Warszawa, 1935. Jedno miasto, różne oblicza. Helena, córka antykwariusza, jest aktywistką społeczną. Jeśli serce jej tak dyktuje, nie waha się rzucić w wir demonstracji. Nie kryje swoich związków z żydowską częścią rodziny. Poldek marzy o świecie kinematografii, lecz jego despotyczny ojciec, rękawicznik z Solca, dokładnie zaplanował mu życie, a on sam nie ma nic do powiedzenia. Jak odmieni się jego los, gdy bez pamięci zakocha się w Helenie? Basia jest ubogą szwaczką z Czerniakowa. Życie jej nie rozpieszcza, praca w pracowni rękawiczniczej z trudem pozwala utrzymać się na powierzchni. Janek, młodszy brat Poldka, żyje w nieustającym poczuciu krzywdy. Ojciec go nie dostrzega, skupiając się wyłącznie na pierworodnym synu. Dokąd doprowadzi Janka znajomość z Basią? I wreszcie - jaki wpływ na życie czworga młodych ludzi będzie miał Konrad Werner, popularny aktor? Zanurzcie się w zaułki przedwojennej Warszawy, posłuchajcie stukotu końskich kopyt po bruku - przenieście się do barwnego, wielokulturowego miasta, którego już nie ma.
Jagna Rolska- autorka i współautorka powieści fantastycznych i obyczajowych, w tym bestsellerowego "Kaprysu milionera", wyróżnionego tytułem Książki roku 2020 w plebiscycie portalu Granice.pl, oraz SeeIT, nominowanego do nagrody polskiego fandomu im. Janusza A. Zajdla, a także w konkursie "Lubimy czytać" na Książkę roku 2019 w kategorii Science Fiction. Debiutowała w 2011 roku na łamach miesięcznika "Science fiction, fantasy i horror". Zastępczyni redaktora naczelnego internetowego magazynu literackiego "Fahrenheit".
Wydawnictwo: Prószyński i S-ka
Data wydania: 2022-05-10
Kategoria: Obyczajowe
ISBN:
Liczba stron: 464
Język oryginału: polski
Tytuł recenzji: Jesienne róże
„ Czasem w życiu bywa tak, że gdy wszystko idzie zbyt dobrze, człowiek zaczyna się zastanawiać, kiedy wydarzy się coś złego. Boi się różnych rzeczy, lecz podstępny los atakuje zwykle znienacka z najmniej oczekiwanej strony”.
Autorka zdecydowała się prowadzić narrację książki dwutorowo, chociaż wątek współczesny, moim zdaniem jest tak naprawdę pretekstem do opowiedzenia o Warszawie w 1935 roku i losów czwórki bohaterów. Historii o tym, jak żyło się w Warszawie przed wojną, jakie panowały wówczas obyczaje i z czym musiała się mierzyć ówczesna młodzież.
Może nie była to miłość od pierwszego zaczytania, ale w momencie, gdy w końcu zaiskrzyło, nie mogłam się od książki oderwać.
Akcję „Córek stolicy” Jagna Rolska umiejscowiła w Warszawie w 1935 roku, gdy do Polski docierają coraz bardziej niepokojące doniesienia o poczynaniach nazistowskiego kanclerza. Chociaż Polacy odsuwają na bok, myśl o wojnie i żyją normalnie, łudząc się, że eliminacja Żydów i wprowadzanie nowych porządków nie przekroczą niemieckich granic, to część społeczeństwa doskonale zdaje sobie sprawę, że zakusy Hitlera mogą dotyczyć także innych państw, a Polska będzie pierwsza na jego liście. „[…] nie wydają się miłymi ludźmi. Ich wódz gada, jak fanatyk, a jak świat światem, z fanatyzmu nigdy nie przyszło dla ludzi nic dobrego”. „Hitler pragnie podpalić świat i obawiam się, że może wprowadzić swoje szalone wizje w życie” takimi obawami dzieli się z Heleną jej żydowski kuzyn, Michał.
Powieść ma czwórkę głównych bohaterów Helenę, Poldka, Basię i Janka, których losy nieoczekiwanie się łączą. Mają różne oczekiwania i marzenia, lecz niestety obdarzają uczuciem osoby, z którymi nie mogą, albo nie powinni wiązać swojej przyszłości, bo różni ich pozycja społeczna, która w tamtych czasach miała ogromne znaczenie. Helena i Basia nie mają szans na związek małżeński z synami znanego i bogatego rękawicznika z Solca, a Janek i Poldek nie mają prawa nawet marzyć o tym, by ojciec pozwolił im się związać z dziewczynami o niższym statucie społecznym.
Natomiast współczesny wątek opowiada o Julii Malinowskiej studentce Uniwersytetu Warszawskiego, która ma za zadanie na pracę zaliczeniową stworzenie drzewa genealogicznego swojej rodziny. Ku rozczarowaniu Juli, okazuje się, że pytany o przeszłość rodziny, ojciec nie wiele o niej wie, tak samo dziadek. I tak przeplata się współczesny wątek, dociekliwej studentki, próbującej uchylić rąbka tajemnicy na temat swoich przodków z życiem mieszkańców przedwojennej Warszawy.
Helena jest tak niepokorna, że wciąż postępuje wbrew ustalonym zasadom. Podejmuje decyzje pod wpływem chwili, nie zastanawiając się nad ich konsekwencjami. Jej niesforne postępowanie spędza sen z oczu rodzinie, ale ojciec przymyka na to oko, bo wychował ją bez matki i córka jest dla niego całym światem. Dziewczyna z wzajemnością zakochuje się w Poldku.
Wycofanej i biednej szwaczce Basi, słowo dom kojarzy się z wiecznie zapijaczonymi rodzicami, a jej jedynym marzeniem jest poślubić Janka, który odwzajemnia jej uczucia. Pragnie wyrwać się z miejsca, które domem nie da się dłużej nazywać, zwłaszcza po śmierci siostry.
Poldek i Janek trzymani przez ojca twardą ręką, zaczynają się skrycie buntować. Zwłaszcza Janek, żyjący w poczuciu krzywdy, bo pomimo jego starań, ojciec całą uwagę skupia na pierworodnym synu, któremu chce przekazać swoją schedę. Bogaty rękawicznik ma zupełnie inne plany wobec synów, a ich wybranki nie są tymi, jakie by on widział u ich boku bowiem, dawno już po swojemu zaplanował im życie. „Doskonale zdawał sobie sprawę, że w Janku miałby lepszego dziedzica, lecz zasady były najważniejsze”. Apoloniusz Malinowski dbał o swoją rodzinę, ale nie wynikało to z troski o nią, tylko z obawy przed tym, co ludzie powiedzą. Nie widział problemu, w tym, że zdradzał żonę z prostytutkami, bo uważał, że do dochowania wierności była zobowiązana jedynie kobieta i podobnego zdania było wielu mężczyzn. Najważniejsze dla niego, to z godnością przemierzać ulice dorożką, by wszyscy widzieli.
Pomimo emancypacji, kobiety nadal żyją w cieniu mężczyzn, wychowane tak, by okazywać bezwzględne posłuszeństwo ojcu, później mężowi. Na niewiele zdało się uzyskanie prawa wyborczego dla kobiet, bo w końcowym efekcie dla ich pozycji w świecie mężczyzn, to nie miało specjalnego znaczenia.
Propaganda rządu coraz bardziej dzieliła Warszawiaków, chociaż nie wszyscy dali się podzielić na wrogie grupy etniczne. Gazety, radio, propagandowe filmy puszczane w kinach przed seansami miały na celu stworzyć sztuczne podziały. „Rzeczywistość była inna. Ludność wyznania mojżeszowego i katolicka wciąż stanowiły jeden organizm oddychający tym samym powietrzem wspólnego miasta” Warszawa była przede wszystkim młodzieżą, której nie obchodziła religia, obyczajowość czy cnotliwe życie. Młodych ludzi zupełnie nie interesowały podziały, chcieli się tylko bawić. Nastało powszechne rozluźnienie obyczajów, a niemoralne życie stawało się normą, zwłaszcza wśród ówczesnych artystów.
Historia, opowiedziana przez Jagnę Rolską bardzo mnie wciągnęła i im dłużej czytałam, tym coraz bardziej mnie ona ciekawiła i chociaż nie była to miłość od pierwszego zaczytania, to diametralnie zmieniłam zdanie, gdy już na dobre zagłębiłam się w jej treść. Powieść urzekła mnie swoim klimatem, a wątek czwórki bohaterów wydał mi się dużo bardziej interesujący od tego współczesnego. Dużym plusem jest też prosty i lekki język, który powoduje, że książkę czyta się z ogromną przyjemnością.
Nie jest to książka, która chwyta za serce od samego początku, bo trzeba czasu, by się nią zachwycić, ale za to potem już nie można się od niej oderwać. Coraz bardziej wsiąkałam w atmosferę miasta, a chwilami miałam wrażenie, że spaceruję po jego ulicach, zaglądam w zaułki i słyszę stukot końskich kopyt po bruku. Delektowałam się atmosferą przedwojennej Warszawy, przyglądałam się tętniącemu życiem miastu, panującym zwyczajom, codziennemu życiu mieszkańców, ich radościom i smutkom, podziałom społecznym i wielkim porywom serca. Jednym słowem tą książką należy rozsmakowywać się niczym wykwintną potrawą, której smak i kunszt zaczyna się dopiero doceniać w trakcie jedzenia
Na koniec nie mogłam oprzeć się wrażeniu, że historia zatacza koło i taka propaganda i mowa nienawiści jest mi skądś znana. Jeśli komuś zależy na zniszczeniu narodu, najlepiej wmówić mu, że swoboda obyczajów jest normą, a dzięki demoralizacji łatwo będzie osiągnąć nad nim kontrolę. Takim wpływom i manipulacji najszybciej ulegają szczególnie młodzi ludzie. Autorka nie moralizuje, nie ocenia, stara się obiektywnie i rzetelnie opisać tamte czasy i pozostawia czytelnikowi wyciągnięcie właściwych wniosków.
„Córki stolicy”, to różne oblicza Warszawy i jej mieszkańców, a dodatkowym atutem powieści jest to, że do fabuły autorka wplotła prawdziwe postaci. Na kartach powieści pojawiają się zatem Eugeniusz Bodo, Jan Wedel, Wojciech Kossak, Julian Tuwim. Nastaje nowy dzień. Kolejny wschód słońca, niczym zegar odmierza pozostający czas do nieuchronnie zbliżającej się wojny, a w tle brzmi muzyka Mieczysława Fogga.
"Córki stolicy" to bardzo dobry początek niesamowitej sagi, której warto poświęcić uwagę. Autorka zaimponowała mi niesamowitą wiedzą historyczną. Tym, jak rzetelnie przedstawiła kontekst polityczny i historyczny , a dodatkowo tak doskonale odzwierciedliła wygląd dawnej Warszawy.
A co z pracowitą i dobrą Basią, nieprzejmującą się konwenansami Heleną i dwoma braćmi, którzy znajdują się pod wpływem despotycznego ojca? Historia urywa się w bardzo ciekawym momencie, więc z niecierpliwością będę oczekiwać na drugi tom. Na koniec cytat, który wydał mi się kwintesencją tej powieści.
„Właściwie miało się wrażenie, że wszyscy poszaleli, wypowiadając coraz ostrzejsze słowa i coraz swobodniej występując przeciwko wszystkiemu, co niezgodne z ich przekonaniami. Temu wszystkiemu towarzyszyło paranoiczne słowo „oni”. A więc nie Żyd Mateusz, sąsiad i właściciel sklepiku na rogu, którego znamy od zawsze jako porządnego człowieka, lecz „oni” – podstępna grupa z pewnością działająca na szkodę społeczeństwa. „Oni”, czyli Niemcy, „oni”, czyli katolicy, wreszcie „oni” robotnicy, „oni” fabrykanci czy „oni” z obozu sanacji. A wszystko przy chórze głosów odmieniających słowo „wojna” przez wszystkie przypadki”.
„Córki stolicy” Jagny Rolskiej to pierwszy tom trylogii „Czas niepokoju”.
W książce mamy do czynienia z czasami współczesnymi oraz przedwojenną Warszawą.
Bohaterka czasów współczesnych w ramach projektu na studia ma za zadanie zbadać swoje korzenie. W swoje ręce dostaje tajemniczy i nieczytelny list pradziadka. Zarówno rozszyfrowanie tego listu jak i dojście do zawiłych losów przodków staje się jej celem już nie tylko ze względu na projekt.
W przedwojennej Warszawie natomiast poznajemy skrajności tego miasta. Różnice pochodzeniowe, religijne, światopoglądowe. Przenosimy się w świat piękny, bogaty i barwny, a jednocześnie ubogi i „brudny”. Tacy są też nasi bohaterowie - różni! Bracia Poldek i Janek, synowie właściciela zakładu rękawiczniczego, Basia - uboga szwaczka pracująca w tym zakładzie, Helena - w połowie żydówka z zadatkami na demonstrantkę oraz popularny aktor Konrad Werner. Los splata ze sobą wszystkich bohaterów. Przez całą książkę dostajemy dawkę przyjaźni, pierwszych uczuć, uniesień i namiętności, pierwszych dramatów i rozczarowań. Jawnej niesprawiedliwości, niepokoju oraz zapowiedzi nadchodzących ciężkich czasów. Choć pamiętajmy, że jest to dopiero pierwszy tom trylogii - a ja już tworzę sobie swoją wizję kolejnych części i nie mogę się doczekać, aż dowiem się co było dalej!
Naprawdę cudownie zapowiadająca się seria!
Zastanawiacie się czasem skąd się wywodzicie i kto był waszym przodkiem? Jak miał na imię, jakiej był narodowości i co skrywała jego przeszłość? Julka właśnie dowiedziała się, że na pracę zaliczeniową ma stworzyć drzewo genealogiczne swojej rodziny. Wszystko byłoby o wiele prostsze gdyby nie fakt, że jej matka wychowała się w domu dziecka a ojciec nigdy nie przykładał wagi do poznania swoich korzeni. Jest jednak pewien list napisany przez pradziadka dziewczyny lecz odszyfrowanie pisma zajmuje mnóstwo czasu…
Autorka przenosi nas na brukowane ulice przedwojennej Warszawy, gdzie poznajemy grupę ludzi. Pomimo, że wywodzą się z różnych kręgów łączy ich młodość i chęć bycia szczęśliwym. Każda z wykreowanych postaci jest na swój sposób ciekawa i dojrzała jak na swój wiek. Helena jako jedyna wychowuje się pod okiem kochającego taty, który jej dobro stawia na pierwszym miejscu. Janek i Poldek Malinowscy już dawno mają zaplanowane życie przez ojca, który podporządkował sobie nie tylko dzieci ale również żonę. Według niego kobieta powinna męża słuchać mając go niemal za bóstwo. Basia i Stasia wychowane w patologicznej rodzinie mogą liczyć tylko na siebie. W życiu ich wszystkich pojawi się również znany aktor Konrad, który mimo początkowego mylnego wrażenia jest naprawdę dobrym człowiekiem. Niezwykle intrygującą postacią jest Ignacy, który zagubiony we własnym świecie stara się zwrócić na siebie uwagę pakując się w coraz to nowsze tarapaty. Skrzyżowanie się ścieżek tylu młodych ludzi przyniesie mnóstwo szczęścia, miłości ale także łez i rozpaczy. Gdybym miała wybrać tylko jedną postać mój wybór padłby na Helenę, która jest niezwykle otwartą i ciepłą młodą kobietą, To taki typ dobrej przyjaciółki, której można powierzyć każdy sekret.
W całości książka jest bardzo wciągająca. Szkoda, że autorka nie rozwinęła bardziej historii Julki ponieważ tutaj czegoś mi zabrakło. Jestem bardzo ciekawa kolejnych tomów a Was zachęcam do poznania ,,Córek stolicy’’.
Bywają książki, które z pierwszymi stronami nie zachwycają. Są historie, które od samego prologu chwytają w swoje szpony, ale gdzieś w środku coś idzie nie tak, a opisane zdarzenia wydają się naciągane. ,,Córki Stolicy" to powieść, która gdzieś pomiędzy roztargnieniem, powolną akcją i różnorodnością bohaterów daje czytelnikowi coś, z tym nigdy wcześniej się nie spotkałam. Obdarzyła mnie ciepłem, a zarazem odczuwałam mróz. Gdzieś pomiędzy stronami odczuwałam nawał emocji bohaterów, którzy nie byli mi obojętni. Byli jak dawni przyjaciele, którzy chcieli opowiedzieć mi swoją historią. Tonęłam w tej historii, nie potrafiłam się odsunąć dopóki nie poznam zakończenia, a gdy już to robiłam czułam, że się dusze i muszę do niej jak najszybciej wrócić.
Nie, nie miałyśmy łatwego początku. Czułam się lekko znużona. Do momentu... wzięłam do ręki papier, kartkowałam kolejne strony, a słowa zaczęły mieć kompletnie inne znaczenie. Powiedzieć, że to piękna historia, to jak nie powiedzieć nic i zignorować jej przekaz. Bo czym jest prawdziwa miłość? Jeden na przekór wszystkiemu zrobi wszystko, żeby być z tą jedyną ukochaną, a drugi... no właśnie, a drugi podda się i będzie żył w ciągłym zawieszeniu. Będzie starał się zapomnieć, ale jednak to, co w sercu silniejsze zawsze będzie.
,,Córki Stolicy" to piękna historia o tym, co piękne i brzydkie, o tym, co kiedyś było niemożliwe dotychczas łatwe nie jest. To książka, która nie tyle co daje do myślę ja, ale uświadamia, że każdy z nas zasługuje na szczęście i spełnianie swoich marzeń... nawet najzagorzalszy w pewnym momencie wpadnie w sidła miłości. Autorka w niesamowity sposób opisała czasy, w których żyli Hanna, Basia, Janek i Poldek. Opisała w przejmujący sposób o rzeczach, z którymi musieli się zmierzyć, aby... aby być szczęśliwymi. Ta książka zasługuje na wiele ciepła i dobrych słów. Każdy czytelnik odbierze ją inaczej i zrozumie na własny sposób. Najważniejszym tu dla mnie słowem klucz będzie MIŁOŚĆ, a jeśli chcecie się dowiedzieć, dlaczego to zdecydowanie polecam sięgnąć po ten tytuł. ?
Jaki jest Wasz ulubiony okres w historii? Mój to dwudziestolecie międzywojenne. Dlatego bardzo się cieszę, że trafiła do mnie książka, która właśnie częściowo w tym okresie się dzieje. To "Córki stolicy" pierwsza część nowej sagi Jagny Rolskiej Czas niepokoju.
Już samo spojrzenie na okładkę sprawia, że przenosimy się w czasie. Ależ jest piękna, taka nostalgiczną.....i te kolory. Idealnie pasuje do tej książki, idealnie.
Warszawa w roku 1935 to wielokulturowe miasto, gdzie obok siebie żyli ludzie różnych wyznań, gdzie bogaci mieszkali wespół z biedakami, gdzie na bruku słychać było stukot końskich kopyt a gorące serca młodych nie patrzyły na status majątkowy.
W tej części poznajemy czwórkę młodych ludzi, których losy niespodziewanie splatają się ze sobą i już na zawsze splecione pozostaną.
Helena córka antykwariusza i Poldek syn rękodzielnika....czy ich spotkanie to przeznaczenie, fatum czy zły los. A Basia, biedna dziewczyna pracująca u ojca Poldka, czy jej znajomość z Jankiem, młodszym synem szefa to dar losu czy przekleństwo. Jak potoczą się losy tych młodych ludzi, gdy Parki zechcą wtrącić się w ich życie. Czy młodzi mogą o sobie decydować, czy na ich życie mają wpływ rodziny, środowisko? Jeszcze teraz się zdarza, że rodzice chcą podejmować decyzje za swoje dorosłe dzieci a co dopiero w latach 40 XX wieku. Nie mieli oni łatwo, oj nie mieli.
Podoba mi się ta historia, lubię takie książki, które przenoszą nas w przeszłość. Wtedy oczyma wyobraźni widzę świat, który przeminął. Myślę, że jeszcze z większym zainteresowaniem będą czytać tę książkę mieszkańcy Warszawy, bo czytając będą mogli porównać topografię dawnej Warszawy z obecną, zabudowę, skwerki, parki.
Jagna Rolska zabrała nas w piękną podróż w przeszłość, do miasta, którego już w takiej formie nie ma, do ludzi którzy odeszli, miejsc które się zmieniły do klimatu i kolorytu, który trudno byłoby dziś znaleźć. Do miasta wielokulturowego, złożonego, do miasta, które właśnie takie żyje we wspomnieniach.
Ja czytając czułam się jakbym oglądała film historyczny, taki w kolorze sepii, nostalgiczny, wspomnieniowy.... Myślę, że to byłby naprawdę piekny film, gdyby ktoś nakręcił go na podstawie książki. Chylę czoła przed wiedzą historyczną autorki, wygląd dawnej Warszawy, kontekst polityczny, historyczny, odniesienia do antysemityzmu, naprawdę Jagna Rolska wykonała doskonały research do tej książki.
Już się nie mogę doczekać co będzie się działo w kolejnych częściach. Ja czekam na nie z niecierpliwością. A Was zapraszam do poznania "Córek stolicy"
Warszawa, 1772 rok. Całe miasto żyje budową nowego ogrodu rozrywek i spotkań towarzyskich. Wiedziony ciekawością malarz Piotr włamuje się na jego teren...
Po brawurowej ucieczce ze średniowiecza Gina i Markus trafiają do 1899 roku. Hel w tym czasie zaczyna zdobywać sławę nadmorskiego uzdrowiska.Nowoczesny...