Zwiedzając miasta, dążymy od punktu do punktu, staramy się obejrzeć to, co najważniejsze, najbardziej uderzające bądź charakterystyczne. Poszczególne utwory tomu są jak miejsca na mapie, prowadzą nas z jednej przestrzeni/rzeczywistości do drugiej, opowiadając historię metropolii taką, jak widzą ją i interpretują autorzy, wychwytując i wysnuwając z niej to, co dla nich kluczowe, najistotniejsze przy budowaniu konkretnej narracji. Naszym zadaniem jest rozsmakować się w lekturze, bo City ponownie dowodzi, że autorzy bez trudu nadążają za zmieniającymi się trendami, dosięgając narracyjnie i problemowo do spraw aktualnych, a bywa uniwersalnych
Wydawnictwo: Forma
Data wydania: 2023 (data przybliżona)
Kategoria: Horror
ISBN:
Liczba stron: 243
Język oryginału: polski
Przeczytane:2024-01-05, Ocena: 5, Przeczytałam, Insta challenge. Wyzwanie dla bookstagramerów 2024, Przeczytaj tyle, ile masz wzrostu – edycja 2024, Wyzwanie - wybrana przez siebie liczba książek w 2024 roku, 12 książek 2024, 26 książek 2024, 52 książki 2024,
Miasto bywa siedliskiem grozy, w którym chętnie gnieżdżą się potwory i różne dziwotwory, a gdy światła gasną rodzi się szaleństwo. Plugawe, monstrualne metropolie, szare blokowiska wyrastające jak grzyby po deszczu, tak że aż zasłaniają niebo. Coraz mniej przestrzeni, wszechobecny smog, mrowie ludzi i do tego ta szara beznadziejna rzeczywistość. To wszystko jest wdzięcznym tematem na nocne koszmary. Betonowe mury skrywają ponure sekrety, a w piwnicach kłębi się niejedno plugastwo.
Seria antologii opowiadań grozy "City" trwa od lat, więc przewinęło się tu sporo autorów. Wydawana w dość unikatowej i jednocześnie ciekawej formie kwadratu z miejsca przyciąga wzrok.
Swoją lekturę rozpoczęłam od "szóstki" ze względu na Bednarską, Musiałowicz i Feranosa. I już wiem, że muszę nadrobić pozostałe, koniecznie! To naprawdę ciekawe zbiory niezwykle działające na wyobraźnię.
Tematycznie jest różnorodnie, nudzić tu się nie da. "City 6" to cały wachlarz gatunkowy, nie brakuje tu postapo czy weird fiction. Surrealistyczne wizje poplątane z koszmarami codziennego, miejskiego życia. Oniryczne, dziwne i momentami niczym psychodeliczny odlot. W niektórych nie brakuje makabrycznego zakończenia. Są też takie, które mają niesamowicie gęsty klimat i wzbudzają niepokój.
O wszystkich rozpisywać się nie będę, wspomnę tylko o tych, które trafiły do mojego serducha i zapadły mi mocno w pamięć.
- "Mimik" Zeter Zelke i "Zanęta" Kornel Mikołajczyk - oba w klimacie postapo, nieznane zło. Wyobraźnia gra.
- "Blaszak" Beniamin Koffe - niezwykle pomysłowe, do tego pozornie zwyczajne miejsce, a jednak upiorne.
- "Wszystkie oczy patrzą" Aleksandra Bednarska - przedziwna rzecz, po której niebieskie oczy będą mnie długo prześladować.
- "Miasto. Masa. Multiplayer" Dariusz Barczewski - to było mega! Perspektywa żyjącego miasta jako planszy w zdegenerowanym umyśle.
- "Blackout" Marty Radomskiej - zaskakujące, przerzuciła mnie wprost do paszczy koszmaru.
- "Spokój" Anna Musiałowicz - jak zwykle jest przejmująco smutno, a końcówka mrozi krew w żyłach.
- "Piwnica" Feranos - zakręcone i przedziwne, lęk skrywany w zakamarkach umysłu, egzystencja na krawędzi mroku.
- "Ta tajemnica" Paweł Lach - niezwykle klimatyczna rzecz! Jest tajemnica zaklęta w pewnych przedmiotach i narastająca obsesja.
- "Istota bólu" Tomasz Ciastoń - wielopiętrowe podziemia, niezwykły klimat. I jakże makabryczne.
Dajcie się pochłonąć przez miejski mrok i wąskie uliczki miasta. Polecam!