmu naszyjnika Tess, anioła, jest kompletnie wyssane z palca. Tak samo, jak więzienie anioła przez pana V. (czaicie, co mam na myśli, nie? ;)

Akcji jest jak kot napłakał. Wielka walka maszyn i Nocnych Łowców sprowadza się do kilku kartek, wśród których opis walki to coś w stylu "no, temu urwał łeb, tego dźgnął, tamtą chwycił" i hura, wygraliśmy. Wątek szpiega (znowu) ma być humorystyczny, ale wychodzi mizerny, taki dziecinny.

Trójkąt na szczęście porozbijał się na oddzielne pary. Męcząca była hipokryzja, którą tłumaczy się uczucia do kilku osób. Wiecie, może i istnieją ludzie , co uważają, że poliamoria istnieje i nie jest zła i że każda ze stron może z niej coś dobrego wyciągnąć. Ale byłam, nie z własnej woli, w takim związku i "dziękuję bardzo" za taką miłość. Tak, jak agape jest jedna, tak i eros może być tylko jedna, a nie dwie na raz.

A tak właściwie to Tess na tym korzysta - ma se Willa, dzieciaki z nim, a teraz ma sobie Jema i pewnie dzieciaki jakieś spłodzi. A potem za sto, dwieście lat może jakiś kolejny facet, bo będzie wyglądać jak Will, bo to może będzie reinkarnacją, bla, bla.

Gideon oczywiście kończy z Sophie, a brat z Cecily. Żeby nikt nie czuł się samotny, i chyba tylko Magnusa szkoda, bo autorka z nikim go nie sparowała (jak na razie). Ale faktycznie, ta część otwarła mi oczy na fakt, iż każdy kogoś ma, prawie nie ma osoby, która jest singlem. Nie rozumiem, jak Henry mógł puścić ciężarną żonę na takie mordobicie, ale wiecie, to Inny Świat.

Znalazłabym kilka ciekawych momentów, kiedy śmiałam się czy smuciłam, lecz trochę tego było mało. Zazwyczaj darłam papę na bohaterów za ich postawę czy brak podjęcia pewnych działań.

Szczęśliwie książkę czyta się szybko. Na pewno jej nie kupię do kolekcji, ani drugi raz nie przeczytam. Sprawdziłam chronologię i ten cykl to pierwsze książki wydane przez panią C.C. Myślę, że jak na debiutanta, przesiadającego się z fanfików na książki, ogólnie wyszło jej całkiem dobrze. Zawsze mogło być gorzej, ale książki finalnie się ludziom spodobały. A mnie spodobał się wykreowany świat. Chociaż ostatni tom zjechałabym po całości, masochistycznie cieszy mnie, że został napisany.

Link do opinii
Avatar użytkownika - Vilsa
Vilsa
Przeczytane:2018-12-29, Ocena: 5, Przeczytałam,

Znowu seria, która zostawiła mnie z przeoranym sercem... Trzecia część jest niewątpliwie dobrą kontynuacją, ale nie wspaniałą. Czasami czegoś mi brakowało, akcja stawała w miejscu i nie działo się nic, co byłoby powodem jej zwolnienia. Ogólnie jest to bardzo bolesny dla mnie tom. Takie życie, jakie zostało Tessie, jest według mnie straszne. Nigdy nie chciałabym żyć tak długo, gdybym nie mogła wieść tego życia z osobą, którą kocham. A o ile wcześniej trójkąt miłosny w tej serii był fascynujący, tak teraz zaczął mnie drażnić i być nieco obrzydliwy. Każdy z wybranków dostał ochłapy po tym drugim... Mocno szkoda mi obu bohaterów...

Link do opinii
Avatar użytkownika - Braxi
Braxi
Przeczytane:2024-02-17, Ocena: 6, Przeczytałem,
Avatar użytkownika - kingaczyrwik
kingaczyrwik
Przeczytane:2022-11-19, Ocena: 5, Przeczytałam,
Inne książki autora
Władca cieni
Cassandra Clare0
Okładka ksiązki - Władca cieni

Czy oddałbyś bratnią duszę... za swoją prawdziwą duszę? Życie Nocnego Łowcy to życie w pętach powinności. W więzach honoru. Świat Nocnego Łowcy to świat...

Miasto popiołów - Dary anioła Księga druga
Cassandra Clare 0
Okładka ksiązki - Miasto popiołów - Dary anioła Księga druga

Clary Fray chciałaby, żeby jej życie znowu stało się normalne. Ale czy cokolwiek może takie być, skoro dziewczyna jest Nocnym Łowcą zabijającym demony...

Zobacz wszystkie książki tego autora
Reklamy