Autobiografia Piotra Bukartyka, mistrza słowa i rymu, niepoprawnego romantyka, grajka i błazna, który od prawie czterdziestu lat układa piosenki. Od ponad dekady zaś nie przesypia nocy z czwartku na piątek, by rano jako gość redaktora Manna bawić i wzruszać słuchaczy radiowej Trójki.
„Poznałem go sto lat temu na urodzinach. Dostał tort, na którym z czekolady było zrobione męskie przyrodzenie. Z dziwną zawziętością kroił go na kawałki. Potem był Jeździec burzy. Nie mógł się nauczyć dialogów na pamięć, ciągle improwizował, na czele z »jądrami w ciemności«, po których widownia zawsze wybuchała śmiechem. Cały Bukartyk...”
Arkadiusz Jakubik
„Pokolenie moich rodziców obaliło komunizm. My też mamy kilka spraw do załatwienia. Całe szczęście mamy Piotra Bukartyka. Bezkompromisowego i odważnego. Poetę o duszy rockmana”.
Filip Jaślar
„Potrafi tworzyć nie tylko satyryczne muzyczne felietony, wkurzające ludzi małych i ponurych, ale także poetyckie piosenki o życiu, odczuciach i uczuciach, których ludzie mali i ponurzy nie rozumieją. Być może należałoby go ukarać”.
Wojciech Mann
„Jego głos, energia bandu – dla mnie jest jak Bruce Springsteen, który rozkręca festiwalowy tłum do śpiewania!”
Jurek Owsiak
„BUK – drzewo szlachetne, nie zaraz dąb, ale... ART – a i owszem. TYK – bo tyka, jak dyskretna bomba podłożona pod monument ludzkiej głupoty. PIOTR ? – nie spotkałem drugiej osoby smutnej w sposób tak radosny”.
Andrzej Poniedzielski
„Kiedy bardowie z mojej bajki mają jakieś problemy ze światem, rozmawiają z Bogiem, podczas gdy Bukartyk w podobnych okolicznościach rozmawia z ćpunem, pijakiem lub z Małgochą”.
Jerzy Satanowski
„Dla mnie autor, którego stawiam w jednym rzędzie z najwybitniejszymi. TAK! Rozwala mnie do bólu, łez, śmiechu jego wrażliwość, a właściwie nadwrażliwość chropawa”.
Krystyna Tkacz
„O powiązaniach Piotra Bukartyka z Mefistofelesem mówiono już od dawna. Jak inaczej wytłumaczyć to, że w takim jednym organizmie (wizualnie nie najdoskonalszym) kryje się tyle talentu, kreatywności, czaru, inteligencji i umiejętności tak wybornego opisywania świata? W dodatku wyżej wymieniony posiada słuch muzyczny i talent kompozytorski”.
Elżbieta Zapendowska
„Skowroński wezwał mnie do siebie i powiedział: »Powinieneś przejść do Wojtka Manna, a w zasadzie to już jesteś z nim umówiony«.
»Pan Bukartyk? Zapraszam, czekaliśmy na pana«. Czułem się trochę tak, jak pacholę z PGR-u na wycieczce w sejmie - niby też Wiejska, ale jednak inaczej niż w domu. Brakowało mi tylko gumiaków i czapki uszanki, żebym miał co ściskać oburącz, przekraczając próg gabinetu. A tam, niczym generał Canaris w komiksie o kapitanie Klossie, za wielkim biurkiem siedział majestatyczny Wojciech Mann. Uśmiechnięty i chyba nawet zaciekawiony. Powiedziałem dzień dobry, a on odpowiedział tym samym. Poczułem ulgę.
- No to co robimy? - zapytał.
- No właśnie chodziłoby o to, żebyśmy nie wiedzieli, co robimy. - Taką miałem koncepcję, żeby się nie umawiać na nic, bo przecież i tak zawsze coś się dzieje. - Ja bym może raz w tygodniu wpadał na chwilę. W nocy bym coś ułożył, a rano zagrał. Tylko nie ustalajmy, co to ma być. W odpowiedzi usłyszałem:
- Proszę pana, ten pomysł bardzo mi się podoba. Do zobaczenia pojutrze”.
Wydawnictwo: Bukowy Las
Data wydania: 2017-11-22
Kategoria: Biografie, wspomnienia, listy
ISBN:
Liczba stron: 272
Chcę przeczytać,