Stało się.
Świat się skończył.
Nadeszło Groźne i Inne.
Przestańcie się mazać, to dopiero początek.
Nie zapinajcie pasów. To bez sensu.
2014. Jacek Nitecki stoi samotny przed halą odlotów Okęcia. Zaczyna padać deszcz. Dzwoni telefon. Jacek odbiera, myśląc, że jego droga do piekła właśnie się skończyła. Ale ona dopiero się zaczyna.
2020. Warszawa wchodzi w kolejną falę pandemii.
Lockdown zamyka ludzi w ich domach, w ich głowach, w kleszczach lęku. W środku tego szaleństwa Marta Pazińska próbuje walczyć o życie i godność tych, którzy są samotni i bezbronni. Nie rozumie jednak, że cała Warszawa stała się bezbronna jak dziecko. A ci, którzy przez lata czaili się w ciemności, teraz ruszyli po władzę. Idą po nią po trupach dzieciaków, policjantów, polityków. Kości chrzęszczą pod ich stopami.
Parę lat po wydarzeniach ze Ślepnąc od świateł bohaterowie tamtej powieści schodzą pod powierzchnię miasta, zanurzają się w płynącym pod nim złu. A zło jest zimne. I gęste.
Wydawnictwo: Świat Książki
Data wydania: 2023-10-16
Kategoria: Kryminał, sensacja, thriller
ISBN:
Liczba stron: 800
Tytuł oryginału: Dawno temu w Warszawie
Język oryginału: polski
Rozczarowanie. Na siłę pisany kryminał o dalszych losach znanych bohaterów. Gangsterka i narkotyki. Wszystko już było. Nic nowego Panie Jakubie. Szkoda.
Nieopodal Zmorojewa rozpoczęła się wojna. Nie była głośna; nie rozbrzmiewały wystrzały, krzyk żołnierzy, huk spadających bomb. Nikt nie zakłócał...
Scenarzysta „Belfra", autor powieści, na podstawie której powstał serial HBO „Ślepnąc od świateł" zaprasza, by obejrzeć koniec znanego...
Przeczytane:2024-05-07, Ocena: 5, Przeczytałam,
A ja się nie bałem czy druga część, czyli kontynuacja będzie lepsza od ,,Ślepnąc od świateł". To tak przekornie, wszystkim tym niedowiarkom. Bo Jakub Żulczyk w ,,Dawno temu w Warszawie" nie wypada z formy, trzyma poziom ukazując cały przekrój ludzkich zachowań w przeżartym społeczeństwie. Przeżartym złem tego świata, gdzie nikt nikogo nie obchodzi, takie gówniane życie, którym rządzi przypadek. Ślepy traf na który kompletnie nie mam wpływu, mogę tylko w ludzkim odruchu sprawiedliwości wyć z bezsilności. Gdzieś tam porównują do Vegi czy Tarantino. Panie Jakubie, jeżeli chodzi o Warszawę, pokazanie klimatu, ten język to bliżej Panu do ..., powiem jak się spotkamy przy okazji Poznańskiej Grandy. Książka jak dla mnie jest też petardą językową, pełną takich swoistych odkrywczych myśli na które zaganiany w codzienności czytelnik nie wpadnie. Słowem, no dobra kilkoma. Jakub wie o czym napisał.