KIEDY ŻYCIE JEST KŁAMSTWEM, A PRAWDA MOŻE ZABIĆ!
Przeżycie katastrofy lotniczej to dopiero początek walki o życie.
Allison Carpenter przeżywa katastrofę lotniczą w Górach Skalistych, lecz to dopiero początek jej walki o życie. Dziewczyna zna straszną tajemnicę, a wpływowi ludzie gotowi są ją zabić, by ukryć szokującą prawdę. Jeśli dowiedzą się, że przetrwała, ruszą za nią.
Maggie Carpenter, matka Allison wciąż ma nadzieję, że jej córka żyje. Nie odnaleziono przecież jej ciała. Maggie także skrywa tajemnicę - w gruncie rzeczy nic nie wie o swojej córce.
Podczas gdy Allison brnie przez dzikie góry, Maggie rozpaczliwie szuka odpowiedzi na kolejne pytania. Zagłębiwszy się w życie Allison, odkrywa, że w świecie pieniędzy i luksusu jej córka zmieniła się nie do poznania. Czy zdąży odkryć prawdę, żeby ją uratować?
Debiutancka powieść Jessiki Barry rozpoczyna się od wielkiego uderzenia, a napięcie nie maleje do końca... Wygospodaruj sobie czas, bo kiedy zaczniesz czytać, nie będziesz mógł przestać. - Karin Slaughter.
Wydawnictwo: Rebis
Data wydania: 2020-01-28
Kategoria: Kryminał, sensacja, thriller
ISBN:
Czyta:
Tytuł oryginału: Freefall
Nie da się też ukryć, że styl Barry wypada bardzo przyjemnie. Nie tylko świetnie przemyślała pomysł na fabułę, ale umiała go odpowiednio opisać dobrym językiem, który zachęca do czytania. Mimo wszystko uważam, że nie miała zbyt łatwego zadania – dwie perspektywy to może i pikuś, ale łączenie teraźniejszości i przeszłości w takiej przeplatance, i to w taki sposób, aby nie zdradzić od razu zbyt wiele, ale jednak tak, aby czytelnik wszystko zrozumiał, było nie lada sztuką. Autorka w odpowiedni sposób połączyła ze sobą wszystkie elementy, które chciała w niej zawrzeć, dając nam tym samym naprawdę przyjemną lekturę.
Cała recenzja: bookeaterreality.pl
“Bycie matką dorosłego dziecka to jednocześnie podziwianie osoby, którą się stało, i opłakiwanie tego czym się stało”.
Allison jest jedyną osobą która przeżyła katastrofę śmigłowca w górach skalistych. Zaczyna się walkę o swoje życie. W tym czasie jej matka Maggie przeżywa tragedię, wciąż ma nadzieję, że Allison, która została uznana za zmarłą żyje i czeka na pomoc. Szuka wskazówek, które mogłyby pomóc odnaleźć jej jedyną córkę. Allisson zna straszną tajemnicę, a ludzie którzy wiedzą, że dziewczyna odkryła ich sekret są gotowi ją zabić, żeby tylko przerażająca prawda nie wyszła na jaw.
Trudno jest sobie wyobrazić co przeżywa zrozpaczona matka, kiedy jej córka ginie w katastrofie lotniczej. Jednak Meggie ma ciągle nadzieję, bo nie zostało znalezione ciało Allison. Kobieta zaczyna poszukiwania córki. Jest tylko jeden problem, Allison kilka lat wcześniej, po śmierci ojca, całkowicie zerwała kontakt z matką. Kobieta tak naprawdę nie zna swojej córki. “Bezwład” to debiut Jessici Barry. Autorka zbudowała historię trzymającą w napięciu i pełną zwrotów akcji i tajemnic. Wydarzenia opisane w “Bezwładzie” są przedstawione zarówno z perspektywy Allison jak i Meggi.
Jeżeli jesteście ciekawi jak potoczą się losy Meggi, jaką tajemnicę zna Allison to koniecznie zajrzyjcie do “Bezwładu” żeby się przekonać.
Połknęłam tę książkę w dwa wieczory, co oznacza, że nie może być zła 😉
Nie jest to ambitna literatura, dzięki której pochylisz się nad losem świata i sensem istnienia, jest to na pewno powieść, którą pochłoniesz na raz, bo będziesz niezmiernie ciekaw, co naprawdę się zdarzyło.
Allison Carpenter cudem przeżywa katastrofę lotniczą, jej życiu zagraża ogromne niebezpieczeństwo i musi uciekać z miejsca wypadku. Maggie, jej matka, otrzymuje wiadomość o śmierci córki, ale postanawia przeprowadzić własne śledztwo. Czy dowie się prawdy o córce? Co ukrywa Allison i przed kim ucieka? Jakie jeszcze tajemnice skrywają matka i córka?
Sensacja, thriller to gatunek, w którym trudno odkryć coś nowego (zresztą, chyba w żadnym nie jest to łatwe…), Barry też niczego nowego odkrywa, ale w natłoku słabych czytadeł to się wyróżnia. Czym? Niebanalną wartką akcją i ciekawymi bohaterkami, a czytanie ułatwiają króciutkie rozdziały – myślisz sobie: jeszcze tylko jeden i idę spać, a czytasz kilkanaście 😉.
Jeśli macie ochotę na dobry thriller – polecam!
Zaczynając od okładki nie jest piorunująco piękna. Widzimy jak dziewczyna biegnie, u dołu jest jej odbicie w wodzie. W jeziorze, rzece... Tło jest ciemne, granatowo czarne. Jednak nie to zwróciło moją uwagę. Polecajki z tyłu, one mnie zainteresowały wraz z opisem książki. Polecała ją Aleksandra Popławska oraz Joanna Opiat-Bojarska. A że tą pierwszą panią lubię oglądać, to postanowiłam, że zaryzykuje i to jest to, kiedy raz na bardzo wiele rekomendacji, którymi się kieruję - podoba się.
Książka posiada skrzydełka, które stanowią dodatkową ochronę przed uszkodzeniami mechanicznymi. Na jednym z nich przeczytamy kilka słów o samej autorce a na drugim jeszcze jedną polecajkę, tym razem Karin Slaughter, którą od czasu do czasu podczytuję.
Strony są kremowe, czcionka duża. Brak literówek, a odstępy między wersami i marginesy zostały zachowane.
Pióro, jakim posługuje się Jessica Barry jest naprawdę przyjemne. Czyta się lekko, szybko bez jakichkolwiek komplikacji. Nie ma tu górnolotnych zwrotów, niezrozumiałych słów. Cieszę się, że jak na debiut, wyszło bardzo dobrze. Cały czas przed oczami mam Dziewczynę z pociągu, która miała być taka super zajefajna, a jednak nie przypadła mi do gustu. Tu jednak jest inaczej. Czyta się płynnie, a fabuła ma początek i koniec oraz niezwykle intrygujący środek. Nie sądziłam, że tak bardzo mi się spodoba ta historia. Jeśli obawiacie się debiutów, to tego nie musicie, uważam, że gdyby nie info, że jest jej to pierwsza książka, nikt by się tego nie domyślił. :)
Mamy tu podział narracji na Maggie - matkę oraz Allison - naszą główną bohaterkę. Fajnie, że mamy dwa różne punkty widzenia, dzięki temu też akcja ma odpowiednie tempo. Gdy zbliżamy się, by rozpoznać co się za moment stanie - ciach! Zmiana punktu widzenia. Lubię taki zabiegi jak najbardziej jestem za.
Co mogę powiedzieć o bohaterach? Może ogólnie, nie rozpisując się i nie zdradzając za wiele... Otóż. Bohaterowie tej powieści, są w pełni dopracowani. Każdy z nich ma inny charakter, jednego polubimy mniej, lub bardziej, a co po niektórych wcale. Nie są papierowi, nijacy, bardzo się wyróżniają. Każdy z nich ma inny tok myślenia, przez co czasami wprowadzają nas w maliny. ALE spokojnie... Nic nie jest takie, jakie się nam wydaje. Przynajmniej nie wszystko...
Fabuła jest mocno zdynamizowana, nie sposób się przy tej lekturze nudzić. Ja miałam odwrotnie. Tak mnie zainteresowała treść, że ciężko było mi się oderwać. I naprawdę, nie spodziewałam się, że aż tak mi ona przypadnie do gustu, naprawdę.
Sam pomysł na całą historię, z tego co czytałam opinie innym, coś komuś przypomina. Możliwe. Jednak ja nie mam takich skojarzeń, więc ja na nic się nie skarżę. Jest to naprawdę dobrze napisany thriller z domieszką sensacji, że ja dałam się prowadzić przez meandry wydarzeń widzianych oczami Allison oraz Maggie.
Zakończenie sprawi, że nic nie będzie takie, jakby się wydawało. Gdy doczytywałam do końca, po prostu opadła mi szczęka. Nie tego się spodziewałam. Dlatego jestem ogromnie zadowolona z tego, co mogłam przeczytać.
Reasumując uważam, że jest to naprawdę ciekawy thriller sensacyjny. Warty Waszej uwagi, bo na tle innych debiutów i thrillerów, zdecydowanie się wyróżnia. W sumie nie znalazłam tutaj mankamentów, które by mnie drażniły. Bardzo dobra lektura. Polecam!
Kiedy na stronie wydawnictwa Rebis pojawiła się zapowiedź książki Jessiki Barry, uznałam, że może być to dobry thriller. Po przeczytaniu opisu oraz licznych rekomendacji byłam już przekonana, że Bezwład okaże się strzałem w dziesiątkę. Dzięki uprzejmości tego właśnie wydawnictwa, mam teraz okazję opowiedzieć o niej coś więcej.
Alison to młoda kobieta, która przeżywa katastrofę lotniczą w górach. Jak jej się to udało? Tego nikt nie jest w stanie stwierdzić. Przeżycie jest jednak dla niej dopiero początkiem prawdziwej walki o życie. Allison zna mroczną tajemnicę, przez co pewni ludzie za wszelką cenę próbują ją zabić, by prawda nie wyszła na jaw. Maggie, jest matką Allison. Ma ogromną nadzieję na to, że jej córka jednak żyje i w końcu zdoła wrócić do domu. Okazuje się, że nic nie wie o swojej córce, więc pragnie dowiedzieć się, co działo się u Ally w ciągu ostatnich miesięcy. Podczas gdy jej córka utknęła w dzikich górach, ona sama stara się odszukać odpowiedzi na narastające pytania. Czy zdoła odkryć prawdę, zanim będzie za późno?
Allison, która jest główną bohaterką powieści, wzbudziła we mnie dość sprzeczne emocje. Z jednej strony czułam w stosunku do niej współczucie, ponieważ sporo przeszła. Najpierw wplątała się w dość nieciekawą pracę, która coraz bardziej spychała ją na dno, a potem musiała walczyć o przeżycie w górach, do których tak naprawdę nie ma za bardzo dostępu. Z drugiej jednak strony irytowała mnie swoją lekkomyślnością, brakiem zrozumienia i taką chęcią pokazania, że ona potrafi sama o siebie zadbać, zamiast poprosić o pomoc. Nie polubiłam tej bohaterki i raczej się to nie zmieni.
Na plus zdecydowanie zasługuje przemiana tej bohaterki, która gdzieś w połowie ewoluuje z tej takiej rozkapryszonej małolaty w dojrzałą i rozsądną kobietę. Jessica Barry bardzo dobrze wykreowała tę postać pod względem psychologicznym i myślę, że jest to jedna z większych zalet tej książki.
Maggie mogę uznać za drugą główną bohaterkę. Kobieta również odegrała w tej historii istotną rolę i tak naprawdę, gdyby nie ona, książka byłaby nudna. Samo obserwowanie zmagań Allison było ciekawe, ale na dłuższą metę zmęczyłoby czytelnika. Dzięki temu, że niektóre rozdziały pisane były z perspektywy właśnie Maggie, historia nabrała rumieńców i pozwoliła mi się wciągnąć. Z jednej strony miałam tę młodą kobietę uwięzioną w górach, a z drugiej matkę, której zależy na odkryciu prawdy na temat córki. Już samo to dla mnie budowało napięcie.
Ta bohaterka nie wzbudziła we mnie jakichś konkretnych uczuć. Podziwiałam jej stanowczość i upartość w drodze do odkrycia prawdy, ale jako osoby nie potrafię jej jednoznacznie ocenić. Moim zdaniem autorka skupiając się tak bardzo na Allison i tej otoczce dookoła tej postaci, zapomniała o jej matce, której też przydałoby się nadać jakieś cechy charakterystyczne.
Zaczynając lekturę Bezwładu, byłam nastawiona na wciągający thriller, o którym będę pamiętać jeszcze długo. Czy tak się stało? No, niestety nie. Owszem, jest to bardzo dobrze napisana książka, którą czyta się z przyjemnością. Jednak jak dla mnie jest to mocno poprawny thriller, który nie odkrył przede mną czegoś nowego i zaskakującego.
Jak wspomniałam wcześniej, Jessica Barry bardzo dobrze wykreowała postać głównej bohaterki pod względem psychologicznym, a umówmy się: niewiele autorów, zwłaszcza debiutujących to potrafi. Akcja powieści również jest ciekawie skonstruowana i tak naprawdę cały czas się coś dzieje. Jednak nie powiedziałabym, że jest to powieść mrożąca krew w żyłach, ponieważ tych naprawdę zaskakujących wątków było tutaj jak na lekarstwo.
Bezwład z pewnością będzie idealną pozycją dla tych, którzy chcą po prostu spędzić czas przy dobrej książce. Mimo wszystko cieszę się, że udało mi się ją przeczytać i z pewnością będę czekać na kolejne powieści autorki.
Według statystyk, podróżowanie samolotem jest najbezpieczniejszym sposobem na pokonanie trasy z punktu A do punktu B. Jednak każdy z nas przynajmniej kilka razy słyszał o katastrofach lotniczych, które pochłonęły setki żyć. Allison Carpenter, bohaterka książki "Bezwład" taką katastrofę przeżyła. I prawdopodobnie lepiej by było dla niej, gdyby zginęła w momencie, gdy maszyna dotknęła ziemi.
⠀
Z pozoru Allison była szczęściarą; miała wyjść za mąż za bogatego, przystojnego i szarmanckiego mężczyznę, potentata farmaceutycznego, była piękna, zabawna, urocza. Mało kto jednak wiedział, że kilka lat wcześniej bez słowa pożegnania opuściła dom rodzinny, bo zawiodła się na matce jak na nikim innym. Że nie miała pieniędzy i zarabiała w sposób uwłaczający każdej kobiecie. I że w końcu, związek ze wspaniałym Benem wcale nie był taką sielanką, a jego konsekwencje spowodowały, że tuż po rozbiciu się samolotu, Allison zamiast czekać na służby ratunkowe, ucieka w stronę dzikich Gór Skalistych, by schować się przed tymi, którzy będą chcieli ją zlikwidować. ⠀
Maggie Carpenter, mama dziewczyny, nieoczekiwanie dowiaduje się, że jej dziecko, jej kochana córeczka nie żyje. Chcąc się na swój sposób pożegnać, próbuje dowiedzieć się czegoś o jej życiu, jednak kogokolwiek by nie zapytała - spotyka się ze ścianą milczenia. To powoduje, że drąży coraz bardziej, odkrywając prawdę, która jest przerażająca. I nagle okazuje się, że Maggie, przeciętna kobieta w średnim wieku, jest jedyną osobą, która może uratować córkę, samotnie przemierzającą górskie tereny.
⠀
Bałam się, że "Bezwład" będzie pełen opisów przyrody. No w końcu o czym można pisać, kiedy bohaterka wędruje ciągle przez góry? Okazało się, że są i inne tematy - autorka dużo miejsca poświęciła na pokazanie przeszłości Allison, odchodząc na szczęście od rozmyślań na temat górzystych krzewów i śliskich kamiennych zboczy. Akcja zdecydowanie powoli się rozkręca, ale to jest akurat pozytywną stroną historii, ponieważ dzięki temu możemy zżyć się z obiema kobietami, poznać je i zrozumieć ich zachowanie w przeszłości.
Barry napisała powieść w taki sposób, że ja, jako czytelnik, naprawdę czułam strach i przerażenie Allison, która nocowała sama wśród dzikiej przyrody i czułam wewnętrzny ucisk w brzuchu, kiedy Maggie dowiadywała się, co grozi jej dziecku. Emocje są wzorowo przemycone w tekście, pochowane między słowami, by nie narzucać się osobie czytającej, ale jednocześnie są na tyle wyraźne, że się je współodczuwa. Dużą niewiadomą był dla mnie partner głównej bohaterki, Ben; od początku autorka wypowiadała się o nim w sposób jedynie pozytywny, ale jednak coś mi w jego wizerunku zgrzytało... Nie napiszę wam czy intuicja mnie zawiodła czy nie, to już musicie sprawdzić sami. Jak również to, czy dziewczyna przeżyła, czy "Bezwład" to kolejna amerykańska historia z tandetnym happy endem, czy może jednak jest to powieść zaskakująca? Poza tym, czy dwie drobne kobiety mogą w jakikolwiek sposób wygrać z ludźmi, za którymi stoją miliardy dolarów?
Polecam.
W „Bezwładzie” od początku czuć tajemnicę, czuć, że katastrofa to nie przypadek, a głównej bohaterce naprawdę grozi niebezpieczeństwo. Dwuosobowa narracja z punktu widzenia Allison oraz jej matki Maggie, wzajemnie się uzupełniają. Jednak nie od razu wszystko stanowi całość, dopiero końcówka pozwala dopasować elementy do siebie.
Bardzo lubię powieści, w których kobiece postaci są silne, niezależne, potrafią wiele udźwignąć. Choć w „Bezwładzie” na pierwszy plan wysuwają się Allison i Maggie, to z biegiem wydarzeń poznajemy ich więcej. Matka Bena, policjantka, przyjaciółka Alli, każda z nich pokazuje, że w imię wyższego dobra nie boi się poświęcić.
Fabuła „Bezwładu” opiera się o rynek farmaceutyczny i jest to trzymający w napięciu wątek. Badania, leki, skutki uboczne — uczciwe i mniej uczciwe praktyki, by osiągnąć cel.
Mam nadzieję, że sami sprawdzicie, jak ona się kończy, bo jest w niej kilka niespodzianek.
"Bycie matką dorosłego dziecka to jednocześnie podziwianie osoby, którą się ono stało, i opłakiwanie wszystkiego tego, czym się nie stało."
Ekscytująca i porywająca przygoda czytelnicza, komfortowo się w niej odnalazłam, natychmiast podłapałam rytm opowieści i w zasadzie bez chwili wytchnienia podążałam jej śladem. Trzymała w napięciu od pierwszej do ostatniej strony, umiejętnie podsycała ciekawość i niecierpliwość poznawania. Thriller w przyjemnym klasycznym wydaniu, bez zbędnych udziwnień, naciągania akcji, czy sztucznego budowania napięcia. Ale też niepozbawiony drobnych zadrapań na wizerunku.
Barry przystąpiła do pisania powieści ze starannie przemyślanym planem, wiedząc, co chce się osiągnąć i w jaki sposób. Wyczuwałam swobodę w konstruowaniu fabuły i lekkość w przedstawianiu. Wytworzony klimat zgodny był z przesłaniami historii, a współgranie wszystkich elementów sprawiało, że gładko wchodziłam w kolejne odsłony thrillera. Autorka nie stroniła od zapożyczania detali sensacji, spektakularnych incydentów, nagłych zwrotów akcji, celowego sprowadzania odbiorcy na manowce domysłów i meandry przypuszczeń. Poza kilkoma mało logicznymi incydentami, powiązanymi choćby z identyfikacją zwłok, czy sekretną skrytką, nic mnie w książce nie uwierało. Postaci nie były rozbudowane, początkowo czułam niedosyt w psychologicznej sferze, ale ich zachowania miały barwne uzasadnienia. Nie była to przygoda w rytmach mega niepewności i oczekiwanych zawieszeniach, jednak na tyle wyrazista i przekonująca, że dobrze się przy niej bawiłam.
Po śmierci ojca na chorobą nowotworową, Allison Carpenter odsuwa się od matki i rodzinnego miasteczka Maine, wyrusza na podbój świata, a czyni to we własnym stylu. Nie wszystko, co planowała i o czym marzyła, nabrało cech realności. Poznała codzienność z bezwzględnej strony, lecz małżeństwo z Benem Gardnerem, szefem największej firmy farmaceutycznej, wydawało się zamknięciem ponurego etapu życia i rozpoczęciem szczęśliwej przyszłości. Niestety, w wypadku samolotowym, w którym kobieta bierze udział, ginie jej mąż, zaś ona walczy o przetrwanie w Górach Skalistych. Dochodzenie w sprawie przyczyn tragedii trwa, media nagłaśniają katastrofę, podają tożsamości ofiar, mnożą hipotezy i opinie. Widzimy, że jakaś tajemnica dręczy Allison, ucieka przed czym, co ją śmiertelnie przeraża, a upływ czasu nie jest sprzymierzeńcem. Jej matka, Maggie, intuicyjnie przeczuwa, że za ogłoszoną śmiercią córki kryje się coś dziwnego i sekretnego. Rozpoczyna prywatne śledztwo, nie cofa się przed niczym, aby dotrzeć do prawdy, lecz nie zdaje sobie sprawy, na jakie niebezpieczeństwo naraża się, z kim przyjdzie jej walczyć.
Bookendorfina.pl
Jeżeli to jest debiut to ja proszę, niech Pani Jessico pisze kolejne książki. Pomysł na fabułę może nie jest jakiś nowatorski ale poprowadzenie akcji jest super. Do tego cały przebieg akcji mamy przedstawiony oczami córki i matki. Dwie narratorki, dwa punkty widzenia.
Akcja nie spowalnia nawet na chwilę, napięcie rośnie ze strony na stronę.
A koncerny farmaceutyczne takie już są , że najważniejsze są dla nich pieniądze, pacjenci stanowią tylko niechciany dodatek. Polecam.
KIEDY ŻYCIE JEST KŁAMSTWEM, A PRAWDA MOŻE ZABIĆ! Przeżycie katastrofy lotniczej to dopiero początek walki o życie. Allison Carpenter przeżywa katastrofę...
Przeczytane:2020-03-29,
Lądujemy w Górach Skalistych. A właściwie to się rozbijamy. Raczej trudno przeżyć katastrofę lotniczą w górach. Ale nie zawsze wszystko jest takie oczywiste i jednoznaczne. Jak się czasami okazuje, sytuacje z pozoru beznadziejne też mają jakieś rozwiązania. Czy tak było w tym przypadku? Przyznam, było niecodziennie i niestandardowo …
Allison Carpenter przeżywa katastrofę lotniczą w Górach Skalistych, w której – niestety – ginie jej narzeczony, amerykański milioner, prezes firmy farmaceutycznej. Kobieta rozpoczyna trudną i wyczerpującą walkę z czasem, złą pogodą, przeciwnościami natury. Wszystko się sprzysięgło przeciwko niej. Jej szanse na przetrwanie są znikome. Ale jednak siła i wola życia zaczynają grać pierwsze skrzypce. Jest poszukiwana, bo poznała największą tajemnicę swojego narzeczonego, niechlubną tajemnicę. Zdobyta przez nią wiedza może przynieść katastrofalne skutki, trudne do przewidzenia. Tym bardziej wola przetrwania Allison dodaje jej siły i wsparcia. Matka Allison na wieść o katastrofie z udziałem córki, nie może się pogodzić z myślą, że córka nie żyje. Rozpoczyna własne prywatne dochodzenie i dowiaduje się szokujących informacji o przeszłości córki. Dochodzi do wniosku, że tak naprawdę nie znała swojej córki. Ale czy ma szansę na dojście do prawdy, gdy po drugiej stronie stoją potentaci finansowi? To taka typowa walka z wiatrakami. Ale nie oznacza to oczywiście, że nierealna. Maggie zdobywając coraz więcej informacji o córce za wszelką cenę stara się dojść do prawdy. Jak się okazuje, ta prawda, może być zabójcza dla jej córki.
Przyznam, że wpadłam w sidła tej powieści od pierwszej strony. Nie spodziewałam się aż takich emocji, nie liczyłam na tak niezapomniane wrażenia. Czułam się jak spadający obłok w przepaści i otchłani między szczytami górskimi, nie mogąc złapać oddechu w obawie, czy moje życie nie zakończy się na najbliższym wzniesieniu. Ale przetrwałam, z tej obłędnie ekstremalnej podróży wyszłam wzmocniona, ale i wzbogacona o nowe nietuzinkowe i niewyobrażalne przeżycia. Każdemu życzę takich emocji, tylko najlepsi twórcy potrafią wyczyniać z czytelnikiem takie podniebne akrobacje.
Bezwład to niesamowita i ekscytująca historia dziewczyny, którą zgubiła chęć lepszego życia, która pozwoliła się zamknąć w złotej klatce. Nic ją nie interesowało, miała ładnie i dostojnie się prezentować i najlepiej o nic nie pytać. Czy warto dla dobrobytu poświęcić swoje marzenia? Pytanie dla każdego. To również powieść o próbie dojścia do prawdy, która – jak się okazuje – czasami bywa zabójcza. Czy warto zatem ją poznać za wszelką cenę? Czy ona nas wyzwoli? Czasami może nas zniszczyć. Ale warto dążyć do jej poznania, zwłaszcza kiedy jej ujawnienie może uratować życie wielu ludziom. Autorka zabiera nas do świata kłamstwa, fałszu i obłudy, gdzie pierwsze skrzypce grają pieniądze i chęć posiadania ich jeszcze więcej. Nie liczy się drugi człowiek, on w zasadzie jest narzędziem do bogacenia się sprytnych i obłudnych jednostek.
Cała intryga jest przestawiona z perspektywy Allison i jej matki. Każda jest narratorem swojej opowieści. Otrzymujemy w prezencie liczne retrospekcje, które wzbogacają naszą wiedzę o przeszłości Allison, ale i obrazują też wzajemne rodzinne relacje. Jak się okazuje nie zawsze były one takie ciepłe i serdeczne. Każda z kobiet w swojej relacji uzewnętrznia się, pokazuje swoje prawdziwe oblicze, wydobywa na zewnątrz swoje emocje, a my możemy je ocenić. Nie jest łatwe kogoś oceniać, nie będąc na jego miejscu. Ale poprzez pierwszoosobową narrację, przenikamy do świata każdej z kobiet i jest nam łatwiej zrozumieć postępowania każdej z nich.
Ta powieść wbija w fotel, warto mocno się trzymać, gdyż można nie przeżyć tej lektury. Przetrwają najbardziej odporni psychicznie i potrafiący przezwyciężyć ból fizyczny. To jedna z najlepszych powieści, jakie miałam okazje czytać. Nieprzewidywalny przebieg wydarzeń, intrygujący i bardzo wyraziści bohaterowie, atmosfera ciężka i tajemnicza, klimat i przenikliwość zieją z każdej przekładanej strony.
Często na początku lektury, po kilku stronach, staram się przewidzieć zakończenie. Raz jest lepiej, raz gorzej. W tym wypadku autorka tak mnie zwiodła, że się zgubiłam i będąc bliżej końca lekturę czytałam z otwartymi ustami – z wrażenia. Nie często można tak długo przytrzymać czytelnika, ale to nie lada kunszt literacki. W tej powieści, na najwyższym poziomie. Ja, stary wyjadacz książek, dałam się oszukać. Muszę to nadrobić przy kolejnych powieściach tej Pani.
Jeszcze mała uwaga, po powieść sięgajcie wtedy, kiedy na następny dzień nie musicie iść do pracy. To, że nocka będzie zarwana, to gwarancja stuprocentowa. Od niej nie można się oderwać. Rozdziały są krótkie i tylko co chwilę sobie powtarzałam, jeszcze tylko jeden rozdział, tylko jeden, i nim był ten kolejny słoneczko zaczęło nieśmiało zaglądać do mojego pokoju. Po skończeniu ogarnia nas smutek, że to już koniec wspólnej przygody.
Musicie to przeczytać! Ale ostrzegam, nie odłożycie, dopóki nie poznacie zakończenia. Niebezpieczna i nieprzewidywalna, dla ludzi o mocnych nerwach, czyli właśnie dla Was!