Miłość, przywiązanie oraz piękne wspomnienia z dzieciństwa stoją w sprzeczności z prawdą odkrywaną przez Reginę, która spotyka się ze świadkami dawnych czasów. Cienie przeszłości nie pozwalają młodej pisarce jasno spojrzeć w przyszłość, a rodzinne sekrety, które wychodzą na jaw, burzą jej spokój ducha. Czy uda jej się nie stracić wiary w miłość?
Wydawnictwo: Novae Res
Data wydania: 2020-09-16
Kategoria: Obyczajowe
ISBN:
Liczba stron: 238
Czwarta powieść tom pierwszy Agnieszki Janiszewskiej mnie nie powalił. Zabierając się za drugi, miałam już inne nastawienie, ale nawet to nie pomogło mi napisać pozytywnej recenzji tej powieści.
Czwarta powieść – fabuła
O niej wspominałam już w recenzji pierwszego tomu Czwartej powieści – spodziewałam się jednego, a dostałam co innego. Zabierając się za drugą część, byłam przygotowana na to, co może mnie spotkać. Jednak słabe poprowadzenie fabuły nadal raziło mnie w oczy. Historia Reginy to ciągłe rozdrapywanie ran. Główna bohaterka próbuje dowiedzieć się prawdy o jej dziadku, który nic nie wspominał o swojej przeszłości. Mimo że żaden członek rodziny nie chce poruszać tematu Romana Nałęcza, to jednak Regina cały czas docieka.
Irytująca główna bohaterka
Przez naprawdę długi czas nie spotkałam tak irytującej i zarazem głupiej głównej bohaterki. Regina weszła w dorosłość już dawno temu, ale nadal nie zamierza nic zrobić, aby się usamodzielnić. Zachowuje się jak zbuntowana nastolatka i żyje z głową w chmurach.
Chyba nie muszę mówić, że Regina faktycznie jest nieudacznicą i ciamajdą. Ojciec załatwił jej pracę po znajomości, a ona nadal narzeka. Ciągle mówi o pisaniu i koniecznie chce dowiedzieć się prawdy o dziadku, choć wszyscy wokół nie wykazują zainteresowania tematem.
Niewypał?
Niestety Czwarta powieść to ogromny niewypał. Cały czas czekałam na to coś, no ale jednak się nie doczekałam. Ciężko było mi się zabrać za czytanie. Pozycja była nudna i przewidywalna, kiedy na początku drugiego tomu wspomniano o pewnej sytuacji, to już wtedy było wiadomo, kto za tym stoi i jak się skończy cała książka. Mam wrażenie, że autorka chciała stworzyć nieprzewidywalną i dobrą lekturę, a osiągnęła odwrotny skutek.
Podsumowanie
Jeśli pierwszy tom powieści był znośny, tak na drugiej części się totalnie zawiodłam. Czwarta powieść to niewypał i nie polecam tej pozycji.
Rodzinne tajemnice, od lat ukryte za zasłoną czasu, potrafią ujawnić się w najmniej spodziewanym momencie. Jak się okazuje, zapomniane już wydarzenia i ludzie, którzy dawno odeszli, wciąż mogą odciskać swe piętno w teraźniejszości, a nawet wpływać na przyszłe zdarzenia.
Regina Nałęcz, absolwentka bibliotekoznawstwa i polonistyki, marzy o karierze pisarskiej. Wydała już trzy książki i zyskała grono wiernych czytelniczek, lecz nie odniosła żadnego spektakularnego sukcesu w tej dziedzinie. Na jednym z jej spotkań autorskich pojawia się tajemniczy mężczyzna i składa kobiecie nietypową propozycję. Regina ma dokończyć powieść napisaną przed laty przez jego babkę. Gdy jednak odkrywa kolejne fakty na temat autorki przedwojennego dzieła, coraz trudniej jest jej uwierzyć, że została wybrana do tego zadania przez przypadek.
Muszę przyznać, że główny wątek bardzo przypadł mi do gustu, tajemnice rodzinne zawsze skutecznie przyciągają moją uwagę. W miarę jak Regina odkrywała kolejne elementy układanki, sytuacja stawała się coraz bardziej interesująca. Wprawdzie w pierwszym tomie działo się niewiele, ale w drugim akcja porządnie się już rozkręciła, wynagradzając te - dość leniwe - początki. Za to druga część powieści tak mnie wciągnęła, że przeczytałam ją w jeden dzień, a w ostatnim czasie rzadko mi się to zdarza.
Z postacią Reginy Nałęcz natomiast niezbyt się polubiłam. Na początku strasznie mnie irytowała swoim zachowaniem. Trudno mi było przekonać się do kogoś, kto ciągle ma pretensje praktycznie do całej rodziny. Za co? Bo ośmielili się lubić jej dziadka, podczas gdy jej zdaniem wyłącznie babcia zasługiwała na całą miłość i szacunek. No i oczywiście musiała wyrażać to głośno i wyraźnie przy każdej możliwej okazji. Była święcie przekonana, że to ona zna babkę najlepiej. Nie przyszło jej nawet do głowy, że niechęć ciotki do własnej matki wcale nie była bezpodstawna.
Co do stylu powieści... mam mieszane odczucia. Z jednej strony sporo tu fragmentów napisanych naprawdę pięknie. Widać w nich wyraźnie, że autorka wie, jak operować słowem, by stworzyć odpowiedni klimat i oczarować czytelnika. Z drugiej jednak są też takie, które można by było jeszcze doszlifować. Część z dialogów wypada w moim odczuciu zbyt sztucznie, zwłaszcza te pomiędzy Reginą a jej babką są zbyt oficjalne, a przez to brzmią nienaturalnie.
Lektura pierwszego tomu "Czwartej powieści" szła mi dość opornie, przede wszystkim dlatego, że niewiele się tam działo. Jednak w tomie drugim wszystko się zmieniło. Akcja ruszyła mocno do przodu, porywając mnie ze sobą. Dałam się wciągnąć w wir wydarzeń, towarzysząc głównej bohaterce w odkrywaniu kolejnych, coraz bardziej intrygujących elementów układanki. Jeśli lubicie pięknie opowiedziane historie o rodzinnych tajemnicach, polecam.
Żonaty i dziesiąty Roman spotyka po latach swoją pierwszą miłość. I nawiazuja romans. Ponieważ jednak Jolanta jest wykorzystywana przez władze (ma uwodzić mężczyzn i wskazywać tych, którzy są wrogami ustroju) kobieta usiłuje zerwać konktakty z Romanem. Wytrzymuje dwa lata. Potem romans znów wybucha. Żona mężczyzny szantażem zmusza Jolante do zostawienia w spokoju Romana. Jolanta wkrótce ginie pod kołami autobusu. Chodzą słuchy, że popełniła samobójstwo. Krystyna czując się winną, roztacza dyskretną opiekę nad córeczką Jolanty.
Roman, dziadek Reginy, gdy tylko zobaczył pierwszy raz Jole, z miejsca się zakochał. Potem stracił dziewczynę z oczu na parę lat, ożenił się z Krystyną. Ale gdy tylko znów spotkał Jolante, uczucie było silniejsze, nawiązali romans. A Krystyna zachowała się jak wiele innych kobiet walczących o rodzinę, zażądała od Jolanty zerwania romansu. Zaszantazowala ją, że oskarży ją o kontakty ubeckie. Jola była znana z tego, że zmieniała mężczyzn, ich sytuacja rodzinna nie miała dla niej znaczenia. W przeciwieństwie do ich pozycji towarzyskiej i zawodowej, z czego młoda kobieta korzystała. Jednak jaka do końca była nie wiadomo, ponoć naprawdę na nikogo nie donosiła, a Romana pokochała szczera miłością.
Pierwszy tom „Czwartej opowieści” zostawił mnie w dość dużej niepewności i zaskoczeniu. Byłam bardzo ciekawa, co jeszcze za tajemnice rodzinne odkryje główna bohaterka. Było tego całkiem sporo…
„Każdy z nas ma prawo do gniewu, czasem nie ma innego wyjścia, to naturalne. Ale nie milczenie. Nie zawziętość. To nigdy nikomu nie przyniosło nic dobrego. Niczego nie rozwiązało”.
Regina nie poddaje się. Uparcie i konsekwentnie drąży temat Jolanty Wołyńskiej i jej dziwnego, a zarazem niepokojącego powiązania z jej najbliższymi. Na jaw wychodzi, coraz to więcej szczegółów, które w naszej bohaterce wywołują spore niedowierzanie. Jej ukochana babcia nie do końca jest tą osobą, za którą zawsze ją miała. Regina z dużymi oporami podejmuje się dokończyć powieść, od której wszystko się zaczęło. Co zrobi z odkrytą prawdą?
Mroczne tajemnice z przeszłości, w końcu po latach ujrzą światło dzienne i zburzą wzajemne serdeczne relacje. Miłość i jej różne oblicza, trudne pokomplikowane relacje międzyludzkie. Podejmowanie decyzji, od których nie ma odwrotu i z których konsekwencjami trzeba się mierzyć przez całe życie. Brak szczerych rozmów prowadzi do ślepego zaułku. Tylu problemów, rozczarowań, niedomówień i naszych mylnych insynuacji można by uniknąć dzięki szczerej, spokojnej rozmowie. Trwały rozpad rodziny, brak porozumienia i zrozumienia. Próba przebaczenia…
Smutna, poruszająca historia o przebaczeniu, tajemnicach, szukaniu własnych korzeni. Powieść niesie ogromne emocje, porusza i daje do myślenia. Ukazuje w całej okazałości, że nie warto trwać w swoim zapamiętaniu, uporze. Warto otworzyć się na ludzi, docenić ich troskę i serdeczność. Życie tak szybko nam ucieka. A co jeśli okaże się, że jest już za późno? Zakończenie bardzo mi się podobało, wszystko do końca zostało wyjaśnione. Polecam :)
Książka składa się z dwóch tomów, każdy niezbyt grubej objętości, zatem dobrze jest przeczytać obydwa tomy po kolei. Przynajmniej ja tak zrobiłam, aby nie stracić wątku.
Główna bohaterka, jest młodą wykształconą kobietą, ale moim zdaniem dość nieporadną życiowo. A do tego osobą nie potrafiącą sobie poradzić z krytycznymi opiniami zarówno na temat jej książek jak i podejścia do życia. Niestety, ale nie polubiłam jej.
Fabuła jest dość specyficzna, chociaż uważam, że pomysł na nią bardzo dobry. W pierwszym tomie trochę zbyt wolno się posuwa i wątki dotyczące zarówno głównej bohaterki jak i tajemniczej kobiety, której książkę Regina ma dokończyć, są jakby trochę mało wciągające. Drugi tom jest już dużo ciekawszy, zaczyna się coś dziać, i bardziej przykuwać czytelnika.
W pewnym momencie spokojna fabuła obyczaju zaczyna powoli zmieniać kierunek i z każdym kolejnym rozdziałem odkrywać coraz bardziej ciekawe wątki dotyczące tajemniczej kobiety, która pozostawiła po sobie niedokończoną powieść. Koniec pierwszego tomu szokuje i zaskakuje, ale wreszcie dochodzi do wyjaśnienia, dlaczego Regina, początkująca pisarka bez większych sukcesów literackich została poproszona o dokończenie powieści pewnej tragicznie zmarłej przed wieloma laty kobiety.
Książka nie należy do tych, od których nie można się oderwać, ale muszę przyznać, że autorka nie pozwala się przy niej nudzić.
Autorka porusza wiele tematów, skupiając uwagę na dramatach rodzinnych, dotyczących zarówno rodziny głównej bohaterki jak i bohaterki książki, którą Regina zobowiązała się dokończyć.
Czasami ludzie widząc kogoś, na pierwszy rzut oka wyrabiają sobie zdanie o tej osobie, nie zagłębiając się w szczegóły i nie zastanawiając się nad tym, dlaczego dana osoba postąpiła tak a nie inaczej. Tak było również z bohaterką książki pisanej przez Reginę, wielu ludzi widziało kobietę upadłą, zła matkę, perfidną łamaczkę męskich serc, bo była piękna, zadbana i uśmiechnięta, a niewielu myślało o niej jak o kobiecie, która ma uczucia takie jak inne kobiety, która potrafiła kochać i która cierpiała.
Autorka porusza w powieści również wątek pewnej miłości, która nie należała do łatwych, ale była uczuciem dość kompromisowym. Kobieta, żona, matka, zaślepiona własnym obrazem szczęścia rodzinnego, potrafiła posunąć się zbyt daleko nie zważając na konsekwencje jakie mogą dotknąć drugiej strony. Czy była to miłość czysto egoistyczna, czy taka na zasadzie psa ogrodnika (sam nie zje, i drugiemu nie da). Miłości nie można zatrzymać, kiedy ona odchodzi, nie można zmusić kogoś do miłości.
Trudne relacje rodzinne i niewyjaśnione sprawy często skłócają nawet najbliższych sobie ludzi. Czasami trudno jest wybaczyć coś drugiej osobie, chociaż samemu nie jest się kryształowo czystym w swoich intencjach. Tak właśnie pokazane zostały w tej powieści relacje dotyczące dziadka głównej bohaterki, człowieka który wybrał inne życie zamiast tkwić w toksycznym związku „dla dobra rodziny i dzieci”, ale tak również zostały pokazane decyzje ojca Reginy, który również wybrał inne życie niż to, które kiedyś rozpoczął. Ale łatwo jest oceniać innych widząc tylko to, co się chce widzieć, a nie zauważając tego, co jest szczęściem czy rozterką drugiego człowieka.
Polecam tę lekturę osobom lubiącym powieści obyczajowe z nutką tajemnicy w tle. Polecam czytelnikom lubiącym sagi, bo mamy tutaj namiastkę tego gatunku. Myślę, że miłośniczki romansów również znajdą tu coś dla siebie, jak i osoby lubiące wątki historyczne. Czyli tak właściwie dla każdego coś.
Fin de si?cle i krakowska bohema roztaczają wokół siebie tajemniczy urok, któremu trudno się oprzeć, szczególnie gdy jest się młodą kobietą wychowaną w tradycyjnej...
Czy znajdziesz w sobie siłę, by przebaczyć tym, którzy zawiedli cię najbardziej ? Iwona, nieślubna córka Natalii, podejmuje decyzję...
Przeczytane:2021-06-20,
W porównaniu do pierwszej części, w tej drugiej z kolei główna bohaterka zdobyła już zdecydowanie więcej mojej sympatii. Z jakiegoś powodu zaczęłam naprawdę przeżywać jej rozterki, wahania i wszelkie inne emocje, jakie towarzyszyły jej podczas składania całej historii w całość. Tak, jak wspominałam w recenzji I tomu, nadal uważam, że pisanie powieści na podstawie zapisków kogoś innego, wcale nie jest tak łatwe i przyjemne, jak się wydaje. W końcu to tylko zapisane słowa i nie mamy pojęcia, jak ta inna osoba chciałaby przedstawić spisaną przez siebie historię czy swoje wspomnienia.
W tym tomie zaczęło się również dziać. Przyznaję się też bez bicia, że czytając tę część, momentami nie mogłam się oderwać. Agnieszka Janiszewska tak dobrze zaczęła prowadzić tutaj akcję, że naprawdę byłam pod wrażeniem. Oczywiście, zdarzały się pewne momenty, w których bardziej się nudziłam i czekałam na kolejne “tąpnięcie”, ale w moim przypadku były one dość rzadkie. Podejrzewam jednak, że osoby, które będą oczekiwać po tej historii naprawdę pędzącej akcji, mogą się rozczarować.
Oba tomy Czwartej powieści uważa za dobre pozycje, jednak nie do końca rozumiem zamysł rozdzielania ich na części. Gdyby historia ta spoczęła na kartach jednej, nawet grubszej powieści, czytałoby się ją znacznie przyjemniej – nie nastąpiłby moment takiego “wyrwania” z tego świata przedstawionego i czytelnik nie rozproszyłby się w międzyczasie. Każdemu też pasuje co innego, więc jeśli ktoś akurat polubił się z rozdzieleniem tych części na dwie – to super! 😊
Historia Reginy oraz jej zmagań z napisaniem tytułowej czwartej pozycji w karierze, a także opis kolejnych odkryć z przeszłości zaciekawiły mnie, wciągnęły i osadziły się w mojej pamięci. Czy będę wracać do tych książek? Nie mam pojęcia, może kiedyś. Jeśli uwielbiacie literaturę obyczajową, w której nie brakuje retrospekcji i tajemnic z przeszłości - ta historia może Was zachwycić.