Wydawnictwo: Sine Qua Non
Data wydania: 2016-01-23
Kategoria: Fantasy/SF
ISBN:
Czas trwania:8h 39min. min.
Czyta: Jacek Rozenek
Twórczość Jakuba Ćwieka zaczęłam poznawać, gdy wpadła w moje ręce rewelacyjna powieść, jego autorstwa, "Ciemność płonie". Wówczas w tak naturalny sposób wtopiłam się w fabułę, że nie mogłam oderwać się od lektury.
Po tak wyśmienitej lekturze, którą jeśli jeszcze nie czytaliście, to bardzo wam polecam, obiecałam sobie, że zapoznam się z pozostałymi książkami pisarza.
Jak postanowiłam tak zrobiłam. Sięgnęłam po "Chłopcy 4. Największa z przygód". Ten czarny kocur na okładce przyciągnął mnie ku tej książce. Okładka jedna z lepszych, wśród książek, które miałam okazje czytać w 2015 roku. Na samym początku zaznaczę, że żałuję, że zaczęłam od tej części. Dlaczego? O tym później. Teraz zacznijmy od zarysu fabuły...
Akcja czwartej części jest ściśle powiązana z częścią trzecią i jest jej kontynuacją. Chłopcy wiodą zwyczajne, nudne, bez podniet i emocji życie. Cień dokonał swojego dzieła. Spokojnie. Ale w grze pozostaje jeszcze Dzwoneczek, której udaje się uwolnić od zgubnego wpływu Cienia i postanawia odzyskać Chłopców, a następnie rozprawić się ostatecznie z Cieniem, Piotrusiem Panem....
Wcześniej wspomniałam, że nie do końca dobrze zrobiłam, gdy postawiłam na tę książkę. Powód jest dość prozaiczny. Mój błąd ma dwa podłoża. Po pierwsze jest to ostatnia (zapowiadana przez Jakuba Ćwieka) część tego cyklu, a nieznajomość poprzednich zmuszała mnie do wzmożonego wysiłku , by odnaleźć się w zawiłości akcji i charakterystyki głównych bohaterów.
Drugim powodem, jest teraz wściekła i nagląca potrzeba przeczytanie trzech pozostałych części i to koniecznie w chronologiczny sposób.
Jakub Ćwiek ponownie mnie jako czytelniczkę zaskoczył, choć już po "Ciemność płonie" wiedziałam, że przy jego książkach nie można się nudzić.
Mrocznie musiało być, ale ilość brutalnych scen oraz wulgarność języka nadało od samego początku, posługując się młodzieżowym slangem-takiego hardcorowego sznytu.
Bardzo mi się ten styl podoba. Ta powieść ma w sobie taki ostry , koci pazur. Duchota atmosfery idealnie mi się scala z wizerunkiem samego twórcy. Jakub Ćwiek ma nawet osobliwe nazwisko. Jego styl bycia, ubioru świadczy, że lubi brawurę.
Chłopcy też lubią. Przygoda to nie tylko, co do zaoferowania ma ta książka. Czytelnik zostanie zmuszony do zastanowienia się na kwestią znaczenia dorosłego życia. Powstaną pytania natury społecznej. Ile można się bawić? Ile trwa mentalne dorastanie i nabieranie przeświadczenia, że już czas dojrzeć i się ustatkować? Czy można całe życie przeżyć jako "duży chłopiec".
"Chłopcy 4. Największa z przygód" zdecydowanie jest przeznaczona dla pełnoletniego czytelnika. Niech ten "uroczy" kotek na okładce was nie zwiedzie. Jest to mocna, hardcorowa pozycja pełna brutalności i niewybrednego języka.
Ale, w końcu to Ćwiek! Polecam serdecznie.
Skończyłem i jestem w szoku. Nasuwa mi się myśl, w wyobraźni wypowiedziana niemalże przez jednego z Chłopców: "jak to, kurwa, koniec?". Nie spodziewałem się takiego zaskoczenia, kompletnie. Dzwoneczek wzięła się ostro do roboty i udało jej się odzyskać wszystkich synów. Liczyłem na śmierć Piotrusia, a tu sobie odszedł wolno - przynajmniej na razie. Pocieszający jest fakt, że może, może kiedyś Chłopcy do nas jeszcze wrócą. Oby! Do tego jakże ten mylący tytuł, "największa z przygód", niestety jedynie tylko dla Kruszyny - świeć Drogo nad jego duszą.
Jestem zawiedziony całkowicie zakończeniem, ale za to seria broni się sobą sama. Na sam koniec naszła mnie myśl, że bardzo chętnie poczytałbym o przygodach Pana Propera, bardzo ciekawy z niego "kociak".
BANGARANG!
Lucek to trzynastolatek z podmiejskiego bidula, który pewnej burzowej nocy ginie w pożarze podczas próby ratowania kolegów. I tak, jest pewien, że właśnie...
Oto Dreszcz! Rock N' Roll is Not Dead! Keith Richards na osiedlu Tysiąclecia? Why not?! Rychu Zwierzchowski wiedzie żywot pasożyta-luzaka - sex drugs...
Przeczytane:2016-10-22,