Czekam na Was, ale się nie śpieszcie

Ocena: 6 (3 głosów)
Niezwykły portret niezwykłego księdza. Jana Kaczkowskiego pokochała cała Polska za nieprzeciętne poczucie humoru, które pozwalało oswoić ludziom najcięższe choroby a nawet śmierć. Sam, chory na raka, odszedł przed rokiem, ale został we wspomnieniach rodziny i przyjaciół. Ich wspaniałe opowieści pokazują księdza, jakiego nie znaliśmy.

Informacje dodatkowe o Czekam na Was, ale się nie śpieszcie:

Wydawnictwo: Czerwone i czarne
Data wydania: 2017-03-01
Kategoria: Biografie, wspomnienia, listy
ISBN: 9788377002742
Liczba stron: 272

więcej

Kup książkę Czekam na Was, ale się nie śpieszcie

Sprawdzam ceny dla ciebie ...
Cytaty z książki

Na naszej stronie nie ma jeszcze cytatów z tej książki.


Dodaj cytat
REKLAMA

Zobacz także

Czekam na Was, ale się nie śpieszcie - opinie o książce

Uwielbiam wszystkie książki o Janie Kaczkowskim. Zdecydowanie polecam, bo są niesamowicie refleksyjne, pełne emocji i nauki o życiu. To był człowiek, który wpłynął na wielu. Wielu pokazał jak powinno wyglądać życie i dał nadzieję na lepsze jutro. 

W tej książce Jan Kaczkowski widoczny jest we wspomnieniach jego bliskich i współpracowników. Warto przeczytać. 

Link do opinii

W marcu nakładem Wydawnictwa Czerwone i Czarne ukazała się książka odnosząca się do osoby zmarłego 28 marca 2016 roku ks. Jana Kaczkowskiego. Publikacja ta nosi tytuł „Czekam na Was, ale się nie śpieszcie”.

 Książka podzielona została na dwie części. Pierwszą z nich stanowi rozmowa autorki z Kapsydą Kobro – Okołowicz, która opowiada o tym jak poznała ks. Jana, o ich współpracy na rzecz chorych na nowotwory oraz o przyjaźni właściwie niemożliwej, bo jak pogodzić światopogląd katolickiego księdza z przekonaniami ateistki? A jednak po raz kolejny okazało się, iż osobowość ks. Kaczkowskiego sprawiła, że paradoksalnie to, co niemożliwe stało się faktem.

Opowieść pani Kapsydy jest historią pięknej, chociaż niekiedy również trudnej przyjaźni, która jak się przekonujemy czytając tę książkę wiele wniosła w życie obu stron i śmiało można powiedzieć, że w życiu pani Kapsydy procentuje ona właściwie nieustannie.

 Drugą część niniejszej pozycji stanowią wspomnienia osób współpracujących z ks. Janem Kaczkowskim w Puckim Hospicjum. Są to osoby pracujące na różnych stanowiskach lub wspomagające hospicjum jako wolontariusze. Wszyscy oni podkreślają jednak, że niezależnie od tego, jaką pracę wykonują bądź wykonywali zawsze traktowani byli z ogromnym szacunkiem dla siebie samych i tego, czym się zajmują od pani sprzątającej, po lekarza. Głos zabierają tutaj także rodzina i przyjaciele ks. Jana dzieląc się z czytelnikami wieloma reminiscencjami, które pozostaną w nich na zawsze.

 W niniejszej książce znajdziemy całe mnóstwo anegdot, które zapadły w pamięć i serca osób rozmawiających z autorką – Izabelą Bartosz. Opowieści te wzbudzają w czytelniku zarówno uśmiech, jak i łezkę nostalgii. Są one świadectwem mnóstwa pozytywnej energii, wewnętrznego ciepła oraz dystansu do samego siebie i ogromnej pokory wobec życia, jaką reprezentował całym sobą ks. Jan Kaczkowski.

 Lektura zdecydowanie dla tych, którzy podczas czytania chcieliby się uśmiechnąć i wzruszyć oraz zadumać odrobinę nad życiem i przemijaniem.

 * https://www.facebook.com/Ksiazkowoczyta/ *

https://ksiazkowoczyta.blogspot.com/2017/07/czas-zatrzymany-we-wspomnieniach.html

Link do opinii
Avatar użytkownika - kochamciemojezycie
kochamciemojezycie
Przeczytane:2017-05-13, Ocena: 6, Przeczytałem, Mam,
"No cóż, własną śmierć, trzeba przeżyć". Tak mawiał Ks. Jan Kaczkowski, w swoich rozmowach. Mam wrażenie, że to jedna z tych osób, które swoją śmierć, przeżyły w niesamowity, bardzo godny sposób, dając przykład wielkiej siły i wielkiej wiary. Pomijając oczywiście fakt, że rak i ciężka choroba raczej z godnością i siłą się nie kojarzą. Ks. Jan kochał ludzi, był w stanie poświęcić dla nich wiele, poświęcił znaczną cześć swojego życia, by walczyć dla innych osób o zachowanie godności właśnie, człowieczeństwa, bezpieczeństwa i spokoju. Uczył innych z jaką czułością, poświęceniem i oddaniem powinni opiekować się osobami umierającymi. Założył hospicjum w Pucku, które miało być wzorem dla innych. Wyznaczył wysokie standardy opieki paliatywnej, które dla niego były zdecydowanie niezbędne, a niestety brakowało ich w publicznych placówkach. Organizował zajęcia dla studentów medycyny, podczas których nauczono młodych lekarzy, jak rozmawiać z pacjentami, chorymi na śmiertelne choroby, jak traktować ich podmiotowo, a nie przedmiotowo. Gdy sam, dwukrotnie zachował na raka, nie tylko walczył o swoje życie i zdrowie, ale również podnosił na duchu zarówno chorych jak i ich rodziny. Dużo w tym opisie wyszło umierania, ale ta książka nie jest o nim, jest o życiu i o jego smakowaniu, bowiem Ks. Jan był wielkim smakoszem życia i .... potraw. Zapytany o to, co robić, by życie smakowało, odpowiadał: " Przede wszystkim jej jeść. I mieć na nie apetyt. Nie zapychać się byle czym. Szukać smaku w wielu wymiarach, tym podstawowym - smaku pysznych potraw, ale i w smaku intelektualnym, duchowym... Nie zalewać sobie głowy, duszy i sumienia byle czym. Rozsmakować się w rozmowach, poznawaniu nowych ludzi i tym, co nas inspiruje." Tak właśnie pragnę żyć ja. Tak właśnie żył i nauczał o życiu Ks. Jan. Izabela Bartosz, była naczelna czasopisma "Gala", przeprowadziła wywiad z Kapsydą Kobro-Okołowicz, współpracownicą, przyjaciółką, byłą prezeską Fundacji Rak and Roll. Dzięki niej poznajemy bliżej sylwetkę tego niesamowitego człowieka, skromnego, pozbawionego patosu, gotowego do ostatnich swoich dni poświęcać się dla wspierania innych, w ich walce z chorobą. Kapsyda również jest osobą nietuzinkową, mimo tego że nie jest osobą wierzącą, stworzyła z księdzem jedną z silniejszych relacji w jego życiu. Razem przełamywali stereotypy, walczyli o chorych, nie poddawali się. Mimo różnic religijnych udowodnili, że w życiu tak naprawdę najważniejsza jest miłość do bliźniego i czynienie dobra. Książka zawiera również wspomnienia najbliższych Ks. Jana: jego ojca, siostry, bratowej, współpracowników i przyjaciół. Myślę, że bardzo brakuje takich księży w Polskim Kościele, a jeśli są, to bardzo brakuje ich w publicznym życiu. Niezmiernie mało jest też też, takich książek, pełnych pozytywnego przekazu, dobra i wiary w drugiego człowieka. Bardzo gorąco polecam. kochamciemojezycie.blogspot.com
Link do opinii
Recenzje miesiąca
Srebrny łańcuszek
Edward Łysiak ;
Srebrny łańcuszek
Katar duszy
Joanna Bartoń
Katar duszy
Dziadek
Rafał Junosza Piotrowski
 Dziadek
Klubowe dziewczyny 2
Ewa Hansen ;
Klubowe dziewczyny 2
Egzamin na ojca
Danka Braun ;
Egzamin na ojca
Cień bogów
John Gwynne
Cień bogów
Wstydu za grosz
Zuzanna Orlińska
Wstydu za grosz
Jak ograłem PRL. Na scenie
Witek Łukaszewski
Jak ograłem PRL. Na scenie
Pokaż wszystkie recenzje
Reklamy