Czasami marzenia nie wystarczą…
Wiedeń, lata 80. XX wieku. Trzy Polki decydują się na emigrację. Jeszcze się nie znają, ale już wkrótce ich drogi przetną się w najmniej spodziewanym momencie.
Ewa, nie radząc sobie z rolą matki i żony, widzi w wyjeździe szansę na wyrwanie się z domowej rutyny. Alicja marzy o dobrze płatnej, legalnej pracy opiekunki osób starszych. Grażyna natomiast ma obiecane zatrudnienie w hotelu oraz perspektywę awansu.
Wkrótce życie konfrontuje ich wyobrażenia o krainie mlekiem i miodem płynącej z brutalną rzeczywistością. Marzenia o wolności, karierze oraz szybkim zarobku z dnia na dzień rozwiewają się, a kobiety muszą radzić sobie same – każda na swój sposób. Los skłania je do dalszej walki o siebie i swoją przyszłość. To wyzwanie może okazać się jednak dla nich zbyt trudne…
Wydawnictwo: Novae Res
Data wydania: 2024-04-29
Kategoria: Obyczajowe
ISBN:
Liczba stron: 384
Język oryginału: polski
Lata osiemdziesiąte XX wieku dość dobrze pamiętam i wiem jak trudno było kupić wydawałoby się teraz zwykłe, normalne rzeczy, jak kawa czy rajstopy. Dziś wydaje się to rzeczą absurdalną i wręcz niemożliwą, jednak w tamtych latach większość rodaków marzyła o wyjeździe za granicę, żeby dobrze zarobić lub chociaż wyrwać się do "lepszego" świata...
Książka „Białe kwiaty czarnego bzu” całkowicie mnie pochłonęła, może dlatego ta książka wzbudziła we mnie tyle emocji, bo pamiętam tamte czasy, to lata mojej młodości....
Trzy Polki decydują się na wyjazd do Wiednia widząc w tym wielką szansę na poprawę życia swojego i rodzin, które zostawiają w kraju. Każda z nich wyjeżdżając ma zupełnie inny cel i pragnienia, nie znają się ze sobą, lecz po przyjeździe do stolicy Austrii, różnym zrządzeniem losu trafia do jednego mieszkania. Wszystkie trzy marzą o dobrze płatnej pracy. Lecz nie zawsze marzenia się spełniają...
"Dworzec nie wyglądał zachęcająco, z każdym otwarciem drzwi po wielkiej hali hulał zimny wiatr.
Trąbią, że Wiedeń jest piękny, ale to szkaradztwo nie zasługuje na takie miano."
"Nie ma co, pierwszy budynek, który widzą Polacy przyjeżdżający do tego miasta, naprawdę mówi: Wiejcie stąd, póki pora, cały ten Zachód to pic, tutaj jest tak samo źle jak wszędzie..."
Alicja chcąc zasilić domowy budżet ustaliła z mężem swój wyjazd i miała mieć zapewnioną legalną pracę jako opiekunka starszych osób, Ewa nie radząc sobie z domowymi obowiązkami i teściową, przede wszystkim chciała się wyrwać z domu, zostawiając męża i synka pod opieką jego mamusi, Grażyna swoje dzieci zostawiła pod opieką brata, bo rozwiodła się z mężem, który nie dość, że ciągle pił, to jeszcze wyprzedawał meble z domu za bezcen, oczywiście za wódkę, jej matka nie popierała rozwodu, twierdząc, że przysięga małżeńska jest na całe życie i nie chciała opiekować się wnukami w czasie nieobecności córki...
"Przysięgałaś przed ołtarzem, to wszystko teraz wytrzymasz, Bóg da ci siłę. Ja z twoim ojcem wytrzymałam, to i ty wytrzymasz. No to co, że pije? Pijany czy nie, mąż to mąż, a rozwódka to gorzej niż kurwa."
Chociaż motywy ich wyjazdu były zupełnie inne, to oczekiwania miały dość podobne. Jednak każda z nich inaczej reagowała na potknięcia i różne sytuacje zmuszające kobiety do modyfikacji swoich planów. Ewa, Alicja i Grażyna marzą o lepszym życiu, lecz ich wyobrażenia o kapitalistycznym luksusie zderzają się z rzeczywistością jakże odmienną od marzeń.
Na swojej drodze spotykają nie tylko oszustów i w dodatku wśród innych emigrantów, także z Polski, ale także panująca tam hierarchię...
Autorka poruszyła w swojej powieści wiele innych dość trudnych tematów, które warte są przemyślenia. Poznamy Wiedeń niejako od podszewki a nie taki wizytowy i wycieczkowy jaki ogląda się w czasie jego zwiedzania. Być może obecnie jest inaczej, żeby to sprawdzić, trzeba by było ponownie wysłać inne kobiety w tę samą trasę... Teraz z pewnością jest o tyle łatwiej, że mamy chociażby telefony komórkowe...
Nie brakuje w powieści również scen erotycznych i wulgaryzmów, i chociaż ich nie lubię, to właściwie nie psują one treści.
Książka z Klubu Recenzenta serwisu nakanapie.pl.
Emigracja niejednokrotnie bywa decyzją, która ma mieć lepszy wpływ na nasze życie. Mimo braku znajomości języka ludzie wyjeżdżają, by zarobić na przyszłość. Często ta decyzja spowodowana jest innymi przesłankami, czy ucieczką od codzienności. Nie zawsze jednak bywa tak kolorowo, jak się wydaje...
Ewa, Alicja i Grażyna to trzy kobiety, które wyjechały z Polski do Austrii. Każda z nich wyjechała w innym celu, pełna nadziei i marzeń. Rzeczywistość jednak szybko pokazała swoje oblicze, a kobiety zostały zdane same na siebie. Los postawił przed nimi niemałe trudności, pytanie tylko, czy dadzą radę się z nimi zmierzyć. Jak duże wyzwania czekają na kobiety?
"Białe kwiaty czarnego bzu" to piękna historia łącząca w sobie klimat powieści wcześniejszych lat i emigracji. Powieść ta opowiada o realiach ludzkiego życia, trudnościach spotykanych na swojej drodze. Porusza kwestie błahe, jak i poważniejsze tematy. Opiera się na niedoścignionych marzeniach i ogromnej walce o lepsze jutro. Przybliża temat emigracji, ukazując przy tym problemy, z jakimi niejednokrotnie zmagają się emigranci-poszukiwaniem swojego miejsca, uczciwej pracy i nadziei...
Beata Znojkowa stworzyła pełną emocji opowieść, przedstawiającą życie w latach osiemdziesiątych. Akcja umiejscowiona w Wiedniu pozwala poznać to miasto, dając jego namiastkę. Klimat historii jest niesamowity, przenoszący czytelnika do ówczesnych lat. Bohaterowie, wraz z ich zachowaniami to ciekawe charaktery, dobrze dopasowane do fabuły. Nie brakuje również szczegółów, jak sama sceneria czy język, idealnie zgrywające się z całością.
Osobiście, "Białe kwiaty czarnego bzu" to jedna z niewielu powieści z wątkiem historycznym, która przypadła mi do gustu. W tej pozycji, mamy do czynienia z ciekawą fabułą i delikatnym naznaczeniem tła. Sama fabuła jest interesująca, wyróżniająca się, mająca odzwierciedlenie nie tylko w latach osiemdziesiątych, ale i ówcześnie. Lektura przebiegła mi w ekspresowym tempie, zapewniając miły wieczór w jej towarzystwie. Ocena: 7,5/10.
"Nic nie jest takie, jak się wydaje"
Dziś wyjazdy Polaków za granicę w celach zarobkowych nie są niczym niezwykłym, zwłaszcza gdy jesteśmy w Unii Europejskiej, co umożliwia nam swobodne przemieszczanie się z jednego kraju do drugiego. Jednak nie zawsze tak było. Opowiada o tym książka ,,Białe kwiaty czarnego bzu".
Jest koniec lat 80. XX wieku.
Poznajemy trzy kobiety: Ewę, Alicję i Grażynę. Każda z nich pozostawia za sobą dotychczasowe życie, ale z innych powodów i próbuje znaleźć pracę w Austrii, a konkretnie w Wiedniu. Podróż z Polski każdej z nich zaczyna się oddzielnie i w zupełnie innych warunkach, ale los sprawia, że ich drogi się spotykają w zupełnie nieprawdopodobnym splocie zdarzeń. Kobiety mają swoje problemy, ale i marzenia, które chciałby spełnić, dlatego postanawiają wyemigrować na jakiś czas z rodzinnego kraju.
Ewa nie spełnia się jako matka i żona, ma dość takiego życie, więc pragnie złapać oddech i odpocząć od ciągłej, domowej codzienności. Alicja chciałaby znaleźć dobrze płatną pracę jako opiekunka osób starszych. W Polsce pozostawiła męża Kubę i dzieci. Mimo sprzeciwu męża, postanawia spróbować swoich sił na emigracji. Natomiast Grażyna była w związku z Rafałem, który wydawał się facetem idealnym, ale wkrótce przekonała się, że ideałów nie ma. Pewnego dnia spotkała swoją dawną koleżankę, która prezentowała się nienagannie, ubrana w drogie, zagraniczne ciuchy, zadbana zrobiła na Grażynie duże wrażenie. To spotkanie było impulsem do podjęcie decyzji o wyjeździe, tym bardziej, że miała obiecaną posadę w hotelu, a nawet awans.
Żadna z bohaterek nie zyskała mojej sympatii, a najmniej Ewa, która była leniwa, opryskliwa, perfidna, arogancka. Grażyna wykazała się pewną zaradnością i uczciwością, wiec jako jedyna wypadła pozytywnie, ale mimo to nie do końca mi się podobała. Natomiast Alicja zniechęcała mnie swoją zrzędliwością, lękliwością, nieudolnością. Brakowało mi pokazania Wiednia z tamtego czasu, jego klimatu i uroku architektury, czy uliczek. Bardziej autorka skupiła się ludziach i ich postępowaniu na emigracji. Pokazała nam Wiedeń inny, niż znają turyści, czyli taki, jaki znają osoby szukające dla siebie lepszego życia. Do tego jest obraz emigracji w latach 80. XX wieku, który różni się znacząco od tego, co możemy zobaczyć dzisiaj. Rysuje się też smutny obraz Polaków za granicą, którzy nie zawsze postępują uczciwie wobec swoich rodaków, co potwierdza przysłowie, że ,,Polak Polakowi wilkiem". To świat, w którym trudno liczyć na pomoc rodaków. Pokazuje ich w złym świetle jako kombinatorów, żerujących na innych, bogacących się kosztem biedniejszych.
Czytając ,,Białe kwiaty czarnego bzu" zastanawiałam się, jaki związek ma tytuł z tym co dzieje się na kartach tej książki. Jest tylko niewielki epizod, który do tego nawiązuje, ale całość nie ma z nim nic wspólnego. To bardziej symboliczne odniesienie do losów bohaterek, które wpadają w różne tarapaty w nieznanym dla siebie miejscu i warunkach. Ich historia pokazuje, jak trudno jest kobietom odnaleźć się w obcym środowisku bez znajomości języka danego kraju i przygotowania. Nie jestem całkowicie usatysfakcjonowana tą lekturą, gdyż bohaterki były irytujące ze swoim podejściem do życia, nieporadnością i nieumiejętnością przystosowania się do nowych warunków. Do tego dziwne, jakby niedokończone finałowe sceny, urwane i otwarte, czego akurat w powieściach, które nie są serią, nie lubię. Być może autorka planuje kontynuację, gdyż nie wszystkie wątki zostały zakończone.
Plusem jest ukazanie życia na emigracji i uświadomienie nam różnic i zmian, między minionym czasem, a obecnym. Akcja powieści dzieje się w latach 80. XX wieku. Niby niedawno to było, bo zaledwie 44 lata temu, ale ta historia uzmysławia, że to ogromnie duży okres czasu i w ciągu takiej niewielkiej przestrzeni może zmienić się bardzo dużo. W dzisiejszych czasach wiele się zmieniło, chociażby w sposobie podróżowania i możliwościach znalezienia zatrudnienia na obczyźnie. Wielu Polaków odnajduje swoje miejsce na ziemi poza granicami naszego kraju, o czym możemy na przykład dowiedzieć się z programu ,,Polacy za granicą". Jednak z pewnością niektóre sprawy poruszone przez panią Beatę Znojkową są aktualne do dziś.
Książkę przeczytałam w ramach współpracy z wydawnictwem Novae Res
Praca była jak wszędzie, ciężka, ale za to pracodawcy sensowni, a pensja wypłacana na czas, co znowu takie częste w Wiedniu nie jest.
Więcej