Książka jest opowieścią o dziewczętach walczących w Powstaniu Warszawskim. Każdej bohaterce poświęcony jest odrębny rozdział. Autorka po mistrzowsku kreśli sylwetki 18 kobiet. Odkrywa mało znane karty powstańcze wybitnych aktorek Aliny Janowskiej i Danuty Szaflarskiej. Przybliża dzieje Krystyny Wańkowiczówny i Krystyny Krahelskiej oraz mniej znanych kobiet, które wsławiły się niezwykłą odwagą i bohaterstwem np. Lidii Markiewicz-Ziental, która przeszła cały szlak bojowy powstania, czy Haliny Dunin-Karwickiej, łączniczki Batalionu ,,Parasol", Henryki Dziakowskiej-Zarzyckiej, łączniczki i sanitariuszki Batalionu ,,Parasol", która uczestniczyła w walkach na Woli, Starym Mieście i w Śródmieściu, czy Danuty Zdanowicz-Rossmanowej, komendantki Wojskowej Służby Kobiet Batalionu ,,Ostoja", adiutantki harcmistrza Tadeusza Zawadzkiego ,,Zośki" i kapitana Tadeusza Klimowskiego.
Z wieloma kobietami, bądź ich rodzinami autorka jest zaprzyjaźniona lub pozostaje w stałym kontakcie. Bohaterki poznajemy z listów, pamiętników, relacji bliskich, wspomnień towarzyszy czasów walki i wywiadów z samymi uczestniczkami Powstania.
Dzięki osobistym kontaktom autorki dodatkową niezaprzeczalną wartością książki są unikatowe zdjęcia archiwalne.
Wydawnictwo: Muza
Data wydania: 2014-07-30
Kategoria: Literatura faktu, reportaż
ISBN:
Liczba stron: 704
Rudy, Alek, Zośka - to opowieść o losach Janka Bytnara -"Rudego", Alka Dawidowskiego -"Alka", Tadeusza Zawadzkiego -"Zośki"...
Opowieść o życiu Naczelnika – jego walkach, zwycięstwach i porażkach, miłościach, przyjaźniach i sławie. Poznajemy też krainę dzieciństwa, studia...
Przeczytane:2017-10-06, Ocena: 6, Przeczytałam, Mam, 52 książki 2017 ,
Książka przemawia najmocniejszym głosem dopiero, gdy przeczytasz ją w całości.
Pierwsza część to losy dziewcząt, które zginęły w Powstaniu, druga opisuje historie ocalałych. Przemyślany dwugłos autorki jest jak wstrząs- takie byłybyśmy, gdyby było nam dane żyć. Taka byłaby ojczyzna, dla której z pasją i poświęceniem pracowałybyśmy.
I to dopiero zasmuca, wzrusza i wywołuje dziesiątki refleksji. W obliczu dzisiejszego, odbitego w krzywym zwierciadle patriotyzmu, w odniesieniu do obojętności wobec spraw związanych z ojczyzną, postawa tych kobiet była czysta jak łza i niewzruszona jak skała. Teraz już nikt nie potrafi tak wychować dzieci, wpoić takich wzorców. Pojawiają się myśli, że gdyby Ich wszystkich, odważnych, oddanych, dzielnych, rozwijających się młodych ludzi nie zabrakło, bylibyśmy jako Polacy, kimś lepszym.
Stracone pokolenie, za którym nieustannie ujmuje się niestrudzony kronikarz tamtych dni- Barbara Wachowicz. Ze właściwą tylko sobie sumiennością, starannością, pietyzmem, z artyzmem pióra, z bogatym archiwum zdjęć, przybliża współczesnemu człowiekowi sylwetki Tych, o których świat już prawie zapomniał.
Czy wiesz drogi czytelniku, że Oni jeszcze są wśród nas? Ostatni świadkowie, uczestnicy tamtych dni. Ja zamierzam skorzystać z szansy i spróbować jednej z tych kobiet podziękować osobiście.
A pani Barbarze Wachowicz dziękuję raz jeszcze- za wszystkie cudowne biografie, za Wierną Rzekę Harcerstwa i za tę pozycję, dzięki której wiem, że niezależnie od tego co przyniesie los, nigdy nie wolno się poddawać. Wtedy śmierć tych dziewcząt, a także wieloletnie więzienie tych, którym dane było żyć po wojnie, po prostu poszłoby na marne.
Tak jak każdy myślący człowiek powinien być w Muzeum Auschwitz w Oświęcimiu, tak każdy powinien być na Powązkach, w kwaterze powstańczej i zapalić tam światło pamięci. Oni marzyli o tym, żeby niebo nad głowami było wolne i nie doczekali. Żyjmy tak, by nie przynieść Im wstydu.