Jest to powieść o młodej dziewczynie, wyrwanej ze swojego dotychczasowego życia, która musi odnaleźć się w nowej rzeczywistości do jakiej trafiła, przez przypadkowe poznanie tajemniczego młodego mężczyzny. Ryann, główna bohaterka, poznaje swoją rodzinę, swoje korzenie i nadprzyrodzoną część świata, o której wcześniej nie miała pojęcia. Wszystko to dzieje się w odległej krainie, do której można trafić przemierzając północną Norwegię, ale próżno jej szukać na mapie.
Wydawnictwo: inne
Data wydania: 2018-03-19
Kategoria: Fantasy/SF
ISBN:
Liczba stron: 240
Język oryginału: polski
Tłumaczenie: brak
RECENZJA
🌳"CÓRKA LASU"🌳
AUTOR: Justyna Chrobak
WYDAWNICTWO: KUFER
"To nie była bajka. Dreszcz strachu pomieszanego z niepewnością oraz ekscytacją przeszył jej kręgosłup i rozszedł się po całym ciele. Po kilku dłuższych chwilach zerwała się z miejsca, by jak najszybciej...."
Czy sen może być tak realny, aby mieszał się z rzeczywistością?
Córka lasu rozpoczyna kilkutomową, fantastyczną serię.
"Córka Lasu" to nietuzinkowa opowieść owiana tajemniczością, nutką magii i elementami fantastyki.
Autorka stworzyła ciekawą fabułę, która intryguje i niesamowicie wciąga do tajemniczego świata, pomiędzy jawą a snem.
Justyna Chrobak stworzyła dwa odrębne światy, które się ze sobą przeplatały.
Staniemy w szranki z czymś, co wydaję się niemożliwe i znajdziemy się na granicy rzeczywistości.
Całość toczy się swoim rytmem, mamy coraz wiele więcej pytań, nie wiele odpowiedzi, która sprawiają chęć ich poznania i odkrycia wszystkich tajemnic.
Końcówka całkowicie nas zdezorientuje i zaskoczy, nie będziemy, wiedzieć co tam się stało i o co z tym wszystkim chodzi.
Mam nadzieję, że szybko poznam wyjaśnienie tej historii.
Pisarka ma obrazowy styl i umiejętnie pobudza naszą wyobraźnię.
Ja zostałam oczarowana, tą fascynującą powieścią.
Bardzo lekka, przyjemna i ciekawa książka, z którą spędziłam wyjątkowo miło czas.
"Oddychała płytko i powoli. Nie mogła myśleć o niczym konkretnym. Czuła się źle. Gdzieś tam, w oddali, do jej świadomość chciał dotrzeć strach, ale wygrało uczucie dziwnego spokoju. Było jej wszystko jedno. Wie, że nikt jej nie znajdzie."
Ryann mieszka w Naas z przybranymi rodzicami Idą i Colinem.
Pierwszy raz wyjechała poza swoje miejsce zamieszkania do Londynu na wyjazd integracyjny. Poznaje barmana, który wywołał u niej obezwładniające, intensywne i niepokojące uczucia. Ale szybko o tym zapomina.
Gdy wraca do rodzinnego domu, zaczyna się dziwnie czuć i zaczynają się sny zmieniać w koszmary, których nie rozumie i nie potrafi od nich uciec. Ponownie spotyka mężczyznę, który wydaję się być dziwnie znajomy, w dodatku okazuje się być poznanym barmanem.Wydarzenia wokół niej wydają się odległe
i nierzeczywiste, jak gdy śniła, a jej sny stają się bardzo realne i mącąc jej w głowie.
Zaczyna wariować, zastanawiając się, czy wszystko miało miejsce.
Wszystko, w co wierzyła, okazuję się nieprawdą, a jej świat wywraca się do góry nogami.
Dziewczyna wyrusza w nieznane miejsce do krainy Nesbero, której nie znajdzie się na mapie. Tam żyją istoty, w których płynie energia Wielkiego drzewa, oraz istoty dwóch bóstw. Ryann poznaje swoją rodzinę, swoje korzenie i nadprzyrodzoną część świata, o której wcześniej nie miała pojęcia.
Z dnia na dzień Ryann musi odnaleźć się w nowej rzeczywistości i krainie, do której trafia wyrwana ze swojego świata.
-Który świat okaże się prawdziwym?
-Czy Ryann odnajdzie się w nowej rzeczywistości i nowym miejscu?
-Co ją tam czeka?
-Komu może zaufać?
-Kim tak naprawdę jest dziewczyna?
-Kto okaże się wrogiem, a kto przyjacielem?
-Czy Nesbero jest jej prawdziwym domem?
-Czy Ryann będzie ogniem, który zbudzi wielkie drzewo?
Dziękuję bardzo autorce za egzemplarz do recenzji 🧡🧡🧡🤍🤍🩷
Polecam 💜❤️🌳
Rodzice Ryann są bardzo na jej punkcie przewrażliwieni. Dziewczyna uparła się, by przed rozpoczęciem studiów wyjechać do Londynu. Tam poznaje tajemniczego faceta. Potem ten sam pojawia się u niej na uczelni. Od tamtej chwili życie dziewczyny obraca się do góry nogami, a ona poznaje tajemnice swojej rodziny oraz swoje prawdziwe pochodzenie...
Jak wiecie lubię czytać debiuty, a potem śledzić rozwój autora. Tutaj jestem miło zaskoczona, bo książka była naprawdę dobre! Miała swoich kilka niedociągnięć, jednak w ogólnym podsumowaniu nie wypada wcale źle. Rzadko spotykam w książkach wzmiankę o elfach, nie licząc tutaj fearie. Dzięki temu książka już od początku się wyróżnia.
Bohaterowie jakoś średnio przypadli mi do gustu. Jakoś każda w jakiś sposób działała mi na nerwy. Ryann ciągle zmieniała zdanie i strasznie denerwowało mnie jej zachowanie. Ciągle albo się kłóciła albo uciekała. Peter też działał mi na nerwy. Jakoś nie mogłam go polubić, mimo jego dobrych chęci, to dużo mówił, a mało robił.
Jednak nie licząc bohaterów to nie mam czegoś się przyczepić. Powieść czyta się z zapartym tchem od początku do końca. Razem z główną bohaterką poznajemy jej prawdziwe pochodzenie i odkrywamy co kryje daleka Norwegia. Opisy są barwne i plastyczne. Łatwo wyobrazić sobie wszystko o czym opowiada autorka.
Jeżeli macie ochotę na dobrym debiut, to polecam Wam Córkę lasu. Nie zawiedziecie się, spędzicie z nią kilka przyjemnych godzin i będziecie wyczekiwać kontynuacji, ponieważ zakończenie pozostawia wiele pytań.
Justyna Chrobak ur. 1985 roku w Bielsku- Białej. Prowadzi bloga http://justynachrobak.com/ gdzie poza recenzjami przeczytanych powieści opisuje również swoje zmagania w strefie self publishingu i dzieli się swoją twórczością.
„Córka lasu” nie urzekła mnie od pierwszego wejrzenia. Sam tytuł niewiele wyjaśnia i absolutnie nie pobudza wyobraźni naprowadzając na to, jakiego typu książkę trzymamy w rękach. Okładka również nie zrobiła na mnie jakiegoś szczególnego wrażenia, ale za to opis znajdujący się z tyłu książki sprawił, że nie mogłam się doczekać jej lektury.
Akcja książki rozwija się raczej powoli, ale za to już od pierwszych stron jesteśmy świadomi tego, że coś zaczyna się dziać. Owe „coś” jest owiane wielką tajemnicą, którą odkrywamy kawałek po kawałku razem z bohaterką. Było to zarówno interesujące, ponieważ tajemnica okazała się naprawdę godna poznania, jak i frustrujące, gdy wszystko tak niemiłosiernie się wlekło. Niestety nie mogę zbyt dużo napisać o bohaterach powieści, ponieważ autorka nie zagłębiła się zbytnio w ich opisy, co zaowocowało dość płaskimi postaciami, które nie wzbudzały wielkiej sympatii.
Justyna Chrobak miała naprawdę świetny pomysł na swoją opowieść. Fantastyczny świat, który z stworzyła kusił tajemnicami i zachwycał niezwykłością. Jedynym minusem jest to, że po przeczytaniu książki odczuwam wielki niedosyt. Chciałabym dowiedzieć się więcej o mieszkańcach tej niesamowitej krainy, a także poznać dalsze losy Ryann. Mam nadzieję, że już niebawem będzie mi to dane, ponieważ zakończenie było niesamowicie zaskakujące.
„Córka lasu” jest powieścią fantastyczną, ale może się podobać nie tylko fanom tego gatunku. Lekka i przyjemna, ale za to szalenie ciekawa i pobudzająca wyobraźnie historia, która rozbudziła we mnie głód sięgnięcia po kolejne tomy.
Rozpoczynająca studia Ryann zaczyna mieć koszmary, które wywracają jej życie do góry nogami. Kiedy jej przybrani rodzice się o tym dowiadują, zaskakują ją swoją nerwową reakcją. Wystraszona dziewczyna, zostaje wysłana w podróż z lekarzem, bliskim przyjacielem rodziny. Jej bliscy twierdzą, że grozi jej ponowne zapadnięcie w śpiączkę. Celem podróży ma być klinika, gdzie specjaliści mają pomóc, by nie wrócił stan śpiączki, w której spędziła ponoć kilka lat swojego dzieciństwa. Dokąd zaprowadzi ją ta podróż? Kogo tam spotka? I co z jej dotychczasowego życia okaże się prawdą, a co kłamstwem? W miejscu, do którego trafi pozna ludzi, którzy okażą się jej bliżsi niż mogłaby przypuszczać. Zobaczy rzeczy, o których jej się nie śniło. Doświadczy uczuć, których nie będzie potrafiła długo zrozumieć. Czy sen może zmienić nasze życie? Czy możemy tęsknić za tym, co poznaliśmy w trakcie nocnych marzeń? Czy sen może okazać się bardziej prawdziwy, niż otaczająca nas rzeczywistość?
Zaczynając od okładki, muszę przyznać, że dziewczyna na tle lasu wygląda bardzo interesująco. Byłam ciekawa, co ona tam będzie robić i co ją tam spotka. Postacie fantastyczne są dla mnie na tyle interesujące, dopóki nie są... skomplikowane. :P Widzimy, że dziewczyna opiera się o drzewo i siedzi na ziemi, ma długie czarne włosy i ubrana jest w długą, czerwoną sukienkę. Nie wiem, jak egzemplarze finalne tej książki, ale mam nadzieję, że posiadają skrzydełka. Książce szybko zaginają się rogi na okładce, przez co wygląda niezbyt estetycznie, nie mówiąc o zniszczonym grzbiecie. Szkoda, bo przez to mój egzemplarz nie prezentuje się najpiękniej, a wiem, że paczka była nienaruszona, więc felerny egzemplarz przyszedł do mnie od wydawnictwa.
Czcionka nie jest najmniejsza, a marginesy oraz odstępy między wersami zostały zachowane.
Dodatkiem od wydawnictwa był list od samej autorki. Miła niespodzianka. :) Na odwrocie powieści widzimy cztery polecajki, w tym dwie blogerki i dwie autorki polecają recenzowaną lekturę.
Ale nie liczy się to, jak książka wygląda, a to, jak jest w środku, prawda? Wiem, że nie powinnam zwracać uwagi na wizualne sprawy, ale fakt, że jestem sroką okładkową musiałam o tym wspomnieć. Nie byłabym sobą w innym przypadku. Idźmy więc dalej.
Jest to moje pierwsze spotkanie z Justyną Chrobak. Wiem, że ma na koncie jeszcze jedną powieść, którą kto wie, może kiedyś przeczytam? Mówiąc szczerze, obawiałam się tej lektury. Najgorsze są z reguły debiuty, ale nie zawsze to jest tak, że debiut jest kiepski. Czasami ente powieści z rzędu mogą być słabsze, więc to wszystko zależy od autora. W tym przypadku, ciężko było mi się zgrać z piórem autorki. Wydawał mi się obcy, nieznany i taki jakiś... dziwny. Nie mogłam wczytać się w treść i dość opornie mi to szło. Jednak w pewnym momencie coś przeskoczyło i czytało mi się o wiele lepiej. Może dlatego, że cała lektura nabrała większej akcji? Być może. Dlatego też jestem ciekawa, czy jeśli powstanie drugi tom, czy ta akcja, która od drugiej połowy mnie zainteresowała będzie kontynuowana w następnej części.
Reasumując stwierdzam, że autorka posługuje się dość przyjemnym piórem, które potrzebuje jeszcze kilku szlifów, by móc oczarować czytelnika. Gdybym miała drugi raz decydować się na tę książkę, zdania z pewnością bym nie zmieniła, ponieważ lubię poznawać powieści polskich autorów i obserwować czy w kolejnych ich lekturach zachodzą jakiekolwiek zmiany.
Ryann to dziewczyna, która niestety nie oczarowała mnie swą osobowością. Wręcz przeciwnie. Drażniła mnie bardzo, ale starałam się przymykać oko na jej zachowanie podczas lektury. Nie wzbudziła we mnie jakichkolwiek ciepłych uczuć i dlatego też nawet nie wiem, co szczególnego mogłabym o niej napisać. Owszem, spotyka ją wiele niespodzianek i niestety nie tych dobrych... Ale kurczę. Odniosłam wrażenie, że jak na swój wiek (dziewczyna, która rozpoczyna studia) zachowuje się tak, jakby miała kilka lat mniej. Niestety, ale ja tej postaci nie kupiłam.
Tak jak i... pozostałych z wyjątkiem Veika. On wydawał mi się najbardziej tajemniczy, dzięki czemu czytałam i czytałam, by móc poznać go lepiej. Jestem ciekawa, jaka będzie jego rola w drugim tomie i szczerze mówiąc, to zapoznam się z nim tylko ze względu na postać tego chłopaka. Wydała mi się najbardziej dopracowana, wyróżniająca się i nie ma co tu dużo ukrywać. Polubiłam tę postać i z miłą chęcią poczytałabym o nim jeszcze.
Reasumując odnoszę poniekąd wrażenie, że postacie nie były do końca dopracowane, co niestety niezbyt korzystnie wpływa na całokształt książki, niemniej jednak jest Veik, który zyskał moją sympatię i dla którego z miłą chęcią poznam drugi tom. Mam nadzieję, że autorka popracuje trochę nad bohaterami nadając im charakteru i mocniejszego wyrazu, bo cała reszta pozostaje blada w tle magicznych wydarzeń.
Głównym tematem jest fantastyka, magiczne wydarzenia, które splatają się z losami młodej dziewczyny, studentki pierwszego roku. Uważam, że akurat po tę lekturę sięgnąć może młodsze grono czytelników, tak jak i starsze, które jest mniej... wymagające. Dlaczego? Ponieważ wydaje mi się, że nie ma tu totalnej magii, a i pewne aspekty nie są do końca rozbudowane. Ja, jako początkujący czytacz fantastyki poniekąd zostałam zainteresowana, szczególnie "magicznym miejscem" jakim jest... Drzewo. Kusiło mnie od pierwszego razu gdy zostało owe miejsce wspomniane, aż moja ciekawość została zaspokojona. Może Nesbero nie jest jakieś szczególnie cudowne, ale Drzewo już tak. Lekka młodzieżówka, głownie skupiona na nierealnym świecie.
Sam pomysł na fabułę nie był najgorszy, ale uważam, że potencjał do końca nie został wykorzystany, ALE autorka na pewno to jakoś zmieni, wykorzysta w drugim tomie.
Reasumując, nie wiedziałam, czego się spodziewać po Córce lasu, dlatego tez nie nastawiałam się na lekturę z najwyższej półki. Dostałam dobrą powieść z gatunku fantastyki dla młodzieży i nie tylko. Ma kilka mankamentów, ale uważam, że wszystko zawsze można dopracować i w drugim tomie nadrobić zaległości i poprawić swe błędy. Możecie mieć do mnie żal, że powieść mnie nie zachwyciła, że czegoś się uczepiłam - ale piszę zawsze to, co myślę i nic nie zmyślam na siłę, by komukolwiek się przypodobać. Niestety ja nie zostałam zaczarowana ani oczarowana, ale oceniam książkę pośrodku, z wielkim wykrzyknikiem w stronę autorki, by postarała się jeszcze bardziej w następnej części. :)
Ryann teoretycznie niczym nie różniła się od swoich rówieśników. Przecież tak samo, jak oni miała mosiężne plany związane z wybranym przez siebie kierunkiem mogącym pomóc jej w późniejszym poszukiwaniu lepszej pracy. Tak samo, jak oni posiadała pasję, która napędzała ją do działania i powodowała, że nawet ponury dzień nie był w stanie popsuć jej nabytego dobrego humoru. Również marzyła o tym, aby móc od czasu do czasu oderwać się od przyziemnych obowiązków i pozwolić sobie na chwilę wytchnienia w doborowym towarzystwie. Teoretycznie, ponieważ istniały pewne istotne fakty mogące obalić tę teorię. Fakty, których ujrzenie światła dziennego spowodowało, że w miarę poukładany świat dziewczyny rozsypał się niczym domek z kart.
To miało być tylko przypadkowe spotkanie w jednym z randomowych barów. Kolejna nieistotna znajomość, gdzie zaraz po opuszczeniu lokalu pamięć o przystojnym barmanie zostanie zatarta w pamięci. Los jednak zadrwił z Ryann, ponieważ wystarczył krótki uścisk dłoni z tajemniczym mężczyzną, aby ten pozwolił sobie wtargnąć do jej życia.
Odwiedzający ją w snach „nieznajomy” próbuje przekazać przyszłej studentce ważną informację. Niestety ta ignoruje go, robiąc prawie wszystko, aby odpędzić go od swojego umysłu. Miarka się przebiera, kiedy mężczyzna pojawia się ponownie, w realnym świecie, i stara się do niej zbliżyć. Zaniepokojona Ryann postanawia przerwać milczenie i powiadomić o tym niecodziennym incydencie swoich rodziców, których reakcja na te wieści niezmiernie ją zaskakuje. Przerażeni tą sytuacją dorośli postanawiają zrobić jedno – ukryć swoją córkę, byle tylko odciągnąć ją od nadchodzącego niebezpieczeństwa.
I od tego momentu kurz okrywający prawdę powoli opada, odsłaniając jej prawdziwą twarz.
Czy Ryann da radę przyswoić sobie tę sytuację? A może jej umysł nie zdoła nadążyć za tym wszystkim i dziewczyna postanowi się zbuntować?
Jedno jest pewne – wyścig o bezpieczeństwo Ryann może nie zostać ukończony.
Muszę przyznać, że w jakimś stopniu czuję się oszukana. Praktycznie każda rekomendacja trąbiła wszem i wobec, że będę miała do czynienia z dobrze skrojoną fantastyką. Niestety z ogromnym bólem serca odkryłam, iż w tym wszystkim jest niewiele prawdy. Owszem, natknęłam się na elementy wyraźnie wskazujące na ten gatunek, ale są one – moim zdaniem – niedopracowane, przez co nie posiadają one aż tak olbrzymiej siły przebicia. Przez cały czas liczyłam na to, że autorka rozwinie ten wątek, ukaże mi to cudowne Nesbero w całej okazałości. Pragnęłam poznać historię tego świata, odkryć prawdziwą twarz zamieszkujących tam istot, poobserwować ich wzajemne relacje... I co otrzymałam? Wprowadzenie do wielu wątków pobudzających ciekawość, które – w jakimś stopniu są już tak często odgrzewane, że aż prawie trącą spalenizną – i zostawienie mnie w samym środku lasu, z wieloma istotnymi pytaniami formującymi się w głowie. A na odpowiedzi niestety nie mogłam liczyć. Nie powiem, całe to szaleństwo panoszące się w życiu Ryann, ten zbiór niedopowiedzeń i skrywanych przez lata sekretów nakręcało mnie. Stopniowo wprowadzana w ten fabularny chaos starałam się delikatnie rozeznać w terenie, podejmując próby zrozumienia, co tutaj właściwie się dzieje. Przewracałam strony, jak szalona, chłonąc każdą linijkę tekstu, przez co prawie nie byłam w stanie odłożyć książki. Właśnie – prawie, bo nie tylko ten fantastyczny aspekt powodował, że moje odczucia, co do „Córki lasu” miewały wahania niczym marcowa pogoda. Dopiero końcówce udało się co nieco rozpędzić ciemne chmury. Zwrot akcji, jaki tam nastąpił, pozostawił mnie z lekko rozdziawionymi od zaskoczenia ustami i gdybym się nie opamiętała, to zapewne siedziałabym tak przez dobrą godzinę. Za ten zabieg gratuluję autorce, bo okazał się on strzałem w dziesiątkę!
„Uda się. Może nie będzie łatwo, ale wierzę, że ją ochronisz. Wywalczysz dla niej szczęśliwe życie. Czy to w naszym świecie, czy też w świecie ludzi. Ty też musisz w to uwierzyć, a wtedy to się stanie...”
Sama kreacja tytułowej Córki lasu nie powaliła mnie na kolana. Ryann wydawała mi się... nijaka. No, nie jestem w stanie inaczej określić osoby, która – oprócz jakiejś pozycji w hierarchii – nie wyróżniała się na tle pozostałych bohaterów. Dziewczyna przez prawie cały czas dawała się manipulować przez innych, co powodowało, że praktycznie nie posiadała własnego zdania. Przypominała przy tym kawałek plasteliny, który zmienia swe kształty pod wpływem nacisku przeróżnych rąk. Na palcach jednej dłoni mogę policzyć momenty, kiedy to postanowiła zbuntować się i zrobić coś po swojemu (co skutkowało wieloma przykrymi konsekwencjami). To i tak nie zmienia faktu, że pomimo szczerej chęci polubienia jej, nie potrafiłam tego zrobić. Jedynie co udało mi się oswoić z jej obecnością, bo dzięki temu poznałam znacznie ciekawiej zarysowane postaci.
Moją uwagę zdołał przykuć tajemniczy Veik, którego obecność od samego początku nie dawała mi spokoju. Te jego umiejętności wnikania do pewnej sfery, ta aura sprawiająca, że Ryann nie umiała normalnie funkcjonować w pobliżu tego mężczyzny... Coś z nim było nie tak i koniecznie pragnęłam dociec, kim on tak właściwie jest. A kiedy tylko otrzymałam szansę bliższego poznania tego pana... Nie powiem – zauroczyłam się! Veik – jak dla mnie – robi całą robotę i to właśnie on bryluje na kartach „Córki lasu”. Zaraz tuż po nim pragnę wyróżnić postać Thomasa. Chociaż wielu mogłoby go wrzucić do tego samego worka, co Ryann, uznając tego bohatera za nijakiego, ja nie potrafię przejść obok niego obojętnie. Całkowicie zdobył moje uznanie oraz szacunek swoją determinacją. Uparcie dążący do upragnionego celu mężczyzna swoją postawą udowadnia, że choćbyśmy nawet walczyli o własne szczęście latami, to nie warto się poddawać, bo nigdy nie wiemy, czy czasem nie stoimy już ociupinkę na linii mety. Natomiast pozostali bohaterowie wydawali mi się papierowi. Rozróżniałam ich jedynie za pomocą imion, co raczej nie jest wspaniałym akcentem. Przecież każdy człowiek ma w sobie to coś, co pozwala mu na wyróżnienie się w tłumie z pozoru podobnych do niego ludzi. A tutaj nawet elfy nie zostały wykreowane tak, aby ukazać ich słynną majestatyczność...
Pomimo przykrej niespodzianki związanej z niedopracowanym wątkiem fantastycznym, nie jestem w stanie zarzucić pani Justynie Chrobak braku talentu pisarskiego. Autorka ma lekkie pióro i wystarczy dosłownie niewiele, aby dać się obezwładnić barwnym opisom, jakimi raczy nas ta pani. Także podobał mi się sposób, w jaki zostały opisywane odczucia poniektórych postaci, dzięki czemu lepiej rozumiałam ich stanowisko w danej sprawie. Jednakże mam nadzieję, że wraz z dalszymi częściami pani Justyna zadba o poszerzenie swej wiedzy na temat nadnaturalnych istot oraz krain, dodając temu wszystkiemu coś od siebie tak, aby całość zapierała dech w piersi!
Zanim przejdę do podsumowania, pragnę zwrócić uwagę na pewne niedociągnięcia, jakie mają miejsce w „Córce lasu”. Sama nie jestem wybitną mistrzynią, jeżeli chodzi o używanie przecinków w prawidłowych miejscach, jednakże w tej książce aż roi się od ich braku lub wciśnięcia ich tam, gdzie nie powinny grzać swoich zaokrąglonych pośladków, co odrobinę mnie smuci. Wyraźnie to widać w dialogach, gdzie bohaterowie zwracają się do kogoś. „Tak kochanie” – oto jeden z licznych przykładów tej zbrodni, za które – mam nadzieję – ludzie odpowiedzialni za nie zostaną postawieni przed sądem i otrzymają wyrok w postaci nakazu natychmiastowej poprawy.
Podsumowując:
Chociaż wypisano mi na recepcie, zwanej „Córką lasu”, sporą dawkę fantastyki, a w książkowej aptece otrzymałam zamiennik w postaci obyczajówki z drobną dozą nadnaturalności, w jakimś stopniu przypadło mi to do gustu. Koniec końców odbyłam przyjemną przygodę w towarzystwie Ryann, która pozwoliła mi oderwać się od rzeczywistości i poznać coś zupełnie nowego. Niestety ogromni fani tego gatunku mogą poczuć się rozczarowani, dlatego musicie się zastanowić, czy aby na pewno pragniecie poznać smak zawodu.
Od pewnego czasu daje szansę polskiej fantastyce, a wszystko dzięki członkom pewnego forum na znanym portalu społecznościowym, Fantastyka na luzie. Jeżeli jeszcze tam nie należycie, zapraszam. Dzięki postom członków dowiedziałam się o wielu literackich perełkach, na które wcześniej nie zwróciłabym uwagi. „Córka lasu” Justyny Chrobak nie jest popularną książką, ale dzięki uprzejmości autorki, miałam szanse poznać historię przez nią stworzoną.
Ryann jest normalną dziewczyną, która wchodzi w dorosłość. Zaczyna studia i wybiera się na wyjazd integracyjny do Londynu. Jednak nie czuje się najlepiej, a to dziwne samopoczucie towarzyszy jej jeszcze po powrocie do domu. Gdy na swojej uczelni widzi chłopaka, którego twarz wydaje jej się bardzo znajoma, nie spodziewa się, że właśnie teraz zaczyna się jej wielka przygoda. Jej świat zostaje wywrócony do góry nogami, a Ryann pozna prawdę o sobie i o swoim pochodzeniu.
Bardzo podobał mi się pomysł autorki – nowy, fantastyczny świat, jakiego jeszcze nie spotkałam, nie za młoda bohaterka, która jest normalna. Może nie do końca w każdym aspekcie swojego życia, o czym można się przekonać podczas lektury, ale jest zwyczajna. Wiedze zwyczajne życie, ma swoje plany i marzenia. Nie jest szarą myszką, ale też nie należy do grona najpopularniejszych i zadufanych w sobie. Ryann jest bohaterką, która da się polubić i przez większą część książki rozumie jej zachowanie (jednak czasami to, co robi, jest bardzo irracjonalne). Kto niebyły w szoku, gdyby odkrył to, co bohaterka „Córki lasu?” Ja na pewno. Oryginalność tej książki również mnie urzekła. Autorka zastawiała mnie zwrotami akcji oraz tym, w jaki sposób ukazała krainę Nesbro i cały ten fantastyczny świat. Nie wiem, skąd czerpała inspirację, ale można pozazdrościć. Takiej krainy jeszcze nie spotkałam i jestem ciekawa, jakie jeszcze sekrety skrywa.
Jednak książka nie przekonała mnie do siebie w 100 procentach. Dlaczego? Już śpieszę z wyjaśnieniem. Czytając, miałam wrażenie, że niektóre fragmenty były za bardzo przeciągane. Wiem, że autorka chciała zbudować napięcie, ale wiele akapitów mogłoby zostać wyciętych lub skróconych, a miejsce, które zostaje wykorzystane na rozbudowanie relacji z pozostałymi bohaterami czy dokładniejszym opisem miejsc. Nie mówię, że tego zabrakło w „Córce lasu”, ale czułam pewien niedosyt pozostający po zakończeniu lektury. Niektóre bohaterki mogłyby urządzić kłótnie mężczyźnie, który powrócił po latach, co dodałoby tej powieści więcej emocji. Zabrakło mi również jakiegoś płomiennego romansu. Nie wiem, czy autorka zechcę rozwinąć w ten sposób pewne wątki w kolejnej części, ale jeżeli tak, to świetnie, bo pewni bohaterowie mają duży potencjał.
Nie wiem, kto robił w tej książce korektę i redakcje (a już wiem, pani Kinga Kasperek i Marzena Boniecka ), ale błędy, które rzucają się w oczy nawet takiemu laikowi jak mi, bolą. I psują radość z lektury. Najbardziej przeszkadzały mi liczne powtórzenia. Ciekawi? Pozwolę sobie przytoczyć kilka fragmentów:
"- Poczekaj – zawołał, próbując ją zatrzymać, ale efekt był całkowicie odwrotny, dziewczyna przyśpieszyła kroku, jasno dając mu do zrozumienia, że chcę uciec jak najdalej od niego. Podbiegł kilkanaście kroków i ją wyprzedził.[1]"
"Joar lekko uśmiechnął się i poinformował, że łazienka jest za drugimi drzwiami w jej pokoju, a on zaraz doniesie jej ręczniki i suche ubrania na zmianę [2]
(…)
-Czy tu naprawdę nie ma prądu ? – zapytała dziewczyna.
- Naprawdę, nie ma – przytaknął jej Peter, lekko rozbawiony jej pytaniem.
-Kanalizacja? – dopytała z lekkim strachem.
Peter nic nie odpowiedział, tylko pokręcił przecząco głową. Wiedział, że brak łazienki i bieżącej wody będzie dla niej ciosem. [3]"
Chwilę wcześniej jakiś miejscowy pokazał jej, gdzie jest łazienka. A Peter zaprzeczył. Gdzie tu sens, gdzie logika? Nie wiem, jak można dopuścić takie błędy do druku. Szkoda, bo przez takie zaniedbania „Córka lasu” traci.
Jak widać, książka Justyny Chrobak ma swoje wady i zalety. Mam nadzieję, że autorka napiszę lepszą część, bo pomimo pewnych zgrzytów, przygody Ryann mnie wciągnęły.
[1] Karolina Chrobak „Córka lasu”, Wydawnictwo Kufer, 2018 r., strona 44
[2] Tamże, strona 05
[3] Tamże, strona 107
Fantastyczna opowieść o dziewczynie,która zostaje wyrwana ze swojego dotychczasowego życia. Na skutek różnych wydarzeń trafia do tajemniczej krainy, gdzie poznaje swoje korzenie, swoją rodzinę. Jest trochę w tym wszystkim zagubiona, próbuje się odnaleźć w nowej rzeczywistości. Historia ma potencjał i czekam na kontynuację. Jak to bywa z takimi książkami, lektura zakończyła się w najbardziej dramatycznym momencie, pozostawiając czytelnika z nadzieja,że kolejny tom szybko pojawi się na rynku wydawniczym.
Ryann przebywa na wyjeździe integracyjnym, poprzedzającym rozpoczęcie nauki na Akademii Sportu. Dziewczyna nie piła alkoholu, ale nagle, gdy wchodzi do następnego lokalu, zaczyna się bardzo źle czuć. Jest pewna, że to zwykłe zatrucie, lecz nie jest w stanie wytłumaczyć, dlaczego dotyk dłoni nowo poznanego barmana, odebrała niczym przepływ lodowatego prądu. Wystraszona, męczona kolejnymi mdłościami, postanawia wrócić do hotelu, ale zlękniona dziwną reakcją organizmu, nie jest w stanie zasnąć. Gdy wyjazd się kończy i dociera do domu, bezsenność nie mija, wygląda na zmęczoną i chorą, czym wzbudza niepokój rodziców adopcyjnych. Początkowo wcale nie chce im wyjawić prawdy, że tajemniczy chłopak, którego poznała w barze nawiedza ją w niepokojących snach, gdzie tłumaczy, iż wszyscy ją okłamują i powinna z nim uciec. Gdy spotyka go ponownie w realnym świecie, zaczyna obawiać się, że po prostu wariuje.
Chłopak niespodziewanie oświadcza, że niedługo przyjedzie jej prawdziwy ojciec, który pragnie się z nią prędko spotkać, ale musi utrzymać to w tajemnicy, gdyż ponownie zgubią jej trop. Ryann wpada w panikę i postanawia o wszystkim powiedzieć opiekunom. Ich reakcja jest alarmująca, przerażeni pakują rzeczy córki w walizkę i wraz z lekarzem, który zajmuje się nią od dzieciństwa, wysyłają w długą podróż, jak twierdzą do specjalnej kliniki. Według nich, wiele lat temu dziewczyna właśnie takie objawy miała przed poważnym atakiem śpiączki, dlatego należy jak najprędzej zareagować. Martwi ją strach rodziców i fakt, że wysyłają ją z obcym mężczyzną, ale po otrzymaniu leku uspokajającego, zobojętniona nawet się nie buntuje.
Miejsce, do którego zabierze ją doktor i sekret jaki skrywa, całkowicie odmienią życie dziewczyny. Coś, co dotychczas znała tylko z bajek, okazuje się istnieć na prawdę, a ona sama zdaje się być kimś wyjątkowym. Nowo poznani niestety coraz mocniej ją niepokoją, czuje się przerażona i samotna, nadmiar informacji miesza jej w głowie, aż w końcu zaczyna zastanawiać się, czy nie powinna posłuchać nieznajomego ze snów, który chciał ją ochronić przed niebezpieczeństwem.
Za którą ze stron opowie się Ryann?
"Czy znasz to uczucie zaraz po przebudzeniu...? Podnosisz rozespane powieki i jeszcze przez chwilę wszystko to, o czym przed momentem śniłeś, wydaje ci się tak realne. Jednak z każdą upływającą sekundą, z wyraźnego obrazu, z dokładnego wspomnienia zostaje jedynie zlepek kilku zapamiętanych szczegółów, a później już tylko wrażenie, że śniło się nam coś ważnego i pięknego. Obrazy te zacierają się coraz mocniej, by na koniec w naszym umyśle nie pozostało już nic z sennych marzeń...
...jednak Twoich wpatrzonych we mnie oczu nie zapomnę nigdy."
Niemal od samego początku autorka wprowadziła niesamowicie tajemniczy klimat, pełen niedomówień i domysłów, dzięki czemu stopniowo zatracamy się w jej wyjątkowej historii. Krocząc po kolejnych stronach, jesteśmy świadkami przekraczania przez Ryann granicy, dzielącej normalny świat z niezwykłym, znanym dotychczas jedynie z bajek. Tajemnice z przeszłości postanowiły powrócić w najmniej odpowiednim momencie i zatrząsnąć życiem niczego nieświadomej dziewczyny.
Muszę wam przyznać, że już pierwsze rozdziały mnie totalnie zafascynowały, zwłaszcza niepokojący mężczyzna, potrafiący przenikać do snów. Nie sposób określić, czy jest przyjacielem, czy wrogiem, gdy odsłonięte zostają kolejne karty, tak samo zaczynamy wątpić w intencje rodziców. Historia, którą poznamy w samym Nesbero, całkowicie miesza czytelnikowi w głowie, zarówno fascynuje, jak i staje się początkiem dociekliwych spekulacji. Nie da się jednoznacznie określić, jaką decyzje powinna podjąć dziewczyna, gdyż poszczególne sekrety wychodzą na jaw bardzo powoli i nie jesteśmy w stanie prawidłowo ocenić pozostałych postaci.
Kolejną zaletą jest fakt, iż powieść przepełnia magiczna aura. Znajdziemy wiele nadprzyrodzonych istot, mających niezwykłe zdolności, ale także ukazana została potęga samej natury. Oczarowały mnie konie, rozumiejące mowę ludzką, czy drzewo, będące źródłem energii wszystkich mieszkańców krainy. Opisy są niesłychanie sugestywne, dlatego niejednokrotnie czujemy się , jakbyśmy przebywali tuż obok Ryann i razem z nią przeżywali tę fantastyczną przygodę.
Pióro Justyny Chrobak jest niesamowicie lekkie i przystępne. Całość czyta się szybko i niezwykle przyjemnie, tajemnicza otoczka sprawia, że niełatwo oderwać się od lektury, nim nie pozna się kolejnych elementów układanki. Niestety nie wszystkie zostały odsłonięte, wiele informacji ukazano jedynie pobieżnie, a samo zakończenie całkowicie dezorientuje czytelnika i pozostawia w niedosycie. Oczywiście jest to zabieg celowy, by jeszcze bardziej zaintrygować, co nie oznacza jednak, że nie sprawiło mi to lekkiego zawodu. Należy wspomnieć, iż jest to pierwszy tom cyklu, więc z pewnością w kolejnych częściach pomału wszystko zostanie wyjaśnione. Szczerzenie, nie mogę się już doczekać, kiedy poznam dalsze losy Ryann i Veika.
Trzeba przyznać, że sam pomysł na fabułę jest bardzo ciekawy i nieszablonowy. Autorce nie można odmówić ogromnej wyobraźni i pomysłowości, potrafi także doskonale zwodzić czytelnika, mieszać mu w głowie. Czytałam wiele zarzutów, że bohaterka tej powieści jest nudna i nijaka, jednak moim zdaniem to raczej zdezorientowanie i zagubienie, choć przyznam, że osobiście sama bardziej skupiłam się na tajemnicach Nesbero, niż nad charakterem Ryann.
Podsumowując, "Córka lasu" to przyjemna, wciągająca, przepełniona tajemnicami i niedomówieniami historia,która zabierze was do magicznej krainy, w jakiej wydarzyć może się w zasadzie wszytko. Matka natura jako siła dominująca, nadprzyrodzone zdolności, czarodziejskie stworzenia, mroczne sekrety, ciekawa intryga i niepokojące wizje na granicy snu, to wszystko tworzy wyjątkową, porywającą całość, którą pragnie się przeczytać jednego wieczoru. Doświadczcie fantastycznej podróży do pięknej krainy, niedostępnej dla zwykłych ludzi i przekonajcie się na własnej skórze, kto jest przyjacielem, a kto wrogiem. Uważajcie tylko, by się nie pogubić, bo granica między jawą a snem jest nieprawdopodobnie cienka!
Polecam!
Kiedy życie 27-letniej Małgosi rozpada się w drobny mak, dziewczyna postanawia w raz na zawsze odciąć się od przeszłości. Wyjeżdża z Wrocławia i zatrzymuje...
On uciekł lata temu z piekła, jakim był dom, w którym dojrzewał. Szczęście mu dopisało i rozpoczął nowe życie na mazurskiej wsi, gdzie odnalazł swoje miejsce...
Przeczytane:2024-05-28, Ocena: 5, Przeczytałam, 52 książki 2024, Insta challenge. Wyzwanie dla bookstagramerów 2024,
Cykl "Córka lasu" Justyna Chrobak przeczytałam dzięki #booktour organizowanym przez Blogerka Anka. Muszę przyznać gdyby nie on ta seria długo czekałaby jeszcze na lekturę.Teraz wiem,że nie powinnam zwlekać . Autorka zabrała mnie w podróż pełną zwrotów akcji i emocji w krainie Nesbero. To była ciekawa propozycja na wolne dni .
"Młoda dziewczyna wyrwana ze swojego dawnego życia, czuła się w Nesbero jakby ktoś cofnął ją w czasie".
Wszystko zaczyna się od pewnego spotkania w barze. Dodatkowo koszmary które zaczęły nawiedzać dziewczynę wywracają jej życie do góry nogami. Oszukana przez najbliższych wyrusza w podróż w nieznane. Wyjazd do kliniki jest tylko pretekstem. Ryann trafia do miejsca,które powinna znać. Pozna ludzi i istoty o których czytała tylko w książkach. Czy podróż pełna niewiadomych okaże się dobrym pomysłem? Co takiego będzie musiała zrobić Ryann,aby uratować najbliższych? Czy moc otrzymana od Wielkiego Drzewa w dzieciństwie pomoże rozwiązać problemy krainy Nesbero? Jaką rolę w tym wszystkim odegra tajemniczy Veik?
"Kosmos, w którym sny zajęły miejsce gwiazd. Otaczało ich piękno, ale oni i tak patrzyli tylko w swoje oczy".
Nie chcę Wam za dużo zdradzać ,ponieważ tą historię trzeba poznać samemu. Autorka w barwny sposób przedstawiła nam losy bohaterów oraz krainy Nesbero. Wędrówka po tej krainie i poznawanie bohaterów była ciekawa i pełna emocji . Muszę przyznać,że bawiłam się świetnie czekając na rozwój sytuacji. Cykl "Córka lasu " to nie tylko historia przedstawiona na kartach książki,to też lekcja dla czytelnika . Warto poznać swoje korzenie,umieć zawalczyć o rodzinę, miłość i szczęście ...