Wszystkie znaki wskazują, że to miłość.
Lilah ma trudności z odnalezieniem własnego miejsca. Nie czuje się wystarczająco głucha, aby identyfikować się jako Głucha, ani wystarczająco słysząca, by sprostać oczekiwaniom świata.
Ale to lato ma wszystko zmienić.
Kiedy zostaje opiekunką na letnim obozie, jej celem jest podszkolenie języka migowego.
Jednak znajdzie tam też wspierającą społeczność, a może nawet coś więcej. Na obozie pozna uroczych brytyjskich ratowników, którzy łamią serca, ale nie łamią zasad. YouTuberkę, która czuję dużą presję, aby zdobyć zasięgi i młodszych obozowiczów, za których Lilah jest odpowiedzialna. Jest też uroczy Isaac, który oferuje Lilah pomoc w nauce języka migowego.
Dziewczyna nie brała pod uwagę możliwości romansu i nie jest nawet pewna, czy Isaac czuje do niej coś więcej niż zwykłą sympatię. Jednak wszystkie znaki wskazują na to, że to... miłość. Chyba że źle je odczytuje.
Czy Lilah i Isaac znajdą wspólny język?
Wydawnictwo: Illuminatio
Data wydania: 2024-06-26
Kategoria: Obyczajowe
ISBN:
Liczba stron: 320
Tytuł oryginału: Give Me a Sign
????
Lilah ze względu na swój ubytek słuchu ma problem z określeniem własnej tożsamości - nie czuje się wystarczająco głucha, by identyfikować się ze społecznością Głuchych, ale nie słyszy na tyle dobrze, by iść przez życie bez trudności z komunikacją.
Tego lata dostaje posadę młodszej wychowawczyni na obozie dla dzieci i młodzieży z ubytkami słuchu oraz niewidomych. Jest to dla dziewczyny szansa, by opanować język migowy, którym jej rodzina nie posługuje się w domu na co dzień. Oprócz tego podczas obozu będzie miała szansę nawiązać ciekawe znajomości, ale też poznać lepiej samą siebie.
??
Co znajdziecie w książce ,,Daj mi znak"?
? letni obóz
? wątek romantyczny
?? społeczność Głuchych
? poszukiwanie własnej tożsamości
Bardzo doceniam tę powieść za to, że przybliżyła mi realia życia osób g/Głuchych, tym bardziej, że jest to grupa, o której (przynajmniej takie odniosłam wrażenie) zazwyczaj niewiele się mówi w popkulturze. Lektura tej książki uzmysłowiła mi, z jak wielkimi trudnościami zmagają się na co dzień osoby głuche i w jak mało przyjaznym dla siebie świecie żyją.
Autorka umieściła w tej historii wątek romantyczny, ale jest on raczej delikatny, można nawet powiedzieć, że poboczny. Cieszę się, że został on poprowadzony naturalnie, bez lukrowania rzeczywistości.
Choć minęło trochę czasu zanim w pełni zaangażowałam się w fabułę, naprawdę doceniam tę książkę. Przede wszystkim za walory edukacyjne i reprezentację. Polecam!
??
[współpraca reklamowa z @wydawnictwoyoung]
Przeczytane:2024-12-29, Ocena: 4, Przeczytałam, Mam, polecam, Wyzwanie - wybrana przez siebie liczba książek w 2024 roku, 26 książek 2024, 52 książki 2024, Przeczytaj tyle, ile masz wzrostu – edycja 2024, Insta challenge. Wyzwanie dla bookstagramerów 2024,
„Możesz odnajdywać siebie raz za razem. Ważne jest to, żeby zawsze postępować zgodnie z tym, co podpowiada ci serce.”
W powieściach, które do tej pory przeczytałam, nie spotkałam się jeszcze z sytuacją, by głównymi postaciami były osoby niesłyszące. Najczęściej są one jednym z motywów fabuły, które towarzyszą pierwszoplanowym wątkom i stanowią dla nich tło. Nie miałam też do czynienia z powieścią, w której można by się poczuć osobą co najmniej słabosłyszącą, a taką jest bohaterka książki „Daj mi znak”. Trudno mi bowiem wyobrazić sobie, jak to jest nie odbierać dźwięków otoczenia i kontaktować się z innymi, nie mając możliwości usłyszenia, co mówią.
Lilah jest normalną, energiczną, pełną kreatywnych pomysłów i marzeń siedemnastolatką. Ma swoje ulubione przyjaciółki, z którymi często spędza wolny czas, chodzi do liceum, pilnie się uczy, ma dobre kontakty rodzinne i ogólnie jest osobą lubianą. Patrząc na nią z boku, wydaje się, że niczego jej nie brakuje, ale tylko ona wie, ile kosztowało ją to, by nauczyć się funkcjonować w tzw. normalnym” świecie. Lilah jest, bowiem osobą słabosłyszącą, która wprawdzie radzi sobie bez aparatu słuchowego, ale mimo to nie raz spotykała się w swoim życiu z różnymi reakcjami na jej niedyspozycję słuchu. Poznajemy ją, gdy zbliża się koniec roku szkolnego i powstaje pytanie, jak spędzić wakacyjny czas. Dziewczyna wpada na pomysł zgłoszenia się na obóz letni dla Głuchych noszący nazwę "Szary Wilk", jaki odbywa się, co roku od wielu lat. Kiedyś brała w nim udział jako uczestniczka, teraz ma szansę zostać młodszą wychowawczynią dzieci z niedosłuchem lub całkowicie Głuchych. Na obozie spotyka dawnych znajomych i zawiera nowe kontakty, a jednym z ważniejszych staje się dla nie Isaac, nastolatek z całkowitą głuchotą.
Zaczynając tę książkę, wiedziałam, że jest to lektura młodzieżowa i faktycznie ma ona taki charakter, gdyż jej akcja dzieje się w środowisku bardzo młodych ludzi. Jednak nie spodziewałam się, że dostanę taką dawkę wiedzy o świecie, o którym nie wiedziałam do tej pory zbyt dużo. To znaczy, wiem, że są osoby, które nie słyszą, ale nie miałam pojęcia, z czym muszą się mierzyć na co dzień i jak siebie postrzegają. Można dostrzec, że pomimo istnienia obecnie wielu możliwości porozumiewania się, dzięki rozwojowi technologicznemu, nadal trudno jest Głuchym funkcjonować w codziennych sytuacjach.
I to doskonale pokazuje książka pani Anny Sortino, która tą powieścią zadebiutowała na pisarskim rynku w 2023 roku. Byłam zaskoczona, gdy dowiedziałam się o tym, gdyż nie jest w ogóle wyczuwalne niewprawne pióro. Historia, która spod niego wyszła, jest bardzo życiowa i daje poczucie autentyczności, być może dlatego, że autorka jest osobą Głuchą, więc doskonale wie, o czym pisze. Jej styl powoduje, że integrujemy się z bohaterami, z łatwością wnikamy w ich spojrzenie na rzeczywistość poprzez perspektywę pierwszoosobową głównej bohaterki, Lilah. Zabrakło mi narracji Isaaka, który jest całkowicie niesłyszący. Z tego, co wyłaniało się z treści książki, jego historia uzupełniłaby fabułę i uczyniła bardziej rozbudowaną, gdyż gdzieś giną problemy, jakie chłopak ma na co dzień.
Nie od razu wniknęłam w treść i wydarzenia, gdyż musiałam przywyknąć do nieco innego przedstawienia dialogów. Autorka zastosowała bowiem zmienną czcionkę, by ułatwić czytelnikom rozpoznanie kiedy ktoś używa języka migowego, a kiedy są dialogi prowadzone w standardowy sposób. Kwestie mówione mają czcionkę zwykłą, natomiast używanie języka migowego oznaczone zostało kursywą, więc łatwo odróżnić, w jaki sposób postacie się porozumiewają. Czasami są opisane układy rąk, ale też ukazane zostały różnice w ich używaniu , gdyż nie raz drobne pomyłki ułożenia rąk, dłoni, a nawet palców, znaczą zupełnie coś innego, niż osoba chciałaby „powiedzieć” gestami.
W „Daj mi znak” bohaterka uczy się ASL, czyli amerykańskiego systemu migowego, ale też istnieje Sim-Com, czyli używanie zarówno migania, jak i mówienia jednocześnie, albo PSE będące bezpośrednim tłumaczeniem języka anielskiego, BSL - brytyjski język migowy, a w Polsce funkcjonuje PJM - polski język migowy. Te zawiłości wyjaśnia na wstępie pani Marta Demianiuk, więc było to dla mnie dużym ułatwieniem, by wniknąć w fabułę.
Powieść dała mi poczucie, z jakimi dylematami muszą zmagać się osoby Głuche i jak ważne są drobne niuanse, na które z reguły nie zwracamy uwagi, jako osoby słyszące. Na podstawie tej historii dowiedziałam się dosyć sporo o kulturze Głuchych, na przykład to, że nie istnieje jeden język migowy, ale jest ich wiele i każdego trzeba się nauczyć, by porozumieć się z innymi osobami niesłyszącymi pochodzącymi na przykład z innych krajów.
„Daj mi znak” to przyjemny w odbiorze romans w stylu YA, w którym poruszane są typowe problemy wieku dorastania, pierwsze porywy serca, sympatie, antypatie, przyjaźnie, poszukiwanie własnej tożsamości i rozpoznanie, co chciałoby się robić w przyszłości.
Historia napisana przez panią Annę Sortino jest wiarygodna i naturalna, gdyż została napisana przez autorkę, która jest osobą niesłyszącą, więc ujęła problemy doskonale znając je z własnych doświadczeń. Uświadomiła, że wciąż jest tak, że to osoby niepełnosprawne muszą uczyć się funkcjonować w tzw. "normalnym" świecie, dostosować się do ogółu społeczeństwa i ciągle nie jest to łatwe, gdyż spotykają się z niezrozumieniem i niewłaściwym traktowaniem. Autorka pokazała, że nie ma znaczenia w życiu, kto jaką grupę społeczną reprezentuje, a niepełnosprawni, bez względu na stopień i rodzaj niedyspozycji zdrowotnej mają takie same zmartwienia, uczucia, pragnienia, marzenia i przy wsparciu społecznym mogą prowadzić życie takie, jakie chcą.
Książkę przeczytałam w ramach współpracy z wydawnictwem Young