Leszek Pękalski, słynny „wampir z Bytowa”, to człowiek który przyznał się do zamordowania 67 osób. W akcie oskarżenia było 17 morderstw, w tym szesnaście z motywów seksualnych. Według opinii biegłych Pękalski jest sadystą, nekrofilem i nekrosadystą. Wypuszczony na wolność będzie nadal zabijał, a ma opuścić więzienie pod koniec 2019 roku. Sprawa „wampira z Bytowa” jest największą tajemnicą powojennej kryminalistyki. Nikt nie wie, ile ofiar ma naprawdę na swoim koncie, bo do dzisiaj żadna ze zbrodni do których przyznał się Pękalski nie została wyjaśniona. Książka pt. „Bestia” jest próbą odpowiedzi na pytanie jak rodzi się w człowieku potwór. Autorka książki, zapoznała się z 72 tomami akt sprawy, rozmawiała z jego bliskimi – a także z nim samym. Sięgnęła po opinie psychologa i seksulologa. Ta książka stawia pytanie, co robić z osobnikami takimi jak Leszek Pękalski, którzy na wolności zawsze będą stanowić zagrożenie. Przywrócić karę śmierci? Dożywotnio izolować w więzieniach? Internować do końca życia w zamkniętych zakładach psychiatrycznych?
Wydawnictwo: Od deski do deski
Data wydania: 2016-06-01
Kategoria: Literatura faktu, reportaż
ISBN:
Liczba stron: 280
No i mam problem, bo tematyka taka, że zjechać nie wypada, a z drugiej - książka to książka. Albo się podoba, albo nie. A "Bestia" należy do tej drugiej grupy - książek, po których przeczytaniu odczuwa się złość i dyskomfort.
Mój największy problem z odbiorem reportaży polega na tym, że nie umiem wyznaczyć granicy między jeszcze reporterską rzetelnością, a już faktoidalną retoryką. Mam za małą wiedzę, by odróżnić dobry reportaż od złego, swą ocenę opieram więc na intuicji i wrażeniu.
Zatem przyznaję, że nie podobała mi się książka Magdy Omilianowicz, choć zdaje się, że wykonała dobrą reporterską robotę. Nie dostałam obiecywanego studium zła, tylko relację z kilkunastu morderstw Leszka Pękalskiego, opisanych w podobny sposób. Dla mnie było ich za dużo, były też zbyt szczegółowo przedstawione. Nie mogłam oprzeć się wrażeniu, że obliczone są tylko na to, żeby szokować, a nawet jeden z bohaterów reportażu stwierdza, że opisując tak okropne morderstwa i psychopatów, powinno się unikać sensacji. W dodatkową konsternację wprawił mnie ostatni rozdział. Czy to jeszcze reportaż czy już inwencja własną autorki? Po co? By przerazić jeszcze bardziej?
Na koniec kilka słów o audio."Bestię"" nagrało Osorno, dostajemy więc coś na kształt książki dźwiękowej, z elementami muzycznymi i specjalnymi w tle. Czeczot świetnie oddaje sposób mówienia psychopaty, ale poza tymi fragmentami, często przeszarżowuje i tekst niekiedy brzmi sztucznie, jak w czytance dla dziecka. A to ostatnia rzecz, którą o "Bestii" można powiedzieć.
Każdego dnia dowiadujemy się z mediów o coraz gorszych zbrodniach, nowych zwyrodnialcach, czynach, o których dziwnie jest choćby wspominać. Nad większością z nich przechodzimy do porządku dziennego, inne zostają w naszej pamięci na dłużej. Jedną z takich opowieści jest historia Wampira z Bytowa.
Magda Omilianowicz ukazuje nam niezwykły portret człowieka- bestii. Kogoś, kto bez mrugnięcia okiem zabił ponad 60 osób. Człowieka kierującego się bezwzględną siłą swoich popędów. Gotowego na wszystko, by osiągnąć swój cel. Kolejna ofiara nie stanowiła dla niego żadnego problemu, nie była większym wyzwaniem. Żył tym co jest tu i teraz. Nie liczyło się nic więcej.
Z powieści wyłania się obraz człowieka budzącego dość skrajne emocje. Takie czyny nigdy nie pozostaną bez echa i nigdy nie będą uzasadnione, a jednak historia Leszka Pękalskiego wydaje się mieć drugie dno. Zaniedbywany w dzieciństwie, bity i głodzony, lekko upośledzony, wykorzystywany i oszukiwany przez najbliższych, a do tego niechciany przez kobiety. Może to okoliczności sprawiły, że stał się taką, a nie inną osobą? Może tego wszystkiego było dla niego za dużo?
Omilianowicz wnika w psychikę mordercy bardzo głęboko. Zaprasza nas do jego niepokojącego, burzliwego, przepełnionego lękiem i urazą świata. Wraz z nią wracamy do jego dzieciństwa, poznajemy rodzinę Leszka i ludzi, którzy mieli na niego realny wpływ. Obserwujemy rozwój sytuacji, zastanawiamy się nad jego motywami, wyrabiamy sobie zdanie na jego temat. Jak już wspomniałam, nie sposób go usprawiedliwiać, ale lektura tej książki wywołała we mnie współczuje i litość dla jego osoby.
Czasami trzeba tak niewiele. Wystarczy impuls i kropla, która przelewa czarę goryczy. On sięgnął po to, czego nie mógł mieć, robiąc to po swojemu. Nie był w stanie znieść kolejnych żartów, docinków, porzuceń. Z tej historii wyłania się obraz okropnego człowieka, ale też osoby zranionej, bezsilnej, niepewnej siebie, niepotrafiącej nad sobą panować. Tak naprawdę nie sposób jednoznacznie go ocenić, można za to spróbować nieco lepiej zrozumieć.
Podoba mi się sposób, w jaki autorka snuje swoją opowieść. Umiejętnie wnika w psychikę mordercy, pisze niezwykle ciekawie, a krótkie, interesujące rozdziały sprawiają, że powieść czyta się jednym tchem. Duże znaczenie miał dla mnie fakt, że wzbogaciła książkę o fragmenty zeznań i wypowiedzi świadków. Dzięki temu ta historia staje się jeszcze bogatsza, jeszcze bardziej realistyczna.
W powieści autorka przedstawiła także kilka konkretnych przypadków morderstw, ukazując jak doszło do wydarzeń. Każdy z nich jest brutalny i wstrząsający i czyta się o tym dość ciężko. Ale one najlepiej ukazują osobowość Leszka, siłę jego popędów, która okazała się silniejsza niż rozum, sumienie czy ludzka empatia.
„Bestia. Studium zła” to historia Leszka Pękalskiego, o którym większość z nas wie niewiele poza tym, że był mordercą. Omilianowicz potraktowała go jednak jak człowieka z krwi i kości, spróbowała zrozumieć, jak doszło do tych tragedii, pokazała problem z wielu perspektyw. To książka przemyślana, dopracowana, zapadająca w pamięć. Najlepsza, bo napisana przez życie.
Historia przerażająca, niewiarygodna, brakuje słów, żeby coś sensownego napisać. Czy Leszek Pękalski to faktycznie morderca kilkudziesięciu osób, czy chory człowiek, którego wrobiono w większość z nich? Budzi odrazę, niechęć, ale i, o dziwo, współczucie. Jak to możliwe, że przez tyle lat nie dał się złapać? Dlaczego został skazany tylko za jedno morderstwo? Jakie miał dzieciństwo? Co go ukształtowało? Odpowiedzi na te pytania w książce.
Polecam, ale tylko czytelnikom o mocnych nerwach...
Książce tej nie można przyznać charakterystycznych gwiazdek, gdyż tematyka na to nie pozwala. Stwierdzić, że była rewelacyjna, to tak, jakby napisać, że mowa końcowa na pogrzebie była rewelacyjna, obłędna. Doceniam starania pani Omilianowicz, bo widać, że przewertowała niemal wszystko, co mogło zawierać jakąś istotną treść. Sama sięgnęłam po tę pozycję, bo wiele słyszałam o tymże mordercy, zresztą, nie ma chyba osoby, która choćby nie słyszała o Wampirze z Bytowa. Ma on też inne "przydomki"- Bestia, Chodzące Zło, Zboczeniec, itp. W roku 2019 roku miał wyjść na wolność, ale jego zachowanie jest nadal zbyt niebezpieczne dla otoczenia i dlatego przebywa on w zamkniętym ośrodku w Gostyninie. Słyszałam, że ośrodek ten jest obecnie przepełniony, ale czuję ulgę, że nie spotkam Pękalskiego na ulicy...
Leszek Pękalski nigdy nie miał łatwo w życiu. Matka, Cecylia, go nie kochała, wręcz poniewierała nim. Trafiał on do Domu Dziecka, a potem zajmowało się nim wujostwo. Nikt go jednak nie kochał, szczególnie ze względu na jego ograniczenie umysłowe. Gdy Pękalski podrósł, zaczął wymykać się z domu, nawet na kilka dni. Co wtedy robił? Szukał swoich ofiar i (podobno) mordował je, a potem wszystkie makabryczne czyny opisywał w pamiętnikach. Gdy w końcu go złapano, przyznawał się nawet do 90 zabójstw, lecz skazano go tylko za jedno. Ofiarą była siedemnastoletnia wówczas Sylwia Rudnik. Dziewczyna pracowała w sklepie i chciała pomóc biednemu, niechcianemu chłopakowi. Dobroć i schorzenia psychiczne nie mogą iść ze sobą w parze, ale w tamtym czasie Wampir z Bytowa nie był jeszcze człowiekiem "znanym". Uczynna dziewczyna chciała mu pomóc, dać za darmo coś do jedzenia, ale skąd mogła wiedzieć o drugim, makabrycznym obliczu Pękalskiego?
Warto dodać, że wszystkie rzekome zbrodnie popełnione przez Wampira zostały przez autorkę przedstawione niemal tak, jak w programie pt. "Magazyn Kryminalny 997". Zarówno pani Omilianowicz, jak i twórcy programu tworzyli coś w rodzaju inscenizacji mordu, by jeszcze bardziej pokazać, jak niebezpieczny jest zabójca. Czy to dobre posunięcie? Tak, ponieważ w ten sposób widzowie, jak i czytelnicy szybciej i lepiej rozumieją, że obca nam osoba nie zawsze musi być serdeczna. Przeciwnie, może być bardzo, ale to bardzo niebezpieczna.
Gdy czytam tego typu woluminy, zawsze zastanawiam się, co kieruje takimi bestiami, by zabijać i bez emocji o swych czynach opowiadać? Czy ma na to wpływ tylko choroba psychiczna, a może jest to rodzaj zemsty za odrzucenie społeczne? Nie wiem, ale u Pękalskiego może być to zarówno pierwszy, jak i drugi element. Sam Pękalski bardzo wiele winy w swym zachowaniu zarzuca swojemu szwagrowi. Jak wiadomo, Wampir z Bytowa był nadpobudliwy seksualnie, a żadna kobieta nie chciała dobrowolnie z nim współżyć. Pękalski prosił, by szwagier kupił mu gumową lalkę z sex-shopu, ale tak się nie stało. Czy gdyby Wampir ją otrzymał, Sylwia Rudnik by żyła? Na to pytanie nie poznamy już odpowiedzi. Ten wątek przypomina mi rozmowę Pękalskiego z Edwardem Miszczakiem. Dziennikarz prowadził kiedyś popularny program pt. "Cela nr", w którym to rozmawiał z największymi zbrodniarzami, w tym właśnie z Bestią. Na pytanie o współżycie z umarłą Pękalski odpowiadał, że ofiara... była jeszcze ciepła. To zdanie potwierdza jego niewyobrażalne, chore oblicze.
Czy warto przeczytać tę książkę? Tak, bo dowiemy się z niej, jakie osoby chodzą po tym świecie. Uważajmy też na obcych, szczególnie w lasach czy innych ustronnych miejscach. Możemy też dywagować, czy takim zwyrodnialcom należy się kara dożywotniego pozbawienia wolności, a może warto przywrócić karę śmierci? Ilu ludzi, tyle poglądów.
Świetna opowieść o seryjnym zabójcy kobiet. O tym jak dorastał i jak popełniał zbrodnie. Leszek Pękalski przeraża w tej opowieści. Warto przeczytać.
Ten reportaż sam w sobie jest mocny, a w wersji audiobookowej robi ogromne wrażenie, zwłaszcza gdy tak jak ja słucha się go ciemną nocą. Zostaje w głowie i daje do myślenia. Na odbiór ma wpływ fakt, że całość jest fabularyzowana, to z jednej strony sprawia, że słucha się z jeszcze większym zainteresowaniem, a z drugiej - trochę fałszuje obraz. Chciałoby się, by to w ogóle nie była prawdziwa historia, a z drugiej strony wtedy by pewnie tak mocno nie oddziaływał.
Dla mnie przyszła chyba pora, by bardziej zainteresować się reportażami, których do tej pory raczej unikałam. Chociaż może niekoniecznie o takiej tematyce.
Najbardziej przerażające jest to, że książka nie jest żadną fikcją czy wytworem wyobraźni autorki. Leszek jest prawdziwy, z krwi i kości. Mordował ludzi jakby nigdy nic, a jego wyrok kończy się w 2019 roku.
Czytając książkę nie mogłam wyjść z podziwu, jakim cudem udało mu się przez tyle lat zabijać niewinne kobiety tuż pod nosem policji, a potem wrócić spokojnie do domu, do pracy i zachowywać się jakby te wszystkie zbrodnie były czymś zupełnie normalnym.
Książka pokazuje zwierzęcą stronę człowieka.
Polecam.
Nikt nie był w stanie go przekupić, bo pieniądze robił sobie sam. Król fałszerzy, więzienna arystokracja. Najlepszy z najlepszych. Potrafi podrobić wszystko...
Piją z radości. Piją z rozpaczy. Piją, bo lubią lub same do końca nie wiedzą dlaczego. Przecież wszyscy wokół piją tak samo. Magda Omilianowicz...