Bestia. Przebudzenie Lizzie Danton

Ocena: 4.5 (6 głosów)

Nazywają go potworem.
Zimne jak lód bladoniebieskie oczy prześwietlają cię na wylot.
Jest bezwzględny.
Jest okaleczony.
Jest niebezpieczny.

Informacje dodatkowe o Bestia. Przebudzenie Lizzie Danton:

Wydawnictwo: NieZwykłe
Data wydania: 2018-12-01
Kategoria: Obyczajowe
ISBN: 9788378898047
Liczba stron: 393
Tytuł oryginału: Savage. The Awakening of Lizzie Danton
Tłumaczenie: Paweł Grysztar

więcej

Kup książkę Bestia. Przebudzenie Lizzie Danton

Sprawdzam ceny dla ciebie ...
Cytaty z książki

Na naszej stronie nie ma jeszcze cytatów z tej książki.


Dodaj cytat
REKLAMA

Zobacz także

Bestia. Przebudzenie Lizzie Danton - opinie o książce

Avatar użytkownika - Girl-from-Stars
Girl-from-Stars
Przeczytane:2020-03-22,

 

W przypadku powieści pt. „Bestia. Przebudzenie Lizzie Danton” L.A. Fiore, dałam się nabrać marketingowym sztuczkom. Niewiele mówiący, choć bardzo mroczny opis fabuły, plus gość z okładki o niezwykle magnetyzującym spojrzeniu, od razu zachęciły mnie do zamówienia tej książki. Mając ogromną chęć na historię Dark Romance rozpoczęłam jej lekturę, licząc na dużą dawkę wrażeń i emocji. Szkoda tylko, że nic takiego nie dostałam.
Nazywają go potworem.
Zimne jak lód bladoniebieskie oczy prześwietlają cię na wylot.
Jest bezwzględny.
Jest okaleczony.
Jest niebezpieczny.
Żyje w zamku godnym baśni, ale nie jest księciem.
Jest bestią.
Jest brutalem.
Jest zabójcą.
Przeznaczenie sprawi, że nasze światy zderzą się ze sobą.
Nazywają go potworem, ale jest moim ocaleniem.
Zapowiadało się naprawdę rewelacyjnie.
Książka ta, miała ogromny potencjał.
Na dodatek inspirowana moją ukochaną baśnią „Piękna i Bestia”.
Niestety wyszło, jak wyszło.
Historia zaczyna się mrocznym prologiem, który daje złudne wrażenie, że całość będzie tak właśnie wyglądała. Jednak z każdym kolejnym rozdziałem, powieść ta robi się tak cukierkowa, że aż człowieka mdli. Miałam jednak nadzieję, że w końcu dotrę do tego momentu opisywanego w prologu i powróci ta mroczna aura. Nic z tego. Fragment ten się pojawił, ale jego rozwinięcie było nijakie i kompletnie nie wniosło niczego nowego do fabuły. Ot, takie nic nie znaczące wtrącenie.
Z głównymi bohaterami też miałam problem. Oboje mieli trudną przeszłość, przez co czasem zachowują się tak, a nie inaczej. Nie mniej jednak bywały momenty, gdy autorka sama gubiła się w procesie ich kreowania.
Lizzie jest malarką. Jak powszechnie wiadomo, artyści są bardziej wrażliwi. W porządku, rozumiem. To dziewczę potrafi rozczulić dosłownie wszystko: piękny widok, wspomnienie zmarłej osoby, której nawet nie znała, historie z przeszłości. Ona co chwilę w tej książce płacze. Bohaterka ta, ma jeszcze jednak drugą twarz. Jest nadzwyczajnie mściwa. Wyobraża sobie jak mogłaby zabić każdą osobę, która w jakimś tam stopniu skrzywdziła ją w przeszłości. Dodatkowo klnie jak szewc, a swoją matkę określa cały czas dwoma wyrażeniami: „suka” i „pizda”.
Brochan z kolei początkowo zgrywa rolę brutala, tajemniczego mięśniaka, wykonywującego pracę płatnego zabójcy. Jednak z racji tego, ze historia z każdą kolejną stroną robi się coraz bardziej cukierkowa, to i sam główny bohater przeistacza się w ciepłe kluchy. Dodatkowo, zaskakująco łatwo rezygnuje ze swojej profesji. Mówi „koniec”, no i … koniec. Było, minęło. Nie ma co wracać do przeszłości.
Naiwnie sądziłam, że zakończenie może jeszcze uratować tą powieść. Ale i tym razem autorka poległa. Według wizji Fiore, człowiek nie ponosi żadnych konsekwencji za swoje czyny. Wystarczy wsparcie ludności z miasteczka, by KAŻDY zły uczynek uszedł Ci na sucho.
Swoją drogą, w finale, nasza wrażliwa artystka Lizzie wychodzi na bezduszną i pozbawioną sumienia osobę.
Zewnętrzny wygląd książki bardzo mi się spodobał, ale to co wewnątrz już nie do końca. Podczas lektury znalazłam mnóstwo błędów, które strasznie mnie irytowały. Chodzi tu m.in. o stawianie kropek zamiast przecinków. Było też kilka stron, w których wkradł się błąd ze słowem „ale”, dzięki któremu zdanie brzmiało tak: „Brochan usiadł przy stole i sięgnął po ale.”
Czytał to ktoś przed wydaniem?
Nie rozumiałam również tego, dlaczego fragmenty pierwszego bądź pierwszych zdań rozdziału są napisane drukowanymi literami. Rozumiem całe zdanie, albo pierwszy wyraz, ale tutaj tylko kilka wyrazów jest napisane dużymi literami. Bez sensu.
Strasznie również drażniły mnie liczne wulgaryzmy w tej historii, które były wręcz na siłę wpychane w dialogi. Momentami przypominało mi to rozmowy nastolatków, w których często co drugie słowo pada jakieś przekleństwo.
Nie czytało się tego źle, ale czy nie warto poświęcić swój czas, na lekturę ciekawszych i bardziej wartościowych książek?

Moja ocena: 5/10

Link do opinii

Faktem jest, że opis na okładce książki, nie wiele mówi nam o nadchodzącej lekturze. Szacowałam na początku, że może to być nawet i fantastyka. A jednak nie! Zdecydowanie nie!

Na wstępie zderzamy się z retrospekcją życia dwójki naszych bohaterów. I tutaj miałam pierwszy schodek. Zawsze płaczę (niezależnie czy to książka czy też film) w momentach krzywdy ludzkiej. A tutaj ofiarami jest dwójka Bogu ducha winnych dzieciaków. Czysty przypadek sprawia, że jako dorosli spotykają się w małej miejscowości, od której poniekąd wszystko się zaczęło.

Nie chce za wiele Wam spoilerować, bo to nie o to chodzi. Mogę jedynie co nieco zdradzić :)

Przygoda po jakiej prowadzi nas autorka, jest na pewno trudna w sporym stopniu. Sytuacje, w których znalazła się owa dwójka maluchów, mroziły mi krew i wyciskały łzy. Faktycznie, nie dziwie się Elizabeth, która z czasem mówi o swojej matce mało przychylnie i wulgarnie. Rozumiem, w pełni ją rozumiem, w końcu wina jaką obarczyła ją matka i miejsce, w które ją 'zesłała' (w ramach zapewnienia edukacji) rozbroiło mnie całkowicie. Nie mówiąc już o krzywdach jakich doznał mały Brochan. Ojciec, który go katował nie zasługuje na to miano „taty”.

Książka wciąga jak szalona. Szkocja po jakiej prowadzi nas autorka robi nie małe wrażenie. Temat, który jest tutaj poruszony i przedstawienie jego następstw często jest zamiatany pod dywan, a przecież problem nie znika i nadal wisi gdzieś w powietrzu. Język jest prosty, łatwy, przyjemny do czytania. Strona za stroną ucieka, nie wiadomo kiedy. Przeczytałam tę pozycję w jeden wieczór, tak bardzo się wciągłam!

A wisienką na torcie okazała się być lista utworów na samym początku książki, którą skrupulatnie przesłuchałam :)

Link do opinii

Gdybym miała się sugerować okładką — w życiu bym nie sięgnęła po "Bestię", bo jest koszmarna! Te oczy, brr. Do sięgnięcia po książkę przekonał mnie tajemniczy opis. Do tego akcja rozgrywa się w większości w Szkocji, do której wracam myślami z ogromnym sentymentem. Autorce udało się oddać szkocki klimat, dzięki opisom mogłam przenieść się do miejsc z mojej podroży, które mnie oczarowały od pierwszego wejrzenia. Książka nie jest jakąś wybitną pozycją, ale dostarczyła mi przede wszystkim takiej rozrywki, jakiej w danym momencie oczekiwałam. Spędziłam kilka przyjemnych godzin czytając o historii Lizzie i Brochana. Ileż w tej książce było emocji! Ja jestem na tak, polecam samemu się przekonać, czy Bestia może kogoś pokochać.

Link do opinii
Avatar użytkownika - LiteraturaZmyslo
LiteraturaZmyslo
Przeczytane:2019-01-26, Ocena: 5, Przeczytałam,

Ludzie krzywdzą. Jest to w ich naturze. Największą krzywdę może wyrządzić rodzina. Bo zamiast otaczać Nas miłością i troską mogą pokazać Nam najokrutniejszą stronę życia. Czy wychowując się w strachu mamy możliwość „wyjść na ludzi”?
Brochan urodził się i od pierwszych chwil życia spotkał się z odrzuceniem, nienawiścią i bólem. Jego matka umarła podczas porodu. Ojciec oskarżył niewinne dziecko o śmierć ukochanej. Od tej pory chłopiec dorastał w ciągłym strachu przed ojcem, który w każdy możliwy sposób upadlał syna. Jedyną namiastkę miłości i dobroci otrzymał od dwójki ludzi, która służyła jego ojcu. Niestety ich troska nie uchroniła chłopca przed okaleczeniem duszy. Brochan wyrósł na zamkniętego w sobie, szorstkiego i brutalnego mężczyznę. Nie spodziewał się, że życie jeszcze czymś miłym go zaskoczy. A jednak spotkał Lizzie, niesamowitą malarkę i wrażliwą młodą kobietę. Dziewczyna pojawiła się w Szkocji, aby odebrać swój spadek. Równie mocno poturbowana przez życie okazała zrozumienie i wsparcie Brochanowi. Jednak czy dwie mroczne dusze mogą razem odkryć w sobie dobro? Czy zdołają kochać? Współczuć? Wybaczyć?
L.A. Fiore wykreowała bolesną a zarazem piękną historię. Brochan i Lizzie to bohaterowie o mocnych i mrocznych charakterach. Bohaterowie, którzy przez swoją nietuzinkowość bardzo przypadli mi do gustu. Fabuła jest oryginalna i bardzo wciągająca! Styl pisarki lekki, przez co książkę czyta się bardzo szybko. „Bestia” jest jedną z lepszych książek, jakie wydało Wydawnictwo Niezwykłe. Gorąco polecam!

Link do opinii
Avatar użytkownika - Aga_love_books
Aga_love_books
Przeczytane:2019-01-22, Ocena: 5, Przeczytałam, Must have,

Wiecie podczas czytania "Bestii" zastanawiałam się nad tym jakim trzeba być potworem aby krzywdzić drugiego człowieka.. To jest chore co ludzie robią dla pieniędzy, władzy, z żalu. Ale dla mnie jest niedopuszczalne takie zachowanie. Niestety takie rzeczy dzieją się nie tylko na kartach powieści... Ile jest dzieci skrzywdzonych przez takich ludzi... To jest okropne i nawet sobie nie wyobrażam jak takie dzieciątka dają radę przetrwać... Jak muszą się przy tym czuć... Rodzic to osoba, która powinna swoje dzieci chronić że wszystkich sił. Zapewnić im bezpieczeństwo, by zawsze czuły się kochane i tolerowane. A serce pęka, że nie zawsze tak jest... Tak mnie naszło...
Jeśli chodzi o samą książkę - to co doświadczyli Lizzie i Brochan to coś strasznego i niewyobrażalnego. Powieść bardzo mnie poruszyła i wywarła ogromne emocje. Nawet parę razy się popłakałam podczas czytania. Czytało się ją z zapartym tchem. Czy była dobra? Pełno w niej smutku i okropności, ale tak to była dobra książka. Zakończenie oczywiście jak dla mnie nie mogłoby być inne. Tak musiało się potoczyć. Co tu dużo mówić - polecam, ogromnie. To była cudowna przygoda. Nie zawiedziecie się. :)

Link do opinii

Taka sobie książka. Nie polubiłam jej bohaterów, wydawali mi się tacy sztuczni. Historia też mało realna. Szkoda, bo opis zapowiadał coś dobrego.

Link do opinii
Recenzje miesiąca
Srebrny łańcuszek
Edward Łysiak ;
Srebrny łańcuszek
Dziadek
Rafał Junosza Piotrowski
 Dziadek
Aldona z Podlasia
Aldona Anna Skirgiełło
Aldona z Podlasia
Egzamin na ojca
Danka Braun ;
Egzamin na ojca
Cień bogów
John Gwynne
Cień bogów
Rozbłyski ciemności
Andrzej Pupin ;
Rozbłyski ciemności
Wstydu za grosz
Zuzanna Orlińska
Wstydu za grosz
Jak ograłem PRL. Na scenie
Witek Łukaszewski
Jak ograłem PRL. Na scenie
Pokaż wszystkie recenzje
Reklamy